Ciekawa koalicja przeciw zachodniej zgniliźnie

To, co narzuca nam zgniły Zachód napawa obrzydzeniem każdego normalnego człowieka. Desperackie zabiegi – by normalność sprowadzić do poziomu zaściankowości, a dewiacje do codzienności – rozmaici postępowcy od lat usilnie próbują wdrażać w życie społeczne na wszystkich kontynentach. Jaki mają w tym cel? Chodzi o władzę i kontrolę. W zglobalizowanym świecie są jednak państwa, z którymi inżynierowie społeczni mają pewien problem – to: Rosja, Iran i Polska.

Okazją do bliższego przyjrzenia się sprawie jest niedawna wizyta w Polsce Michaela Jonesa, autora książki „Libido Dominandi”. Pisarz wyjaśnia w jaki sposób rządzący wykorzystują rewolucję seksualną do zniewalania ludzi. Z książki dowiemy się jak demoralizacja seksualna i wszelka deprawacja używane są do zniszczenia całych społeczności! Dziś jednak nie o tym. Szczególnie bowiem warte uwagi jest to, które państwa – zdaniem pisarza – dają dobry przykład sprzeciwu. Jones wymienił: Watykan, Rosję, Iran oraz Polskę. O ile w przypadku Watykanu sprawa jest oczywista, o tyle warto przyjrzeć się trzem pozostałym państwom.

Silny prezydent

Rosja pod rządami Władimira Putina jest solą w oku dla zdeprawowanego Zachodu. Powód? Prezydent mocarstwa podjął bezprecedensową walkę z treściami, które szkodzą jego obywatelom. Efekt? Niemal każdego dnia zachodnie media oraz rozmaite organizacje, w tym Unia Europejska, prześcigają się w krytykowaniu prezydenta Rosji za „pogwałcenie praw człowieka”. Wszystko dlatego, że prezydent Putin dopuścił się przykładnego ukarania profanujących Cerkiew skandalistek z Pussy Riot oraz podpisał ustawę o zakazie propagandy homoseksualizmu w Rosj.

Skala krytyki nasiliła się wraz z odliczaniem dni do zimowej olimpiady w Soczi. Co rusz dochodziły do nas wiadomości, w których rozmaici celebryci oraz politycy ze światowej czołówki szumnie ogłaszali bojkot igrzysk, dając wyraz swojemu sprzeciwowi wobec „restrykcyjnej względem homoseksualistów polityki Putina”. W tych samych przekazach medialnych darmo szukać prawdziwego uzasadnienia dla obranego przez prezydenta Rosji kierunku, a jest nim przede wszystkim rosyjskie prawo federalne mające chronić dzieci przed informacjami szkodliwymi dla zdrowia i rozwoju.

Świadomi swojej tożsamości

Kolejnym państwem dbającym o higienę umysłu swoich obywateli jest Iran, w którym lobby homoseksualne nawet nie ma czego szukać a skandalistki pokroju tych z Pussy Riot mają marne szanse na zdobycie choćby małej grupy fanów. Państwo znad Zatoki Perskiej jest o tyle ciekawe w tym zestawieniu, iż mamy do czynienia ze społeczeństwem muzułmańskim. I to właśnie irańskie społeczeństwo samo zdecydowało, że nie godzi się na narzucane z Zachodu treści. Przykładem tego było obalenie proamerykańskiego szacha, który rządził ówczesną Persją do roku 1979. Irańska rewolucja nie była żadnym zamachem stanu, sterowanym z gabinetu przez „grupkę panów”, lecz przewrotem, którego pragnęli sami obywatele. Irańczycy uważają bowiem, iż władza jest w jakiś sposób emanacją społeczeństw, a nie odwrotnie, czyli że to społeczeństwa wypływają z władzy. Problem z Pahlawim był taki, iż mówił on rzeczy, których irańskie społeczeństwo w ogóle nie rozumiało. Jednym z przykładów jest to, że za czasów szacha kobiety mogły opalać się w bikini wylegując na plaży obok obcych mężczyzn. Nie jest tak, iż społeczeństwo irańskie tego typu przyzwolenie uważało za złe – oni po prostu tego nie rozumieli. I dlatego, ostatecznie się na to nie godzili.

Dziś na Zachodzie nierzadko drwi się z irańskiej „cenzury”. Przykładem są chociażby „przerabiane” komputerowo bohaterki filmów zachodnich produkcji, którym za pomocą Photoshopa dorabia się ubrania zakrywające dekolt. Jeśli komuś nasuwa się myśl, że kobiety tam są dyskryminowane z tej racji, iż są zakrywanie, to zapytam: czy nie jest większą dyskryminacją traktowanie ciała kobiety jako towaru na sprzedaż, czego przykładów na Zachodzie mamy aż nadto? Irańczycy sami pragnęli ochronić kobiety, a tym samym mężczyzn przed pokusami. W ten sposób dali wyraz nie tylko przywiązaniu do religii, ale też uszanowali sięgającą blisko siedmiu tysięcy lat cywilizację.

Powtórzyć 1920!

A jak sprawy mają się w kraju, w którym autor „Libido Dominandi” pokłada szczególną nadzieję, czyli w Polsce? Zamiast silnego prezydenta jak w Rosji – mamy we władzach sprzedawczyków, którzy bez wahania za kilka srebrników oddają Polskę na zatracenie. Zamiast mocno świadomego swej kultury społeczeństwa i własnych mediów jak w Iranie – mamy media gadzinowe, siejące zamęt w Narodzie za pomocą treści nie tylko pełnych kłamstwa ale i dewiacji. „Waszą siłą jest Wasz katolicyzm oraz Kościół. To one są i będą szczególnie atakowane, lecz musicie wytrwać” – powiedział podczas pobytu w Polsce Michael Jones.

Nasza „katolicka kontrrewolucja” już się powoli dokonuje. Jednak w reżimowych telewizjach nie zobaczymy tego, jak Polacy odrzucają inżynierię społeczną narzucaną przez lewackie kręgi. Wyrazem sprzeciwu są liczne i pełne argumentacji reakcje na lobby homoseksualne czy politykę antyrodzinną. I wreszcie, Polacy dzielnie bronią się przed wprowadzaniem ideologii gender, o której papież Benedykt XVI powiedział, że „jeśli zwycięży, zrobi więcej krzywdy ludziom i narodom niż komunizm”. W ostatnim czasie możemy też liczyć na wsparcie naszych rodzimych hierarchów, którzy coraz odważniej krytykują tą wymierzoną przeciw człowiekowi pseudonaukę. Czy nie jest więc naszą misją, by powtórzyć rok 1920, kiedy to uchroniliśmy świat przed bolszewicką zarazą? Nasz czynny opór przed nową lewicą daje ku temu nadzieje.

Polskie społeczeństwo mówi zdecydowane 'nie’ wszelkim homo-paradom z udziałem zwyrodniałych dewiantów, których opłaca wiadome lobby. Polacy przychodzą zaś tłumnie i radośnie na marsze popierające życie i rodzinę, czy te, w obronie katolickich mediów. Do zwycięstwa jest jednak jeszcze daleka droga. Wciąż karmi się nas „wzorcami” w postaci celebrytów, budujących „karierę” na licznych skandalach obyczajowych i promujących wszystko to, co ma na celu niszczenie świętości życia i ciała człowieka. Coraz wyraźniej widać jednak czego pragniemy i za czym tęsknimy. Irańczycy o swoje prawo do normalności sami zawalczyli przeszło 30 lat temu. W Rosji za sprawy wziął się sam prezydent. A my, Polacy? Czy uda nam się skutecznie oderwać od zachodnich „wzorców” dzięki Kościołowi katolickiemu?

Agnieszka Piwar

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *