„Nacjonalizm przedkłada interes własnego narodu nad interesy innych narodów” – mówi Zuzanna Trela (Konfederacja) w rozmowie z Adamem Wielomskim

Badania socjologiczne wskazują, że większość wyborców Konfederacji to mężczyźni. W sumie jest tak, że środowiska RN i „korwinistyczne” zawsze przyciągały młodych chłopaków, którym nie podobał się porządek narzucony przez establiszment. Kobiet zawsze było tutaj mało. Ty nie jesteś żadnym „zapełniaczem” na liście, gdyż od dawna aktywnie angażujesz się w politykę. Dlaczego? I dlaczego na prawicy?

Bardzo miło mi słyszeć, że nie jestem „zapełniaczem”. Dla wielu kobiety na listach są rzeczywiście wyłącznie wypełnieniem obowiązku parytetów, więc jak wspomniałeś – zapełniaczem, zapychaczem. Od wielu lat jestem aktywna zarówno politycznie jak i społecznie. Dlaczego się angażuję? Bo zależy mi na Polsce. Nigdy nie byłam bierna i uważam, że zawsze jest coś do zrobienia, coś do poprawy, ktoś komu można pomóc, ale też dlatego, że o Polskę trzeba ciągle walczyć, ciągle toczyć bitwę o normalność. Niejednokrotnie będąc młodsza pomagałam zwierzętom organizując zbiórki karmy czy okryć, pracowałam swojego czasu w hospicjum, jako wolontariusz, działałam w fundacji Dr Clown – umilałam dzień dzieciom na oddziałach onkologicznych, pomagałam domom samotnej matki czy domom dziecka. Potem, naturalnym krokiem było zaangażowanie w politykę i realne zmienianie świata, w którym żyjemy. Zaczynałam od swojej dzielnicy, od swojego podwórka, gdzie byłam m.in. w komisji rewitalizacyjnej dzielnicy Oksywie, następnie Trójmiasto i Forum Młodej Prawicy – nie mylić z PiS, gdzieś po drodze jeszcze MW, a potem wyjazd do Warszawy i działalność na większą skalę. Oczywiście są to olbrzymie skrótowce, gdyż robiłam masę innych rzeczy, ale nie prowadzę społecznego i politycznego CV – po prostu działam.

Dlaczego prawica? Wydaje mi się, że odpowiedź będzie bardzo trywialna, ale wyniosłam ją z domu. Rodzice wychowali mnie w duchu katolicyzmu, uświadamiali co jest dobre, a co złe. Rodzina to od zawsze mama, tata i dzieci, tradycja była na pierwszym miejscu. Ponadto, zawsze otaczali mnie o dziwo ludzie, którzy mieli podobne wartości, a to w połączeniu z własnym myśleniem zaprowadziło mnie tu, gdzie jestem.

Czy uważasz się za kobietę-tradycjonalistkę? Marzysz o domku i sześciorgu dzieci czy jesteś emancypantką, z własnymi planami zawodowymi? Czy kobieta realizuje się tylko w domu, w sferze „ojkosu” (jak mawiali Grecy) czy także w sferze publicznej?

Jestem tego zdania, że rolą kobiety jest bycie matką, sprawowanie pieczy nad domowym ogniskiem, bycie szyją „głowy rodziny”. Taka zależność była też w moim domu. Naturalnie, jestem tradycjonalistką i to na wielu, wielu płaszczyznach. Sądzę, że w tym lewackim świecie mogę mieć problem ze znalezieniem męża, bo mój charakter mocno weryfikuje. J

Marzy mi się dom z co najmniej trójką dzieci, gotowanie rodzinnych obiadów, dbanie o miejsce, w którym żyje moja rodzina. Uwielbiam domowe obowiązki i wszystko, co z tym związane. Jednak póki tego nie mam, póty nie realizuję się jako żona i matka, realizuję się naukowo i zawodowo. Sądzę również, że w XXI wieku można to pogodzić. Nie mówię tu o jakimś wyścigu szczurów, ale o ciągłym samodoskonaleniu się i rozwoju. Na swojej naukowej drodze planuję doktorat, na szczeblu zawodowym – mam już utartą pozycję, pracuję od kiedy pamiętam i bardzo lubię to robić, oczywiście chce piąć się jak najwyżej – jestem bardzo ambitna. Sadzę, że to się nie zmieni, a dzieci i dom nie są żadną przeszkodą, po prostu swoje ambicje i możliwości przełożę na inną płaszczyznę. Dzisiejsze feministki próbują wmówić nam, że rodzina to przeszkoda na ścieżce zawodowej, jednak moim zdaniem pokazuje to ich małość, nieporadność i nierozgarniętość. Bardzo współczuję im tego udawanego egoizmu i strachu przed miłością i ciepłem rodziny. W życiu musimy zdawać sobie sprawę z tego, że pieniądze i dyrektorskie pozycje to nie wszystko.

Jak zdefiniowałabyś precyzyjniej swoje poglądy polityczne? Endeczka? Staro- czy młodoendecka tradycja jest Ci bliższa? A może narodowo-radykalna?

Jeśli o mnie chodzi, to definiuje mnie nacjonalizm i narodowy konserwatyzm. I chyba w nieco prostszej terminologii to rozwinę, bo nie każdy kojarzy czym była endecja. Do endecji mi bardzo blisko, jednak nie we wszystkich sprawach. Zgadzam się z Dmowskim, iż najwyższym dobrem jest dobro narodu polskiego, rozumianego jako wspólnota etniczna. Uważam, że promowanie narodowych wartości, tradycji, podtrzymanie kulturowej i etnicznej odrębności jest okropnie istotnie i powinno to być pielęgnowane, a nie zalewane przez falę multikulti i lobby LGBT. Jestem eurosceptykiem i jestem za Polską i Polakami, a przeciw imigracji. Prywatnie jestem totalistką i nonkonformistką, to pomaga w polityce.

„Jestem Polakiem — więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka” – ponadczasowe słowa Romana Dmowskiego są aplikowane i wcielane w moje życie każdego dnia.

Nacjonalizm przedkłada interes własnego narodu nad interesy innych narodów i tak też uważam. Bardzo ważna jest dla mnie wiara, rodzina, patriotyzm – normalność.

Jestem za życiem. Uważam, że aborcja to morderstwo z zimną krwią najbardziej bezbronnych istot – dzieci. Walka cywilizacji życia z cywilizacją śmierci jest widoczna dziś na każdym kroku. Jestem przeciwna liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce, tak aby przed narodzeniem zabić można było każde dziecko. Moje ulubione feministki uciekają się w tej materii do licznych kłamstw, gdyż nie mają innych argumentów. W Polsce człowieka, który jeszcze się nie urodził, można całkowicie legalnie i za pieniądze podatników zabić – zdecydowanie się temu sprzeciwiam.

Dodam jeszcze, że bardzo ważne jest dla mnie środowisko. Jego ochrona i dbanie o to, żeby nasze dzieci i wnuki żyły w miejscu przyjaznym i zdrowym. Jednak o środowisku i gospodarce, z uwagi na swoje wykształcenie mogłabym pisać książki, więc ograniczę się do jednego zdania.

Co jest dla Ciebie w polityce najważniejszą wartością? Naród czy państwo narodowe? Chodzi o rządy nacjonalistyczne czy o rządy w imię racji stanu państwa narodowego?

W polityce najważniejsze jest dla mnie branie odpowiedzialności i aktywne działanie. Jedną z cech, których Bóg szuka wciąż w człowieku, jest umiejętność brania odpowiedzialności za siebie i innych. Widzisz problem? Rozwiąż go, nie czekaj aż inni zrobią to za ciebie. To samo tyczy się odwagi w podejmowaniu decyzji.

W kwestii narodu/państwa narodowego, jestem przeciwna idei państwa wielonarodowego, jak Wielka Brytania czy Hiszpania – to na pewno. Państwo narodowe to państwo, którego prawie wszyscy mieszkańcy stanowią jeden naród i zdecydowana większość członków tego narodu zamieszkuje to właśnie państwo. Jak mówiła pani Merkel – „państwa narodowe powinny być obecnie gotowe do oddania suwerenności”, czego ja zdecydowanie nie popieram. Dla mnie najważniejszy jest naród. Kocham Polskę, lecz w pełni akceptuje istnienie innych narodów, o ile nie wtrącają się i nie wchodzą z butami w nasze sprawy wewnętrzne, społeczne, gospodarcze itp.

Mówiąc o rządzie – żyjemy w czasach rządów liberalnych ugrupowań, a przez ostatnie lata mamieni jesteśmy pseudo prawicowym bajdurzeniem Prawa i Sprawiedliwości. Rząd nacjonalistyczny zrobiłby z tym porządek.

A jak oceniasz tzw. program Mentzena – jakby nie było liberalnego ekonomisty, związanego konsekwentnie z tradycją korwinistyczną? Czy spełnia on minima tradycji narodowej?

Mówimy o „100 ustawach Mentzena” czy o tym, co powiedział w swoim wystąpieniu? Jeśli chodzi o ustawy, to najważniejsze dla mnie to te dotyczące ochrony życia, kary śmierci, za którą jestem, poszerzenia granic obrony koniecznej. Jak najbardziej część z tych ustaw jest zbieżna z ideą narodową i tradycją. Jednak nie wszystkie. Nie oszukujmy się i nie wmawiajmy, że wolnościowcy i narodowcy to ugrupowania, które się zazębiają – tak nie jest.

Podczas swojej zapamiętanej wypowiedzi Sławomi Mentzen przedstawił pięć punktów, z którymi jak najbardziej mogę się utożsamić.

  1. Sprzeciw względem roszczeń do mienia bezspadkowego.
  2. Sprzeciw wobec promocji LGBTWTF w szkołach.
  3. Sprzeciw wobec aborcji.
  4. Sprzeciw wobec wysokich i skomplikowanych podatków.
  5. Sprzeciw wobec obecnej Unii Europejskiej

Gospodarka według Mentzena to coś, z czym nie do końca się zgadzam, jednak nie musimy być jednomyślni w każdej kwestii.

Czy rządy PiS można nazwać dobrą zmianą? Co, w Twojej opinii, zmieniło się na lepsze lub gorsze w ciągu czterech ostatnich lat?

PiS to dobra zmiana tylko ze sloganów, które głosi. Dzięki nim podatnik traci masę pieniędzy, robi się coraz drożej, płace stoją w miejscu, gospodarka jest w ruinie, ściągani są imigranci, Polacy wyjeżdżają, służba zdrowia kuleje, nie wspiera się obronności, dzieci ciągle są zabijane w łonach matek, rodzina znaczy coraz mniej, normalność wypierana jest przez tęczową propagandę… wymieniać można w nieskończoność.

PiS zaczął z przytupem, naobiecywał, narozdawał i tyle. Zdecydowanie nie można nazwać ich dobrą zmianą. Jednak jest to JAKAŚ zmiana.

PiS szedł do władzy pod hasłami zatamowania imigracji, obiecywał nam, że nie wpuści 10.000 imigrantów z Azji, których ulokować nam chciała Angela Merkel. Czy PiS okazał się tamą antyimigrancką?

Polska w 2017 r. przyjęła najwięcej tymczasowych imigrantów zarobkowych na świecie. Najpopularniejsze kraje pochodzenia, w przypadku Polski – (niezaskakująco) Ukraina. W porównaniu z resztą Unii Europejskiej to u nas zezwolenie na pobyt otrzymało aż 88% wszystkich wniosków.

Nasza polityka imigracyjna, to brak takowej polityki. W perspektywie ostatnich lat widać, że największym kłopotem jest to, że polityka nie nadąża za rzeczywistością. PiS do sprawy imigracji podchodzi bardzo liberalnie, ciągle rzekomo się jej sprzeciwiając. Akceptujemy multum przyjezdnych odrębnych nam kulturowo, imigrantów z Ukrainy rząd traktuje krótkookresowo, co jest bzdurą, gdyż są oni w Polsce latami, a kapitał z nimi ulatuje. To pokazuje, jak bardzo zakłamane jest to ugrupowanie i jak mamią swoich wyborców. Niestety ludzie im wierzą i bronią stanowiska, które nie istnieje.

A jak oceniasz tzw. politykę historyczną obecnego rządu?

Jaką politykę? Polityka historyczna PiS nie istnieje. Widzieliśmy to choćby przy organizacji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w 2018 roku. Naturalnym jest, iż polityka historyczna to integralna częścią projektu, który najpierw służył walce o władzę, a teraz służy utrzymaniu i utrwaleniu tej władzy. Prawo i Sprawiedliwość nie robi jednak nic, ażeby wspomagać kulturę, sztukę, naukę… PiS opowiada własną historię i własną historię tworzy. Ponadto polityka historyczna obecnego rządu jest, sądzę, kompletnie niezrozumiała na zewnątrz. PiS nie broni Polski poza granicami kraju, nie robi nic w przypadku wmawianiu nam, iż istniały Polskie obozy zagłady, nie walczy z roszczeniami żydowskimi, nie ubiega się o reparacje wojenne od Niemiec.

Krótko mówiąc PiS mocno mitologizuje, starając się kreować swoją nową rzeczywistość i politykę.

Pierwszym z brzegu przykładem jest tworzenie przez polityków PiS symbolu Solidarności z Lecha Kaczyńskiego. Polska Fundacja Narodowa również nie działa moim zdaniem tak, jak powinna.

Na koniec zwykle zadaję pytanie czy mój rozmówca czytuje nasze Pro Fide Rege et Lege i portal konserwatyzm.pl. W tym przypadku pytania tego nie zadam, gdyż jesteś członkiem redakcji naszego portalu. Powiedz więc w którym okręgu i z którego miejsca kandydujesz?

Tak, to prawda. Mam tę przyjemność być członkiem redakcji, niemniej chętnie czytam Pro Fide i teksty na portalu. Polecam je też innym.

Jeśli chodzi o moją kandydaturę, to kandyduję z mojego rodzinnego miasta – pięknej Gdyni i okolic, czyli z okręgu 26 z miejsca 25. Zachęcam, oczywiście, do głosowania.

Rozmawiał Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 27 Average: 4]
Facebook

7 thoughts on “„Nacjonalizm przedkłada interes własnego narodu nad interesy innych narodów” – mówi Zuzanna Trela (Konfederacja) w rozmowie z Adamem Wielomskim”

    1. Po co zbierać podpisy pod polexitem skoro UE sama się rozpadnie w ciągu kilku lat – wystarczy odczekać. Nie jest to prognoza bezpodstawna, ale wynik analizy aktualnej sytuacji finansowej w strefie euro. Sztywne kursy walutowe zawsze się załamywały. Istnieją liczne historyczne dowody potwierdzające tę tezę. Przygotowujmy się na nieuchronne zamiast spierać się co do nieistotnych spraw.

        1. Każdy uparcie będzie za euro do ostatniego dnia, aż obudzą się z zablokowanymi kontami bankowymi. Przejście Grecji czy Włoch do własnych walut oznaczałoby około 40 proc. dewaluację i spadek statusu materialnego społeczeństw do poziomu państw średnio rozwiniętych.

  1. „Mam tę przyjemność być członkiem redakcji, niemniej chętnie czytam Pro Fide i teksty na portalu”. To tłumaczy propsowanie linii propagandowej endokomuny Wielomskiego i Engelgarda.

  2. A ja ciagle marze o restauracji monarchii, koronowany wladca(wladczyni) Polski – w pewnym zakresie odpowiedzialny przed Sejmem , podlegle instytucje i urzedy, jak np. Kanclerz Wielki Koronny podlegle monarsze(monarchini) , brak partii politycznych, poslowie wybierani „na dole” a nie mianowani przez szefow ugrupowan, wolnosc dla Polakow i pelna suwerennosc panstwa – to mi sie marzy !!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *