Kwota wolna a PIT

Otóż organizując dochody państwa z podatku dochodowego od osób fizycznych – mamy w istocie dwie drogi. Możemy go albo zróżnicować i pobierać odpowiednio większy procent od zarabiających więcej, albo maksymalnie spłaszczyć, ale pobierać od jak najszerszego grona podatników. Druga opcja zachodzi właśnie w Polsce: PIT jest niższy i bardziej spłaszczony niż np. w UK, ale w związku z tym muszą go płacić nawet najmniej zarabiający. Jest to zresztą jeden z elementów czyniących polski rynek pracy tak nieprzyjaznym i wymuszających emigrację zarobkową. Przede wszystkim do krajów, w których podatki są wyższe – ale kwota wolna również.

Jeśli więc ktoś jednocześnie żąda PODNIESIENIA kwoty wolnej i OBNIŻENIA podatków – to nie rozumie o czym mówi. Jak najbardziej słuszne wprowadzenie wyższej kwoty wolnej – musi postawić kwestię uzyskania alternatywnych dochodów. Sama redukcja wydatków, choć równie uzasadniona – sprawy niestety nie rozwiąże i jest ślepotą ekonomiczną twierdzenie, że będzie inaczej, bo pomijając już koszty stałe, z których po prostu zejść się nie da, pozostają jeszcze zobowiązania, które przecież trzeba spłacać. No chyba, że nie…

Jeśli więc uwolni się dół piramidy zarobkowej od obciążenia PIT-em – wówczas ciężar podatków nieuchronnie trzeba przesunąć w górę. Alternatywa wydaje się bowiem tylko jedna – a nazywa się podatek katastralny, zresztą zapewne ostatecznie tyleż nieuchronny, co niewystarczający przy obecnej strukturze i wysokości wydatków. A poza tym, przy aktualnym poziomie płac w Polsce – także absolutnie zabójczy znowu dla najgorzej (czy nawet średnio) sytuowanych.

Dlatego choć można i należy powtarzać magiczne zaklęcie zastępujące niektórym program ekonomiczny: „PODNIEŚĆ KWOTĘ WOLNĄ OD PODATKU!” – to w tym samym zdaniu po prostu nie ma innego wyjścia, jak trzeba dodać: „oraz ZRÓŻNICOWAĆ SKALĘ PODATKOWĄ i ZWIĘKSZYĆ JEJ PROGRESYWNOŚĆ”. Inna propozycja jest na dziś utopią – albo kłamstwem. Co w sumie na jedno wychodzi.

Odrębna kwestia, to znacznie bardziej uciążliwy i jeszcze szkodliwiej skonstruowany podatek nazywany „składką ZUS”, również uliniowiony i – co oczywiste – bez żadnego realnego związku z faktyczną wysokością przyszłych świadczeń emerytalnych. Skąd jednak wziąć środki na ich bieżące pokrywanie – to już kwestia odrębna, związana zapewne nieuchronnie z wdrożeniem w końcu systemu zwanego nie całkiem żartobliwie „uKRUSowieniem ZUS”, czyli wprowadzeniem podstawowej, ryczałtowej emerytury obywatelskiej, przy przerzuceniu reszty świadczeń na ubezpieczycieli zewnętrznych – co zostanie zresztą uznane, i też prawidłowo – za dowód faktycznego upadku i przedsmak całkowitego bankructwa państwa… Pytanie tylko jak szybko ono nastąpi i kiedy uda nam się je zauważyć.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Kwota wolna a PIT”

  1. Oczywiście przy założeniu, że mówimy o państwie totalnym, które zajmuje się urządzaniem ludziom życia.

  2. Panie Rękas komuna już dawno minęła i nie życzę sobie, żeby jakiś urzędas za moje mi urządzał moje życie i kazał mi się przymusowo u siebie ubezpieczać (dobrze, że samochodów nie trzeba w ZUSie ubezpieczać, tylko jest jakiś wybór). To po pierwsze. Po drugie podatek dochodowy w Polsce jest chyba NAJDROŻSZYM podatkiem w Europie. Płacimy go także od kosztów uzyskania przychodu. Dla przykładu: pracując w Niemczech mogę sobie dojazdy do pracy odliczyć po stawce 30 centów za przejechany km, co pomniejsza kwotę do opodatkowania, noclegi i inne wydatki ZWIĄZANE z pracą również mogę odpisać, bo są one faktycznymi kosztami u nas przeciętny zjadacz chleba może co najwyżej odpisać ulgę na dziecko i ew. internet i jakieś drobne, pomniejsze ulgi, które sobie ustawodawca zapisał. Nie da się rozliczyć FAKTYCZNYCH kosztów uzyskania przychodu, jest to więc de facto podatek PRZYCHODOWY, a nie dochodowy i to płacony praktycznie już od 3091 zł w górę! Postulat całkowitego zniesienia podatku w Polsce jest jeszcze o tyle trafny, że lwią częścią jest budżetówka. Ten podatek jest więc fiskalną fikcją, biorąc pod uwagę niewysokie, polskie zarobki więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli (średnio ok 15%) to bogatsze państwo!. Widzi pan jak każdy socjalista krótkowzrocznie, bo w przypadku BRAKU podatku dochodowego lub CITu Polska staje się rajem podatkowym i to w środku Europy. Mamy prawie wszystkie firmy u siebie i brak kombinowania z jakimiś rajami podatkowymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *