Kapłaństwo katolickie końca wieków

Często przywołuje się stan chrześcijaństwa końca czasów. Wiemy, że Wiara będzie wtedy prawie w zaniku. Święty Grzegorz Wielki komentując Księgę Hioba napisał, że pod koniec swej ziemskiej pielgrzymki Kościół utraci wszelką władzę doczesną, że zostanie pozbawiony blasku, jaki dawały Mu nadprzyrodzone dary, że nawet łaska uzdrowień zostanie Mu zabrana… Będzie to chwila cierpień – duża liczba ludzi słabych zginie – powiedział Św. Grzegorz Wielki. Ale co stanie się z kapłaństwem katolickim? Przynajmniej z tymi kapłanami, którzy trzymają w dłoni miecz prawdy i są dalecy od zawierania kompromisów ze światem bez wiary?

Kardynał Pie prorokował o naszych czasach, mówiąc: „W miarę jak społeczeństwa będą brały rozwód z chrześcijaństwem, zadanie ludzi Dobra, ludzi Wiary stanie się coraz bardziej niemożliwe.”

Pan Jezus określił jakie powinno być nasze podejście do kwestii czasów ostatnich i objaśnił ich charakter poprzez podobieństwo do drzewa figowego, którego gałęzie zaczynają mięknąć. „Zaprawdę – mówił – poznacie, że czas antychrysta zaczyna świtać, że antychryst wzrasta, kiedy zobaczycie jak ludzie Zła zaczynają się entuzjazmować i jakby kwitnąć. Będzie wtedy również jakby kwiat ludzi nieuczciwych, jakby dziedzicznie obciążona elita i w konsekwencji tego prawdziwy kapłan niemal zniknie”.

Jednakże przecież wśród wszystkich narodów świata sacrum było zawsze umieszczane ponad profanum i u wszystkich narodów chrześcijańskich kasta kapłańska uzyskała przewagę. W naszych czasach jednak za najwyższą obelgę dla człowieka światowego i za niewybaczalną przyczynę wykluczenia go ze społeczeństwa uznaje się zakwalifikowanie go jako „klerykała”, podczas gdy najlepszą okazją, głównym tytułem do łask i do godności stało się dla człowieka ochrzczonego jak najmniej troszczyć się o wierność obietnicom złożonym przy chrzcie św. i wejść w sferę wolności, niezależnej moralności, zająć miejsce pośród ludzi laickich.

Wytwarza się w onych czasach jakby nowa religia, w której profanum, człowiek, stał się czymś w pewien sposób świętym, kimś, kto przypisuje sobie samemu transcendentną misję.

Właściwy charakter naszego pokolenia to bycie anty-kapłańskim.

Zaprzeczać, odszczekiwać kapłanowi, który mówi prawdę – to chwała naszych czasów. To chwała licho nabyta i ciężko opłacona.

Na czym polega więc dziś obowiązek kapłański? Nie brakuje dziś dzieci kłamstwa, ani w stanie duchownym, ani gdzie indziej. Synowie, którzy nie chcą słuchać prawa Bożego stali się normą i masą: filii mendaces, filii nolentes audire legem Dei; nie brak też uczciwych ludzi, ale bojaźliwych, którzy mówią nielicznym jasnowidzom:  „Nie zauważajcie, qui dicunt videntibus: Nolite videre”. A tym, którzy sie przyglądają:

„Nie patrzcie za nas na to, co jest w porządku Tradycji; tego, co jest w porządku – my nie możemy już unieść. Mówcie nam rzeczy, które nam się podobają, a jeśli jesteście tymi, którzy widzą, postrzegajcie z nami, tak jak my, i konsekrujcie nasze błędy”.

O co więc prosić kapłanów? Proście raczej Ducha Świętego, aby zgodnie z obietnicą Pana Jezusa raczył nauczyć Was całej prawdy, docebit vos omnem veritatem. Ludzki umysł nie ma ani interesu, ani korzyści, ani honoru, kiedy porusza się bez końca między prawdą i fałszem i alternatywnie przechodzi z ciemnych obszarów do obszarów jasnych, kiedy stroi się w piórka podejrzanej dyplomacji, która stara się przedstawić siebie innym jako mądrość i roztropność. Czy pełne słońce i samo południe prawdziwej doktryny nie są lepsze?

Czyż zachmurzone niebo miałoby być jaśniejsze od firmamentu skąpanego w promieniach słońca? Niektórzy mówią:

„Nasz wiek jest wielki, hojny, ma szlachetne pragnienia, ale nie należy starać się powiedzieć mu prawdy – nie może lub nie chce jej znieść. Jest żarliwy, energiczny, pełen wigoru, ale jest chory; chory w stopniu tak zaawansowanym, tak blisko śmierci, że każde lekarstwo zabije go raczej, niż wyleczy. Podawajmy mu co najwyżej te niewinne eliksiry, które złagodzą agonię konającego”.

To nie jest to, co trzeba dać naszym czasom. Nasz wiek jest zmęczony doraźnymi rozwiązaniami, zmęczony rozejmami i kompromisami. Ma przynajmniej tę zasługę, że pragnie iść aż do kresu rzeczy. Zbyt wiele dyplomacji w podawaniu prawdy wcale nie przydaje w jego oczach stanowi kapłańskiemu ani zaszczytu, ani wielkości. Według niego szczerość jest więcej warta niż obrotność.

Nawet przeciwnicy wreszcie lojalnie uznają, że zadaniem ministrów prawdy jest deklarować co jest prawdą. Ministros veritatis decet vera proferre. Zresztą, po tym jak próbowaliśmy już wszystkiego, czy nie przyszedł czas, aby spróbować w końcu prawdy chrześcijańskiej? Czy po wszystkich innych próbach – ta nie będzie miała swojej wartości?

Mędrcy, prawdziwi mędrcy wołają ku nam ze wszystkich stron: Niech kapłani przemówią do nas w końcu, niech mówią nam nie to, co może nam się spodobać, ale to, co może nas zbawić.

Kapłana katolickiego wspierają światła i łaski z góry. Kierowany przez Objawienie kapłan może mówić bez ogródek, z siłą, przejrzystością, otwarcie, a przez to owocnie. Ponadto, Duch Święty, który wkłada prawdę w kapłańskie usta, potrafi również włożyć w serca ludzkie dyspozycję do przyjęcia prawdy. Potrzeba zbawiennych zasad, które głosi kapłan jest rozumiana przez ludy, które doświadczają ich skuteczności.

Zakończmy cytatami ze Starego i z Nowego Testamentu, które niegdyś słyszano w naszych świątyniach:

„Ten, kto będzie sztandarem zbawienia dla ludów, tego ludy wezwą”. „Ten, który powstanie by rządzić i kierować narodami będzie tym, ku któremu narody zwrócą swój wzrok i swe oczekiwania”.

To wszystko, czego życzymy kapłanom i seminarzystom Unii Kapłańskiej im. Marcela Lefebvre’a.

Niech wysoko niosą sztandar prawdy!

Na portalu www.francefidele.org , oficjalnym portalu Unii Kapłańskiej im. Marcela Lefebvre’a ukazał się niepodpisany tekst, który można śmiało zatytułować Stop Kłamstwu!
Polskie tłumaczenie in extenso – Antoine Ratnik

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Kapłaństwo katolickie końca wieków”

  1. Dla osób niezorientowanych może warto podać, że „Unia Kapłańska im. Marcela Lefebvre’a” to odłam od Bractwa św. Piusa X, który wiesza psy na biskupie Bernarda Fellay (przełożonym generalnym FSSPX), że zdrajca, bo chce doprowadzić do nadania statusu kanonicznego Bractwu przez Watykan. Każdy, kto chociaż pobieżnie zna historię Kościoła, wie jak kończą tacy „gorliwcy”… A dzieło Apb. Lefebvre pod zwierzchnictwem biskupa Fellay niech się dalej owocnie rozwija jako dzieło Kościoła i dla Kościoła.

  2. W tym tekście, który ja przetłumaczyłem, nie ma ataku na nikogo. To jest tekst na chwałę Boga, jakby wołał Niech żyje Chrystus Król! Pan na to odpowiada – Niech żyje Ks.Bp Fellay. To jest typowe dla Menzingen. My mówimy Wiwat Chrytus! Ośrodek w Menzingen odpowiada jakby został zaatakowany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *