Ksiądz, który bronił Pussy Riot – zamordowany

Według policji sprawcą był 27-letni mężczyzna z problemami psychicznymi, który przez trzy dni mieszkał u kapłana i który po jego zabójstwie sam siebie zranił nożem. Obecnie przebywa w szpitalu.

 

Policja nie widzi związku między morderstwem i publicznymi wypowiedziami zabitego księdza, który w czasach sowieckich był więźniem gułagu, a ostatnio zasłynął krytyką działań Patriarchatu Moskiewskiego. Innego zdania jest znany diakon Andriej Kurajew, który na swym blogu napisał, że „zabito ostatniego wolnego kapłana Patriarchatu Moskiewskiego”.

 

Ks. Adelgejm wielokrotnie krytykował coraz ściślejsze więzi między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym i państwem. Był też jednym z sygnatariuszy apelu do patriarchy moskiewskiego i Całej Rusi w obronie kobiet z Pussy Riot, które w katedrze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie odśpiewały „punkową modlitwę”, zawierającą prośbę do Matki Bożej o „przegonienie Putina”. – Nie chcemy usprawiedliwiać uczestniczek tej akcji, tylko odwołujemy się do Waszej mądrości i miłosierdzia - napisało w czerwcu 2012 r. kilkaset osobistości, w tym czterech księży prawosławnych.

 

Dwie członkinie grupy, które swym czynem chciały również zwrócić uwagę na „zmowę Kościoła i państwa”, odsiaduje karę dwóch lat więzienia. – Te kobiety zdemaskowały kłamstwo Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i jego nienaturalny związek z Federacją Rosyjską – napisał niedawno na swym blogu ks. Adelgejm.

Źródło:http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,15372,ksiadz-ktory-bronil-pussy-riot-zamordowany.html 

Zdjęcie z Wikipedii 

M.G.  

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Ksiądz, który bronił Pussy Riot – zamordowany”

  1. Adelgejm, taaak… Po „naszemu”: Adelheim, bardzo wielkorusko-aryjskie nazwisko. Więc i nie dziwota, że „Zbuntowanych Piczek” bronił…

  2. A może waćpan spróbuje zrozumieć, że nie każdy musi nazywać się Smirnow albo Kazacziewskij, żeby mieć prawo przynależności do wielikoj russkoj nacji. Śp. ojciec Adielgiejm pochodził z rosyjskich Niemców po mieczu, po kądzieli z rodziny carskich oficerów. Więc jego pochodzenie nawet zgodnie z Waćpana kryteriami jest jak najbardziej koscher. Tak samo jak śp Aleksego II (Ridigiera) czy obecnego katolickiego ordynariusza Nowosybirska, urodzonego w Kazachstanie bp Josepha Wertha. Zaś Pański komentarz przypomina mi historię rodem z Cata-Mackiewicza, gdy księżna von Habsburg jedzie w latach 30-tych pociągiem przez Niemcy i sprawdzający jej papiery żandarm woła: „Habsburg?? Das klingt doch sehr jüdisch.” >>>>>>>>>>>>> Co się tyczy krytyki przebiegu procesu sądowego ze strony o. Adielgiejma (zresztą nie jedynego duchownego prawosławnego) i jego apel o chrześcijańskie przebaczenie dziewkom ich postępku i karę łagodniejszą niż łagier, to jest temat na długą dyskusję. Pokrótce: trzeba by sobie zadać pytanie jakie siły chciały sprowokować Cerkiew i skierować jej uwagę i aktywność w konkretnym kierunku. I czy czasem im się to nie udało.

  3. @marcin Król: „…Pokrótce: trzeba by sobie zadać pytanie jakie siły chciały sprowokować Cerkiew i skierować jej uwagę i aktywność w konkretnym kierunku. I czy czasem im się to nie udało. …” – nikt Cerkwi prowokować nie musiał – zachowała się w sposób zdrowy – miłosierdzie przysługuje skruszonym sprawcom, a nie tzw. „bezczelnym gnojom”. Bezkarność dla „bezczelnych gnojów” to nie jest koncept chrześcijański, choć jak najbardziej modernistyczny i „postępowy”, rodem gł. z lóż masońskich. To właśnie m.in. brak zainfekowania syndromem „potrzeby zapewnienia bezkarności bezczelnym gnojom” tak irytuje zachodnich krytyków Putina i Łukaszenki. Zdrowa reakcja irytuje zdemoralizowanych degeneratów.

  4. @Marcin Król: Podobno marsz. Rokossowski był potomkiem polskiego robotnika, a wg innych (tez prawdziwych) danych – polskiego zesłańca. Podobno nawet Feliks Edmundowicz był potomkiem polskiego zesłańca – drobnego szlachetki z Litwy, aczkolwiek nie wszyscy ten pogląd podzielają. I, o zgrozo, podobno nawet tow Piłsudski, przez oszczerców „konspirologów” posądzany jest o „jakiś związek” z nazwiskiem „Półsuk” – może „ruskim” (w znaczeniu mniej wiecej „ukraińskim”) a może nie … Wikipedia wiele zniesie …

  5. @ Piotr.Kozaczewski: Szanowny. 1). Akcja dziewek to ewidentna, celowa prowokacja i chuligaństwo. I z tym zgadzają się w Rosji wszyscy, może oprócz ludzi naprawdę naiwnych i tamtejszej palikociarni. 2). Nie na każdą prowokację rozsądny człowiek powinien reagować. Tym bardziej, że większość rzeczy, które spotykamy w życiu to prowokacja. To, że do Waćpana piszę, to też jest swojego rodzaju prowokacja, żeby się dowiedzieć o Waści co nieco i spróbować zrozumieć Waści logikę. I żeby Waćpana zmusić do myślenia i zadawania sobie pytań. A czy Waćpan zareaguje na moją prowokację, albo czy odniesie z niej szkodę czy też pożytek, to już nie zależy ode mnie tylko od Waćpana.

  6. @ Piotr.Kozaczewski: 3). Co innego obrona świętości i budynków cerkiewnych (chociaż Cerkiew na podstawie zeznać świadków ustaliła, że do zbeszczeszczenia świątyni jednak nie doszło i nie trzeba jej ponownie konsekrować; czyn był chuligański, nic więcej). A co innego mobilizowanie całej Cerkiew do walki z … trzema niezbyt rozgarniętymi dziewuszkami, czyli de facto zniżanie Cerkwi do ich poziomu. Lub gorzej, wzywanie do samosądu na modłę szarijacką. Tacy duchowni jak śp. o. Adielgejm, dk. Kurajew i kilku innych nawoływali jedynie o zdrowy rozsądek. Nie o kapitulację wobec wrogów Cerkwi, ale o to żeby przede wszystkim prawosławnych wiernych nienawiść nie zalała, gdyż to by oznaczało, że kilka dziewek jest stanie sprowokować miliony chrześcijan, wyprowadzić ich z równowagi, zalać ich serca nienawiścią i de facto określić dla nich pole walki na kilka miesięcy (sprawa jest z początku 2012 r.). 4). Co do miłosierdzia dla „bezczelnych gnojów” (w naszym przypadku: „gnojnic”), nie musi być ono od razu konceptem postępowo-masońskim. Chociaż chyba rozumiem Waćpana rezerwę, bo na naszym podwórku (sprawa z Nergalem i nie tylko) próbuje się nam narzucić permisywizm. Bywa jednak, że miłosierdzie jest mocniejsze niż symetryczny kontratak; nie jest przejawem słabości lecz wewnętrznej krzepy. Może gdyby św. Szczepan nie okazał miłosierdzia wobec „bezczelnych gnojów”, to jeden z nich pozostałby na zawsze pachołkiem synagogi. Ale Szczepan, po walce mieczem słowa, zdecydował się na krwawy bój za zaślepionych i nieokazujących skruchy. I wybrał drogę przez swą własną krew. Bój ten każdy z nas prowadzi przede wszystkim wewnątrz siebie, bój z nieopanowanym gniewem i nienawiścią. Krwawy bój o panowanie nad naszą duszą i duszami innych. I nie o nasze panowanie, lecz o panowanie Tego, który te dusze wykupił, Jedynego, który może te dusze sobie podporządkować.

  7. @Marcin Król: „…bój z nieopanowanym gniewem i nienawiścią…” – ma pan całkowitą rację, z dokładnością do przedstawionej przez Pana, mam nadzieję nieświadomie, fałszywej alternatywy. Jak mnie zawsze uczył mój sp. Dziadek (kombatant 3 wojen, zwiadowca, ogólnie bardzo dzielny i prawy człowiek), skuteczna walka absolutnie wyklucza wspomniane przez Pana prymitywne emocje. W wymiarze „taktycznym” choćby dlatego, że uniemozliwiają one skuteczne celowanie i chłodną walkę wręcz, :-). To samo dotyczy np. skutecznego odszczurzania posesji – nalezy mądrze planowac i na chłodno realizować. Dlatego przesladowanie „bezczelnych gnojów” powinno raczej przypominac deratyzację niż malownicze „medialne wygibusy” w stylu demoliberalnych polityków. Robactwo nie zasługuje na emocje – raczej na chłodną i bezwzględną akcje intelektu i woli. Zabójcy Św. Szczepana, podobnie jak oprawcy Pana Jezusa na prawde „nie wiedzieli co czynią”, co mogło uzasadniac miłosierdzie, na zasadzie „miłosierdzia dla osób nieswiadomych”. Współczesny „bezczelny gnój” doskonale wie co robi. Znam np. paru praktykujących satanistów, w przeszłości bezczeszczących cmentarze. Są oni głeboko wierzący, ale i nienawidzący Trójcy Świetej (bo i ten dogmat uznaja, dranie). A więc:: jak najbardziej „wiedzą co czynią”.

  8. @Marcin Król: Na opanowanie nienawiści bardzo pomaga, w młodym wieku, oczywiście, udział w bójkach połączony z słuchaniem muzyki operowej (ach, te walkmany…). Cudowne doświadczenie z młodości – też patent Dziadunia, :-).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *