O aktualnych kwestiach Państwa i Kościoła

Trwa debata wokół finansowych relacji między Państwem a Kościołem. Ponieważ z kilku stron słychać nawoływania aby głos zabrali przedstawiciele konserwatywnego nurtu po stronie rządowej, pozwalam sobie za pomocą mojego bloga wziąć udział w tej właśnie dyskusji. Najpierw kwestie ogólne:

Kościół Katolicki w Polsce nie jest zwyczajnym związkiem wyznaniowym. Przy tych dyskusjach trzeba pamiętać nie tylko o jego historycznej roli w ogóle. Także o tym co jego przedstawiciele uczynili dla naszego odzyskania wolności w roku 1989. Piszę to mając na myśli tryb w jakim strona rządowa poinformowała swojego kościelnego partnera o propozycjach, które zamierza mu złożyć. Ów sposób poinformowania jest wysoce niefortunny tak po prostu. A jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę przedstawione przeze mnie powyżej aspekty – jest niefortunny po wielokroć.

W dyskusji tej stoją przed nami cztery sprawy: komisja majątkowa z funduszem kościelnym, problem redukcji etatów kapelańskich w wojsku oraz pomysł finansowania lekcji religii poprzez samorządy. A więc po kolei:

Fundusz Kościelny. Jeśli chcemy go zlikwidować to z całą pewnością musimy znaleźć inną formę finansowania społecznego zabezpieczenie dla dwóch grup osób duchownych. Zakonników i zakonnic należących do zakonów klauzurowych oraz pracujących za granicą misjonarzy będących obywatelami Rzeczpospolitej. Tym dwóm grupom to się po prostu należy. Pierwszej z powodów duchowych, drugiej zaś z racji tego, że swoją ofiarną pracą robi nam dobrą reklamę na różnych kontynentach. Inaczej ma się sprawa z opłacaniem składek przez katechetów. Jeśli otrzymują oni pieniądze za swą prace, to ich ubezpieczenie powinno być realizowane po prostu na ogólnie przyjętych zasadach.

Komisja Majątkowa. Tu sprawie trzeba się po prostu dokładnie przyjrzeć. Pytanie bowiem w jak szerokim zakresie i ile z przejętego przez Państwo majątku kościelnego już zwrócono? Wydaję się ze dość sporo, a zbieżna opinia Państwa i Kościoła jeśli chodzi o jej likwidacje jest tego chyba najlepszym dowodem. Na marginesie tej kwestii – pozwolę sobie zwrócić uwagę na dwie sprawy. Komisja ta niewątpliwie miała na celu zrekompensować Kościołowi powojenne straty. Cel szczytny i sprawiedliwy. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że w dzisiejszych czasach, gdy wszystko staje się przedmiotem medialnej debaty, każda nieprawidłowość w tym obszarze urasta często do rangi fundamentalnego problemu. W tej perspektywie dwie główne słabości polskiego Kościoła wydają się tutaj poważnym obciążeniem. Pierwsza z nich to brak rzetelnej ilustracji skutkujący w kilku przypadkach dziwnymi relacjami finansowymi pomiędzy osobami duchownymi a prominentami dawnego systemu bezpieczeństwa. Sprawa druga to wyniesiony jeszcze z lat 80-tych pewien szkodliwy dziś model duszpasterski. Model nazywany w pewnych kręgach ceglano-cementowym. Zakłada on, iż skuteczność misji duszpasterskiej mierzy się częściej wzrostem kościelnej bazy materialnej, niźli rozwojem życia duchowego powierzonych sobie wiernych. Jest to oczywiście tylko pewien fragment naszej rodzimej panoramy kościelnej, niestety jednak nie można powiedzieć, że jest to też zupełny jej margines

Kapelani wojskowi. Tu sprawa wydaję mi się oczywista. Trudno bowiem uznać za właściwą sytuację, w której liczba wojskowej duszpasterzy miała by pozostać niezmienną przy jednoczesnym tak dużym zredukowaniu armii w ostatnich latach. Dla takiego rozwiązania nie ma po prostu żadnego logicznego wytłumaczenia.

I wreszcie kwestia ostatnia. Wynagradzanie katechetów przez samorządy. Pomysł ten uznaję za niefortunny. Nie dopatrywał bym się w nim jednak -jak chce wielu publicystów – antykościelnych inspiracji naszego rządu. Jako były samorządowiec skłonny byłbym raczej przypisać taki ruch stałej rządowej zasadzie, że oto jak nie wiemy co zrobić z danym wydatkiem to zadanie z którym z nim się wiążę przerzucamy na samorząd. Oczywiście nie dając mu przy tym pieniędzy na jego realizacje. I choć jest to moim zdaniem wynik tej właśnie zasady – to jest on również wysoce nie fortunny. Najpierw dlatego ,że pozwala on na nieliczne ale jednak ekscesy poszczególnych samorządów. Weźmy na przykład SLD-owski samorząd Częstochowy, który chciał swego czasu obkładać jasnogórskich pielgrzymów specjalnym podatkiem. Wyobrażam sobie, że byłby on gotów także w tej sprawie ochoczo zaspokajać swe antykościelne hucie. Wprowadzenie religii do szkół w 1990 roku osobiście uważam za sukces. Za potwierdzenie zasady, że Kościół i religia mają prawo do wyraźnej obecności w życiu publicznym. Trudno jednak nie zauważyć, że poglądy mojemu stanowisku przeciwne wzrastają na wysoce urodzajnej glebie. Glebie którą pracowicie spulchniają sami duchowni, głośno i szeroko krytykując pomysł szkolnej obecności katolickiej katechezy.

I na koniec jedno zastrzeżenie. Z wielkim zainteresowaniem będę przyglądał się praktycznej realizacji zasady 0,3% podatku, którą to kwotę każdy wierzący będzie mógł przeznaczyć na dowolny związek wyznaniowy. W przypadku Kościoła Katolickiego bardzo prędko bowiem stworzy się moim zdaniem specyficzna mapa ducha. Mapa, która wskażę nam wyraźnie gdzie istnieje duszpasterstwo prawdziwie katolickie, a gdzie – owo przywołane przeze mnie – duszpasterstwo ceglano-cementowe.

Jeśli więc miałbym przestawić swój pogląd w tych sprawach to jest on właśnie taki. I według niego będę podejmował decyzję gdy sprawa trudnych finansowych relacji między Państwem a Kościołem znajdzie się ostatecznie w rękach członków Wyższej Izby naszego Parlamentu.

Jan Filip Libicki

www.facebook.com/flibicki

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “O aktualnych kwestiach Państwa i Kościoła”

  1. „0,3% podatku, którą to kwotę każdy wierzący będzie mógł przeznaczyć na dowolny związek wyznaniowy” Czy was to nie upokarza? Debata na temat: czy z kazdej złotówki kazdy wierzący moze przekazać 0,3 grosza na dowolny związek wyznaniowy?

  2. Reprywatyzacja majątków zagrabionych Kościołowi powinna zostać wypełniona do końca. Kościół powinien otrzymywać pieniądze nie z budżetu, ale od wiernych. Pomysł podatku jest bezsensowny, skoro wierni mogą sami przekazać pieniądze bez redystrybucji przez armię urzędników której trzeba będzie za to zapłacić.

  3. Nie zamierzam polemizować z przedstawicielem „konserwatyzmu” u rządowego żłoba. Zatem tylko jeden fakt. Autor pisze: „Pytanie bowiem w jak szerokim zakresie i ile z przejętego przez Państwo majątku kościelnego już zwrócono? Wydaję się ze dość sporo…” Otóż jest to przykład skrajnej ignorancji. Dotarcie do informacji ile nieruchomości i ruchomości zagarnięto Kościołowi po 1945 r. nie jest rzeczą trudną. Otóż prowadzone przeze mnie badania (zresztą dopiero rozpoczęte) w tej kwestii, pozwalają przyjąć, że „wsparcie” jakiego Kościół doświadczył po 1950 r. nie stanowi nawet kilkunastu procent zagarniętego majątku. A pan poseł, jako konserwatysta, powinien podejmować starania o zwrot zagrabionej przez PRL własności prywatnej. Zagrabionej nie tylko Kościołowi. Bo jak na razie to bez trudu ów majątek odzyskują tylko legitymujący się gwiazdą Dawida.

  4. „Likwidacja Funduszu wydaje się mało prawdopodobna. Raczej zmiany pójdą w kierunku przekształcenia Funduszu. Zaledwie jakiś procent mienia został zwrócony Kościołowi, a w takiej sytuacji uczciwy rząd nie może się wycofać z zobowiązań państwowych. Mam nadzieję, że dla polityków oprócz ideologii, liczy się również roztropność i uczciwość. Likwidacja Funduszu Kościelnego to byłby gol samobójczy w polską rację stanu” – powiedział abp Józef Michalik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *