Pospieszalski jak Kononowicz? „Bliżej” smoleńskiego zamachu.

Obejrzałem nowy program Jana Pospieszalskiego w TVP Info. Cykl nosi tytuł – Jan Pospieszalski – Bliżej. Wczorajszy odcinek był poświęcony katastrofie smoleńskiej. Trzeba w tej sytuacji zapytać bliżej czego – w tej kwestii – jesteśmy po tym programie?

Muszę jasno powiedzieć, że tylko dzięki wypowiedziom Pawła Lisickiego i Andrzeja Stankiewicza nie narzuca mi się jednoznaczna konstatacja, że jesteśmy bliżej kompletnego szaleństwa. Wypowiedzi tych dwóch dziennikarzy sprawiły, że całość programu – choć z najwyższym trudem – trzymała się rzeczywistości. Jakie wnioski możemy jednak wysnuć po tej audycji?

Pierwszy jest taki, że stosunki między dziennikarzami są dziś dużo brutalniejsze niż na przykład między politykami. A zjawisko to w sposób skrajny dotyczy zaś głównego medium tak zwanego obozu „wolnych Polaków” czyli Gazety Polskiej. Wycieczki Anity Gargas pod adresem dwóch, wymienionych powyżej, uczestników programu były tego jaskrawym przykładem. Od pewnego momentu Gargas odnosiła się do Lisickiego i Stankiewicza tak, jakby uważała ich redakcje i ich samych za zupełnie oczywisty element tak zwanych „mainstreamowych” mediów. Takie postawienie sprawy jest dowodem albo kompletnego obłędu albo – co gorsza – absolutnego cynizmu. Cynizmu iście bolszewickiego. Idzie bowiem prawdopodobnie o to, aby po stronie sceptycznych wobec oficjalnego wyniku smoleńskiego śledztwa mediów została sama Gazeta Polska. Sytuację taką dobrze znamy z historii. To przecież nie kto inny jak bolszewicy na pewnym etapie swej historii bardziej skupiali się na walce z bliższymi im ideowo mienszewikami niźli ze zwolennikami caratu. Pracownikom sakiewiczowych mediów wypada tylko pogratulować takich wzorców.

I kwestia druga. Konkluzja programu Pospieszalskiego była dość oczywista. Mianowicie taka, że słynna już hipoteza smoleńskiego zamachu jest wariantem niezwykle prawdopodobnym. Skoro więc tak, to trzeba zapytać samego Pospieszalskiego i tych uczestników jego audycji, którzy są tej tezy zwolennikami o jedną, podstawową sprawę. O elementarz w badaniu każdej zbrodni, także zamachu. O motywy jego potencjalnych sprawców. Pytam więc wprost: jakie motywy w przeprowadzeniu zamachu na Lecha Kaczyńskiego mieliby mieć Rosjanie? Przy założeniu, że byli by zainteresowani ograniczeniem wpływów PiSu na nasze życie publiczne, to co było dla nich lepsze? Odczekanie pół roku do niemal pewnej porażki Lecha Kaczyńskiego w walce o reelekcję czy poprzez ewentualny udany zamach „kanonizowanie” jego osoby jak wiecznego patrona tak zwanego obozu „niepodległościowego”? Odpowiedź nasuwa się sama i jest oczywista.

Jeśli więc Pospieszalski prowadzi swój program tak, że w jego finale jesteśmy Bliżej tezy zamachowej, to ma obowiązek wskazać ewentualne motywy tej zbrodni. Tymczasem owych motywów w całym programie ani widu ani słychu. Aż chce się – pytając o nie – zacytować kultowego Krzysztofa Kononowicza: no gdzie one są? Gdzie są one?

Jan Filip Libicki

www.facebook.com/flibicki

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Pospieszalski jak Kononowicz? „Bliżej” smoleńskiego zamachu.”

  1. Spostrzeżenia zupełnie prawidłowe. Tyle, ze jak niejednokrotnie pisaliśmy – po pierwsze w świecie smoleńskim nie obowiązuje logika. Wystarczy więc, że „motywy były tajemnicze” i jest to dlatego środowiska wytłumaczenie wystarczające. Podobnie zresztą rzecz się ma przecież z „wyjaśnianiem” przyczyn rzekomego zamachu. Macierewicz robi tajemniczą minę, zawiesza znacząco głos i rzuca np. „…i nie wiemy co w tym momencie zaszło na pokładzie!” – i widownie już wie, że nieważne co, grunt, że coś strasznego. Dalej – ponieważ nie obowiązuje logika, więc argument o przegrywającym Kaczyńskim dla kręgu jego wyznawców jest najwyżej herezją – przecież był najlepszy, leży na Wawelu – ergo wybory by bez trudu wygrał! Wreszcie część smoleńszczyków (a może i wszyscy, nie jest w tym środowisku problemem wyznawanie kilku sprzecznych poglądów jednocześnie) – zupełnie wystarczającym motywem jest „zemsta Ruskich”. No i wreszcie ostatnia grupa, to pseudoracjonalizatorzy, przekonani, że odkryli szóste dno „sprawy” i przekonują np., że to nie Kaczyński był celem zamachu, tylko powiedzmy dowództwo naszych sił zbrojnych (też jako żywo nie wiadomo czemu i po co). Pochodną tego poglądu były wszystkie te pomniejsze teoryjki na temat strasznych tajemnic natowskich pochowanych w komórkach ofiar katastrofy… Bez wątpienia natomiast pan senator trafnie dostrzega zjawisko, o którym już pisaliśmy na Portalu, a mianowicie walkę o prawo do wyłącznej opieki nad legendą Kaczyńskiego i teorią zamachu, toczoną przez krąg GaPy m.in. z Rzepą. Obok więc sporu kaczyńskiego Robespierre’a z heberystami (RAZ-em, Solidarnymi i klubami GaPy) mamy też i wycinanie dantonistów Lisickiego 🙂

  2. Tym razem tekst nadaje sie do czytania. Mam jednak nieodparte wrazenie, ze ktos pomagal p. Libickiemu w napisaniu tego artykulu. Po prostu, za duzy rozrzut w tym co prezentuje Senator zazwyczaj – widoczny zwlaszcza w stylistyce – a tym co tu mozemy przeczytac.

  3. Jeśli chodzi o 11.09, to więcej wskazuje, że „al-Kaida” dzięki niemu (czy raczej dzięki uznaniu za winną) powstała, niż że zamachu faktycznie dokonała. Wcześniej bowiem takiej organizacji zwyczajnie nie było, a Bazą nazywano raczej formy kontaktów różnych grup terrorystycznych (także kontaktów z Amerykanami). Co do reszty – postaram się napisać prościej: poparcie dla Lecha Kaczyńskiego spadało, sięgając poziomu ok. 9 proc. Nic nie wskazywało na to, że uda mu się uzyskać reelekcję. Mamy zresztą wskazówkę pośrednią – mimo całego nastroju podniosłej żałoby i współczucia po katastrofie, a także pełnej mobilizacji zwolenników – prezydentury nie udało się zdobyć jego bratu. Dla fanów argumenty te mają jednak niewielkie znaczenie, bowiem w tych kręgach dominuje pogląd, że subiektywnie „najlepsi” po prostu muszą wygrywać.

  4. Motyw zemsty wydaje mi się słaby, bowiem – wbrew przekonaniom swych fanów – niczego szczególnego Lech Kaczyński przeciw Rosji nie zmalował. Ośmieszał się (to fakt), o czym pisze senator Libicki, zaogniał stosunki – ale osłabiało to przecież Polskę, a nie Rosję

  5. I wreszcie zabicie dowódców – czy w ten sposób w jakiś wymierny sposób osłabiono WP, a także czy WP w ogóle stanowi dla kogokolwiek zagrożenie? Śmiem wątpić.

  6. Wstępnie planowano lot całej góry PiSu – w tym obydwu braci. Gdyby zabrakło wśród żywych Jarosława Kaczyńskiego, to los PiSu byłby taki jak losy partii wodzowskich, których liderom się przedwcześnie zmarło. To nie dowodzi tezy o zamachu, ale cechą ludzi, którzy cokolwiek wyjaśniają jest stawianie kilku lub kilkunastu hipotez i badanie ich do wykluczenia. Tak jest np. w sprawie dziewczynki z Sosnowca, o której ostatnio było głośno. Prawda bywa czasami zaskakująca. Za rozumowaniem senatora kryją się założenia. Jeśli zamach, to na Lecha – tymczasem teoretycznie do pomyślenia jest zamach na którąkolwiek z osób, która leciała lub miała lecieć (np. na któregoś z generałów z przyczyn, które nam się nie śnią). Senator pisze o racjonalnych motywach rosyjskich. To ujęcie milcząco zakłada brak potencjalnych motywów polskich, europejskich lub choćby osobistych oraz racjonalność potencjalnego zamachowca. Niby na jakiej podstawie zakładamy racjonalność? Z doświadczenia życiowego coś takiego wynika lub z wiedzy historycznej? A może ktoś z obsługi technicznej samolotu miał romans z kimś z pokładu i został odrzucony? Były przykłady strażaków, którzy podpalali chcąc się wykazać akcją gaśniczą. Może ktoś chciał awansować? A może to był zwyczajny wypadek, w którym wszyscy robili to, co trzeba, a samolot spadł? W sporze „SS” (Sekta Smoleńska) i „SA” (Sekta Antysmoleńska) rozsądek mówi: „na razie wątpię”.

  7. Widziałem ten program, rzeczywiście Gargas była strasznie arogancka i konfliktowa, Stankiewicz choć centrolewus to przy niej bardzo rozsądny gość.

  8. Jarosław – zauważmy – nie rozmyślił się w ostatniej chwili, czemu więc miano by się „zamachiwać”, gdyby chodziło o niego? Trzeba go było przejechać w Warszawie, a nie zwiększać czujność, a w dodatku wzmacniać politycznie zamachem na brata. Przy okazji warto przypomnieć, że Lech Kaczyński miał 9 proc. poparcia, ale PiS zatrzymując się przejściowo na poziomie 14 proc. dalej pikował w dół kompletnie nie wiedząc jaką ma być opozycją, jaki znaleźć na siebie pomysł w kraju rządzonym przez PO. Faktem jest, że PiS-owi katastrofa smoleńska… spadła z nieba, bo problem nieposiadania programu i wizji zniknął.

  9. Wracając zaś do tez p. Alka – to jest do zabawa za krótką kołdrą, trochę jak w przypadku Sikorskiego. Gdy mówi się, że nie było motywu zamachu, to wymyśla się szereg możliwych (zazdrosny mąż postanowił zabić pilota). Trzeba więc wracać do spraw technicznych i zaznaczać, że przecież nic nie wskazuje na zamach. To znowu słyszymy, że może i tak, ale nie wiemy, jakby ktoś chciał, to pewnie by sposób znalazł. To znowu pytamy KTO? i znowu słyszymy, że nie wiadomo… I tak da capo.

  10. To jest odwracanie rozumowania logicznego: albo mamy oczywisty motyw i podejrzanego, więc skupiamy się na szukaniu sposobu; albo mamy oczywisty czyn, wtedy szukamy motywu, aby ustalić sprawcę. A tu nie ma ani sposobu, ani motywu – a i tak niektórych to nie przekonuje.

  11. Rzecz jasna jednak nie możemy pominąć jeszcze jednego wątku smoleńskiego – a więc Ruscy pewnie są wspólnikami (w końcu zawsze we wszystko są zamieszani), ale prezydenta na pewno zabił Tusk!

  12. Kilka postów pod rząd, bez ładu i składu, z użyciem liczby mnogiej i nieocenionego „się” – w bardzo luźnym związku z moją wypowiedzią. Nie jest Pan w formie, ale doceniam starania.

  13. To nie obowiązuje już kanoniczna wersja wydarzeń – pijany general , wystraszeni piloci , nie winna niczemu obsługa lotniska , itd. Jak słusznie zauważyl Warzecha są teraz dwie sekty smoleńskie , jedni wszystko wiedzą , drudzy też. Pan Rękas nie spi nie je, tylko wisi przy komputerze ja coś dotyczy Smoleńska – sekciarz. Sekciarz społecznik, czy na zlecenie. To taka teoria , ale biorąc pod uwagę tutejszych smoleńskich teoretyków , znawców lotnictwa, psychiki pilotów do których należy pan Rękas niczym nie odbiega od innych glupot.

  14. Swoją zbędną obecnością ubarwia mi pan dzień pracy, panie Marku 🙂 Postawa: „jest tak wiele niejasności, że w sumie nic nie wiemy, ale…” byłaby nawet rozsądna, gdyby nie fakt, że służyć ma zamykaniu ust sceptykom tak, by swoje mogli opowiadać fani teorii zamachowej. „Rany, jakie to zawiłe…” ma powstać przekonanie w skołowanych słuchaczach. „To może wszystko jest możliwe i ten Macierewicz i inni, no tak przesadzają, ale może też mają trochę racji?” – ma sobie pomyśleć taki skołowany. A tymczasem tu nadal nic „w wersjach” się nie zmienia, żadne „nowe okoliczności” smutnego obrazu katastrofy nie zmieniają…

  15. Pan bełkocze tak z przyzwyczajenia smoleńskiego, Pamiętam ten belkot o MAK ,pilotach, generale, to dalsza część smoleńskiej logiki w wykonaniu nowej sekty.

  16. Jakoś nie wierzę w pana dobrą pamięć, proszę coś z łaski swojej zacytować – z czym i z kim pan właściwie polemizuje? Czy takie pogaduchy już nie potrzebują podstaw?

  17. Z panem nie polemizuję bo z sekciarzami szkoda czasu. Podsmiewam się z sekciarzy bezkrytycznie łykających makową wersję , obrażających pilotów i generała , a teraz dalej powołujących się na logikę .

  18. Hmm, a ma pan na myśli kogoś konkretnego spośród autorów portalu? Bo może nie w tym miejscu zgłasza pan swoje uwagi?

  19. Pańska zelazna logika nie pozwoliła stwierdzić czy generał był na kacu czy pijany. MAK nie zdefiniował dokładnie stanu, to i pan nie wiedział.

  20. Nadmiar obowiązków , pamięć zawodzi – slużba przerosła . Ma pan szczęście , że to taki nędzny kraj. W normalnym, koledzy generała obili by pętaka obrażajacego kolegę i rodzinę kolegi.

  21. Bo ja w tej samej dyskusji (nie pod moim bynajmniej tekstem) widzę takie swoje zdanie: „Kwestia alkoholu wypitego przez gen. Błasika jest rzeczywiście marginalna i stanowi raczej dodatek dla mediów. Ba, nie wiemy, czy gdyby pan generał wypił więcej – to trunek dodałby mu animuszu do lądowania samemu, czy też np. do powiedzenia prezydentowi, że siadać się nie da i jest tego pewien? Przypominam sobie jednak uciechę nie tylko SS-owców dywagujących bynajmniej nie żartem, że na pewno pijana w sztok była obsada wieży. Nie wiem więc, czy podając stężenie alkoholu we krwi generała – Rosjanie nie odpowiedzieli przypadkiem na te właśnie uwagi”.

  22. Wykazałem , ze bezkrytycznie (pan Paweł ostrzegał) przyjeliście panowie raport MAK – logika zawiodła czy tak pasowało. Co teraz pasuje, bo z logiką może być znowu krucho.To ,że pisaliście o pjianym generale to fakt – pan jak o klinującym pijaku . Kije się należą .

  23. Panie Marku, pan jakoś lubi obiecywać bicie, a potem tchórzy… 🙂 Pisanie per „panowie” też nie ma większego sensu w sytuacji, gdy jako żywo zdarzyło mi się o katastrofie smoleńskiej i pochodnych zdarzeniach popełnić wszystkiego ze trzy teksty – co pana zdaniem dowodzi „obsesji”. Ile to jest 0,6 promila – podtrzymuję. Że sprawa gen. Błasika – tzn. i ile wypił, i gdzie był jest marginalna – uważam nadal i uważałem wtedy. Może więc pan z łaski swojej napisać – o co właściwie panu chodzi?

  24. W imię swojej logiki zrobiliście z generała pijaka- pan i pan Wielomski. Tamto bicie to miało być między nami, teraz koledzy generała powinni was obić.

  25. Panie Marku, niech pan nie miesza swoich interpretacji z tym, co faktycznie napisano, ok? Jaką miał pan generał skłonność do alkoholu – jako żywo nikt z nas nie dociekał. Odnośnie zawartości alkoholu w jego krwi – to w tym zakresie nikt ustaleń rosyjskich jakoś skutecznie nie zakwestionował. A zresztą nawet gdyby – to powtarzam – to niby jakie by to miało znaczenie dla samej kwestii przyczyn katastrofy? Podobnie rzecz się ma z okrzyczaną kwestią presji – wynikała ona z sytuacji, z faktu obecności na pokładzie prezydenta i jego oczywistym oczekiwaniem przybycia na czas na uroczystości. Ile trzeba powtarzać, że nie ma znaczenie czy i kto chadzał sobie do kabiny pilotów? Ps. Bicie sugeruję poćwiczyć na komarach, jak się ociepli, a nie stosować jako nudną już formułkę w dyskusjach.

  26. Ja to wszystko wiem. Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego pan bierze udział w tym libickim cyrku. Cel znany – lansiarstwo, podlizanie się nowym panom, no i coś wyjątkowo niskiego, zemsta. Jak cyrk to cyrk, można i biciu pogadać.

  27. W tym moim wpisie chodziło o to, ze „motyw” to raczej słaba poszlaka.Szczególnie w sprawie o zasiegu miedzynarodowym, takiej jak ta smoleńska. Siegnięcie po coś takiego jest czesto oznaka bezradności. Siegnałem po przykład WTC nie dlatego, że uważam al-Kaidę za jakiegos murowanego pewniaka tych zamachów, ale dlatego, ze rozumowanie „po motywie” częściej rozmywa prawde niż nas do niej przybliża.Inny przykład: jaki motyw miała III Rzesza w mordowaniu Żydów? Do ostatnich dni wojny, nawet gdy wszystko sie waliło, transporty do obozów zagłady miały priorytet nad wojskowymi.Całe „przedsięwzięcie”było z ekonomicznego punktu widzenia nierentowne.Na pewno nie poprawiło wizerunku III Rzeszy. Idąc „po motywie” oni tego nie zrobili. Oczywiście można napisać, moim zdaniem zgodnie z prawdą: fanatyzm. Tylko dlaczego nie można tej miary przyłozyc do Rosji? A uznanie holocaustu za efekt fanatyzmu będzie pewnie zgodnie z logiką pana Rękasa brakiem logiki.”Ponieważ nie obowiązuje logika”. PS nie brałem udziału w dyskusji z powodów technicznych. Dlatego tak”po czasie”.

  28. Pan Alek dobrze przedstawił sprawę. W tej sprawie liczba osób i instytucji mających „motyw” idzie w setki albo tysiące. A jeśli załozymy jakąś prowokacyjną grę a la:zabijemy ich żeby zwalić na innych, to jeszcze jakies wyższe liczby. Jesli załozymy „fanatyzm” to juz chyba łatwiej będzie wykluczać podejrzanych kolejno ze światowej populacji.

  29. @Zar – ale p. Alek napisał jedynie, że ktoś mógł mieć motyw, a nie że go miał i że go znamy, a to jednak zasadnicza różnica.

  30. Jestem zaskoczony Panie Konradzie. Wcześniej napisał Pan, że „POSTAWA: „JEST TAK WIELE NIEJASNOŚCI, ŻE W SUMIE NIC NIE WIEMY, ALE…” BYŁABY NAWET ROZSĄDNA, GDYBY NIE FAKT, ŻE SŁUŻYĆ MA (…)” Już nie ma obaw, że postawa ma służyć złym celom? Czy mogę liczyć, że odtąd będzie Pan reagował na treść, a nie na to, czemu Pańskim zdaniem wypowiedź oponenta „ma służyć”? Jeśli tak, to jestem pod wrażeniem.

  31. Panie Alku, pan nie ma żony, albo chociaż ulubionego misia, że żyje tylko tym co ja napisałem i powiedziałem?

  32. 1. Moje życie osobiste, to proszę wybaczyć, ale nie jest Pański interes. 2. Cytat pochodzi z tego wątku, więc nie wiem, skąd przypuszczenie, że „żyłem tym”. Przeczytałem odpisałem. Ma Pan z tym problem? 3. Być może myli mnie Pan z jakimś mężczyzną, który ma wyrzuty, że zaniedbuje żonę i piątkę dzieci, bo ma przymus napisania ostatniego komentarza w dyskusji, choćby to miał być nędzny atak personalny, jak powyższy…

  33. Ależ proszę się tak nie denerwować, panie Alku, naprawdę chętnie wszyscy docenią pana elokwencję, gdy tylko zacznie się pan odnosić do treści komentowanych postów, a nie tylko do ich autorów 🙂

  34. @Konrad Rękas- Gdzie napisałem że znam jakies motywy albo że sądzę iż p. Alek je zna? Poza tym pomiedzy:”mógł miec motyw” a „ma” nie ma , w sensie śledczym, różnicy. Wie to kazdy kto oglada seriale kryminalne gdzie padaja np słowa: ten (jakiś X) miał motyw, ale ma alibi… hm wykluczamy.

  35. @Zar – ale p. Alek wymienił przypadki sprowadzające się do „ktoś może miał jakiś motyw, nie wiemy jaki”. To wg Pana znaczy tyle samo, co „Kowalski chciał zabić pilota Nowaka, bo ten miał romans z żoną Kowalskiego”?

  36. Bo napisał Pan tak: „Poza tym pomiedzy:”mógł miec motyw” a „ma” nie ma , w sensie śledczym, różnicy”.

  37. To znaczy że pomiedzy:”Kowalski mógł mieć motyw, żeby zabić pilota Nowaka, bo ten romansował z żona Kowalskiego” a:”Kowalski miał motyw, zeby zabić żonę pilota Nowaka, bo ten romansował z żona K.” nie ma w sensie sledczym różnicy. O to mi chodziło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *