Lewicki: Przegląd tygodników politycznych za tydzień 10/2018

 

„Niedziela” nr 9
„Znowu negowanie prawdy” –  „W odrzuceniu przez Kneset dyskusji o ludobójstwie Ormian widać analogię do izraelskiej reakcji na polską ustawę, która zabrania używania określenia „polskie obozy śmierci”. W obu przypadkach racje stanu, przyczyny polityczne i ekonomiczne biorą górę nad prawdą historyczną (…) Izraelscy politycy unikają używania słowa „ludobójstwo” w przypadku eksterminacji Ormian z dwóch powodów: z jednej strony nie chcą „drażnić” Turcji, z którą Izrael ma dobre stosunki gospodarcze, ale przede wszystkim chodzi o to, aby nie umniejszać znaczenia żydowskiego Holokaustu. Wielu Żydów uważa, że uznanie ludobójstwa Ormian sprawiłoby zanegowanie „wyjątkowości Szoach. (…) W kontekście tego, co stało się w Izraelu, warto zacytować francuskiego historyka Yves’a Ternona, autora książki „Państwo kryminalne”: „Najpodlejszym manewrem negowania ludobójstwa jest oskarżanie Ormian o kontestowanie „jedności” ludobójstwa Żydów”..”
Także konflikt z Polską faktycznie tego samego dotyczy, gdyż chodzi o niezgadzanie się strony żydowskiej na zrównanie ofiar polskich i żydowskich. To ewidentnie wskazuje, że Holokaust, jak to zresztą wielu dostrzega, pełni rolę religii zastępczej, i jej założeń, jak dogmatów, będą oni bronić do końca i jakakolwiek prawda nie ma tu znaczenia. W takich sprawach nie może być kompromisów i strona polska powinna być na to przygotowana.

„Niedziela” nr 9
„Jak Izrael ochraniał zbrodniarza” – Chodzi o Salomona Morela, polskiego obywatela pochodzenia żydowskiego, który bezpiecznie żył w Izraelu pomimo, że ciążyły na nim zarzuty o dokonanie zbrodni. „Za jego kadencji w obozie koncentracyjnym w Świętochłowicach-Zgodzie zginęło więcej osób niż podczas niemieckiej okupacji. W latach 90. ubiegłego wieku zbrodniarz wojenny schronił się w Tel Awiwie, a władze Izraela nigdy nie zgodziły się na jego ekstradycję. (…) Według IPN, w ciągu niespełna dziewięciu miesięcy władzy komendanta Morela przez obóz przewinęły się 5764 osoby, a co trzecia nie przeżyła pobytu. Tragiczny obraz ukazuje zestawienie dokumentów z likwidacji obozu, Udało się zwolnić 1341 osób, zmarło zaś 1855.”
Salomon Morel przeżył okupację niemiecką, dzięki temu, że ukrywał go w swoim gospodarstwie Polak Józef Traczyk, który w 1983 r. został  uhonorowany medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

„Sieci” nr 10
„Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego” – „Niezłe używanie ma teraz Witold Waszczykowski. Owszem, zdegradowany i pozbawiony ministerialnego stolca, owszem, wciąż dostać nie może upragnionego szefostwa sejmowej komisji, ale za to uśmiechnął si do niego los. Jak? Oto jego następca wpadł po uszy w drakę z Izraelem. „Mogą tylko marzyć o takich problemach jak przejęzyczenie z San Escobar” – palnął Waszczu i wypiął dumnie pierś. Ech, wciąż aktualne pozostaje sienkiewiczowskie zawołanie: Kończ, Waszcz, wstydu oszczędź”
No faktycznie brzydko tak byłemu ministrowi popisywać się Schadenfreude.  Tu jednak powinna obowiązywać jakaś solidarność i poczucie przynależności do drużyny. Ale takie zalety są widać obce Waszczykowskiemu. I w ten oto sposób zapewne pogrzebał swoje szanse na uzyskanie jakiegoś innego znaczącego stołka. A wystarczyłoby mu tylko pamiętać o maksymie, że milczenie jest złotem.

„Sieci” nr 10
„Wszyscy Polacy byli sprawcami Holokaustu” – tekst Piotra Skwiecińskiego przybliżający stanowisko strony żydowskiej w obecnej próbie sił z Polską, które jest właśnie takie jak tytuł artykułu. Wynikać to może ze stanowiska historyka Jana Grabowskiego, który podczas konferencji w Yad Vashem miał, według dziennika „Haaretz” stwierdzić „There are no Polish bystenders in the Holocaust!”. To  oświadczenie, które po polsku znaczy, że „nie było polskich biernych świadków”, jest w rzeczywistości wielkim oskarżeniem Polaków. Dlaczego? Skwieciński tłumaczy: „w dyskursie badaczy i komentatorów Holokaustu to słowo [bystenders] funkcjonuje w triadzie sformułowanej przez wybitnego historyka Raula Hilberga, który podzielił całą ludność krajów, w których odbywała się Zagłada, na jedynie trzy kategorie – „victims, perpetrators, bystenders”. Ofiary, sprawcy, bierni świadkowie” (…) Jeśli etniczni Polacy nie byli ofiarami Holokaustu, co przecież oczywiste z definicji, i zarazem nie było wśród nich biernych świadków Zagłady, to znaczy, że wszyscy oni (zapewne z wyjątkiem garstki Sprawiedliwych) zaliczali się do.. przecież to jasne. Do sprawców. (…) To przekształca Polskę w jednego z największych krajów-sprawców Holokaustu (perpertator  countries)” – czytamy na portalu Israelnationalnews w artykule dr. Manfreda Gerstenfelda (…) uważanego w Izraelu za najwybitniejszego z żyjących badaczy antysemityzmu.”
Sprawa jest zatem jasna, W Izraelu zdecydowanie uważają Polskę za jednego z głównych sprawców Holokaustu co oczywiście prowadzi do wszelakich konsekwencji łącznie z koniecznością wypłaty odszkodowań i  zwrotu mienia. I taki jest ich cel i dlatego przeszkadza im obecna ustawa o IPN. Dalej nie będę komentował bo wystarczająco się już zdenerwowałem. Powiem tylko tyle. Jako Polak i obywatel, nie życzę sobie by dalej mój rząd prowadził jakieś negocjacje z tymi ludźmi. Natomiast jeśli chodzi o amerykańskie naciski w tej sprawie, to ponieważ wojsko USA w Polsce może stać się elementem tych nacisków to, według mnie, dobrze by było żeby oni poszli sobie z Polski tam gdzie ich bardziej potrzebują, na przykład do Afganistanu.

 

„Angora” nr 10

„Biedny jak wicepremier” – władza i pieniądze to ostatnio gorący temat i pewnie dlatego podają trochę faktów: „Poseł i senator zawodowy otrzymują 9 tys. 892 zł. plus 2 tys. 473 zł miesięcznie. (…) Dyrektor departamentu w ministerstwie zarabia średnio 10 tys. 300 zł, zastępca 9 tys. 369 zł, a ich przełożony, czyli wiceminister … 10 tys. 021 zł. (…) W lepszej sytuacji są ministrowie, których pobory wynoszą około 15 tys. zł. Premier, marszałkowie sejmu i senatu mają o 1,5 tys. więcej. Prezydent zarabia 20 tys. zł. (…) Posłowie do Parlamentu Europejskiego otrzymują bowiem 8 tys. euro pensji, a za każdy dzień pracy (…) dodatkowo dietę w wysokości 304 euro. (…)Jeszcze większymi krezusami są prezesi spółek Skarbu Państwa.(…) Prezes PKO BP zarabia 265 tys. zł miesięcznie, prezes Orlenu 143 tys. prezes PZU – 115 tys. (…) Kanclerz Angela Merkel zarabia rocznie 236 tys. euro, a więc 4,5 razy więcej od niemieckiej średniej krajowej, gdy premier Morawiecki otrzymuje 3,6 średniej polskiej pensji. Premier Wielkiej Brytanii dostaje rocznie 180 tys. euro, tyle samo co prezydent Francji. Uposażenie Donalda Trumpa wynosi 400 tys. dolarów rocznie”.
Z tego jasno wynika, że taka Merkel czy Trump zarabiają niewiele w porównaniu do naszego prezesa Orlenu, którego roczne zarobki, po przeliczeniu na euro wynoszą 410 tys. euro. A niektórzy wyśmiewają się z prezesa Orlenu, Daniela Obajtka, że był przedtem wójtem Pcimia. A teraz patrzcie, połyka Merkel i Trumpa.

 

„Do Rzeczy” nr 10

„dwaj panowie g” – „jeszcze bardziej przykro  nam, że Radek na żonę antysemitkę. Nam nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby publicznie wytykać komuś żydowskie korzenie i mieć pretensje, że je ukrywa. A tak właśnie Anne Applebaum, żona Radka, potraktowała ostatnio żonę prezydenta Andrzeja Sebastiana. Jednak skoro już Anne idzie w tym kierunku, to proponujemy, żeby przestała się obcyndalać, tylko po prostu ogłosiła, że to w ramach akcji „Poznaj Żyda” …”
Bo to wiecie cały wic polega na tym, żeby do kwestii antysemityzmu podchodzić dialektycznie.  On, znaczy ten antysemityzm, obrzydliwy jest strasznie, ale w pewnych określonych warunkach, gdy można nim przywalić przeciwnikowi, to on się po prostu zamienia w użyteczne narzędzie mogące służyć politycznym celom.

„Gazeta Polska: nr 10

„Pieniądze kagiebisty w mieście Biedronia” – pod takim to strasznym tytułem Grzegorz Wierzchołowski opisuje działalność Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego w Słupsku.  Pieniądze na działalność tej placówki daje fundacja „Russkij Mir”. Jej celem działania jest promowanie kultury i języka rosyjskiego. Dla Wierzchołowskiego  oznacza  to „prorosyjską propagandę kierowaną do polskich dzieci”. Dalej cytuje on plan zajęć Centrum by chyba dać przykłady tej  propagandy: „21 lutego pracownicy CKiJR przeprowadzili wyjazdowe zajęcia w słupskim Przedszkolu nr 11 (omawiano rosyjską sztukę ludową zdobienia porcelany), a 19 lutego do placówki zawitali uczniowie klasy piątej Szkoły Podstawowej nr 4 („Zajęcia o Moskwie”). 12 lutego – jak informują Rosjanie – „po raz kolejny przybyła grupa dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 5 w Słupsku. Tematem spotkania była Maslenica – rosyjskie święto ludowego kalendarza”…”
No ma rację ten Wierzchołowski! Jak można dopuścić by dzieci były indoktrynowane mówieniem o rosyjskiej sztuce zdobienia porcelany albo o jakiejś Maslenicy? Nie wiem co to jest, ta Maslenica, ale już się boję, bo to, jak nic, jest pewnie coś bardzo, bardzo, groźnego. Dobrze, że mamy Gazetę Polską i Wierzchołowskiego, bo kto inny by nas tak pięknie ostrzegał przed tym całym rosyjskim niebezpieczeństwem.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 3 Average: 5]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *