Etos wsi śląskiej

Przez czterdzieści lat Polski Ludowej obserwowaliśmy zaprogramowane niszczenie kulturowej odrębności. Totalitarne do 1956, a następnie do 1989 roku autorytarne państwo nie znosiło odrębności. Dlatego ofiarami biurokratycznej urawniłowki byli między innymi: Słowińcy, Mazurzy, Warmiacy oraz Ślązacy. Tych pierwszych w Polsce nie ma wcale od początku lat 70-tych. Wyjechali, podobnie jak zdecydowana większość Warmiaków i Mazurów do Niemiec. Między dwiema ojczyznami krążą natomiast Ślązacy. Pod Raciborzem, Gliwicami, Olesnem, czy Opolem próbują od ćwierćwiecza odbudować własną tożsamość.

W sposób szczególny te procesy zachodzą na śląskiej wsi, w której utrzymuje się wysoki odsetek ludności zasiedziałej, autochtonicznej. A więc elementu, który inaczej niż w wielkich aglomeracjach pełnych anonimowych obywateli, wspiera odbudowę „własnego ja” przez sięgnięcie do tradycji, ukształtowanych pod jej wpływem stosunków międzyludzkich i systemu wartości towarzyszącemu codziennej egzystencji. Procesy „ethhos” ma charakter wielowymiarowy. Sprowadza się do aktywności na polu społecznym, gospodarczym, kulturalnym, religijnym i politycznym. We wszystkich elementach widoczne jest dążenie przez Ślązaków do akcentowania znaczenia i wartości własnej grupy etnicznej. To, co określić można mianem regionalnej swoiskości.

W górnośląskim pasie od historycznej granicy z Zagłębiem na Przemszy, aż po środkową Opolszczyznę, mamy do czynienia z różnorodnością, wielobarwnością, złożonością stosunków i zjawisk. To jedno z kilku rejonów w Polsce tzw. pogranicza, gdzie część miejscowej ludności, czująca swą odrębność od przyjezdnego otoczenia, ma do dziś problemy z identyfikacją narodową. Wpływ na taki stan rzeczy ma oczywiście skomplikowana historia tych ziem. Ścieranie się wpływów polskich, czeskich, austriackich i niemieckich. W pamięci wciąż jeszcze żyjących świadków wydarzeń z pierwszej połowy XX wieku pozostaje rozdarcie Śląska po konferencji paryskiej na część polską i niemiecką. Kwestie plebiscytowe i bohaterskiego zrywu w Powstaniach Śląskich. A jednocześnie prymitywna repolonizacja z lat 40-tych i 50-tych, która przyniosła złe owoce. Jej efektem był między innymi ogromny wysyp sympatii proniemieckich na śląskiej wsi po 1989 roku i spór o przyszłość regionu, którego uczestnikiem stał się separatystyczny, kreujący się na rzecznika interesów autochtonów – Ruch Autonomii Śląska.

Jaka jest śląska wieś? Pierwsze skojarzenie, która nasuwa się osobom zgłębiającym problematykę śląską podpowiada, że różnorodna. Każdy, kto miał okazję zjeździć ruralny Górny Śląsk od przygranicznych terenów z Republiką Czeską, jakże różnych od siebie pod Raciborzem czy Wodzisławiem Śląskim z jednej a Gorzowem Śląskim, Olesnem z drugiej wie, że ludność określająca się, jako Ślązacy nie jest monolitem. Wiele dzieli, ale cechuje ogólnie wyznawany system (etos). Oznacza on, co podkreśla literatura naukowa, wsparta empirią badawczą, poprawność moralną faktycznego zachowania grupy ludzi w określonym środowisku. Ponadto etos jest też faktycznym uznaniem i praktykowaniem powinności moralnej zachowania w świetle norm obiektywnie obowiązujących (Czech „Etos wsi śląskiej, Warszawa 2006). A więc moralne zasady, przekonania, postawy i sposoby zachować oraz styl życia. Ten ostatni uzewnętrznia się w pracy, odpoczynku, czy kontaktach międzyludzkich. To, co składa się w największych skrócie na pojęcie etosu śląskiej wsi – zawiera się w terminach: rodzina, religia, praca. 

Pierwszy jest przykładem utrzymującego się od setek lat szczególnego przywiązania Ślązaków do wartości rodzinnych, autorytetu starszyzny, czy akceptacji dla modelu wielopokoleniowego. Współczesne przemiany obyczajowe, których jesteśmy świadkami, docierają też na Śląsk. Ale, podobnie jak w innych wspólnotach czujących swoją wartość i odrębność (Górale, Kaszubi, postszlacheccy mieszkańcy Podlasia i Mazowsza) rodzina pozostaje w centrum mechanizmu zegarowego wyznaczającego codzienność Ślązaków. I to mimo obserwowanego rozdarcia tysięcy rodzin, w wyniku zaawansowanych procesów czasowej migracji zarobkowej. Podobnie rzecz dotyczy religii (wiary), która na terenach śląskiej wsi „broni się” przed naporem sekularyzacji. To właśnie Śląsk Opolski jest, obok Podkarpacia, Małopolski, części Wielkopolski i Kaszub, terenem z najwyższym odsetkiem dominicantes i comunicantes wedle powszechnie dostępnych statystyk kościoła katolickiego. Wysoka skala praktyk, żywa wiara, ludowa pobożność i obrzędowość, autorytet instytucji i kapłana to stałe elementy krajobrazu społecznego śląskich mieszkańców wsi. Wreszcie praca – jej doniosła rola w budowaniu „ziemskiej” pomyślności finansowej, z nieustannie towarzyszącym jej procesem „pracy nad pracą”. Składa się na to nie tylko dobra organizacja pracy, ale takie cechy jak punktualność, zaradność, oszczędność, czy fachowość. Tu też nie może być mowy o bezproblemowej egzystencji śląskiej wsi. Przemiany ustrojowe po 1989 roku odcisnęły swoje piętno, ale „amortyzacja” przed większym niż na innych terenach wstrząsem może mieć swoje wytłumaczenie w dwóch już wspomnianych głównych cechach etosu (rodzina, religia), ale także mikroprocesowej symbiozie, będącej wytworem kilkusetletniej wspólnotowości.
Wszystko to znalazło swoje potwierdzenie w wynikach szczegółowych badań, którym poddano kilka lat temu, dominujących w powiecie Olesno jego śląskich mieszkańców. Tradycyjne, a zarazem praktyczne podejście mieszkańców wsi śląskiej wyraziło się między innymi w wyróżnieniu doświadczenia życiowego, wykształcenia, bogactwa i religijności, jako najważniejszych wartości decydujących o autorytecie jednostki. Spośród wartości mających pierwszorzędne znaczenie dla badanych znalazły się: rodzina (84 proc.), dzieci (77 proc.), kościół (51 proc.) i praca zawodowa (23 proc.). Ślązacy wskazali na wychowanie na uczciwego człowieka oraz w wierze religijnej, jako dwie najważniejsze cechy, które rodzice powinni zapewnić dorastającym dzieciom. Najbardziej pożądanymi wartościami dla mieszkańców powiatu Olesno były: szczęście w małżeństwie i rodzinie (91 proc.) oraz spokój i uznanie u ludzi (69 proc.). Swoje przywiązanie do parafii zadeklarowało 87 proc. badanych (odpowiedzi tak i raczej tak), przy 5 proc. osób z przeciwstawnym zdaniem. Na znaczenie tradycji w życiu codziennym wskazało 53 proc. respondentów, a 86 proc. powiedziało, że nie przeszkadza ona w życiu codziennym.

Jednocześnie 70 proc. uznało, że praca za granicą i wzorce z zachodu to czynniki, które mają wpływ na zanik tradycji. Tyle samo wskazało na miejscowego księdza, jako lokalny autorytet.
Zadbana, bogata, czysta, bezpieczna wieś śląska z jej pracowitymi i nieco zamkniętymi dla „obcych” mieszkańcami, to obraz, który wyniosłem z ponad dwudziestoletnich doświadczeń, jako obserwator zachodzących w niej procesów. Od Ślązaków spod Olesna, Opola, czy Raciborza można nauczyć się jak być „tradycyjnie myślącym, zaradnym życiowo człowiekiem”. Jeśli ktoś chciałby w przyszłości dotknąć i skosztować „śląskości” może to zrobić zaczynając od lektury książki Henryka Czecha „Etos wsi śląskiej”. Jej zawartość wpisuje się w praktykę dnia codziennego ruralnych Ślązaków. Ludzi, których odrębność etniczną warto uszanować. To wielość tworzy bogactwo kulturowo-etniczne Polski. Kto dziś z warszawskich polityków, przy odwiedzinach Opolszczyzny wymachuje szabelką wykrzykując „tu jest Polska”, powinien uzupełnić wiedzę na temat zjawiska „pogranicza”, a przy okazji popatrzeć w lustro, czy nie przypomina zbytnio swym wyglądem komunistycznych „piastowskich” utrwalaczy. Po co po raz drugi popełniać ich błędy z przed ponad pół wieku? Warto Ślązaków zatrzymać dla Polski.

Marcin Palade
Kwartalnik „Myśl.pl”, zima 2013

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Etos wsi śląskiej”

  1. To abp Alfons Nossol (jeden z najzacieklejszych modernistów w Polsce) jeszcze tego nie rozwalił? Czytałem kiedyś jakiś artykuł ks. Czesława Bartnika, który napisał, że masoneria vel „katolewica” w polskim Episkopacie do najbardziej pobożnych diecezji posyła najbardziej zlewaczałych kapłanów. Tak z obserwacji wydaje się to być prawdą.

  2. Mój post był nawiązaniem do tego fragmentu artykułu p. Palade: „Podobnie rzecz dotyczy religii (wiary), która na terenach śląskiej wsi „broni się” przed naporem sekularyzacji. To właśnie Śląsk Opolski jest, obok Podkarpacia, Małopolski, części Wielkopolski i Kaszub, terenem z najwyższym odsetkiem dominicantes i comunicantes wedle powszechnie dostępnych statystyk kościoła katolickiego. Wysoka skala praktyk, żywa wiara, ludowa pobożność i obrzędowość, autorytet instytucji i kapłana to stałe elementy krajobrazu społecznego śląskich mieszkańców wsi”.

  3. Bardzo dobry tekst, w mojej (Ślązaka) ocenie celnie ukazujący przekrój społeczeństwa autochtonów w woj. opolskim. Tym bardziej dziwi mnie jednak to, że autor pomawia Ruch Autonomii Śląska o separatyzm. RAŚ nie chce odłączenia Śląska od Polski, co było i jest wielokrotnie zaznaczane. Z roku na rok RAŚ notuje też wzrost poparcia, stając się tym samym rzecznikiem coraz szerszego grona mieszkańców regionu.

  4. Tezy artykułu świetnie pasują do ludzi z okolic włąśnie Olesna czy Gorzowa – pełna zgoda. Mam jednak pytanie: czy ludzi spod Olesna czy Gorzowa Śląskiego (których trochę znam) i tych spod Opola można aby wrzucic do jednego worka? Co do, nie wiem jak to lepiej określić, może „poczucia polskości”, czy może „śląskości nie będącej niemieckością”, 🙂 , mieszkańców wiosek wokół Gorzowa Śl. nie można, moim zdaniem, mieć najmniejszych wątpliwości, natomiast bliżej Opola – no cóż … wydaję mi się, że są jakby bardziej niemieccy. W sumie, nie wiem, na ile byłbym skłonny tych drugich w ogóle określić jako Ślązaków, a nie „mniejszość niemiecką”. Ale te tereny, a zwłaszcza ludzi, znam gorzej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *