Po gowinogrodzie

Wybrałem się wczoraj na zjazd partii Jarosława Gowina na którym posłuchałem wystąpień programowych i dowiedziałem się, że nowa partia zwać się będzie „Polska Razem Jarosława Gowina”. Oto kilka moich przemyśleń po zjeździe:

1. Wyraźnie widać istnienie zaangażowania i potencjału, czyli – jak nazwał to Jan Filip Libicki – „energetyczności”, której brakuje podupadającej PO. Spotkałem ludzi, którzy nie mogą już patrzeć na żenujący spektakl smoleńsko-tuskowo-kaczyński, gdzie zajadłość konfliktu nie idzie w parze ze sporem programowym, gdyż żadna z tych wielkich partii nie ma programu, zastępując go personalną nienawiścią. Gowiniści chcą przekroczyć ten jałowy spór i porozmawiać o tym, co trapi Polskę, a jest tym – wedle nich – skrajna polityka antyrodzinna państwa, fiskalizm i krępowanie wolnej przedsiębiorczości. Ta chęć im się chwali. Na naszym portalu popieraliśmy wszelkie racjonalne inicjatywy wyrwania Polski z tego klinczu i tę także raczej będziemy popierać.

2. Pośród przemawiających na zjeździe wyróżniłbym dwa typy ludzkie. Z jednej strony był Jarosław Gowin, John Godson oraz ich eksperci. To ludzie kompetentni pijarowsko, tryskający energią (Gowin i Godson) oraz merytoryczni w kwestiach ekonomicznych i zarządczych (eksperci). Z drugiej strony mieliśmy wystąpienia polityków z PJN: Pawła Kowala, Marka Migalskiego i Pawła Poncyliusza. Wystąpienia te były, co tu dużo mówić, bardzo słabe. W kuluarach mówiono, że Kowala proszono aby nie poruszał kontrowersyjnej kwestii rewolucji w Kijowie. Widać było, że męczył się strasznie, aby o tym nie mówić. Raz zresztą wspomniał coś na ten temat z entuzjazmem, a na jego czole od razu pokazało się wypalone żelazem diabelskie piętno wieloletniej bytności w PiS. Migalski zaproponował ultra demokratyczno-demagogiczny system ustrojowy; a Paweł Poncyliusz mówił o problemach absolwentów polskich uczelni wyższych, choć sam o tych problemach (z wiadomych powodów) nie ma i nie może mieć zielonego pojęcia. W sumie politycy PJN pokazali się jako znaczące obciążenie nowej formacji, ponieważ nic nie wnoszą – przynajmniej na poziomie intelektualnym. Elżbieta Jakubiak nie dopełniła obrazu katastrofy, gdyż głosu nie zabrała.

3. Program partii jest konserwatywno-liberalny. O ile elementy związane z wolną przedsiębiorczością nie budzą zastrzeżeń, o tyle te konserwatywne wydają się być zbyt mało wyeksponowane. Polityka prorodzinna to nie wszystko w tym względzie, a nic więcej nie słyszeliśmy. Co gorzej, wieczorem w TVN24 Jarosław Gowin mówił wprost o wolności posłów tej partii w głosowaniach światopoglądowych. Konserwatysta nie uznaje zaś żadnej „wolności” i pluralizmu. Różniąc się od lewicowca fundamentalnie co do tych wartości, uznaje, że mają one charakter totalny i nie ma tu miejsca na żadne relatywizmy.

W sumie „energetyczność” zjazdu zupełnie mi się nie udzieliła, gdyż w wielki zachwyt nie popadłem. Zawsze jednak nauczałem, że polityka nie polega na tym, aby brać to, co się chce i o czym się marzy, ale na tym, aby brać to, co realnie możliwe. Dzisiaj stoimy wobec wyboru pomiędzy skonfliktowanym personalnie POPiS-em a Polską Razem Jarosława Gowina. Po 6 latach rządów Donalda Tuska wiemy, że możemy oczekiwać jedynie „małej socjalistycznej stabilizacji” bez reform, zmian. Taka równia pochyła ku upadkowi, połączona z ześlizgiwaniem się ku genderyzmowi w takt wystukiwany przez demoliberalne media. Po Jarosławie Kaczyńskim spodziewać się reform także nie możemy a jedynie zemsty za wypadek lotniczy w Smoleńsku. Obydwaj panowie nie mają Polsce kompletnie nic do zaproponowania.

Polska Razem Jarosława Gowina jest próbą wyrwania się z tego klinczu, więc należy tej inicjatywie kibicować. Realna polityka oznacza popieranie realnych podmiotów politycznych, które w iluś tam procentach realizują nasze idee i nasz program. Zamiast pustej kontestacji proponuję raczej ukonserwatywnianie partii Jarosława Gowina. Co niektórych będzie tam trzeba dopychać kolanem w kierunku konserwatyzmu i nasz portal nie omieszka tego czynić.

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Po gowinogrodzie”

  1. A co z geopolityką? Neokonserwatywne i proamerykańskie poglądy członków gowinarium w tej kwestii wydają się być antytezą obecnej linii portalu.

  2. „Gowinarium” to po prostu forma przetrwalna PO albo i POPiS’u. Gdy już stada naiwniaków przerzucą tam swoje sympatie, to „bracia fartuszkowi” skierują toto na właściwe, wg nich, tory. Wszystko co pochodzi z „okrągłego stołu” – na drzewo.

  3. W Polsce człowiek prawicy ma na dzisiejszy dzień w zasadzie dwie możliwości: albo oddać głos na SLD, albo olać wyborczą farsę. Nadeszły niestety takie czasy, że w zasadzie jedyną partią w kraju mającą jakikolwiek konserwatywny rys i dającą jakąkolwiek rękojmie postawienia tamy skrajnie lewackim postulatom wprost z UE ( i przy okazji prócz powstrzymywania będącą w stanie przeprowadzić jakiekolwiek reformy w kierunku prawicowym) jest ta wywodząca się od nieboszczki PZPR. Oczywiście dopóty będzie nią sterował Leszek Miller lub ktoś jego pokroju, bo w chwili przejęcia jej przez kogoś pokroju Napieralskiego sytuacja ta może się zmienić. Łudzenie się Gowinem mówiącym o pełnej dowolności głosowania w sprawach światopoglądowych (proszę wyobrozić sobie, czy takie słowa mógłby wypowiedzieć rzekomy socjalista Miller!), czy tym bardziej Winnicki z Zawiszą, osobom reprezentującym skrajnie liberalne podejście do państwa, społeczeństwa i religii, nie przystoi poważnej publicystyce zajmującej się realnymi sprawami, obecnej na tym portalu. Bowiem jeżeli kogoś należy kolanem dopychać w kierunku ściany, którą ma być konserwatyzm, to posłów i członków SLD. Próba dopychania tam ludzi Gowina, czy ruszników narodowych, skończy się jedynie upadkiem z wysokości, bo w przypadku tych ugrupowań nie mówimy o ścianie, a staniu na dachu. Niskim i niestety takim, z którego te osoby prędzej niż później spadną. I słuch po nich zaginie. A trud wpływania na nich oraz ich kształtowania pójdzie na marne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *