0 thoughts on “Kolejny dowód rodzącej się religii smoleńskiej”

  1. Wybitni niemieccy filozofowie – Hegel, Nietzsche, Heidegger, Schmitt, Voegelin, Strauss i Blumenberg – mylili się pisząc grube rozprawy o sekularyzacji i zaniku wiary jako wyrazu Nowożytności. Wprawdzie eon chrześcijański kończy się, ale nie jest on końcem religii jako takiej, a jedynie wiary chrześcijańskiej. Oto w Polsce pojawiła się nowa, dynamiczna i żywotna religia: wiara smoleńska.

  2. „Religia smoleńska” potwierdza hipotezę amerykańskiego psychologa Michała Gazzanigi, który twierdzi, że wierzenia religijne to efekt działania mózgowego interpretatora, który w ten sposób radzi sobie z ewolucyjnie wbudowanymi zasadami moralnymi (prawo naturalne). Interpretator napotyka na regułę: postępuj moralnie, a ponieważ musi wyjaśnić, dlaczego należy się do tej reguły stosować, wymyśla Boga i życie wieczne. Lewa półkula snuje teorie, przyjmując pierwsze lepsze sensowne wyjaśnienie, doszukuje się sensu w różnych zjawiskach, których prawdziwych przyczyn nie zna (eksperymentalnie potwierdzone). Oczywiście istnienie interpretatora nie neguje rzeczywistości duchowej – ono jedynie wyjaśnia, DLACZEGO LUDZIE CZĘSTO W TAKĄ RZECZYWISTOŚĆ WIERZĄ. Dokładnie tak ma się sprawa w przypadku „religii smoleńskiej”.

  3. A Kopernik była kobietą:) Co do żywotności religii, to po prostu człowiek jej potrzebuje i w jakiejś formie zawsze ta potrzeba „wyjdzie na wierzch” więc to chyba nic odkrywczego, że wielcy filozofowie etc. etc. mylili się (jak zwykle zresztą). Trzeba chyba tylko sobie zdawać sprawę, że z dwojga złego już (z reguły) lepiej męczyć się z zastaną religią chrześcijańską, niż po amatorsku wymyślać nową (jak to czynią zarówno filozofowie jak i przedstawiciele przedstawionego na filmie zbiegowiska). Tak że oczywiście współczesnie forsowane laicyzowanie społeczeństwa skończy się źle i prędzej czy później nastąpi odwrócenie sytuacji (chociaż my już raczej tego nie dożyjemy – i oczywiście pod warunkiem, że wcześniej nie zostaniemy chińską kolonią;-)). Z drugiej strony przejmujące jest, jak wątłe wydają się czasem podstawy religii chrześcijańskiej. Zaczęło się od ok. 12 świadków, którzy „coś” widzieli. Mniej ich było, niż ludzi na tym filmie…

  4. Zgadzam się z dystansem do filozoficznych pomyślunków. Filozofowie mają fenomenalne skłonności do fantazjowania i (ci wierzący naturalnie) „wątłe podstawy religii chrześcijańskiej” zamieniają w filozoficzne prawdy rozumu, eliminując tym samym ich nadprzyrodzony charakter (łaskę). Tak zrobił w głośnej ostatnio książce „Bóg i inne osoby” Stanisław Judycki. Eksperymenty Gazzanigi pokazują, że lewa półkula mózgu po lobotomii naprawdę tworzy fałszywe interpretacje, gdy brakuje jej danych z prawej półkuli (lobotomia), tak by zachować sensowność całościowego obrazu, utworzonego ze szczątkowych danych. A gdy dane są cząstkowe, nawet bez lobotomii, z samej natury? A z taką sytuacją mamy do czynienia w metafizyce. Wtedy Kopernik może się okazać kobietą nawet dla mózgu bez lobotomii. Nie znaczy to jednak, że chrześcijaństwo to po prostu „mniejsze zło”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *