Kryzys w Kościele

W rozważaniach dotyczących współczesnego kryzysu w Kościele osobiście najbliższe mi są te wątki, które kryzys ów wiążą z ogólnym obniżeniem wymagań stawianych współczesnemu człowiekowi, rozluźnieniem obyczajowym oraz zastąpieniem Kościoła surowego Kościołem łagodnym. Proces ten rozpoczął się wraz z Soborem Watykańskim II (1962-1965), którego hasłem przewodnim było uwspółcześnienie (aggiornamento ) Kościoła katolickiego i jego otwarcie się na świat. Reforma nie powstrzymała jednak postępującej laicyzacji zachodniego społeczeństwa oraz kryzysu powołaniowego, a jak twierdzili konserwatywni krytycy Soboru była ona wręcz powodem sprawczym tego kryzysu. Po prostu w momencie gdy obniżane są wymogi stawiane współczesnemu człowiekowi, człowiek ten przestaje otaczać Kościół szacunkiem.

Sytuację tą można porównać do dylematu w sprawie wychowania dzieci przez rodziców. O ile dzieci marzą o łagodnych rodzicach, którzy im na wszystko zezwalają to w rzeczywistości ich pragnienia przesiąknięte są złudzeniem. Gdy bowiem rodzice rzeczywiście stają się łagodni i niewymagający dzieci przestają takich rodziców traktować z szacunkiem.

Po postępowych papieżach Janie XXIII oraz Pawle VI przyszedł jednak umiarkowanie konserwatywny Jan Paweł II oraz konserwatywny Benedykt XVI. W efekcie Kościół mógł się znów wyprostować  i głosić swoje nauki z perspektywy urzędu nauczycielskiego. Wraz z papieżem Franciszkiem wahadło znowu przechyliło się jednak na lewo.

Wyznacznikiem głębokiego kryzysu w Kościele doby Franciszka stał się odbywający się niedawno w Rzymie synod biskupów. Przedmiotem ostrego sporu jest zwłaszcza dokument  „Relatio post disceptationem” – zaprezentowany mediom jako rzekomy owoc dyskusji wokół małżeństwa.  Chociaż wielu biskupów protestowało przeciwko tezie, że dokument ten stanowi wierne odbicie dyskusji na synodzie (wskazywano, że raczej jest to referencja tylko jednego ze stanowisk nieortodoksyjnych biskupów niemieckojęzycznych) jego przedłożenie światowej opinii publicznej stało się faktem. W efekcie mleko się rozlało.

I tak „Relatio…” otwiera się na homoseksualistów. Pisze się, że „osoby homoseksualne mają walory i przymioty do zaoferowania wspólnocie chrześcijańskiej”. Podobna sytuacja odnosi się także do silnie promowanej przez media, zapowiadanej w dokumencie możliwości dopuszczenia rozwodników w nowych związkach do komunii świętej.

Zachwycona przeobrażeniami redakcja „Gazety Wyborczej” w artykule „Czy Franciszek zwoła III Sobór ?” podkreśla, iż nowe otwarcie Kościoła związane jest z realizacją ewangelicznej maksymy, aby zastąpić ideologię miłosierdziem, mówić językiem włączającym a nie wykluczającym oraz dochodzić do prawdy poprzez dialog a nie autorytarnie. „Wyborcza” przypomina, iż Jezus niemal na każdej stronie Ewangelii przekonuje, iż przyszedł nie do tych co dobrze się mają, ale do tych którzy chorują. Stąd jego nauka ma być lekarstwem dla błądzących i grzeszników – także rozwodników, osób żyjących w kolejnym związku, homoseksualistów itp.

Na drugim biegunie jest jednak pogląd, iż Jezus owszem nauczał słabych i grzeszników ale to nie znaczy, iż tolerował ich grzechy, tymczasem do tego skłania się obecna liberalna reforma w Kościele. Poza tym wielu biskupów podkreśla, iż dokumentu „Relatio…” nie da się wyprowadzić  z nauczania Kościoła ani z Pisma Świętego. Względem rozwodników wskazuje się na następujący fragment nauczania Jezusa: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo”.  

Podkreśla się także, iż przyjęcie liberalnej reformy w dwuznacznej sytuacji postawi tych z rozwodników oraz homoseksualistów, którzy starali się żyć zgodnie z Ewangelią. Oto bowiem homoseksualiści, którzy nierzadko heroicznie decydują się na życie w czystości dowiadują się, że ich ofiara nie ma sensu bo za chwilę Kościół zmieni swoje nauczanie. Podobnie ma się sytuacja względem ludzi samotnych, porzuconych przez współmałżonków, którzy wybierają wstrzemięźliwość seksualną.

Generalnie nowy synod biskupów owładnięty jest duchem Soboru Watykańskiego II i jego maksymą otwarcia się Kościoła na świat, „by świat nie tylko pouczać, ale również go czasami posłuchać”. Mało tego, synod to twórcze rozwinięcie ducha soborowego w kierunku nauczania, o którym nie śniło się naszym przodkom. Stąd niektórzy prorokują, iż Franciszek myśli o Soborze Watykańskim III, który doprowadziłby soborową reformę do końca i trafnie odpowiedziałby na bolączki naszych czasów.

Trudno jednak nie zauważyć, iż we współczesnym świecie działa logika odwrotna niż zakładają reformatorzy. Stopniowe ustępstwa Kościoła wobec roszczeń postępowego świata, jego odchodzenie od Tradycji i nauczania Ojców Kościoła – jedynie przyśpieszają proces laicyzacji. Na Zachodzie kościoły pustoszeją i coraz mniej jest chętnych do stanu duchownego.

Proces postępującej sekularyzacji społecznej Max Weber określił synonimem „odczarowania świata” i uznał ten proces za charakterystyczny dla przesiąkniętej racjonalizmem cywilizacji zachodniej. Wydaje się jednak, że odchodzenie ludzi od Boga nie jest żadnym powszechnym prawem dziejowym nawet dla Zachodu.

Przeciwko takiej tezie świadczy bowiem popularność Islamu w Europie Zachodniej – religii młodej i radykalnej, która nie ma tych samych dylematów co chrześcijaństwo aby być bardziej nowoczesną i dostosowaną do wymogów świata. Równolegle do procesu pustoszenia Kościołów Zachód przeżywa zatem swoisty głód wiary, gdyż religijność leży w samej naturze człowieka. Religią, która zaspakaja ten głód jest islamski fundamentalizm. Wielu adeptów religii muzułmańskiej decyduje się  na dżihad i męczeństwo za wiarę. Wielu z nich wyjeżdża do Iraku bądź Syrii i przyłącza się do Państwa Islamskiego. Czynią tak nie tylko osoby pochodzenia tureckiego bądź arabskiego ale także rdzenni europejczycy, głównie Niemcy czym wprawiają w konsternację postępowe elity zachodniego państwa dobrobytu.    

Dochodzimy zatem do wniosku, że problemem człowieka Zachodu nie jest ateizacja, problemem jest nieatrakcyjność chrześcijaństwa. Religia ta nie ma już młodzieńczego wigoru, dotyka ją starczy uwiąd. To kryzys naszej cywilizacji owładniętej tendencjami dekadenckimi. Jednocześnie proces reformy chrześcijaństwa jedynie przyspiesza jego upadek.

Michał Graban

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 4]
Facebook

0 thoughts on “Kryzys w Kościele”

  1. Zastąpienie surowości łagodnością może mieć sens, ale tylko jako wprowadzenie do surowości. Konkretny przykład: Zawodnik w jakimś sporcie (osiagnięcia na poziomie wicemistrzostwa Europy…), trenujący też grupy wyczynowe juniorów i młodzików, zaczyna odpłatnie trenowac grupę amatorów 30+. I co sie okazuje: ano musi zastosować całkiem inne metody, często po to, aby sie nie zniechecili (sekcja amatorska płaci spore pieniadze i, poniekąd, utrzymuje sekcje wyczynowe). Po 2-3 latach miekkiego treningu, towarzystwo 30+ jest w stanie podołać reżimowi treningowemu zaawansowanych młodzików, a nawet co słabszych juniorów.

  2. „…Poza tym wielu biskupów podkreśla, iż dokumentu „Relatio…” nie da się wyprowadzić z nauczania Kościoła ani z Pisma Świętego. …” – jak najbardziej się da: „…cokolwiek związęcie na Ziemi, bedzie związane w Niebie, cokolwiek rozwiążecie na Ziemi – bedzie rozwiazane w Niebie …”. Moim zdaniem, nawet śluby zoofilskie dałoby sie wiec pogodzić z Ewangelią. Oczywiście, piesek lub koziołek musiałby byc ochrzczony i prowadzic uporządkowane zycie sakramentalne. Wymagałoby to pewnych zmian w rytach sakramentów, np. chrzest/komunia/biezmowanie dla pieska lub koziołaka, no, ale cokolwiek zwiażecie … Zmiany w rytach sakramemntów mamy juz „obcykane” po SW2, więc nie przewiduje problemów …

  3. zasada co kolwiek związecie… ma swoje ograniczenia w treści pisma. JKeżeli w piśmie coś jest uznane za grzech to tego odwolać się nie da pierwszą zasadą. Gdyż napisane jest że ani jedej litery zmienić w piśmie nie można. Dyskutować z bogiem o tym co jest grzechem a co nie nawet papież majcy klucze nie możę. Pozdrowienia.

  4. No chyba jednak nie … Np. II przykazanie Dekalogu zabraniało czynienia podobizn zwierząt i ludzi. Teraz tego przykazania jakby nie ma. Ale za to X brzmi „ani żadnej rzeczy która jego jest”, bo z dawnego X powstało obecne IX i X, przez usunięcie II. A więc mozna „zwiazac i rozwiązac”, nawet w stosunku do Pisma Świętego. Wystarczy tylko trochę chciec …

  5. Zdecydowanie zgadzam się z końcowym podsumowaniem. Chrześcijaństwo powoli traci swoją atrakcyjność i na jego miejsce wchodzi islam, który nie idzie na kompromisy, ponieważ jego wyznawcy, którzy przyjeżdżają do Europy są wychowani w sposób konserwatywny i dają przykład zagubionym Europejczykom, że można wypełnić pustkę w swoim życiu. W Polsce nie mamy jeszcze takich problemów, ale one też nadejdą jeśli władza się nie zmieni, kler też musi wziąć się do roboty. Tak, potrzebujemy nie tylko konserwatywnej władzy, która będzie z szacunkiem odnosiła się do tradycji, ale też tego żeby sam Kościół zaczął iść u nas w prawo, bo coraz częściej do naszego kleru wdziera się postęp. Kościół po Franciszku zapewne będzie już normalniejszy, będzie starał się nabrać retoryki bardziej antyislamskiej i walczyć o wyznawców w Europie zachodniej, do tego czasu jednak te społeczeństwa będą już stracone. Jednak Polska nie, tutaj mamy jeszcze dość solidny grunt tylko musimy go konserwować i ciężko pracować, by na tym gruncie w końcu mogła nastąpić prawdziwa reakcja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *