Lewicki: „To nie żaden Grey, tylko Grygielko, syn Zdzisławy i Czesława „. Przegląd prasy prawicowej. Tydzień 41 [2016]

 

 

WPIS
Trafił mi w ręce miesięcznik o nazwie WPIS. Myślałem, że traktuje on o tym co dzieje się „w PiS”. Ale nie, małymi literami napisane – miesięcznik kulturalny. Potwierdza to wizerunek znanego koryfeusza kultury – Antoniego Macierewicza – na okładce. Szukałem w środku coś o kulturze i nie znalazłem. Najbliżej był tekst dr Justyny Chłap-Nowakowej o trzech żonach Henryka Sienkiewicza. Nie miał łatwego życia pan Henryk. Z drugą żoną był tylko dwa tygodnie, a rozwodził się dwa lata. Takie panie, ciężkie czasy były. Ale kto by wytrzymał, jak teściowa pojechała z małżonkami w podróż poślubną i tam już dostrzegła „porywczy charakter zięcia”. Zięć wzajemnie, uważał, że ma do czynienia z „chmurą pełną klęsk i prawdziwą plagą życia”. Teściowa sprawę wzięła na siebie i „wydreptała” w Rzymie unieważnienie tego małżeństwa. Też miło z jej strony, gdyż pisarz mógł w ten sposób ożenić się, już szczęśliwie, po raz trzeci.
Z pism nieocenionego Antoniego Macierewicza jeden krótki fragment z roku 1976, ale jakże aktualny: „ Niepodległość ma jeden kształt. Wiele postaci ma niewola. Od okupacji po autonomię, choćby byłą ona tak szeroka jak autonomia Polski czy Puerto Rico (prawda, jak brzmi nietaktownie – Polska i jakieś Puerto Rico. Więc dla przypomnienia tylko: Puerto Rico jest wolnym i niepodległym państwem całkowicie dobrowolnie stowarzyszonym z USA). (…) Nie ma dziś wolności i demokracji poza niepodległością”.
No właśnie. Wolne i niepodległe Puerto Rico; tak to widział pan Antoni już w roku 1976. I po czterdziestu latach, gdy stanowisko w polskim rządzie objął pan Robert Grey, obywatel USA, jesteśmy jakby bliżej tego ideału. A Macierewicz okazał się wielkim prorokiem. Chyba zacznę studiować inne jego pisma.

 

 

„Do Rzeczy” nr.41

Czasy przyszły, proszę państwa takie, że aby się dowiedzieć, co się szykuje w polityce, trzeba czytać między wierszami i słuchać plotek. Bo jak będziesz słuchał rządowej telewizji to niczego się nie dowiesz, a tylko się wk.. No jak za starej komuny. J  Dlatego rubryka

„dwaj panowie g” to najciekawsza rubryka w „Do Rzeczy”. A tam piszą: „[Kurski] demonstracyjnie czytał „Pod wulkanem” Malcolma Lowery’ego, bo zauważył, że egzemplarz tej słynnej powieści jeździ na siedzeniu limuzyny Kaczora-Dyktatora. Niestety okazało się, że książkę czytał kierowca, a nie pasażer: No i cały fortel [by się przypodobać Prezesowi]  na nic.”

Dziwny ten Kurski, przecież Prezes sam niedawno powiedział, że czyta „Księgi Jakubowe”. Mógłby Kurski zaprosić Jarosława do teatru w Gdańsku gdzie grają spektakl na tym oparty; szczególnie akt drugi, który zaczyna się orgią seksualną, mógłby mu się spodobać. J

Dalej w tej samej rubryce:„à propos premiera Mateusza. Warszawski Hotel InterContinental to arcyciekawe miejsce. Ostatnio zaobserwowano tam bardzo ciekawą konstelację osób. Kolejno po sobie weszli wicepremier rządu polskiego, szef największego polskiego banku oraz szef pewnej partii na .N”. Oficjalnie odgrywamy konflikt, a po cichu się dogadujemy. „Okrągły stół” wiecznie żywy.

Ten Robert Grey, obywatel amerykański to „okazuje się, że to nie żaden Grey, tylko Grygielko, syn Zdzisławy i Czesława”. To nie zmienia jednak faktu, że jest obywatelem amerykańskim i temu państwu jest lojalny, a jako taki nie powinien pełnić funkcji wiceministra w polskim rządzie, chyba, że schodzimy do poziomu jakiejś republiki bananowej czy innego Puerto Rico. A tak à propos, to Puerto Rico jest blisko bankructwa.

Piotr Gociek o wymowie filmu „Wołyń”: „Stwierdzenie Smarzowskiego, że to nie Polacy byli krwiożerczymi „sąsiadami”, ale stali się ofiarami „sąsiedzkiej aktywności”, to herezja, której salony III RP wybaczyć nie mogą. „Wołyń” tym samym uderza w samo serce mitu lansowanego przez wpływowe środowiska III RP, mitu o Polakach jako narodzie sprawców. Oczywiście nikt wprost takiego zarzutu nie sformułuje. Będzie on ubierany w fałszywą troskę o losy pojednania polsko-ukraińskiego.” . Nie tylko lewicowo- liberalny salon ma  problem z Wołyniem, ale także różnej maści pogrobowcy Giedroycia, neosanacja i zwyczajne rusofoby.

W numerze także dodatek specjalny „Wołyn ‘43”.  Dużo wstrząsających relacji Polaków, którzy uratowali się z piekła banderowskiego ludobójstwa.

Jak co tydzień, na przedostatniej stronie Waldemar Łysiak o Islamie („Religia pokoju”); zacytuję jego pogląd na rolę USA we wprowadzaniu wojującego Islamu do Europy: „Amerykanie, kierowani swą polityczną mądrością, bombami zrzucanymi na chrześcijańską Serbię budowali islamskie Kosowo do pary dla islamskiej Albanii (sam bin Laden wizytował kosowskie obozy szkoleniowe muzułmańskich „bojowników”)”.  Tak nas broni Ameryka.

 

„wSieci” nr. 41

A tam „Przegląd tygodnia Mazurka & Zalewskiego”: „ jednak Pis różni się od Platformy. W PO, kiedy Ewa Kopacz zostawała marszałkiem Sejmu, zawistne koleżanki zaczęły dość paskudnie ją obgadywać (pamiętają państwo te teksty o „Miss Łupież” etc ….) Z kolei w PiS, kiedy Beata Szydło została premierem, koleżanki albo milczą albo chwalą. Serio, takie są. Nie chcemy wyjść na seksistów, ale te pisówki to jakieś takie kobiece są jak Anna Grodzka. Za to faceci pisowscy ładują, ile wlezie. Zwłaszcza wśród starych pecetowców do dobrego tonu należą uwagi jak ta, rzucona przez pewnego wiceministra: „ Konsultowałem to z Jarkiem, Beata jeszcze o niczym nie wie, dowie się w swoim czasie” …… O Morawieckiego spytaliśmy jednego z konstytucyjnych ministrów. Odpowiedź zacytujemy w całości: ”Korporacyjny zakapior, który już niejedno korpomorderstwo ma na koncie”

Felieton Marty Kaczyńskiej tym razem o aborcji: „prawo kobiet do podjęcia tej najdramatyczniejszej decyzji nie było podawane w wątpliwość i przez obecną większość parlamentarną nie zostanie zakwestionowane”.  I jeszcze: „lider tej partii [PiS] nigdy nie był inicjatorem podejmowania prac nad zmianą obowiązujących przepisów”. Chyba pani Marta coś wie o swoim stryju i można jej wierzyć. Wszyscy, którzy liczyli na to, że PiS zwiększy ochronę życia nienarodzonych powinni przestać karmić się złudzeniami. No i jeszcze te zachwyty bratanicy prezesa nad „czarnym poniedziałkiem”: „jest jednak także przyczynkiem do optymistycznej refleksji. Niezależnie od powodu, który skłonił kobiety do wyjścia na ulice, trzeba przyznać, że znaczna grupa Polek doskonale potrafi się zmobilizować i współpracować. Żeński potencjał naszego społeczeństwa pozostawał chyba do tej pory niedoceniony i z całą pewnością należy go pozytywnie zagospodarować”. Czyżby pani Marta chciała się włączyć w te klimaty i „pozytywne zagospodarowywanie potencjału”? To już śp. mama próbowała i efekt, jak pamiętamy, nie był zachęcający.

 

„Gazeta Polska” nr. 41

Zawartość taka jak zawsze, czyli spiski, afery i tak dalej. Jedyny ciekawszy materiał to wywiad z Romualdem Niedzielką, autorem „Kresowej księgi sprawiedliwych 1939-1945”, który opowiada o sprawiedliwych Ukraińcach ratujących Polaków przed krwiożerczymi bandami nacjonalistów z UPA. „To jest koło 2,5 tys. uratowanych i ponad tysiąc ratujących.

Na pytanie – „Czy ratującym groziła kara z rąk nacjonalistów? Czy przypominało to zagrożenie Polaków ratujących Żydów”, pada szokująca odpowiedź. „Różnica była taka, że nie było to oficjalnie ogłaszane, jak w przypadku niemieckich rozporządzeń. Natomiast z praktyki działania wynikało jednoznacznie, że „nie warto się narażać”. Przemocą zmuszano do zbrodni i podobnie karano tych, którzy od zbrodni się uchylali lub pomagali ofiarom. To była sytuacja gorsza niż z Polakami ratującymi Żydów. (….) Tu śmierć groziła z rąk „swoich”, nie ze strony okupanta, władzy narzuconej siłą.”

Na dodatek pamięć o „sprawiedliwych” na dzisiejszej Ukrainie jest tłumiona gdyż: „ to niezgodne z aktualną polityką historyczną. Dominująca narracja jest ta, że banderowcy walczyli o niepodległość, święta sprawę, i to ich usprawiedliwia. Ktoś, kto pomagał Polakom, był więc zdrajcą”

A na koniec prowadzący wywiad, Wojciech Mucha, martwi się filmem „Wołyń”, bo według niego „pojawiają się sygnały, że cześć Polaków przerzuca uczucia, które wywołuje film, na dzisiejszych Ukraińców, także tych mieszkających w Polsce. Jakby ta historia się nie skończyła lub wręcz oni byli winni”

Niepotrzebnie się pan Mucha boi; w Polsce aktów zemsty nie będzie. Natomiast okazywanie zaufania i popieranie banderowskich organizacji i budujących mit Bandery władz obecnej Ukrainy, to zupełnie inna sprawa i to w Polsce nie przejdzie. Dopóki będą tam stały pomniki Bandery o żadnym sojuszu nie ma mowy, bo kto o historii zapomina jest skazany na jej powtarzanie.

 

Miesięcznik „wSieci Historii” nr. 10(41)

Namnożyło się na rynku tych miesięczników historycznych skojarzonych często z tygodnikami. Nie jestem ich zwolennikiem, bo tam najczęściej tylko jakieś ciekawostki i artykuliki po linii głównego tygodnika. Tutaj trafił się jeden ciekawy tekst o masakrze na Kefalonii (Teresa Wójcik – Masakra na Kefalonii). Mało kto o tym słyszał, a to jest grecka wyspa, okupowana w wojnę przez Włochy, a potem po kapitulacji Włoch została zajęta przez Niemców. Włoscy żołnierze stawili opór i po pokonaniu w walce (1315 zabitych), zostali wszyscy (cała 33 Dywizja Górska Acqui – ok. 10 tysięcy ludzi) rozstrzelani lub utopieni na statkach. Niemcy zabili także dowódcę dywizji, generała Antonia Gandina, który walczył też na froncie wschodnim i był osobiście odznaczony przez Hitlera Krzyżem Żelaznym. Zbrodni dokonał Wehrmacht (głównie 1 Dywizja Górska). „Ich zwłoki zgodnie z rozkazem Hitlera nie pogrzebano – spychano je ze skalistych klifów do morza, do górskich rozpadlin, wywożono na tratwach w morze i zatapiano. Całe stosy zwłok na uliczkach i łąkach polewano benzyną i palono. Radiogram od Hitlera nakazywał, aby po Włochach nie zostało śladów: „To Sowieci głupio zachowali zwłoki polskich oficerów w Katyniu””

Niemcy usiłowali takich błędów nie popełniać i większość ofiar masowych mordów palili, a nawet odkopywali te ofiary, które były mordowane w początkowym okresie wojny. Odpowiedzialny za tę zbrodnię gen. Lanz w procesie norymberskim został skazany na 12 lat więzienia. Po trzech latach został zwolniony. Nikt inny nie był nawet postawiony w stan oskarżenia. Taka to „denazyfikacja” była w Niemczech.

Tę historię dedykuję tym, co to uważają, że należało iść razem z Niemcami, a potem zmienić front.

 

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

2 thoughts on “Lewicki: „To nie żaden Grey, tylko Grygielko, syn Zdzisławy i Czesława „. Przegląd prasy prawicowej. Tydzień 41 [2016]”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *