Nie jestem wstrząśnięty, czyli: gdzie jest orzełek?! Hej Lato, gdzie jest orzełek?!

Triumfalnie zaprezentowano koszulki w jakich zawodnicy reprezentacji Polski wystąpią podczas Mistrzostw Europy. I tutaj wszyscy: kibice, dziennikarze i komentatorzy przeżyli szok. Na trykotach w których zagrają nasi piłkarze nie ma polskiego godła, ale nowe, PR – owo zliftingowane logo Polskiego Związku Piłki Nożnej. W Internecie zahuczało od oburzenia kibiców. Co teraz będą całować nasi zawodnicy po zdobyciu gola? – pytają zdegustowani kibice.

Ano wygląda na to, że będą teraz całować logo PZPN, bo przecież towarzystwo z piłkarskiej centrali z Grzegorzem Lato na czele traktuje nasz rodzimy futbol jak swój prywatny folwark. Polski futbol to my! Chyba to nam chcą powiedzieć panowie z PZPN tym niezrozumiałym dla kibiców posunięciem o usunięciu godła państwowego z koszulek reprezentacji narodowej.

Dla dużej części polskich kibiców to, co zrobił PZPN to szok. Osobiście nie jestem wstrząśnięty. Co więcej, uważam, że działacze z piłkarskiej centrali są konsekwentni w swym działaniu, bo już podczas meczu z Niemcami w Gdańsku pokazali, że polskie barwy narodowe niewiele dla nich znaczą.

Otóż przed meczem Polska – Niemcy niektórzy kibice musieli przeciąć swoje biało – czerwone flagi na pół, bo zdaniem ochrony były… za duże. Kto był organizatorem meczu? PZPN. Czy wyciągnięto jakiekolwiek konsekwencje wobec odpowiedzialnej za tę „nadgorliwość” ochrony noszącą znamiona profanacji barw i symboli państwowych? Nie. PZPN w pełnej krasie. Voila!

Dlatego brak godła państwowego Polski na trykotach naszych Orłów jest pewną konsekwencją dotychczasowych działań PZPN i stanowi logiczną ciągłość. Poza tym jest kolejnym dowodem, że panowie z PZPN nie liczą się z niczym, ani z nikim. Co więcej, ludzie z piłkarskiej centrali udowodnili, że w ogóle „nie czują” kibiców, bo przecież barwy i godło, to dla kibiców nietykalna świętość. I zanim dokonało się tak rewolucyjnej zmiany jak usunięcie godła należało zapytać o zdanie tych dla których piłkarze grają – kibiców.

W filmie „Pułkownik Kwiatkowski” jest scena w której ksiądz (Andrzej Grabowski) dotyka guzika w mundurze głównego bohatera granego przez Marka Kondrata i mówi mu, że orzełek na guziku zgubił koronę. Na to fikcyjny pułkownik Kwiatkowski odpowiada duchownemu: dobrze, że mu jeszcze pióra zostały. Ta scena doskonale oddaje pewien paradoks historii odnośnie „wyczynu” PZPN. Stalinowcy już w latach 40. ubiegłego wieku zdjęli orłowi w polskim godle państwowym koronę, ale to godło było i ten orzeł był. Co prawda bez korony, ale jednak był. Nikt w PRL nie odważył się usunąć orła z trykotów polskich sportowców. Dokonano tego dopiero w „wolnej”, postsolidarnościowej Polsce kilka dni przed Świętem Niepodległości.

Marcin Dalbowski

http://diarium.pl/2011/11/nie-jestem-wstrzasniety-czyli-gdzie-jest-orzelek-hej-lato-gdzie-jest-orzelek/

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Nie jestem wstrząśnięty, czyli: gdzie jest orzełek?! Hej Lato, gdzie jest orzełek?!”

  1. Drużyna narodowa może być elementem budowania poczucia więzi oraz dumy narodowej. Usunięcie herbu narodowego z koszulek to jednak nie tylko dowód na charakterystyczny brak wyczucia PZPN a także wyraz niechęci wobec łączenia emocji etnicznych ze sportem. Zwracam jednak uwagę, że taka jest logika działań nie tylko krajowej, ale także międzynarodowych organizacji piłkarskich: wyraźnie potępiały one możliwość wtrącania się rządów narodowych w ich SUWERENNE działania. Innymi słowy: PZPN, UEFA, FIFA chcą zarabiać pieniądze na narodowych resentymentach, jednak nie zamierzają im ulegać. Piłka nożna jest naszą grą – zdają się mówić działacze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *