Ekofaszyzm? Wątki ekologiczne na amerykańskiej prawicy (przypadki Earth First! i Sierra Club)

Ruch ochrony przyrody (konserwacjonizm)[1] miał w swej historii dwie fazy: konserwatywną i postmaterialistyczną. Pierwsza faza była odruchem sprzeciwu ludzi wychowanych w społeczeństwie rolniczym bądź wiejskim środowisku przeciw postępującej industrializacji i związanej z nią dewastacji przyrody. W parze z postulatami ochrony dzikich ostępów czy sielskich krajobrazów szedł na ogół konserwatyzm społeczny – nostalgia za odchodzącym społeczeństwem przedprzemysłowym i jego obyczajami[2]. Faza druga zwiastowała rozwój społeczeństwa postindustrialnego – była dziełem ludzi sytych i dlatego poszukujących wartości innych niż materialny dobrobyt; tęsknocie za „życiem zgodnym z naturą” towarzyszył indywidualizm i progresywizm. Mówiąc obrazowo: konserwacjonizm postmaterialistyczny zrodził się nie na wsi – lecz w suburbiach, postrzegających przyrodę przez pryzmat parków i ogrodów. Tym niemniej obie fazy konserwacjonizmu – ariergarda dnia wczorajszego i awangarda jutra – czasem splatały się w nierozerwalną hybrydę.

Geneza

Współczesny amerykański ekologizm zrodził się w latach 60. XX w. Wcześniejszy ruch ochrony przyrody (Sierra Club założony został w 1892 r., National Audubon Society założone zostało w 1905 r., a The Wilderness Society założono w 1935 r.) miał charakter apolityczny, koncentrował się na problemach środowiskowych, reprezentował establishment społeczny[3]. W latach 60. ubiegłego wieku wzrosła świadomość ekologiczna społeczeństwa amerykańskiego, do czego przyczyniły się książki takie jak: „Silent Spring” z 1962 r. Rachel Carson, „The Quiet Crisis” z 1963 r. Stewarta Udalla, „The Population Bomb” z 1968 r. Paula Ehrlicha, „The Closing Circle” z 1971 r. Barry’ego Commonera[4].Pod wpływem radykalnego ruchu konsumenckiego Ralpha Nadera (Raiders powstałego w 1968 r. oraz Public Citizen założonego w 1971 r.) środowisko naturalne zaczęto traktować w kategoriach postulatu społecznego – „prawa” przysługującego obywatelowi: w 1969 r. na konferencji „Prawo i środowisko” w Virginii ruch konsumencki przyjął postulaty ekologiczne, rok później sformułowane zostało tzw. piąte prawo konsumenta („prawo do środowiska fizycznego odpowiadającego wymaganiom ludzkiego organizmu i wysokiej jakości życia”)[5]. Tradycyjne organizacje ochroniarskie przeżywały napływ nowych członków; zwłaszcza po Dniu Ziemi w 1970 r. radykałowie zaangażowani w ruchu antywojennym odkryli nowe pole konfrontacji z systemem – środowisko (jak wspominał Dave Foreman: „Na spotkaniach grup ochrony przyrody obok eleganckich panów ze schludnym przedziałkiem zaczęli pojawiać się brodacze, a retoryka tych grup stała się bardziej zapalczywa”[6]). Popularność zdobył tzw. ekotaż (taki tytuł nosił wydany w 1972 r. podręcznik, owoc ogólnokrajowego konkursu na projekty sabotażu w obronie przyrody), np. na początku lat 70. grupa studentów University of ArizonaEco-Raiders – dewastowała place budowy protestując przeciw zasiedlaniu pustyni[7]. Zaczęły powstawać nowe grupy o ekoanarchistycznym charakterze takie jak Black Mesa Defense w Santa Fe (Jack Loeffler), wspierająca Nawaho przeciw kopalni odkrywkowej, czy pismo „Environmental Action[8]. W starych grupach dochodzi do rozłamów, np. w 1969 r. David Brower, usunięty ze stanowiska dyrektora wykonawczego Sierra Club za konfrontacyjne nastawienie, tworzy w San Francisco organizację Friends of the Earth. W 1971 r. w Klubie ma miejsce kolejna fronda: Jim Bohlen oraz Irving i Dorothy Stowe chcąc zaprotestować przeciw próbom nuklearnym na Aleutach zakładają grupę „Don’t Make a Wave”, przemianowaną wkrótce na Greenpeace.

Radykalny ekologizm okazał się jednak zjawiskiem nietrwałym – swoje apogeum osiągnął w 1972 r., potem zaniknął. Paradoksalnie – zabił go sukces. Coraz większa popularność haseł ekologicznych, coraz większa spolegliwość administracji wobec nich sprawia, że organizacje ekologiczne profesjonalizują się, a co za tym idzie – łagodnieją; dotyczy to nawet takich „rewolucyjnych” grup jak Friends of the Earth[9]. Kontestacja lat 60. wycisnęła jednak na ruchu ochrony przyrody trwałe piętno: o ile wcześniejsi „proto-ekologiści” nie interesowali się problemami społecznymi, o tyle nowa generacja ujmowała kwestię ochrony środowiska w sposób „holistyczny” – w jej społeczno-politycznym kontekście, co prowadziło w kierunku antykapitalizmu.

Niebawem następuje odrodzenie radykalizmu. Kolejne zwycięstwa na równi z oportunizmem i biurokratyzacją ekologicznego mainstreamu prowokują ultrasów do wysuwania coraz dalej idących żądań i wykorzystywania coraz ostrzejszych środków. Widać to na przykładzie Greenpeace. Ta secesja z szacownego Sierra Club sięgnęła po akcję bezpośrednią, skutecznie stosując taktykę „żywych tarcz”: aktywiści próbowali zapobiegać wybuchom jądrowym udając się w ich pobliże (Aleuty, Mururoa), sabotowali połowy wielorybów lawirując pontonami między zwierzętami a wielorybnikami (projekt AHAB), uniemożliwiali zrzuty odpadów radioaktywnych i chemicznych w głębiny, zasłaniali swymi ciałami foki przed myśliwymi, itp. Radykałowie uważali jednak, że trzeba iść dalej. W 1977 r. Paul Watson, usunięty z zarządu Greenpeace, utworzył Sea Shepherd Conservation Society. Specjalnością tej organizacji stały się akcje przeciw poławiaczom wielorybów polegające np. na taranowaniu statków wielorybniczych specjalnymi jednostkami wzmocnionymi betonem[10].

W USA na czołowego eksponenta radykalizmu ekologicznego wyrosła wszakże grupa Earth First!. Utworzyli ją dysydenci z The Wilderness Society (Susan Morgan, Bart Koehler), Sierra Club (Ron Kezar) i Friends of the Earth (Howie Wolke) pod przywództwem działacza The Wilderness Society D. Foremana; ojcem duchowym ruchu został „konserwatywny anarchista”, pisarz Edward Abbey. Swe pierwsze ogólnokrajowe zgromadzenie Earth First! odbyło 21 marca 1981 r. na zaporze w Glen Canyon[11]. EF! występując przeciwko wyrębowi lasów, górnictwu, budowie dróg, rozwojowi przedmieść i spółkom energetycznym zastosowała radykalną taktykę nieposłuszeństwa obywatelskiego i sabotażu, obok tradycyjnych pikiet takie metody jak np. tree-sitting (okupowanie drzew) i tree-spiking (szpikowania drzew długimi gwoździami). Nasiliły się anonimowe na ogół akcje dywersyjno-sabotażowe. Podręcznikiem „ekotażystów” stała się wydana w 1985 r. książka D. Foremana „Ecodefense: A Field Guide to Monkey-wrenching[12]. Wedle jej wskazówek przeprowadzonych zostało wiele akcji – głównie przeciw wyrębowi lasów – w Oregonie, Północnej Kalifornii, Montanie i stanie Waszyngton. „Earth First! Journal” oceniał koszty ekotażu w lasach państwowych na 20-25 mln USD rocznie (wg Stowarzyszenia Drwali Oregonu przeciętny akt ekotażu kosztował 60 tys. USD).


[1] Odróżniam to pojęcie od „ekolog izmu”, czyli ideologii postulującej życie „zgodne z naturą”.

[2] Szerzej zob. J. Tomasiewicz, Od romantycznej reakcji do totalitarnej modernizacji. Z dziejów reakcyjnego ekologizmu, „Zeszyty Humanistyczne Politechniki Wrocławskiej”2001, nr 1.

[3] D. Foreman, Wyznania wojownika Ziemi, Łódź 2004, s. 32.

[4] Ibidem, s. 246.

[5] A. Jawłowska, Ruch konsumentów, Warszawa 1981, s. 42.

[6] D. Foreman, op. cit.,  s. 33.

[7] Wg D. Foremana powieść Edwarda Abbeya The Monkey Wrench Gang nie była fikcją literacką, ale zbeletryzowaną opowieścią o rzeczywistych aktach sabotażu ekologicznego. Ibidem, s. 158-159.

[8]  Ibidem, s. 247-248.

[9] Np. w 1978 r. technokraci przejęli kierownictwo Wilderness Society. Ibidem, s. 37-38.

[10] B. Denson, J. Long, Crimes in the name of the environment, ,,The Oregonian” z 26 IX 1999 r.

[11] D. Foreman, op. cit.,  s. 41.

[12] D. Foreman, B. Haywood, Ecodefense: A Field Guide to Monkeywrenching, Tucson 1985.

dr Jarosław Tomasiewicz

Jest to fragment artykułu z najnowszego numeru „Pro Fide Rege et Lege”, do którego zakupu zachęcamy w naszej księgarni http://sklep.konserwatyzm.pl/pro-fide-rege-et-lege-nr-1-2013/.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *