Janiszewski, Siemieniuk: Rewolucja genderowa na Politechnice Białostockiej – ciąg dalszy głupoty

Opublikowanie w maju na portalu konserwatyzm.pl tekstu „Pranie mózgów studentom Politechniki Białostockiej” [1] odbiło się echem w „Obiektywie” – regionalnych wiadomościach TVP Białystok [2]. Dziennikarska relacja przedstawiła zwolenników i przeciwników „rewolucji genderowej” oraz Władze Wydziału Budownictwa i Inżynierii Środowiska Politechniki Białostockiej. Pani Dziekan „musi bronić istnienia” gender studies na Radzie Wydziału jak i Senacie Politechniki Białostockiej. Następnie przed kamerą podaje ogólniki wspierając je słowami „demokracja”, „wolność wyboru”. Krótko odpowiadając – warto sprawdzić, czy na Wydziale panuje „demokracja” i studenci mają wolność wyboru i rzeczywiście z listy przedmiotów HES (humanistyczno-ekonomiczno-społecznych) wybierają gender studies. Czy może ich wolność zostaje zlikwidowana w imię „wolności”? Może decyzję o przedmiocie w ramach HES podejmuje zupełnie kto inny?

Można dostrzec, że istota rewolucji genderowej, którą próbują implementować władze Wydziału Budownictwa i Inżynierii Środowiska, chyba nie jest, a co więcej, nie chce być przez nich zrozumiana i odczytana w odniesieniu do troski o przyszłych inżynierów. Jak zauważa G. Kuby[3] – rewolucja genderowa to pogańska rewolucja:  Kryzys, w którym żyjemy, to nie kryzys gospodarczy, lecz moralny. Kto jest w niego uwikłany, nie może i nie chce tego dostrzec. On lub ona mają raczej swój interes w tym, aby wszyscy tak żyli i aby zniszczona została miara dobra i zła. Wydaje się, jakby to był intratny interes prawie całej, tworzącej ducha czasu, kasty intelektualistów i artystów. Nazywają siebie „postmodernistami” i z dumną pewnością zwycięstwa zniesławiają mianem „fundamentalistów” wszystkich, którzy odmawiają maszerowania tym samym krokiem.

Czyżby na Wydziale Budownictwa i Inżynierii Środowiska władza leżała w ręku „postmodernistów”, a studenci to „fundamentaliści”? Co więcej, nawet same organizatorki Kongresu Kobiet uważają nauczanie gender studies na Politechnice Białostockiej, jak to nazywają dyplomatycznie, za „lekką przesadę”. Może chodzi tu o poczucie, że postulaty wypływające z gender studies już dawno nie reprezentują interesu kobiet (słusznego i ważnego interesu dla rozwoju całego społeczeństwa) tak, jak to w pewnym stopniu robiły  women’s studies. Nie mają one po prostu alternatywy i przyjmują w pakiecie to, co im się podsuwa. Brak tu refleksji nad rozwiązaniami wprowadzanymi niejawnie przez nowy mainstreaming, które de facto przeczą poprawie pozycji kobiet.

Od 4 lat „mózg jest prany”, ale jednak „fundamentaliści” okazali się rozsądniejsi niż „postmoderniści” próbujący pod przykrywką wolności zlikwidować wolność studentów. Nikt z przedstawionych w materiale filmowym studentów nie potrafił odnieść się do pojęcia gender studies. Warto przypomnieć stwierdzenie G. Kuby, że oferowanie przez programy nauczania w szkołach homoseksualizmu, biseksualizmu, transseksualizmu jako opcji pozytywnych jest wykroczeniem przeciw przyszłemu pokoleniu. Niespodziewany opór pojawił się w Norwegii, państwie będącym w awangardzie realizacji gender mainstreaming, ze strony komika: Harald Eia, znany w całym kraju komediant odważył się poddać testowi rzeczywistości norweskie genderowe credo równości płci. Zauważył on, że w jego kraju, który od dziesięcioleci propaguje i popiera równość płci, mimo to wśród inżynierów jest tylko 10% kobiet i podobnie wśród personelu placówek opiekuńczych tylko 10% mężczyzn – tak mniej więcej jak na całym świecie. Mimo potężnego państwowego programu genderowego te odsetki nie zmieniają się w Norwegii od lat 80. XX wieku. Eia zainteresował się tym paradoksem genderowym i wyprodukował siedem półgodzinnych, bogatych w informacje filmów wideo na tematy płci, homoseksualizmu, przemocy, seksu i rasy, które zyskały znaczne powodzenie w norweskiej telewizji. Wiele mówi tytuł tej serii: Pranie mózgów. Te filmy wywołały narodową debatę i przyczyniły się w dużej mierze do tego, że norweskie państwo zaprzestało po 2012 roku finansowania badań genderowych. [4]

W „Obiektywie” można  zauważyć dodatkowo jedną niedopuszczalną sytuację – jawny atak członka obecnego Rządu na władze samorządowe w osobie Prezydenta Miasta Białegostoku. Powód – wycofanie patronatu nad II Podlaskim Kongresem Kobiet. Hasłem Kongresu było: Quo vadis Femine?, właśnie Quo vadis…

Lista przedmiotów do wyboru z grupy HES

Komunikacja interpersonalna

Gender Studies

Historia Kultury i Cywilizacji

Etyka

Przedsiębiorczość

Ekonomia

Filozofia

Historia sztuki

Zarządzanie środowiskiem

Ekonomia w ochronie środowiska

Logistyka

Integracja Europejska

Prawo budowlane i wodne

Optymalizacja projektów i eksploatacji urządzeń wodociągowych

Ekonomika sektora wodno-kanalizacyjnego

Nauka o pracy

Jan M. Janiszewski, Kamil Siemieniuk

1.      https://konserwatyzm.pl/artykul/10067/jan-m-janiszewski-kamil-siemieniuk-pranie-mozgu-studentom-po

2.      http://www.tvp.pl/bialystok/informacje/obiektyw/wideo/27092013-godz-2200/12536001?start_rec=8

3.      G. Kuby, Rewolucja genderowa. Nowa ideologia seksualności, Wydawnictwo Homo Dei, Kraków 2009, s. 43

4.      G. Kuby, Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności, Wydawnictwo Homo Dei, Kraków 2013, s. 162-163

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]
Facebook

0 thoughts on “Janiszewski, Siemieniuk: Rewolucja genderowa na Politechnice Białostockiej – ciąg dalszy głupoty”

  1. A może te „gender studies” to nie jest taki zły pomysł? Przecież istnieje pewna liczba zarówno babochłopów jako i ciotowatych facetów. Niechże się więc, zwłaszcza rzeczone babochłopy, zidentyfikują z czym chcą, byle nie z kobiecoscią, ku uldze ewentualnych niedoszłych partnerów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *