O Tradycjonalizmie Integralnym

Tzw. tradycjonaliści integralni mieli zawsze i mają do wyboru dwie drogi. Pierwsza, którą podążają włoscy „neogibelini” czy też „katoliccy evolianiści”, jak Silvano Pannunzio, Attilio Mordini czy Primo Siena: wydestylować z TI (Tradycjonalizm Integralny) to, co wartościowe i dające się uzgodnić z katolickim sensem Tradycji przez wskazanie, jak treści tzw. Objawienia pierwotnego mogły zachować się w symbolach, mitach i rytuałach różnych wierzeń przedchrześcijańskich i w kategoriach metafizycznych medytacji rozwijanych w obrębie szkół powstałych w tych tradycjach, tworząc podłoże do ich ewangelizacji. Byłoby to analogiczne do wykorzystania ontologii platońskiej przez Ojców kapadockich i św. Augustyna a później Arystotelesa przez scholastyków na czele z Tomaszem, których też przecież trzeba było oczyścić z tego, co z chrześcijaństwem sprzeczne. Na planie politycznym oznacza to natomiast wzmocnienie katolickiego oporu przeciwko wszelkim postaciom demonicznej „kryptopolityki” – a więc tym, które symbolizują jednako: Cyrkiel i Węgielnica, Dolar, Swastyka oraz Sierp i Młot.

Druga droga to pyszałkowata konfrontacja z Tradycją katolicką, rzekomo skażoną „profańskim” rozumem i węższą od „Tradycji pierwotnej”, do której ewentualnie mogą być zaadoptowane i wymieszane w synkretycznym tyglu pewne wyselekcjonowane wątki chrześcijańskie, i to bynajmniej nie katolickie (jak zwłaszcza u ich proroka Dugina, znienawidzone na równi z kalwinizmem); jawny bądź zakamuflowany neopoganizm; immanentyzacja transcendencji wyrażająca się orientalnym kultem deifikowanego dzierżymordy jakiegokolwiek pochodzenia. Ta w istocie „polityczna religia” charakteryzuje się także niezdrową fascynacją okrucieństwem, ekscentrycznymi sojuszami ideologicznymi na „ścieżce lewej ręki” (którą np. Evola analizował, ale jej nie akceptował) i apoteozowaniem rozmaitych opryszków, jeśli tylko nie da im się zarzucić „liberalizmu”.

W Polsce, o ile mi wiadomo, pierwszy wariant udatnie reprezentuje tylko Ryszard Mozgol; cała reszta adeptów TI, niestety, grzęźnie z coraz większą zaciekłością godną lepszej sprawy w mokradłach drugiej drogi.

Jacek Bartyzel

za: facebook

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *