Czy Radosław Pazura zostanie usunięty z akcji „Nie wstydzę się Jezusa”?

Niedawno rozpętała się burza w związku z „rozbieraną” sesją zdjęciową pani Agnieszki Radwańskiej, będącej jeszcze do niedawna jedną z „ambasadorek” akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Fakt „publicznej nagości” owej słynnej „celebrytki” do tego stopnia oburzył organizatorów wspomnianej kampanii, iż postanowili oni usunąć panią Radwańską z grona znanych osób udzielających wsparcia tejże inicjatywie. Jak można przeczytać w oświadczeniu organizacji „Krucjata. Młodzi w Życiu Publicznym”, pani Agnieszka Radwańska poprzez fakt wzięcia udziału we wspomnianej sesji zdjęciowej de facto zaprzeczyła swemu poprzedniemu akcesowi do kampanii „Nie wstydzę się Jezusa” i im nie pozostaje nic innego jak oficjalnie wykluczyć ją z grona „ambasadorów” tej akcji.
Zgadzam się, że publiczne pokazywanie swego nagiego ciała jest zasadniczo naganne moralnie. Razem z organizatorami akcji „Nie wstydzę się Jezusa” ubolewam też nad tym, iż Agnieszka Radwańska pozwoliła sobie na ów postępek. Jeśli jednak „publiczna nagość” jest powodem uzasadniającym oficjalne wyrzucenie pani Radwańskiej z grona „ambasadorów” owej kampanii, to pozwalamy sobie wskazać, iż wśród „celebrytów” „nie wstydzących się Jezusa” nie tylko na pozwoliła sobie na podobne zachowanie …
Otóż, publicznie rozbierał się do naga, także pan Radosław Pazura, który do tej pory należy do grona znanych osób wspierających akcję „Nie wstydzę się Jezusa”. Co więcej, owo zachowanie w wykonaniu pana Radosława Pazury nie jest kwestią jakiegoś jednorazowego wybryku, ale regularnie trwa od kilku lat do chwili obecnej.
Chodzi mianowicie o udział Radosława Pazury w teatralnym spektaklu „Goło i wesoło”. Wedle opisów i zdjęć dostępnych w Internecie, a przedmiotem których jest owo widowisko, jego treścią jest pomysł zarabiania przez grupę bezrobotnym mężczyzn na wykonywaniu przed damską publicznością skrajnie erotycznego tańca, który zwany jest „striptizem”. Przypomnijmy, iż „striptiz” polega na stopniowym rozbieraniu się przed większym bądź mniejszym gronem osób wykonującym przy tym bardzo sugestywne i jednoznaczne ruchy oraz gesty o charakterze erotycznym. Końcowym efektem owego tańca jest odsłonienie swego nagiego ciała albo całkowicie albo jedynie z przysłonięciem genitaliów. Nie można mieć zatem wątpliwości, iż striptiz należy go grona skrajnie nieprzyzwoitych, bezwstydnych i wyuzdanych tańców. Nic zaś nie wskazuje, by celem spektaklu, w którym bierze udział R. Pazura było wyrażenie choćby delikatnej sugestii stanowiącej dezaprobatę dla takiego tańca i zarobkowania na życie. Przeciwnie, tak humorystyczny charakter owego przedstawienia, jak i fakt, iż widowisko to kończy się „sprawnym” wykonaniem męskiego striptizu, pokazuje, iż zamiarem jego twórców jest zabawianie widowni za pomocą seksualnych i pożądliwych skojarzeń, jakie siłą rzeczy muszą pojawiać się przy okazji tego tańca.
Zdjęcia tak reklamujące sztukę teatralną „Goło i wesoło”, jak i stanowiące dokumentację z jej przebiegu pokazują zaś m.in. całkowicie nagiego R. Pazurę zasłaniającego dłońmi tylko genitalia, odsłaniającego pośladki, przebranego w kobiecą sukienkę. Wedle recenzji opisujących owo przedstawienie, wspomniany „ambasador” akcji „Nie wstydzę się Jezusa” ma też pełnić w „Goło i wesoło” rolę konferansjera, który w dowcipny sposób komentuje striptiz swych kolegów (ktoś nawet napisał, że jeden z jego żartów to „prawdziwe mistrzostwo sprośnego żartu”).
Pierwsze pokazy tego haniebnego przedstawienia z udziałem Radosława Pazury miały miejsce już w 2005 roku i trwają do dziś (najbliższe pokazy „Goło i wesoło” są zapowiadane w polskich teatrach na lipiec i sierpień 2013 roku). Sam Radosław Pazura pytany zaś o to, czy nie krępuje się występować w takim widowisku odrzekł, że nie, gdyż gdyż wie „z czym ten zawód jest związany” (w domyśle rzemiosło aktorskie).
Nie wiem doprawdy w czym omawiana publiczna aktywność pana Radosława Pazury miałaby być lepsza. moralniejsza i cnotliwsza od „rozbieranej” sesji zdjęciowej pani Agnieszki Radwańskiej? Co więcej, to właśnie omówiona powyżej działalność p. Pazury jawi  się w wielu aspektach, jako znacznie gorsza i wymagająca surowszego napiętnowania niż wiadome fotografie ze słynną polską tenisistką, gdyż:

1. Występy p. Radosława w rzeczonej niemoralnej sztuce mają charakter stały, wieloletni, wielokrotny, a przez to uporczywy. W porównaniu z tym „nagie” zdjęcia pani Agnieszki można jeszcze traktować, jako jednorazowy wybryk i incydent młodej, relatywnie mało doświadczonej życiowo niewiasty.

2. Publiczna nagość Radosława Pazury ma charakter stricte komercyjny, gdyż zarabia on na tym „show” pieniądze. Pani Agnieszka zadeklarowała zaś, że nie pobrała żadnego wynagrodzenia za udział w wiadomej sesji zdjęciowej.

3. Publiczna nagość zaprezentowana w przedstawieniu, w którym udział bierze Radosław Pazura, ma charakter jawnie i jednoznacznie obsceniczny, prowokacyjny i sprzyjający wywoływaniu nieczystych pokus i pożądliwości. Chociaż – jak już wspomniałem – negatywnie oceniam „rozbierane” zdjęcia Agnieszki Radwańskiej, tego samego nie można o nich powiedzieć (nie ma bowiem tam prowokacyjnych ruchów i gestów).

4. Pan Radosław Pazura pozwala sobie w rzeczonym przedstawieniu na nieprzyzwoite, bo nawiązujące do nieczystości i pożądliwości seksualnej, żarty. Jest to jawne naruszenie jednej z zasad moralnych o których mówi Pismo święte: „O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym co haniebne, ani niedorzecznego gadania lub nieprzyzwoitych żartów, bo wszystko to jest niestosowne” (List do Efezjan 5, 3-4).
W wypadku p. Radwańskiej jej publiczna nagość nie została okraszona żartobliwymi uwagami związanymi z grzechami przeciw cnocie czystości.

5. Pan Radosław Pazura po to by dostarczyć widowni rozrywki pokazuje się w kobiecej sukni (której dodatkowo ma charakter bezwstydny i nieskromny). Jest to jednak ohyda potępiona przez Boga: „Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny ani mężczyzna ubioru kobiety; gdyż każdy, kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana, Boga swego” (Powtórzonego Prawa 22, 5).
Pani Agnieszka Radwańska nie pokazuje się jednak publicznie w stroju o charakterze jednoznacznie i ściśle męskim.
             I doprawdy nie jest żadnym usprawiedliwieniem mówienie, iż „taka jest specyfika aktorskiego zawodu”, a więc aktor „musi” brać udział w „rozbieranych” scenach  oraz innych formach propagowania zła. Pan Bóg mówiąc (poprzez list św. Pawła Apostoła) w Swym słowie: „I nie miejcie udziału w bezowocnych uczynkach ciemności, a raczej piętnując (je) nawracajcie (tamtych)” (Efezjan 5, 11) nie powiedział przy tym „OK, ale jeśli jesteście aktorami, albo chcecie w ten sposób zarabiać, macie prawo brać udział w złych czynach„. Moralna reguła zakazująca bezpośredniej i formalnej współpracy ze złem ma charakter bezwzględny, absolutny i nie znający żadnych wyjątków. To prawda, że aktorskie rzemiosło” ma swą specyfikę i w ramach owej mieści się wielkie ryzyko bycia ciągle kuszonym i namawianym do brania udziału w złych i rozwiązłych widowiskach. I właśnie z tego powodu, tradycyjna moralistyka katolicka przez wieki była podejrzliwa względem aktorskiego zawodu, a jeszcze Pius XII w specjalnych słowach ostrzegał aktorów: by „pomni na swą godność osobistą i jako ludzi i jako artystów, niech wiedzą, że nie wolno im brać udziału w scenach i współpracować w nakręcaniu filmów, które dobrym obyczajom się sprzeciwiają” (encyklika „Miranda Prorsus”).            Biorąc pod uwagę to wszystko, uważam, że wymogiem sprawiedliwości, bezstronności i moralnej uczciwości jest usunięcie p. Radosława Pazury z grona „ambasadorów” akcji „Nie wstydzę się Jezusa”. Skoro pani Radwańska została oficjalnie wyrzucona z tego grona za znacznie mniej złe postępki, to tym bardziej winno się tak postąpić wobec pana Radosława Pazury. Nie możemy być stronniczy, gdyż sam Pan Bóg nie jest stronniczy, nie ma względu na osoby (Rzym. 2, 11; Dzieje Apostol. 10, 34) i względem większości z wymogów moralnych wszyscy jesteśmy wobec niego równi.
         I doprawdy nie jest żadnym usprawiedliwieniem mówienie, iż „taka jest specyfika aktorskiego zawodu”, a więc aktor „musi” brać udział w „rozbieranych” scenach  oraz innych formach propagowania zła. Pan Bóg mówiąc (poprzez list św. Pawła Apostoła) w Swym słowie: „I nie miejcie udziału w bezowocnych uczynkach ciemności, a raczej piętnując (je) nawracajcie (tamtych)” (Efezjan 5, 11) nie powiedział przy tym „OK, ale jeśli jesteście aktorami, albo chcecie w ten sposób zarabiać, macie prawo brać udział w złych czynach„. Moralna reguła zakazująca bezpośredniej i formalnej współpracy ze złem ma charakter bezwzględny, absolutny i nie znający żadnych wyjątków. To prawda, że
aktorskie rzemiosło” ma swą specyfikę i w ramach owej mieści się wielkie ryzyko bycia ciągle kuszonym i namawianym do brania udziału w złych i rozwiązłych widowiskach. I właśnie z tego powodu, tradycyjna moralistyka katolicka przez wieki była podejrzliwa względem aktorskiego zawodu, a jeszcze Pius XII w specjalnych słowach ostrzegał aktorów: by „pomni na swą godność osobistą i jako ludzi i jako artystów, niech wiedzą, że nie wolno im brać udziału w scenach i współpracować w nakręcaniu filmów, które dobrym obyczajom się sprzeciwiają” (encyklika „Miranda Prorsus”).

          Usilnie więc zachęcam do wysyłania listów i wiadomości pod podane niżej adresy i telefony organizatorów akcji „Nie wstydzę się Jezusa” z prośbą, by konsekwentnie i sprawiedliwie postąpili względem Radosława Pazury, tak jak uczynili to wobec pani Agnieszki Radwańskiej.
Oto adresy mailowe na które można przesyłać listy i wiadomości w tej sprawie:
Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi
skch@piotrskarga.pl
tel. (12) 423 44 23
„Krucjata Młodych”
kontakt@krucjatamłodych.pl
012 628 06 50
Zachęcam też do polubienia strony na Facebooku, która poświęcona jest tej sprawie:
https://www.facebook.com/UsunacRadoslawaPazureZAkcjiNieWstydzeSieJezusa

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Czy Radosław Pazura zostanie usunięty z akcji „Nie wstydzę się Jezusa”?”

  1. Przepraszam, czy autor widział chociaż spektakl, w którym gra Radosław Pazura? Nie sądzę. Po wielokrotnym przeczytaniu tego artykułu nie mogę wyjść z szoku, w którym jestem. Po prostu. Brak mi słów, na całokształt – to, że gra w spektaklu 'Goło i wesoło’ od razu oznacza dla CHRZEŚCIJAN, że nie jest wart miana ambasadora 'nie wstydzę się Jezusa’ ? Już nie wspomnę o Agnieszce Radwańskiej, której tak na prawdę, również nie powinniście mieć nic do zarzucenia. Jeśli chcecie 'naprawiać’ świat – zacznijcie od siebie. Co raz bardziej ten świat się stacza, a bycia chrześcijaninem niedługo nie będzie można wypowiedzieć na głos, ponieważ propaganda jaką robi wokół siebie kościół i tacy ludzie, którzy nakłaniają do wierzenia i negacji takich zachowań jak w w/w artykule zachowują się jak jakaś sekta. Nie wierzę w to, że, aby skomentować ten artykuł musiałam się tutaj zarejestrować. Jest mi po prostu przykro czytając takie bzdury. W piśmie jest napisane, tu i tam zostało napisane – super. Czasy się zmieniły, nie wierzę, że Pan zawsze był święty i nikt nigdy nie miał Panu nic do zarzucenia. Oczywiście, nie ubliżając nikomu – bo to w żaden sposób nie jest moim celem. Agnieszka Radwańska , jak i Radosław Pazura nie powinni zostać zdegradowani ze swoich stanowisk przy akcji 'Nie wstydzę się Jezusa’, ponieważ podejrzewam, że przystępując do takiej akcji, się Go nie wstydzą – a czy to nie o to w tym chodzi? Jakieś odwoływanie się do pisma czy innych ceregieli jest po prostu chore. Mogę tylko pogratulować takiego artykułu i dodać od siebie, że na pewno w sprawie R. Pazury list/wiadomość zostanie również wysłana, ale niestety nie w takim rezultacie jaki Pan tutaj głosi. Na koniec, podsumowując dodam, że również wierzę i jestem chrześcijanką – ale w żaden sposób nie dam sobie mącić w głowie takimi rzeczami. Co ma wiara do życia publicznego aktorów, czy innych osób publicznych. Wolność słowa obowiązuję w naszym kraju. Tyle.

  2. @Monika: Wolność słowa wolnością słowa, inne wolności – wolnościami, a chrześcijaństwo – chrześcijaństwem. Czy gdyby np. praktykująca prostytutka zechciała wstąpić do zakonu, gdzie obowiązuje ślub zachowania dziewictwa, i, mało tego, nie chciałaby zmienić zawodu wykonywanego, a matka przełożona odmówiłaby przyjecia takiej kandydatki do nowicjatu, to rozumiem, że ze względu na tzw. „wolnosci”, mielibysmy do czynienia z jaskrawym przypadkiem dyskryminacji, mizoginizmu, wstecznictwa i nietolerancji, ba, moze nawet z brakiem tzw. „miłosierdzia”?

  3. Organizatorzy kampanii powinni wyrzucić z niej wszystkich celebrytów, a na koniec również i siebie samych, za tolerowanie bezeceństw. Jedynowładztwo nad kampanią powinno zostać przekazane panu Salwowskiemu, który z tej pozycji będzie mógł nauczać innych tak właściwej sobie pokory 😉 Ale żeby nie było – ogólna myśl o braku konsekwencji kapituły jest trafna, tak samo jak daleko idący sceptycyzm wobec deklaratywnie wierzących celebrytów, wyrażony w poprzednim artykule Autora.

  4. @Monika – o ile Pan Salwowski często bredzi, traktując Pismo Święte w sposób literalny i nie potrafi wziąć pod uwagę kontekstu, to Pani już pojechała zupełnie. Chrześcijaństwo, a tym bardziej katolicyzm, to nie jest szwedzki stół, że można sobie wziąc to, co się podoba i uznać siebie za wierzącego. Religia wiąże się z przestrzeganiem pewnych zasad i pytanie „Co ma wiara do życia publicznego aktorów, czy innych osób publicznych?” jest po prostu albo wynikiem ignorancji, albo próbą emocjonalnego manipulowania rzeczywistością. Nie ma czegoś takiego, jak wierzący-niepraktykujący. Tutaj działa zasada wyłączonego środka i czas spojrzeć prawdzie w oczy.

  5. Panie Marcinie tylko, że ja nikogo nie chciałam/nie miałam zamiaru urazić swoim komentarzem, a jedynie dodać kolejne spostrzeżenie na sprawę, jaką tutaj poruszacie. Trochę źle Pan odebrał to co ja napisałam, więc mogę jedynie przeprosić za zły dobór słów. Doskonale wiem, że każda religia rządzi się swoimi prawami, i żeby nazwać się należącym do danej religii trzeba przestrzegać jej praw, żyć wg tradycji. Jeżeli ktoś się z tym nie utożsamia – może siebie śmiało nazwać agnostykiem.

  6. @Marcin Sułkowski: Mój Ksiądz Proboszcz mawia, że nałogowy alkoholik to rodzaj niepraktykującego abstynenta, :-).

  7. Kusi mnie żeby napisać komentarz. „Wiara bierze się ze słuchania”. Wiarę nabywamy, przyswajając sobie pewne reguły. A to nabyliśmy, zależy od reguł jakie stosujemy. Inaczej nie można nabyć niczego, nawet języka. Nie ma pojęć bujających w powietrzu. Znaczenie słów ściśle wiąże się ze sposobem ich użycia. Stanowisko p. Moniki nic nie znaczy, będąc absurdalne nie z religijnego ale z każdego punktu widzenia. Nie da się w nim wyrazić, co mówi religia. Podobnie p. Salwowski traktuje Pismo Św. literalnie, bo takie reguły zachowania sobie przyswoił. Jego stanowisko nie jest jednak absurdalne, lecz (tylko) fałszywe. Jeszcze XVIII wieczna teologia powszechnie uważała, że bez literalnej prawdziwości każdego zdania, upada autorytet Pisma Św. (choć np. Ojcowie Kościoła nie wiedzieliby nawet o co chodzi).

  8. @Włodzimierz Kowalik: „…choć np. Ojcowie Kościoła nie wiedzieliby nawet o co chodzi…” – co dokładnie(j) oznacza to Pańskie zdanie?

  9. To, że dosłowna interpretacja Pisma Św. nie przyszła Ojcom Kościoła do głowy np. Pieśni nad Pieśniami nikt nie rozumiał dosłownie, co dziś jest standardem. Św. Augustyn wyróżnia 4 sensy Pisma, podsumowując tym wyliczeniem doktrynę patrystyczną. Cytat: Sens dosłowny jest to sens oznaczany przez słowa Pisma świętego i odkrywany przez egzegezę, która opiera się na zasadach poprawnej interpretacji. Wszystkie rodzaje sensu Pisma świętego powinny się opierać na sensie dosłownym. Warto zaznaczyć, że sens dosłowny odkrywa się nie w tłumaczeniach, ale w oryginalnym tekście. Dobre tłumaczenie przekazuje ten sens, ale jest w tym zawsze jakaś interpretacja. Sens duchowy – odkrywa głębsze znaczenie lub znaczenia tekstu biblijnego. W sensie duchowym rozróżnia się sens alegoryczny, moralny i anagogiczny. KKK tak o tych sensach mówi: „Ze względu na jedność zamysłu Bożego nie tylko tekst Pisma świętego, lecz także rzeczywistości i wydarzenia, o których mówi, mogą być znakami. 1.Sens alegoryczny [w co wierzyć]: Możemy osiągnąć głębsze zrozumienie wydarzeń, poznając ich znaczenie w Chrystusie. Na przykład przejście przez Morze Czerwone jest znakiem zwycięstwa Chrystusa, a przez to także znakiem chrztu. 2. Sens moralny [co czynić]: Wydarzenia opowiadane w Piśmie świętym powinny prowadzić nas do prawego postępowania. Zostały zapisane „ku pouczeniu nas” (1 Kor 10, 11). 3. Sens anagogiczny [do czego dążyć]. Koniec cytatu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *