Pokongresowe Królestwo Polskie miało dwóch ministrów oświaty (wyznań religijnych i oświecenia publicznego).
Pierwszym z nich (do 1820) był Stanisław Kostka hr. Potocki (1755-1821) – mason (jeden z najgorliwszych, Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Narodowego Polski), liberał, antyklerykał, autor słynnego dzieła, którego tytuł mówi sam za siebie: „Podróż do Ciemnogrodu”, zdymisjonowany za tę publikację na żądanie Kościoła.
Drugim był Stanisław Grabowski (1780-1845) – syn naturalny króla Stanisława Augusta, konserwatysta i katolik.
W historiografii „głównego nurtu” i w opinii „niepodległościowców” Potocki ma reputację jak najlepszą – że postępowy, oświecony, rozumny, patriotyczny etc. Grabowski przeciwnie, jak najgorszą – że obskurant, minister „ociemnienia publicznego”, lojalista.
A przecież obaj byli mianowani przez tego samego króla i cara jednocześnie (ba, Potocki to nawet większy „kolaborant”, bo współautor Konstytucji Królestwa i prezes Senatu). Może zatem ktoś spróbuje wyjaśnić tę rozbieżność ocen. I to dlaczego patriotą jest ktoś, kto ośmiesza religię i dąży do podkopania wpływu Kościoła na edukację, złym Polakiem zaś ktoś, kto tę krecią robotę poprzednika odkręcał?
A jeśli komuś się ta sztuka uda, to może przybliżymy się do odpowiedzi na pytanie: czy XIX-wiecznym insurekcjonistom chodziło w pierwszym rzędzie o niepodległość czy o laicko-liberalną rewolucję?
Jacek Bartyzel
aw
@Autor: „…czy XIX-wiecznym insurekcjonistom chodziło w pierwszym rzędzie o niepodległość czy o laicko-liberalną rewolucję?…” – już tam Ochrana wiedziała, o co tej pruskiej, ale i żydomasońskiej, agenturze chodziło … Polecam wzmianki u J. Giertycha na temat polonizacji „ziem zabranych” od czasów KEN (1773) do Powstanie Listopadowego (1830/1831), o samoistności tego procesu i jego tolerowaniu przez carska administrację (bo wiązał się z rozwojem kulturowym i wzrostem gospodarczym) , i o tym, jak Powstanie przyczyniło się do zakończenia tego procesu i definitywnego tych terenów zrusyfikowania.