Pismo święte i Tradycja Kościoła o czynach „wewnętrznie nieuporządkowanych”, etyce sytuacyjnej, zasadzie „Cel uświęca środki” oraz mniejszym złu

PISMO ŚWIĘTE:

Oczy Jego patrzą na bojących się Go – on sam poznaje każdy czyn człowieka. Nikomu On nie przykazał być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć” –  Mądrość Syracha 15, 19-20

„I czyż to znaczy, iż mamy czynić zło, aby stąd wynikło dobro? – jak nas niektórzy oczerniają i jak nam zarzucają, że tak mówimy. Takich czeka sprawiedliwa kara” – List do Rzymian 3, 8

Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” – List do Rzymian 12, 21.

 „Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać” – 1 Kor 10, 13.

TRADYCJA KOŚCIOŁA:

ŚW. AUGUSTYN:

Jeśli czyny są same z siebie grzechami jak na przykład kradzież, cudzołóstwo, bluźnierstwo lab tym podobne, to któż ośmieliłby się twierdzić, że gdy dokonane zostają dla dobrych powodów, nie są już grzechami lub — co jeszcze bardziej nielogiczne — są grzechami usprawiedliwionymi?” – św. Augustyn, „Contra mendacium”VII, 18. 

SOBÓR TRYDENCKI:

Żaden człowiek, choć usprawiedliwiony, nie może się uważać za zwolnionego z przestrzegania przykazań; nikt nie powinien podzielać tego błędnego mniemania, potępionego przez Ojców, wedle którego przestrzeganie Bożych przykazań jest dla człowieka usprawiedliwionego niemożliwe. Bóg bowiem nie nakazuje tego, co niemożliwe, lecz nakazując przynagla cię, byś czynił wszystko, co możesz, a prosił o to, czego nie możesz, On zaś pomoże ci, byś mógł; albowiem «przykazania Jego nie są ciężkie» (1 J 5, 3), a «jarzmo Jego jest słodkie i brzemię lekkie» (por. Mt 11, 30” – Sobór Trydencki, Sesja VI, Dekr. o usprawiedliwieniu „Cum hoc tempore”, rozdz. 11.

PIUS XI:

Żadne bowiem trudności nie mogą znieść prawomocności przykazań Bożych, zabraniających czynów z natury swej złych” –  Pius XI, „Casti connubii”.

PAWEŁ VI:

„W rzeczywistości (…) chociaż wolno niekiedy tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia jakiegoś większego zła lub dla osiągnięcia większego dobra, to jednak nigdy nie wolno, nawet dla najpoważniejszych przyczyn, czynić zła, aby wynikło z niego dobro. Innymi słowy, nie wolno wziąć za przedmiot pozytywnego aktu woli tego co ze swej istoty narusza ład moralny – a co tym samym należy uznać za niegodne człowieka – nawet w wypadku, jeśli zostaje to dokonane w zamiarze zachowania lub pomnożenia dóbr poszczególnych ludzi, rodzin lub społeczeństw” –  Paweł VI, „Humanae vitae”, n. 14.

KATECHIZM BŁ. JANA PAWŁA II:

„Błędna jest więc ocena moralności czynów ludzkich, biorąca pod uwagę tylko intencję, która ją inspiruje, lub okoliczności (środowisko, presja społeczna lub konieczność działania, itd.) stanowiące ich tło. Istnieją czyny, które z siebie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze i bezwzględnie niedozwolone ze względu na ich przedmiot, jak bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, zabójstwo i cudzołóstwo. Niedopuszczalne jest czynienie zła, by wynikło z niego dobro (…). Dobra intencja (np. pomoc bliźniemu) nie czyni dobrym, ani słusznym zachowania, które samo w sobie jest nieuporządkowane (jak kłamstwo czy oszczerstwo). Cel nie uświęca środków (…). Okoliczności, a w tym także konsekwencje, są drugorzędnymi elementami czynu moralnego. Przyczyniają się one do powiększenia lub zmniejszenia dobra lub zła moralnego czynów ludzkich (np. wysokość skradzionej kwoty). Mogą one również zmniejszyć lub zwiększyć odpowiedzialność sprawcy (np. działanie ze strachu przed śmiercią). Okoliczności nie mogą same z siebie zmienić jakości moralnej samych czynów; nie mogą uczynić ani dobrym, ani słusznym tego działania, które jest samo w sobie złe” – Katechizm bł. Jana Pawła II, n. 1753-1754, 1756.

BŁ. JAN PAWEŁ II:

„(…) normy negatywne prawa naturalnego mają moc uniwersalną: obowiązują wszystkich i każdego, zawsze i w każdej okoliczności. Chodzi tu bowiem o zakazy, które zabraniają określonego działania semper et pro semper, bez wyjątku, ponieważ wyboru takiego postępowania w żadnym przypadku nie da się pogodzić z dobrocią woli osoby działającej, z jej powołaniem do życia z Bogiem i do komunii z bliźnim. Nikomu i nigdy nie wolno łamać przykazań, które bezwzględnie obowiązują wszystkich do nieobrażania w drugim człowieku, a przede wszystkim w samym sobie, godności osoby wspólnej wszystkim ludziom.  (…) Z drugiej strony fakt, że tylko przykazania negatywne obowiązują zawsze i w każdej sytuacji, nie oznacza, że w życiu moralnym zakazy są donioślejszeod obowiązku czynienia dobra, na który wskazują przykazania pozytywne. Ma to następujące uzasadnienie: przykazanie miłości Boga i bliźniego ze względu na swą pozytywną dynamikę nie wyznacza żadnej górnej granicy, określa natomiast granicę dolną, którą przekraczając człowiek łamie przykazanie. Ponadto, to co należy czynić w określonej sytuacji, zależy od okoliczności, których nie można z góry dokładnie przewidzieć; natomiast istnieją zachowania, które nigdy i w żadnej okoliczności nie mogą uchodzić za działania właściwe – to znaczy za zgodne z ludzką godnością. Wreszcie, jest zawsze możliwe, że przymus lub inne okoliczności mogą przeszkodzić człowiekowi w doprowadzeniu do końca określonych dobrych działań; nie sposób natomiast odebrać mu możliwości powstrzymania się od zła, zwłaszcza jeżeli on sam gotów jest raczej umrzeć niż dopuścić się zła. (…) Kościół zawsze nauczał, że nie należy nigdy popełniać czynów zabronionych przez przykazania moralne, ujęte w formie negatywnej w Starym i Nowym Testamencie (…). Dzięki świadectwu rozumu wiemy (…), że istnieją przedmioty ludzkich aktów, których nie można przyporządkować Bogu, ponieważ są one radykalnie sprzeczne z dobrem osoby stworzonej na jego obraz. Tradycyjna nauka moralna Kościoła mówi o czynach, które są „wewnętrznie złe”: są złe zawsze i same w sobie, to znaczy ze względu na swój przedmiot, a niezależnie od ewentualnych intencji osoby działającej i od okoliczności. Dlatego nie umniejszając w niczym wpływu okoliczności, a zwłaszcza intencji na moralną jakość czynu, Kościół naucza, że << istnieją akty, które jako takie, same w sobie niezależnie od okoliczności, są zawsze wielką niegodziwością ze względu na przedmiot>> (…) Jeśli czyny są wewnętrznie złe, dobra intencja lub szczególne okoliczności mogą łagodzić ich zło, ale nie mogą go usunąć: są to czyny nieodwracalnie złe, same z siebie i same w sobie niezdatne do tego, by je przyporządkować Bogu i dobru osoby (…). Tak więc okoliczności lub intencje nie zdołają nigdy przekształcić czynu ze swej istoty niegodziwego ze względu na przedmiot w czyn <<subiektywnie>> godziwy lub taki którego wybór można usprawiedliwić (…).Już w Starym Przymierzu spotykamy się z godnymi podziwu świadectwami wierności wobec świętego prawa Bożego, aż do dobrowolnego przyjęcia śmierci. Ich symbolem może być historia Zuzanny: dwaj niesprawiedliwi sędziowie, którzy grożą jej śmiercią ponieważ nie chce ulec ich nieczystym żądzom słyszą odpowiedź: << jestem w trudnym ze wszystkich położeniu. Jeżeli to uczynię, nie ujdę waszych rąk. Wolę jednak niewinna wpaść w wasze ręce , niż zgrzeszyć wobec Pana>> (Dn 13, 22-23). Zuzanna, która wolała <<niewinna wpaść>> w ręce sędziów, daje świadectwo nie tylko wiary i zaufania do Boga, ale także posłuszeństwa wobec prawdy i absolutnych wymogów porządku moralnego: swoją gotowością przyjęcia męczeństwa głosi, że nie należy czynić tego, co prawo Boże uznaje za złe, aby uzyskać w ten sposób jakieś dobro. Wybiera dla siebie lepszą cząstkę: przejrzyste, bezkompromisowe świadectwo prawdzie dotyczącej dobra oraz świadectwo Bogu Izraela; w ten sposób przez swoje czyny ukazuje świętość Boga. (…) Kościół ukazuje wiernym przykłady licznych świętych (…), którzy głosili i bronili prawdę moralną aż do męczeństwa, albo woleli umrzeć, niż popełnić choćby jeden grzech śmiertelny. Wyniósł ich do chwały ołtarzy , to znaczy kanonizował ich świadectwo i publicznie uznał za słuszne ich przekonanie, że miłość Boga każe bezwarunkowo przestrzegać Jego przykazań nawet w najtrudniejszych okolicznościach i nie pozwala ich łamać nawet dla ratowania własnego życia (…). Męczeństwo odrzuca jako złudne i fałszywe wszelkie ludzkie tłumaczenia, jakimi usiłowałoby się usprawiedliwić – nawet w wyjątkowych okolicznościach – akty moralnie złe ze swej istoty (…). wobec norm moralnych, które zabraniają popełniania czynów wewnętrznie złych, nie ma dla nikogo żadnych przywilejów ani wyjątków. Nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś jest władcą świata, czy ostatnim <<nędzarzem>> na tej ziemi wobec wymogów moralnych wszyscy jesteśmy absolutnie równi (…) W określonych sytuacjach przestrzeganie Prawa Bożego może być trudne, a nawet bardzo trudne, nigdy jednak nie jest niemożliwe (…) Każdy z nas jest w stanie dostrzec, jak wielką wagę – nie tylko dla pojedynczych osób, ale dla całej społeczności – ma ponowne stwierdzenie powszechności i niezmienności przykazań moralnych, a w szczególności tych, które bez wyjątku i zawsze zakazują czynów wewnętrznie złych – Bł. Jan Paweł II, n. 52, 76, 80 – 81, 91 – 93, 96, 102, 115.

KOMPENDIUM KATECHIZMU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO:

„Istnieją czyny, które same przez się i w sobie są zawsze bezwzględnie niedozwolone ze względu na ich przedmiot (na przykład: bluźnierstwo, zabójstwo, cudzołóstwo). Ich wybór pociąga za sobą nieuporządkowanie woli, to znaczy zło moralne, które nie może być usprawiedliwione odniesieniem do dobra, które mogłoby ewentualnie z nich wyniknąć” – Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, n. 369.
Mirosław Salwowski

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Pismo święte i Tradycja Kościoła o czynach „wewnętrznie nieuporządkowanych”, etyce sytuacyjnej, zasadzie „Cel uświęca środki” oraz mniejszym złu”

  1. Powróce jeszcze raz do tego ekstremalnego przykładu z esesmanami: ukrywasz Żydów? Kiedy wyczerpalismy już wszystkie mozliwości unikania odpowiedzi, milczenia. Wtedy pozostaje powiedzieć prawdę, która oznacza smierć niewinnych ludzi. Albo, inaczej:gdybysmy mieli do wyboru kłamstwo, które oznacza uratowane życie, i milczenie, lub prawdę, co oznacza śmierć -należy wybrać to drugie. Dodatkowo fragment:„ Oczy Jego patrzą na bojących się Go – on sam poznaje każdy czyn człowieka. Nikomu On nie przykazał być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć” przekonuje mnie, że to drugie rozwiązanie nie bedzie grzechem- wyborem mniejszego zła.

  2. Przykład powyższy opiera się niestety na typowym dla zaczadzonych współczesnym światem umysłów twierdzeniu, że życie ludzkie jest najważniejsze i należy je za wszelką cenę chronić. Otóż taki pogląd jest niezgodny z Magisterium Kościoła. Naszym celem jest iść przez życie tak, aby nie zgrzeszyć. Jeżeli ochrona ludzkiego życia wiązałaby się z grzechem należy dać pierwszeństwo pogardzie dla grzechu, a nie ludzkiemu życiu. Jak powiedział nasz Pan „kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie”

  3. Nie zgodzę się z oboma komentarzami. Problem tutaj ma charakter społeczny. Odpowiadanie na pytania nazistów w takiej sytuacji jest niegodziwe niezależnie czy ukrywa się Żydów, czy nie. Gdyby wszyscy milczeli w czasie przesłuchiwania przez nazistów problem zniknąłby samoistnie.

  4. Przykład powyższy opiera się niestety na typowym dla zaczadzonych wspólczesnym swiatem umysłów braku umiejętności rozumienia tekstu.Tudziez na mniej typowym odruchu odbierania każdego tekstu jako ironiczny.

  5. @Apfelbaum – Ja nie twierdzę, że należało wydawać Żyda i odpowiadać na pytania Niemców. Piszę tylko, że nie wolno było ich okłamać. Zgadzam się z tym, że należałoby wtedy po prostu milczeć.

  6. Znowu brawaryzm w natarciu…który to już raz ? Chociażby autor przytoczyłby i z milion różnych cytatów nie rozwiąże to problemu. PS: Każdy, w miarę rozgarnięty, oprawca wyciągnie z milczenia prawidłowe wnioski. To żadne rozwiązanie.

  7. Istnieje jeszcze jedna możliwość: rzucić się na szwaba i zginąć, kłamstwa nie ma, a może nawet któregoś uda się pozbawić życia?

  8. Jest i społeczny i moralny. Społeczeństwo moralne nie odpowiadające nazistom na jakiekolwiek pytania mogące mieć złe konsekwencje umożliwiają innym niekłamanie w sytuacji konieczności milczenia by nie kłamiąc ocalić ukrywanego przez siebie Żyda. W moralnym społeczeństwie podzielającym nasz system etyczny łatwiej być moralnym. Tak samo jak w społeczeństwie całkowicie niemoralnym zawsze pojawiają się dylematy etyczne w innym wypadku nieistniejące.

  9. Ironia nie jest kłamstwem i nie wiem po co robić z tego problem ekonomiczny. Może i jest to możliwe, ale nie wiem czemu miałoby służyć. Etyka społeczna, czy poziom moralny społeczeństwa znacznie lepiej pokazuje ten problem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *