Dziecinne pytania

Najbardziej miastotwórczy okres w historii – XIX stulecie, zeszło nam na powstaniach i będącej ich skutkiem utrwalonej prowincjonalności. W związku m.in. z tym, centrum polskiej stolicy pozbawione jest układu urbanistycznego, historycznych wielkich gmachów publicznych, nadętych jak twarze burżujów fasad banków, smętnie zamyślonych pod gołębim łajnem konnych pomników – słowem wszystkiego, co znamionuje centrum polityczne całkiem przecież sporego narodu. Pomysły nadrobienia tego zgubionego stulecia były przed wojną, były i w latach 50-tych. Znowu jednak zadziałały historia z geopolityką.

W efekcie Warszawę przeganiają pod tym względem nie tylko stolice państw ościennych, ale i główne „metropolie” małych bałkańskich kraików. Do architektonicznego chaosu okresu PRL dodaje się dziś bałagan i szpetotę współczesnego pseudo-kapitalizmu. Nawet republiki post-sowieckie starają sobie radzić z podobnymi problemami na wielką skalę przebudowując swoje centra, dokonując zmian na skalę nieomal inżynierii społecznej. Z kolei np. w Brukseli, gdy patrzyłem bliski przestrachu na burzenie kolejnych secesyjnych kamienic słyszałem – a co mamy z nimi robić? Przecież frontony zostawiamy… (rzeczywiście, podparte na misternych konstrukcjach rurowych czepiają się historyczne przody do nowoczesnych budynków jak stare, ale urodziwe kokoty do sprawnych młodzieńców).

W Polsce jednak nie można zburzyć jednej walącej się pożydowskiej chałupiny, stojącej na zakręcie. Jakiś dawno zapomniany budowlany pomysł na handel w dzielnicy – urasta do nierozwiązywalnej kwestii ochrony dziedzictwa narodowego, na który w naszym nieszczęsnym kraju urasta nieomal każda cegła, każdy targ, czy blok. Tylko dworce padają jak radzieckie pomniki, bo ich tereny potrzebne są pod centra handlowe. I przy tym wszystkim znowu dyskutuje się o „zburzeniu Pałacu Kultury”. Nie obrażajcie mi mózgu nawet zapewnieniami, że to rozważania symboliczne, cywilizacyjne i fundamentalne – zwłaszcza, że dla niektórych uczestników debaty wcale takie nie są i naprawdę woleliby wielką dziurę w ziemi zamiast placu Defilad z przyległościami. Jest powyżej poziomu szaleństwa nawet się do tego „tematu” odnosić.

W „Dziecinnych pytaniach” Zaorskiego (filmie poniekąd na tematy pokrewne) przyzwoici ludzie mający jako tako poukładane w głowie – rozpoznają się pytaniem o rozmiary takiej zwykłej cegły. Pamięta ktoś, albo zna odpowiedź?

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *