Halicki: Witajcie w XIX wieku

Roman Giertych od pewnego czasu zbliża się do bieżącej polityki, ale jeszcze wprost w
niej nie uczestniczy. Być może dlatego stać go było na delikatne zasugerowanie, na czym
polega obecna sytuacja Polski /Rzeczpospolita, 17 kwietnia, „Czy będziemy bronić się sami?”/.
Realność gwarancji NATO zależy obecnie od tego, czy układ zdecyduje się rozmieścić na
terytorium Polski broń jądrowa. Dopiero wtedy status Polski będzie taki jak innych krajów
zachodnich. Jeżeli nie, to należy sobie powiedzieć wprost, iż gwarancjami NATO-wskimi nie
jesteśmy objęci. Wówczas należy myśleć o „przestawienie polityki zagranicznej na wzór
węgierski czy fiński” lub osiągnięciu samowystarczalności obronnej.

Giertych sam wykazuje, iż na zwiększenie zaangażowania amerykańskiego liczyć nie
można. Tematu samowystarczalności obronnej nie rozwija, a co się kryje pod
eufemizmem „wzór węgierski czy fiński” odgadnąć nie trudno. Póki co nawet przez pióro kogoś
znajdującego się tak na obrzeżach polityki, jak Giertych nie może przejść herezja, iż wobec
kondycji USA i Zachodu być może Polacy nie mają po prostu innego wyjścia, tylko próbować
układać sobie relacje z Rosją.

Giertych nie zajmuje się kondycją USA i Zachodu. Twierdzi jedynie, że aktywna polityka
Rosji jest powodowana wewnętrznymi kłopotami gospodarczymi. Janusz Korwin-Mikke mówi
dokładnie to samo, ale o polityce Zachodu. Prą do konfliktu z Rosją, by wyeksportować swój
kryzys. Rację ma jeden z nich a może nawet obydwaj. Zauważyć jednak należy, iż powrót do
klasycznych konfliktów politycznych oznaczać też może weryfikację realności gospodarki. Ta
zachodnia to w dużej części operacje bankowo-finansowe owocująca wielkimi liczbami na
papierze. Już dawno jednak stawiano pytanie, czy coś realnie za nią stoi. Prymitywność
gospodarki rosyjskiej ma wynikać z jej surowcowych podstaw. Bez wątpienia jednak surowce
w momencie twardego powiedzenia sprawdzam, w odróżnieniu od być może fikcyjnych
zapisów bankowych, nie znikną.

Niezależnie od wielkich słów i wyobrażeń polskich polityków o ich międzynarodowej
pozycji powoli zaczyna ujawniać się prawda brutalna. Kilka ostatnich dekad żyliśmy we
względnym spokoju, bo dwaj nasi sąsiedzi zaaplikowali sobie ideologie, które niemal zabiły ich
państwa i cywilizację. Na dodatek komunistyczna Rosja i hitlerowskie Niemcy starły się ze
sobą, na czym żadna ze stron suma sumarum nie skorzystała. Niemcy wydźwignęli się
gospodarczo, ale nie militarnie. Rosja odwrotnie. Na dodatek czuwające dotąd nad
kontynentem USA same znalazły się w sytuacji ekonomicznej, która nie wiadomo jak się
zakończy.

Nieuchronnie krok za krokiem staje się widoczne, iż do polityki polskiej zaraz zaczną się
stosować wszystkie zasady, które obowiązywały w XIX wieku. Sami mocarstwem nie jesteśmy.
Trzeba będzie wybierać między porozumieniem z Niemcami, z Rosją, lub próbami
samodzielności, która w naszej historii oznaczała najczęściej spektakularne szaleństwo
powstań.

Lucjusz Halicki

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Halicki: Witajcie w XIX wieku”

  1. „…Trzeba będzie wybierać między porozumieniem z Niemcami, z Rosją, lub próbami samodzielności, …” – a może tak z-Rosją-i-Niemcami, bez USraela, lichwy, pedalstwa, sprostytuowanych „aftoritjetów” i bez całej, okupującej Polskę i Polaków, po-okrągłostołowej post-KORowskiej żydo-pedało-masonerii? Może właśnie tak: tzw. „klerofaszyści” plus neo-gestapo plus neo-nkwd kontra „styropian”? Byłaby to tez jakaś forma „integracji europejskiej”, a przecież sam JP2 do integracji namawiał …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *