I smieszno, i straszno…

Pomimo wcześniejszych wpadek i kompromitacji, jakoś funkcjonował w przestrzeni publicznej, ale dopiero wyskoki prof. Jacka Rońdy z AGH w Krakowie wstrząsnęły nawet zwolennikami teorii spisku. Każda jego wypowiedź wywoływała nie tylko zdumienie, ale przede wszystkim śmiech. Bo, pomijając już kłamstwa i bajki wypowiadane na temat samej katastrofy, jak można poważnie traktować człowieka, który mówi w jednym z wywiadów: „Czuję się osobą prześladowaną. Moje wszystkie telefony są podsłuchiwane przez 24 godziny na dobę (….) Po tym przykrym doświadczeniu [rzekomo podsłuchiwana rozmowa z kolegą] wyrzuciłem do kosza moje dwa telefony komórkowe i kupiłem cztery nowe, na kartę i z doładowaniem. Systematycznie wyrzucam do kosza jeden z nich, co kilka dni”?

Afera z Rońdą to tylko kropka nad „i”, to tylko zwieńczenie kilku lat taniej komedii i groteski. Problem w tym, że ta zabawa toczy się wokół jednej z największych tragedii, jaka wydarzyła się w polskiej historii czasów najnowszych. To końcowy akord kilkuletniego niszczenia na zimno godnej pamięci o ofiarach tego lotniczego wypadku. No bo jak inaczej oceniać to, że działanie „zespołu” przyczyniło się do powstania całej masy szyderstw, dowcipów i kalamburów nawiązujących do jego działalności, a przez to godzących w pamięć o tych, co zginęli. To jest – niestety – jedyny namacalny skutek aktywności panów doktorów i profesorów dowodzonych przez posła Antoniego Macierewicza. Pomijam już inne skutki, takie jak celowe zatrucie relacji polsko-rosyjskich czy podsycanie w kraju atmosfery permanentnej wojny psychologicznej, atmosfery, dodajmy, przypominającej oddział szpitala psychiatrycznego. Ale czy winny jest tylko Antoni Macierewicz i tych kilkunastu profesorów? Oczywiście, że nie. Kto jest za to odpowiedzialny w o wiele większym stopniu – wszyscy dobrze wiedzą.

Jan Engelgard

Myśl Polska, Nr 43-44 (27.10-3.11.2013)

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “I smieszno, i straszno…”

  1. O poczuciu zagrożenia to tam i inni mówili… I przez ten cały czas nikt nie zadał oczywistego pytania: w takim razie, dlaczego p. Macierwiczowi nie spadł włos z głowy…

  2. Nie podsuwaj mu takiego pomysłu. Podejrzewam, że są gotowi upozorować „zamach” by uwiarygodnić jego wersję. W sumie nie zdziwię się, jak aktualny „spin-doktor” partii prawa i sprawiedliwości nie wpadnie na pomysł jakiegoś ataku na Antoniego M. lub Jarosława K.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *