Dynastia Kimów z Korei Pn jest katechonem?

Na xportalu znajdujemy ciekawy tekst na temat Korei Pn jako wyrazu tradycjonalizmu, który nie został skażony przez świat demoliberalny. W tym interesującym intelektualnie tekście czytamy:

A więc prawa historii stoją zdecydowanie po stronie Kimów, których postępowanie miało w przeszłości liczne precedensy. Jeśli ów stabilizacyjny prąd sukcesji się utrzyma i doprowadzi do wytworzenia dynastii, powinniśmy być zadowoleni. Zadowoleni i pełni szacunku dla społeczności, która w dzisiejszych zracjonalizowanych i zdesakralizowanych czasach ma szansę na trwanie w rytmie autentycznej równowagi ciała i ducha.

Obrazki rozpaczających Koreańczyków można łatwo wpisać w opisywaną przez M. Eliadego umysłowość archaiczną. Człowiek archaiczny dobrze wie o niesamodzielności swojego bycia w świecie. Nie ma on tu żadnych zasług, lecz wszystko zawdzięcza „dobrym kontaktom” z siłami nadprzyrodzonymi. Obdarowawszy w czasach mitycznych świat istnieniem, samego dzieła Stworzenia dokonały one w sposób szczególny, naznaczając je wzorami, których powtarzanie – będące obowiązkiem człowieka archaicznego – ma za zadanie powstrzymać świat przed upadkiem. W przypadku Korei takim wydarzeniem początkowym byłaby rewolucja komunistyczna, która w miarę upływu czasu utraci swój wymiar historyczny i stanie się wzorcowym „onym czasem”, illud tempus, od którego wyrwania się z chaosu i nicości datuje się powstanie wszystkiego i jego sens.

Kolejni Kimowie uosabiają siłę podtrzymującą istnienie kosmosu (po chrześcijańsku: są najprawdziwszym Katechonem). Stale powtarzają zakodowane zachowania, są strażnikami pamięci o rewolucji i wykonawcami jej ideałów. Od ich opiekuńczej działalności zależy usensownienie koreańskiej ekumeny. Ich bogata w oprawę rotacja to dobitny przykład manifestacji mitu wiecznego powrotu opartego na życiowych cyklach kosmicznych. Wiecznym prezydentem, transcendentnym patronem koreańskiego kosmosu jest fundator ładu Kim Ir Sen. Kim Dzong Il dotychczas należycie wypełniał jego posłanie; należy mieć nadzieję, że tak samo będzie z Unem i że stanie się to regułą na przyszłe wieki. Jestem przekonany o ontologicznej wartości koreańskich wzorców ideologicznych. Dla nas zaś katechoniczność Kimów objawia się tym, że podtrzymują oni istnienie ostatniego chyba skrawka świata wolnego od inwazji dyskursu demokratyczno-liberalnego.

Śmierć Kim Dzong Ila wpędziła jego naród w zrozumiałą żałobę. Odeszła wcielona siła powstrzymująca rozpad wszechświata. Trzeba ją godnie pożegnać, stawić czoła wymaganiom chwili i zacząć wszystko od nowa. To obrót spraw równie naturalny jak cykliczne następstwo pór roku – nie może dziać się inaczej. Zakończenie cyklu przejawia się w płaczu, smutku i żalu, ale zaraz nastanie radość z powodu rozpoczęcia się nowego. Siła tych przekonań imponuje człowiekowi z zewnątrz. Można powiedzieć, iż to społeczeństwo koreańskie jest nienaruszoną przez okcydentalny racjonalizm ostoją umysłowości archaicznej; przemyślną do tego stopnia, że zorganizowaną w państwo skutecznie działające na zasadach współczesnej polityki.

(…)

Zejście się komunizmu i chrześcijaństwa w niedalekiej przyszłości byłoby podobne do wielkiego fermentu umysłowego późnej starożytności, kiedy to wśród pobudzonej religijnie ludności Imperium Rzymskiego niepowstrzymanie krążyły duchowe nauki rozmaitego pochodzenia: greckie, syryjskie, irańskie etc. – a wśród nich chrześcijaństwo. Ludziom ówczesnym wspólna była nowa wrażliwość, wyrosła w opozycji do rytualnego formalizmu i skostniałości starego pogaństwa. Ów nowy rodzaj wrażliwości uczynił umysły rzesz ludzkich otwartymi na przyjęcie Prawdy. Walkę z chrześcijaństwem przegrały rewitalizowane na sposób mistyczny filozofie greckie oraz bliskowschodnie kulty słońca – a Ojcowie Kościoła umieli rozpoznać i wybrać z nich to, co prawdziwe. Sposoby rozumowania tych „konkurentów” z powodzeniem zasiliły duchowe arsenały Kościoła.

(…)

Dzisiaj Korea pozostaje jedną z niewielu nadziei, być może najbardziej obiecującą z nich. Nowemu Światowemu Porządkowi sprzeciwia się coraz mniej państw – obwieszone złotem macki Wielkiego Szatana wciskają się coraz głębiej pomiędzy bloki antyjankeskiej opoki i ją rozrywają. Nasi sojusznicy nie są idealni – uwikłanie islamu czy greckiej schizmy w spory przeciwko Prawdzie jest wiadome. Jednak tylko jeden z nich, Korea, w swoim negatywizmie zdołał zbliżyć się niemal do samej czystej nicości, gotowej na miłosne objęcie przez Absolut. Niech tylko Kim Dzong Un i jego Koreańczycy uporają się z okupacją południowej części swojego kraju, a ujrzymy wówczas zjednoczony naród gotowy do bycia być może lepszym sługą Prawdy niż wszystkie inne dotychczas. Ich żółta solidność i inteligencja z pewnością dorównuje żydowskiej.

Autorem tych słów jest Tomasz Wiśniewski. Cały tekst znajduje się TUTAJ
aw

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 1]
Facebook

0 thoughts on “Dynastia Kimów z Korei Pn jest katechonem?”

  1. Czytam i nie wierzę… to już nawet nie jest zabawne. Przecież taką głupotę trzeba tępić w zarodku i topić zaraz po urodzeniu. Przepraszam, ale nie da się tych bredni czytać na spokojnie.

  2. Jak napisałem, tekst jest „intelektualnie interesujący” – inna sprawa czy autor tego tekstu chciałby żyć w Korei PN ???

  3. Dwa pytania: 1/ Czy Tomasz „Reaktor” Wiśniewski nadal jest w OMP pana Nikla? Innymi słowy czy pan Nikiel toleruje w swoim gronie ideowych komuchów? 2/ Co na to prof. Bartyzel? Czy nadal uważa pana Danka za „nadzieję polskiej prawicy”? Czy nie wstyd panu prof. za to, że jego „uczniowie” wielbią komunistyczny obóz koncentracyjny?

  4. Może zrobić zrzutkę na wycieczkę falangistów-kimistów do Pjongjangu, gdzie mogli by obejrzeć Wieże Dżucze?

  5. Widzę, że PiS-owstwo zalęgło się na portalu, skoro w komentarzach pod wiekszoscia tekstow doszukuja sie „ideowych komuchow” itp. Prawdziwy komunizm jest teraz na zachodzie, w szczegolnosci w materialistycznych USA, narzucajacych calemu swiatu swoje komusze, marksistowskie dogmaty o prymacie ekonomii, demokracji, prawach czlowieka…

  6. Nie jest on członkiem OMP pana Nikla, więc pan Nikiel nie toleruje w swojej organizacji jak widać ideowych komuchów.

  7. To już zaczyna być tragikomiczne. Ktoś tu podawał kiedyś jako uzasadnienie szkołę prof. Bartyzela, na czym w takim razie ona polega?

  8. Qba – prof. Bartyzel zawsze uważał środowisko OMP-Falanga jako swoich uczniów, szczególnie Adama Danka.

  9. Cóż, że taki tekst opublikowano na XPortalu, to mnie akurat specjalnie nie dziwi – skoro pojawił się tam artykuł o „faszystowskim socjalizmie” czy „ezoterycznym komunizmie”, a sama witryna robi obecnie m.in. za archiwum słynnego bloga NazBol Polska (swoją drogą śmieszne, że jedyna „autentyczna prawica” chce trzymać teksty, które z definicji odrzucają podział na prawicę i lewicę. :D), to czemu nie na cześć Korei Północnej, ideologii Dżucze i Songun? Oczywiście moje odczucia są takie, jak moich przedmówców – przypomina to trochę zachwyty ezoterycznym nazizmem u Roberta Brasillacha. Ohyda. Co należy myśleć o państwie Kimów, to można z łatwościa odczytać w „Mit brennnender Sorge” czy w potępieniu bezbożnego bolszewizmu przez Piusa XII. Natomiast chciałbym zauważyć inną rzecz, która jest wyjątkowo niesmaczna – odczepta się w tym momencie od prof. Bartyzela, który wyraźnie napisał, co sądzi o totalitarnym, komunistycznym państwie trójki Kimów. Nawiasem mówiąc, jeśli Tomek i reszta redakcji to „uczniowie prof. Bartyzela” z racji ich dawnego związku z OMP, to czy krytykowany tu Adam Danek nie jest „wychowankiem Adama Wielomskiego”? Wszak należał do KZM-u, a jego teksty były wielokrotnie puszczane na tym portalu. Zapędzacie się we wzajemnej nienawiści, dajcie spokój.

  10. @adamwielomski – z tego co pamiętam ta słynna Pana teza wynika z prywatnej rozmowy, która odbyła się kilka lat temu. Nie ma znaczenia, jakie prof. Bartyzel zajął stanowisko w związku z sojuszem Falangi i OCG, że często krytykuje różne wypowiedzi falangistów, itp. – grunt, że pochwalił kilka lat temu Adama Danka! Że użyję internetowego sformułowania – LOOOOL! Parę dni temu puszczono tekst B. Bekiera, który ma poglądy o wiele bardziej radykalne od krakowskiej Falangi, co więcej, widać zainteresowanie redakcji portalu myślą Dugina, który pisał choćby, że skoro komunizm i liberalizm w Rosji się nie sprawdzają, to należy zaprowadzić porządek faszystowski – ale wszyscy czepiają się prof. Bartyzela za to, że pochwalił Adama Danka za sympatyzowanie z legitymizmem.

  11. @ Crux – no, Bartyzel twierdzi, że po „degeneracji” KZM w postaci wywiadu z Jaruzelskim i tym podobnych, to środowisko OMP-Falanga podtrzymuje zdrowe idee tradycjonalizmu. Sam tak twierdzi. Sam to słyszałem i czytałem. Zresztą odcięcie się Bartyzela od legitymizmu/falangizmu/niklizmu jest jakieś cieniutkie. Przeciwko mnie zapisał tonę papieru, a do nich z jednym małym ostrzeżeniem wystąpił, z prośbą raczej. Jestem pewien, że uważa mnie za znacznie gorszy przypadek niż dankistów.

  12. @adamwielomski – przepraszam, a dlaczego prof. Bartyzel miałby odciąć się od legitymizmu? Czy to jakaś zbrodnicza ideologia? No nie róbmy sobie żartów. Sam Pan choćby przyznał, że sympatyzuje z karlistami (tylko proszę, odpuśćmy sobie kłótnię czy jest to legitymizm czy nie – 1. powszechnie uważa się, że nim jest, 2. J. Bartyzel tak właśnie uważa, a to o nim mowa), a zatem można by rzec, że jest Pan współwinny. :> Poza tym pragnę zauważyć, że np. na stronie OMP nie pojawiają się co bardziej radykalne teksty (choćby ten legendarny „Dlaczego faszyzm?”), prof. Bartyzel wzywał do zerwania porozumienia z maoistami z OCG, nie podobał mu się także przywołany wyżej tekst, który skrytykował. Równie dobrze mogę powiedzieć, że KZM za mało odciął się, dajmy na to, od JKMa i jego heretyckich poglądów albo libertarianizmu. No i najlepsze – cały czas wypomina Pan, że Falanga miała podtrzymywać idee tradycjonalizmu. Do sojuszu z OCG Falanga jak najbardziej była promowana na portalu i nikt nie robił z tego powodu jakiegoś problemu. KZM czepia się prof. Bartyzela o byle co, a gdy ten nie jest niczemu winny, to można zasugerować, że jest. A co nam szkodzi? PS Mnie jakoś osobiście nigdy nie bawiło roztrząsanie, która to dynastia na chwilę obecną legalnie władać powinna którym państwem i co nowego u tej księżnej i tego niedoszłego króla, ale jeśli w Europie miałoby dojść do restauracji (!) monarchii, to miejmy nadzieję, że zgodnie z zasadami legitymizmu właśnie. Czy w takim razie jestem współwinny temu, że Reaktor pochwala system Songun? 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *