„Pasterz wybrany przez Pana 75 urodziny Arcybiskupa Stanisława Wielgusa”

Książka pt: „Pasterz wybrany przez Pana 75 urodziny arcybiskupa Stanisława Wielgusa” Odnosi się do kulisów bolesnych wydarzeń z przełomu 2006 i 2007 roku. Znajdujemy odpowiedź dlaczego „prawicowy” rząd  dopuścił się udaremnienia ingresu abpa Stanisława Wielgusa. Dlaczego nie dopuszczono abpa Stanisława Wielgusa, aby stał się drugim kardynałem Stefanem Wyszyńskim? W książce arcybiskup Stanisław Wielgus odpowiada jaką rolę mają pełnić kapłani w świecie, którym jest walka z Kościołem.
Arcybiskup 23 kwietnia 2014 roku obchodził 75 urodziny. Arcybiskup urodził się 23 kwietnia 1939 roku w Wierzchowiskach koło Janowa Lubelskiego. Z tej okazji  powstała niezwykła książka  pt. „ Pasterz wybrany przez Pana 75 urodziny Arcybiskupa Stanisława Wielgusa”. Nie sposób w tym momencie ogarnąć całego dorobku i osiągnięć duszpasterskich Arcybiskupa Stanisława, który dał się poznać jako odważny Duszpasterz, skutecznie realizujący swą posługę;  jako długoletni Rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Na KUL-u pełnił wiele funkcji administracyjnych i naukowych.

Umiał właściwie pokierować pracą każdej instytucji, na czele której się znalazł. Dlatego potem został biskupem diecezji płockiej, a następnie metropolitą warszawskim, który został brutalnie zaatakowany  wskutek oszczerczej nagonki medialnej.

Celem działania było, aby biskup nie objął arcybiskupstwa warszawskiego, ale naprawdę chodziło o to, aby zniszczyć człowieka; aby pokazać jaką siłą dysponują Ci, którzy tego dokonali. A siłą dysponują ogromną, skoro kłamstwo obiegło cały świat i do dziś nikt nie jest skłonny je prostować czy przepraszać. Jeden z historyków IPN-u mówił, że jeśli chodzi o osoby duchowne, to jest to najmniej obciążająca teczka, czyli prawie niczego w niej nie ma. Dokumenty te są dowodem na to, że ksiądz arcybiskup jest niewinny. Te dokumenty porównał pan redaktor Sebastian Karczewski autor książki „Zamach na arcybiskupa Stanisława Wielgusa” z setką innych dokumentów tego typu. Nie ma niczego, co umożliwiałoby postawienie arcybiskupowi jakiegoś zarzutu. Chodziło wyłącznie o to, aby nie dopuścić do objęcia przez niego arcybiskupstwa warszawskiego. Jedno jest pewne, istniało wielkie lobby, które za wszelką cenę nie chciało dopuścić abpa Wielgusa do objęcia stolicy biskupiej w Warszawie. Dlaczego? Był biskupem świetnie przygotowanym intelektualnie, znającym doskonale historię i filozofię, obytym w świecie, poliglotą. Był wybitnym intelektualistą, który był w stanie swoją osobowością odcisnąć dobre piętno na stolicy.
Był powszechnie znany i ceniony, miał szanse stać się czołowym biskupem w Episkopacie Polskim, jego przewodniczącym. Z jego głosem liczyliby się wszyscy biskupi i wierni. Wiadomo też było, że jako biskup stolicy zostałby wkrótce kardynałem. Przebywające do stolicy ważne osobistości kurtuazyjnie musiałby się z nim spotykać, a on oczarowywałby je swoim intelektem i zrozumieniem współczesnego świata. Przyćmiłby tzw. elitkę warszawki, byłby znaczącym i nietuzinkowym głosem w polskiej debacie społecznej, także politycznej. Był zatem wysoce niewygodny. Zrobiono więc niebywałą nagonkę, jakiej po 1989 r. nie było. Wydawało się, że On jedyny w całej Polsce miał kontakty z IV Departamentem. Okrzyknięto go zdrajcą, kłamcą itd. Dowody – tak naprawdę żadne. Warto w tym kontekście przytoczyć słowa prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego tuż przed jego aresztowaniem pasujące  do sytuacji jaką przeżywaliśmy 7 stycznia 2007 roku: „Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że Prymas zdradził sprawy Boże“nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas ma nieczyste ręce  nie wierzcie. Gdyby mówili, że Prymas stchórzył nie wierzcie. Gdy będą mówili, że Prymas działa przeciwko Narodowi i własnej Ojczyźnie nie wierzcie. Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce i wszystko, co czynię dla Kościoła, czynię dla niej” (Warszawa, 25 listopada 1953).

To „nie wierzcie” chciałoby się wielokrotnie dzisiaj jeszcze głośnej zawołać w stosunku do abp Stanisława Wielgusa. Zniszczono wielkiego człowieka prawdziwie kochającego Boga, Ojczyznę, Kościół i człowieka. Największego w Polsce mediewistę, naukowca, wychowawcę i odpowiedzialnego duszpasterza.
Szczególną wartość w każdym czasie mają świadkowie prawdy, którzy wiernie trwają w obronie tego co najważniejsze i strzegą godności każdego człowieka, zwłaszcza gdy osoba taka jest niesłusznie oskarżana i posądzana o zdradę Boga i Ojczyzny dla własnej korzyści. Niesamowicie ważny jest ogromny trud jaki podejmują, by dotrzeć do obiektywnej prawdy i nawet gdy flesze manipulantów zgasną i zgiełk kłamliwych krzykaczy ucichnie, przypominają nieustannie co się realnie wydarzyło i niesłusznie oskarżonych świadków Prawdy bronią do końca.

W herbie przyjętym przez Arcybiskupa zawarte jest hasło „Odwiecznej Mądrości i Miłości”. Ta otwarta  księga ze słowami Alfa i Omega, a z niej wyrastające kłosy; podkreślają z jednej strony chłopskie pochodzenie a z drugiej strony ten chleb życia, który otrzymujemy w Eucharystii.

Dla zainteresowanych publikacją pamiątkową: pasterzwybranyprzez-pana@wp.pl

Click to rate this post!
[Total: 3 Average: 3.3]
Facebook

5 thoughts on “„Pasterz wybrany przez Pana 75 urodziny Arcybiskupa Stanisława Wielgusa””

  1. Było to zdarzenie „wołające o pomste do nieba”. I niebiosa pomsciły. Moim zdaniem katastrofa „prezydenckiego” Tu-154 to była właśnie Boża interwencja. I jaka ironia losu: odrażający typ, udający Polaka i klaszczący w warszawskiej archikatedrze, roztrzaskał sie o ziemie jak jakiś wypluty z Nieba diabeł. O ironio, rozbił się o Święta Ziemę Rosyjską, na którą miał przyleciec pluć i jątrzyć.

  2. Piotr Kozaczewski: Jeśli Bóg strącił prezydenckiego Tupolewa za „odbijane świstki” abpa Wielgusa, to może Panu złamie przynajmniej nogę, za nazwanie mnie płatnym współpracownikiem hasbary.

    1. Panie Kowalik,.. Pan Piotr Kozaczewski jest bogobojny.
      Wyraźnie zaś podkreśla,.. że nie boi się Hasbary !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *