„Iran pod ścianą. Kto na tym skorzysta?” – rozmowa z prof. A. Wielomskim

W mediach wywołała poruszenie wypowiedź kanclerz Angeli Merkel, która oświadczyła w Akwizgranie, że Europa nie może dłużej polegać na ochronie Stanów Zjednoczonych w każdych okolicznościach. Europa musi wziąć swój los we własne ręce. „To nasze zadanie na naszą przyszłość”, stwierdziła. Kanclerz Merkel odniosła się tym samym do wycofania się USA z porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Jak Pan Profesor może przetłumaczyć to oświadczenie z języka dyplomatycznego na język polski?

— Myślę, że jest to jeden z kolejnych aktów pewnego dramatu, który się rozgrywa na naszych oczach, a którego istotą jest załamanie się strategicznego partnerstwa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Niemcami, które do tej pory wyglądało na tej zasadzie, że Stany Zjednoczone roztaczały pewnego rodzaju parasol ochronny natury militarnej, a po części i politycznej, nad Europą Zachodnią i Niemcami.

Wielu obserwatorów, często spotykam to w Polsce, na polskiej prawicy, traktowało tę strukturę zawsze jak pewnego rodzaju uzależnienie, czy nawet w „kolonizację” polityczną i militarną Niemiec przez Stany Zjednoczone. Ja jednak zawsze stałem na stanowisku, że Niemcy wyciągają z tego parasola olbrzymie korzyści, wiążące się przede wszystkim z tym faktem, że nie musiały wydawać własnych pieniędzy na uzbrojenie i na własną obronę narodową.

Ale w momencie, w którym strategiczne interesy polityczne i ekonomiczne Stanów Zjednoczonych i UE, a Niemiec w szczególności, zaczynają się rozchodzić, to nie ma wątpliwości, że będzie odżywał, i tak traktuję też wypowiedź Angeli Merkel, pomysł stworzenia, odbudowy armii niemieckiej, a również, być może stworzenia ogólnoeuropejskich, własnych, autonomicznych od Stanów Zjednoczonych sił zbrojnych. To w praktyce oczywiście oznacza osłabienie pozycji amerykańskich w Europie. Oznacza to również kontrowersje amerykańsko-niemieckie i de facto powolny rozkład instytucji Paktu Północnoatlantyckiego.

 — Czy możemy już stwierdzić — tak, nastał kres świata jednobiegunowego, który przeradza się w wielobiegunowy?

— Myślę, że tak należy to interpretować. Dlatego, że Stany Zjednoczone przeżywają kryzys potęgi, wiążący się przede wszystkim z faktem, że gospodarka amerykańska prawdopodobnie nie jest już największą gospodarką świata, tylko jest nią gospodarka chińska. Mamy wyraźny wzrost znaczenia pozycji Rosji w świecie. Oglądamy proces emancypacji politycznej Europy oparty o sojusz strategiczny Niemiec i Francji. I należy stwierdzić, że faktycznie, na naszych oczach zaczyna się rodzić świat wielobiegunowy. I polityka amerykańska, w ostatnim czasie bardzo gwałtowna, w moim przekonaniu jest wyrazem amerykańskiego poczucia, że ten proces zachodzi i jest desperacką próbą obrony swojej pozycji jako jednego supermocarstwa. Paradoksalnie, wszystkie te próby obrony swojej hegemonicznej pozycji tylko i wyłącznie póki co osłabiają Stany Zjednoczone, które tracą kolejnych sojuszników i w ten sposób tracą pozycję dominującą. Słabość powoduje różnego rodzaju gwałtowne ruchy. To tak, jak z tonącym, który czym gwałtowniej macha rękami, tym szybciej tonie.

 — Panie Profesorze, decyzja prezydenta Trumpa w sprawie Iranu według niektórych obserwatorów zmieniła poważnie równowagę geopolityczną. Jak Pan widzi rolę Federacji Rosyjskiej w zaistniałej sytuacji?

— Myślę, że dla Federacji Rosyjskiej otworzyła się na Bliskim Wschodzie kolejna szansa. Iran do tej pory prowadził politykę dwutorową, to znaczy, liberałowie irańscy — nazwijmy ich w ten sposób — opowiadali się za zbliżeniem z Zachodem, podczas kiedy konserwatyści irańscy byli co do tego sceptyczni. Dlatego też Iran prowadził pewnego rodzaju politykę dwufrontową: z jednej strony próby ucywilizowania swoich stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, z drugiej strony oglądając się na innych partnerów, takich jak Rosja czy Chiny, czyli tych, którzy kwestionowali hegemonię amerykańską w świecie. Ostatni czyn Donalda Trumpa, czyli zerwanie porozumienia nuklearnego z Iranem, paradoksalnie oznacza klęskę polityczną frakcji liberalnej w Iranie. I oczywiście powoduje, że Iran będzie musiał w tej chwili zacieśnić swoją współpracę zarówno z Rosją jak i Chinami, co oczywiście oznacza wzmocnienie Federacji Rosyjskiej w obszarze Bliskiego Wschodu.

Ja się nie spodziewam jakiejś bezpośredniej wojny irańsko-amerykańskiej. Ale myślę, że Iran w tej chwili został postawiony pod ścianą i będzie musiał współpracować z państwami, które Stany Zjednoczone uważają za konkurencyjne w sporze o panowanie na świecie.

Rozmawiał Leonid Sigan

https://pl.sputniknews.com

Click to rate this post!
[Total: 24 Average: 3.8]
Facebook

4 thoughts on “„Iran pod ścianą. Kto na tym skorzysta?” – rozmowa z prof. A. Wielomskim”

  1. Zapytam wprost. Czy pan Adam Wielomski, jest rzecznikiem militarystycznych interesów USA w Europie? Pytam, o to, ponieważ odniosłem takie wrażenie. Po uważnym przeczytaniu powyższego.

    1. @ Emil – w wywiadzie dla mediów w których jestem podpisany jako „profesor” staram się unikać tonu publicystycznego. Mnie tam osobiście cieszą błędy USA w polityce międzynarodowej, ale jako politolog oceniam po prostu, że to jest błąd i że mnie tego typu błędy bardzo dziwią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *