Marek Łuszczyna, „Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię”

Marek Łuszczyna, Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię, Dom Wydawniczy PWN, Warszawa 2013, ss. 288

            Marek Łuszczyna napisał nasycone emocjami dzieło, którego od dawna – my Polacy – potrzebowaliśmy i wciąż – w dobie moralnego kryzysu – potrzebujemy. „Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię” to dzieje niezwykłych kobiet żyjących w imię poczucia wagi i znaczenia narodu, z poczuciem misji do spełnienia. I nie dajcie się Państwo zwieść, że książka jest feministyczna. To dzieło na wskroś przesiąknięte czystym patriotyzmem. W nim utrwalono wartości, jakie dzisiaj niestety odchodzą w zapomnienie, a którym powinniśmy pozostać – wbrew pokusom i pomimo naporu wartości zachodniego świata – wierni.

            Na kartach tej książki znajdziemy zbiór genialnych pod względem warsztatowym, niezwykłych, nieraz wzruszających i ściskających w gardle, a innym razem wstrząsających historii. To doskonale umieszczone w kontekście społecznym, politycznym i kulturowym, prawdziwe historie kobiet, które były agentkami. Pracowały w roli szpiegów dla polskiego, brytyjskiego lub hitlerowskiego wywiadu. Nieraz donosiły. Poza tym pełniły wiele ról społecznych: matek, żon, córek, nauczycielek, opiekunek, kochanek. Pozyskiwały i dostarczały informacje. W ich – nieraz wiotkich – rękach leżały losy wielu ludzi. Umierały z poczuciem misji w sercach. Nie doczekały zasłużonej chwały, część z nich miała przepaść w wieczne zapomnienie na emigracji lub w więzieniu UB. Marek Łuszczyna nam je przypomniał i zdołał uchronić od zagłady, czyli zapomnienia.

            Warto, aby czytelnik docenił, że książkę – choć przynależy do literatury faktu – czyta się jak zbiór dobrej jakości nowel czy szkiców literackich. Tak samo trzyma w napięciu, a odbiorca angażuje się emocjonalnie w opowieści. Autor wszakże precyzyjnie nakreślił portrety psychologiczne kobiet. Świetnie wydobył cechy, które je różniły – a było ich całkiem sporo i te kilka z pozoru drobnych cech wspólnych. Ukazał przede wszystkim motywy, które leżały u podstaw wyborów oraz decyzji kobiet o pozostaniu szpiegami oraz podejmowaniu kolejnych wyzwań. Dzięki temu, że przybliżył ich przeszłość oraz myśli, wątpliwości, jakie nimi szarpały, otrzymujemy wgląd w procesy decyzyjne, za których efekty brały odpowiedzialność. Niektóre z kobiet, jakie przedstawił nam autor odczuwały potrzebę przysłużenia się krajowi, inne nie potrafiły bezczynnie patrzeć na to, co godziło w ich świat. Pewnymi kierowały pobudki patriotyczne, głębokie uczucie do drugiego człowieka, namiętna miłość do mężczyzny, zwykła naiwność lub po prostu o ich losie zadecydował zwykły przypadek. Chciały realizować marzenia, śniły o lepszym życiu. I te marzenia Marek Łuszczyna doskonale uchwycił: „Już podjęła decyzję: jeśli przeżyje wojnę, będzie leczyć ludzi. Bo w normalnym życiu człowiek umiera wolniej, jest czas na terapię. W normalnym życiu ludzie ciało wysyła sygnały ostrzegawcze, nie obraca się nagle w garść popiołu albo worek mięsa. Więc jest sens”.

            Mocną stroną książki są nasuwające się zestawienia: świata minionego oraz współczesnego, ludzi żyjących w trudnych, wojennych czasach i dzisiaj. Marek Łuszczyna przyjrzał się bowiem uważnie tradycyjnej roli kobiety w rodzinie, którą dziś usiłuje się wyrugować ze świadomości zbiorowej. Dzięki temu czytelnik dostrzega ewolucje sposobów postrzegania między innymi narodu, postaw wobec na przykład państwa i swoich rodaków. Jednocześnie jest w stanie z dużą dozą precyzji wskazać w jakich obszarach dokonały się zmiany. To cenne zwłaszcza z perspektywy historyków, socjologów, politologów.

            Historie opowiedziane w książce na długo zapadają w pamięć, powodują powstawanie kolejnych pytań o słuszność wyborów, przyczyny decyzji i inne. Halina Szwarc zdołała pozyskać zaufanie jednego z najważniejszych dygnitarzy niemieckich na Wschodzie. Jak to zrobiła? Benita von Falkenhayn zbudowała siatkę szpiegowską z miłości. Jakiej i do kogo? Halina Szymańska miała w swoich rękach najważniejszego dokumenty podczas II wojny światowej. Skąd? Hrabina Klementyna Mańkowska pierwsza dowiedziała się o planowanej eksterminacji. W jaki sposób? Anna Louise Mogensen dzięki życiu z pasji przysłużyła się dobrej sprawie, mimo wszystko. Dlaczego? Elżbieta Zawadzka była jedyną kobietą w szeregach cichociemnych, którą zrzucono na okupowane terytorium. Czym różniła się od pozostałych? Na te pytania i wiele innych, dotyczących pozostałych bohaterek odpowiedzi powinniśmy szukać w lekturze. I naprawdę warto to zrobić, bo książka Marka Łuszczyny pod tytułem „Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię” to nie tylko historie wielu niezwykłych kobiet, które miały wpływ na dzieje świata. Przede wszystkim to jedna wspaniała opowieść o budzeniu się w człowieku pobudek wznoszących go na piedestał człowieczeństwa i o polskości, która tkwi w nas. Może morał jest taki, że nie powinniśmy czekać do momentów krytycznych, aby ją w sobie przebudzić?

Książka jest dostępna na stronie Domu Wydawniczego PWN: http://www.dwpwn.pl/produkty/825/

Krzysztof Wróblewski        

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *