Gazeta Wyborcza i Onet donoszą:
Powiernictwo Polskie po przegranej w sądzie z Eriką Steinbach może zakończyć działalność. Musi bowiem zapłacić 50 tys. euro za zniesławienie i ok. 60 tys. zł kosztów sądowych (…). A nie ma ani pieniędzy, ani majątku. – W ten sposób można zamknąć usta każdemu, kto staje w obronie polskich interesów – mówi szefowa Powiernictwa i posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Komentarz: Widzimy więc, że robienie wrzasku – byle głośno – nie koniecznie popłaca. [aw]
Ale skoro wyrok wydał niemiecki sąd w RFN wobec organizacji zarejestrowanej i działającej w RP, to jak wyegzekwuje te pieniądze? Przecież niemieckie sądownictwo nie rozpościera się na terytorium Polski. Czy może ja o czymś nie wiem?
Wcale mnie nie dziwi taki, a nie inny komentarz redakcyjny pod notką. Wszak na łamach konserwatyzm.pl promowano szkalujący Polskę i Polaków film „Polskie obozy koncentracyjne”. Jak powszechnie wiadomo operację propagandową pt. „Polskie obozy koncentracyjne” przeprowadziły jeszcze w latach 50-tych niemieckie służby specjalne (polecam znakomity artykuł na ten temat „Nazistowskie demony nad niemieckimi służbami specjalnymi”).