Potrzeba reorientacji geopolitycznej

Na stronie konserwatyzm.pl ukazało się Oświadczenie Redakcji ws. polskiej polityki zagranicznej. Zawiera ono m.in. następujące stwierdzenia:

„Wydarzenia ostatnich kilku lat zapewne trwale zapiszą się w historii świata.(…) Niewykluczone, że UE w niedługiej perspektywie czasu przestanie istnieć. Wydaje się, że koncepcje geopolityczne na których zasadzała się w ostatnich lata polska polityka zagraniczna – członkostwo w jednoczącej się Europie, czy projekt „Polski jako Izraela Europy” – stają się powoli chichotem historii. (…) Coraz racjonalniejszą wydaje się potrzeba rozpoczęcie debaty odnośnie geopolitycznej przyszłości naszego państwa. Alternatywą dla obecnych dyplomatycznych wyborów Polski może być zacieśnienie współpracy z dynamicznie rozwijającymi się państwami Wschodu. Opcją inną niż przynależność do UE, czy NATO jest członkostwo w Eurazjatyckiej Strefie Gospodarczej i Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Szczególnie wartym uwagi jest kooperacja Polski z Rosją i Chinami. Moskwa jest naszym naturalnym sojusznikiem. Państwo to szybko rozwija się gospodarczo. Tworząc własne rozwiązania ustrojowe nie poddaje się dyktatowi demoliberalnego Zachodu. Po latach przymusowej ateizacji odradza się chrześcijaństwo. Idee lewicowe są znacznie lepiej zakorzenione na Zachodzie, niż we współczesnej Rosji.

Niezwykle istotnym dla polskiej dyplomacji będzie ułożenie sobie dobrych relacji z Chinami. Państwo Środka jest już drugą gospodarką globu. Oczywiście, Chiny wywodzą się z zupełnie innego kręgu kulturowego. Różne aspekty chińskiej polityki budzą uzasadniony sprzeciw katolickiego konserwatysty. Niemniej łącząc autokratyczny rząd z korygowanym państwowo kapitalizmem, Pekin pokazuje, że istnieje alternatywa dla liberalnej demokracji typu zachodniego. Ponadto Państwo Środka nie ma charakteru mesjanistycznego. (…) Jednakże Chiny i Rosja mają utrwaloną pozycję w globalnym ładzie polityczno-ekonomicznym i są przeciwwagą dla demoliberalnego porządku. We współpracy z tymi krajami Polska będzie mogła rozwijać bardziej sprzyjające konserwatyzmowi rozwiązania polityczne i gospodarcze.

Portal konserwatyzm.pl od zawsze przejawiał sceptyczny stosunek odnośnie integracji z politycznymi strukturami świata postłacińskiego. Obecna sytuacja szczególnie sprzyja propagowaniu alternatywnych scenariuszy rozwoju polskiej polityki zagranicznej. Od dziś więcej miejsca będziemy poświęcać szeroko rozumianej tematyce eurazjatyckiej oraz problematyce wschodzących mocarstw.”

Stwierdzam, że jest to deklaracja wielkiej wagi. Z całą pewnością nie popełnię błędu oświadczając, że nieformalne środowisko narodowe (endeckie), odwołujące się przede wszystkim do tradycji realizmu politycznego Romana Dmowskiego oraz grupy politycznej endeckiej skupionej wokół miesięcznika Horyzonty (Witold Olszewski, Jędrzej Giertych, Stanisław Kozanecki, Tadeusz Borowicz i inni), nie tylko przyjmuje tę deklarację z radością, ale, co najważniejsze, w pełni ją popiera.

Stanowisko Redakcji strony konserwatyzm.pl jest zgodne z punktem widzenia Jednodniówki Narodowej. Nie jest to ani koniunkturalizm, ani automatyczne popieranie czegoś bez refleksji. Przeciwnie – Jednodniówka Narodowa od swego powstania – a jej twórcy praktycznie przez całą swoją polityczną drogę – wyrażała jednoznaczny sprzeciw wobec integracji Polski w ramach struktur Zachodu (UE i NATO), nie widząc również sensu obrony tego zdegenerowanego organizmu przed siłami trzecimi. Wyrażała, co za tym idzie, konieczność przeorientowania polskiej polityki zagranicznej – z zachodu na wschód – widząc na wschodzie polityczne miejsce Polski. Wschód zaś oznacza przede wszystkim Rosję i Chiny.

Rosja powinna być naszym głównym partnerem nie tylko gospodarczym, ale i politycznym oraz wojskowym. Tylko Polska silnie akcentująca swój pozytywny stosunek do Rosji i przekładająca deklaracje na konkrety, zarówno w dziedzinie gospodarczej (rurociągi – szansa już w dużej mierze zmarnowana, vide Jamal II, Nordstream; wspólna elektrownia atomowa), jak i politycznej (uznanie państw między Polską a Rosją za domenę tylko tych dwóch państw, zamiast wykorzystywania ich przeciw sobie), stała w swojej polityce, może być uznana przez Rosję za poważnego i wartego wspierania partnera. Jeżeli kogoś razi dysproporcja na niekorzyść Polski zawarta w poprzednim zdaniu, niech spokojnie przemyśli, jakimi kartami dysponuje Polska, a jakimi Rosja, zanim wyda opinię potępiającą. Także Chiny powinny stać się dla Polski bardzo istotnym partnerem w sprawach gospodarczych i politycznych. Polska współpracująca z blokiem Euroazjatyckim miałaby szansę nie tylko na nieporównanie lepszy rozwój gospodarczy, ale i na większe znaczenie w polityce międzynarodowej.

Sytuacja globalna zmierza nieuchronnie w kierunku upadku znaczenia mocarstw świata zachodniego, tj. USA i UE. Na najlepszej drodze do zajęcia pozycji dominującej są właśnie Chiny, ale i Rosja. W interesie Polski, więcej, całego świata, jest, aby mocarstwa te nie poróżniły się między sobą (a działania Zachodu na pewno będą zmierzały w kierunku takiego poróżnienia). Wymierająca Europa, tonący w samobójczej idei multikulturowości Zachód, nie są w stanie przeciwstawić się Azji. Polska czym prędzej powinna zatem opuścić tonący okręt. Mamy tę zaletę i przewagę nad innymi, że stanowimy zachodnią flankę organizmu, o którym tutaj mówimy, a potencjalnie możemy stanowić jego zachodnią rubież, zachodnią granicę.
Rosja posiada stabilny rząd, bynajmniej nie komunistyczny, którego częściowe korzenie tkwiące w służbach ZSRR, są całkowicie bez znaczenia dla ludzi myślących. Jest to rząd przywracający chrześcijańskie oblicze Rosji, jednocześnie umiejętnie dobierający z tradycji ZSRR chwalebne momenty (Wojna Ojczyźniana, ale też autorytet i siła głosu władz ZSRR na arenie międzynarodowej) dla własnych celów.
Chiny to z kolei kraj, który za fasadą komunizmu rozpoczął realizację wielkiej idei narodowej chińskiej, i który już dzisiaj znajduje się u progu światowej potęgi i dominacji. Chiny zawsze miały potencjał ludnościowy, naturalny, gospodarczy, ale paradoksalnie, dopiero wychowankowie (często wciąż jeszcze uczestnicy) ostatniego garnituru klasycznej KP Chin potrafili temu potencjałowi nadać formę, która już dzisiaj imponuje i budzi ogromny podziw nad osiągnięciami. Chiny to państwo kierujące się zdrowym, prężnym nacjonalizmem, którego integralną cechą jest dążenie do ciągłego rozwoju. Takim azjatyckim eksperymentem była ponad sto lat temu Japonia, która za jednym zamachem wprowadziła u siebie wzory zachodnie. Jej znajdująca się w stanie permanentnego rozwoju potęga została złamana przez USA w czasie II w.św. Stało się to głównie z przyczyn obiektywnych. Zabrakło potencjału naturalnego, aby mierzyć się z USA. Po wojnie Japonia postawiła na rozwój techniczny, jest jednak rzeczą oczywistą, że brakuje jej autorytetu politycznego i siły militarnej, co wynika zarówno z ciągle istniejącej nad nią dominacji amerykańskiej, jak i wspomnianych obiektywnych (nie)możliwości naturalnych. Chiny, w odróżnieniu od Japonii, warunki naturalne posiadają i są podmiotem politycznie decydującym same o sobie. Przyszłość świata należy do Azji. Częścią Azji jest zaś Rosja, bliska nam pod wieloma względami. Powinniśmy to zrozumieć, nie zaś tkwić na pozycjach, których obronić się nie da.

Współczesna Europa jest dziełem wędrówki ludów sprzed kilkunastu wieków, Ameryki są dziełem Renesansu. I Europa i Ameryki ukształtowały się na gruzach, czy to cesarstwa rzymskiego (głównie), czy bizantyjskiego, Ameryki na gruzach lokalnych kultur autochtonicznych. Nie oznaczało to ani całkowitego zniszczenia tego, co było wcześniej, ani, w zasadniczym zrębie, fizycznej anihilacji dotychczasowej populacji. Dla tych, co BYLI, to kwestia adaptacji do nowych warunków. Wszak Rzym zaadaptował spuściznę grecką, choć politycznie zniszczył Grecję. Grecja potem, w długim procesie, przejęła wschodni Rzym w swoje posiadanie, robiąc z Rzymian greckich Romajów. Tych zniszczyła Turcja, a jednak do dziś spuścizna tamtej kultury jest widoczna w każdym miejscu dawnej greckiej Azji Mniejszej. Zachód musi ulec. Ulegnie zaś Azji, a nie np. Muzułmanom (Arabom), którzy nie są organicznie zdolni do panowania (fanatyzm ich części, plus brak talentów organizacyjnych). Azja, konkretnie Chiny, nie kierują się jak do tej pory, tj. w czasach najnowszych, fanatyzmem (fanatyzm komunistyczny lat minionych nie przyniósł trwałego sukcesu), są mili, uprzejmi, uczą się języków tych, z którymi podejmują współpracę itd. To właściwa droga i rzeczywiście nowoczesny nacjonalizm. Czy ta nowa droga Chin (także Rosji), ma lub będzie mieć swoje ciemne strony? Oczywiście, nie da się tego uniknąć, nie bądźmy naiwnymi idealistami, tyle że w druga stronę. Ale to przecież nie oznacza, że nie możemy, czy nie powinniśmy tego nowego rozdania światowego poprzeć. I to dopóki ktoś w ogóle jest zainteresowany naszą odpowiedzią.

Reorientacja polityki polskiej jest kwestią palącą. Kierunek widzący ratunek dla Polski w rozpłynięciu się w UE, jest całkowicie błędny, gdyż sytuuje Polskę po stronie podmiotu przegranego, który upadając pociągnie za sobą i swoje części składowe, niemniej, ma widoki na powodzenie, przynajmniej formalne. Kierunek mesjanistyczny jest z kolei najczystszą umysłową aberracją, budzi wyłącznie politowanie. Wyznawcy (tak, gdyż jest on traktowany jak religia, a jego twierdzenia, jak dogmaty) tego kierunku chcieliby jednocześnie nawracać UE, w tym samym czasie korzystając z jej protekcji, oraz rozbijać Rosję, ramię w ramię z mesjanistami amerykańskimi, przy okazji budując na jej gruzach nowe państwa. Jest to kierunek niewątpliwie najbardziej niebezpieczny dla Polski, destrukcyjny w swej istocie i w każdym swoim przejawie. Jego groźnym wyrazem jest ślepa nienawiść do tandemu Putin/Miedwiediew, a także, w perspektywie chińskiej, gderanie o wolnym Tybecie.

Polska od 22 lat potrzebuje poważnego, silnego obozu politycznego prorosyjskiego, dziś, gdy wiemy w jakim kierunku rozwijają się Chiny – powiedzmy – proazjatyckiego, obozu o obliczu narodowym, konserwatywnym, ludowym. Były takie momenty w dwóch ostatnich dekadach, kiedy szansę na realizację takiego projektu miał UPR, miała LPR. Na nieśmiałych próbach się skończyło. Paraliż umysłowy spowodowany obawą przed oskarżeniami o agenturalność, czy o co tam jeszcze, ze strony głupców i szaleńców, okazał się być silniejszy od dziejowej dla Polski konieczności. Dzisiaj, przyjmując z radością stanowisko PT Konserwatystów reprezentujących środowisko związane ze stroną konserwatyzm.pl, oczekujemy, że wreszcie będzie inaczej.

Adam Śmiech
www.jednodniówka.pl
aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Potrzeba reorientacji geopolitycznej”

  1. Stany Zjednoczone nie upadną i będą wciąż supermocarstwem (być może obszar ich wpływu się nieznacznie zmniejszy). Jak widzimy ponad miliard Chińczyków nie może dać im rady (a moim zdaniem ChRL w obecnej fazie osiągnęła apogeum i szczyt swoich możliwości), że o Rosji nie wspominam. Należy raczej zainteresować się kierunkiem omawianym na portalu przez prof Sykulskiego (imperium europejskie) albowiem UE raczej też nie upadnie (raczej potrzebuje mocnych zmian, porzucenia kretyńskich socjal-lewackich rozwiązań). Proszę patrzeć realnie, wszak to, a nie myślenie życzeniowe było od zawsze na tym portalu promowane.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *