„Gender ma interesującą koncepcję, jak kształtuje się płeć w warunkach kulturowych, ale zgubne i śmieszne są wszelkie przechyły. Skrajności w stylu, że wychowujemy dzieci w ogóle bez jakichkolwiek wzorców płci, apłciowo. I zakładamy, że mają płeć wybrać sobie potem, zadecydować w późniejszym wieku. Albo właśnie eksperyment w jakimś przedszkolu, że dziecko przyszło do domu z rewelacją, że tata może chodzić w sukience. To, niestety, już kabaret” – twierdzi Lew-Starowicz.
Jego zdaniem, to może zaburzyć rozwój psychoseksualny dzieci: „Świadomość odmienności płci pojawia się u dziecka między 2. a 3. rokiem życia. W wieku 3-4 lat pojawia się świadomość ról płciowych. To dzieci odgrywają już w swoich zabawach, np. dobierając odpowiednie dla płci zabawki. Przedszkolak już wie, że są różnice między chłopcem a dziewczynką. Jeśli chłopiec miał założoną sukienkę, to może się to odbić niekorzystnie na jego psychice. Mógł przecież zostać wyśmiany przez inne dzieci, czyli ośmieszony wśród rówieśników i przez to przeżyć uraz. Powie to w domu, rodzice przeżyją szok. Zaburzy to jego tożsamość, bo będzie tkwiło w jego pamięci”.
Pytany, czy zajęcia gender są dla dzieci niezabezpieczane, Lew-Starowicz odpowiada: „Takie małe dzieci nie zrozumieją intencji tego typu zajęć. Takie eksperymenty nie podobając mi się i nie można ich traktować poważnienie. Nie można meblować dziecku w Głowie w tak absurdalny sposób! Chyba że znajdą się rodzice chętni do eksperymentowania z własnymi”.
Źródło: http://fakty.interia.pl/prasa/news-lew-starowicz-sekslekcje-krzywdza-dzieci,nId,1072414
Komentarz: Palikociarnia zarzuca swoim oponentom nieuctwo, tylko, że oponenci mówią to samo co eksperci. -M.G.