Relatywizm i dekonstrukcja

Dociekania naukowe zerwały z metafizyką; teologia i filozofia przestały być uznawane za nauki i co gorsza obecnie często są istotnie bardziej snem niż solidną pracą na trzeźwo.

Najbardziej znaczącą i najbardziej brzemienną w skutki cechą umysłową człowieka wspόłczesnego jest skłonność do stawiania wszystkiego na jednym poziomie, do relatywizmu i do dekonstruowania rzeczywistości.

Zajmijmy się najpierw stawianiem wszystkiego na jednej płaszczyźnie.
Pewien student na pytanie o to, jacy są jego ulubieni autorzy odpowiedział bez wahania:

Lubię czytać Platona i Brunona Schulza.

No cόż! Prawdą jest, że zarόwno „Dialogi” Platona jak i opowiadania i albumy z rysunkami Brunona Schulza można nabyć w tej samej księgarni, że uczy się o nich w tej samej szkole i że – co najważniejsze – informacje o nich dostępne są w tym samym internecie.
Komputer daje akces i do Platona i do Schulza!
Można nawet otworzyć jednocześnie okienka na temat każdego z nich i w ten sposόb otwarte artykuły Wikipedii – konsultować w dowolnej kolejności.
Tak więc młody student nie zauważył, że o ile w przypadku Brunona Schulza ma się do czynienia z ciekawym, bezprzecznie wybitnym prozaikiem (a może poetą?) i malarzem, i że znajomość jego tworczości ma kapitalne znaczenie choćby dla studiόw nad środowiskiem znanym jako Szkoła Paryska (do ktόrej on sam nie należal) to jednak Platon jest wyszedłszym z łona organicznej, naturalnej πόλεως Ojcem Cywilizacji. Bruno Schulz zaś wyłącznie interesującym, pasjonującym twόrcą indywidualnym, ktόry zaistniał tylko dzięki temu, że opuścił społeczność zamkniętą i wybrał społeczeństwo otwarte, podobnie jak uczynili to np. Sasza Blonder czy Leopold Lewicki.
Dodatkowo, Bruno Schulz nie jest jednym z Ojcόw Zachodu.
Tyle o pierwszej przywarze wspόłczesnej umysłowości.

Nasuwa się pytanie: dlaczego tej rόżnicy nie wyjaśnili studentowi profesorowie? Częściowo dlatego, że jeżeli są lewakami – sami jej nie widzą.
Ale jeśli lewakami nie są? W tym przypadku nie uczynili tego nie tylko ze słabości dla młodego wieku ale i dlatego, ża są adeptami postmoderny.
Są de facto relatywistami i dekonstruktorami.
Sam piszący te słowa, choć nie jest ani profesorem ani naukowcem długo zmagał się z tendencją do dekonstrukcjonizmu.
Odpowiedź na pytania, ktόre mnie drążyły znalazłem in extremis – literalnie w ostatnim momencie! Jeszcze kilka dni, a byłoby za pόźno!

Dekonstruujemy – gdyż byt rozpada się nam na naszych oczach.

Specjalistką (i to wybitną) w dziedzinie dekonstrukcji jest przede wszystkim Nowa Prawica (Nouvelle Droite) z Alainem de Benoist na czele.
(Alain de Benoist jest rόwnież notorycznym relatywistą.)

Nowa Prawica rozkłada dosłownie wszystko na czynniki pierwsze z dwόch powodόw.
Po pierwsze dlatego, że wyrosła z nowożytności realność istotnie się psuje. Po drugie zaś dlatego, że refleksja Nouvelle Droite nie jest oparta o metafizykę. Jest rodzajem filozofii kultury bardziej niż naukowej filozofii. Wynika to zresztą z jej zależności od prekursorόw, ktόrzy działali w głupim XIX wieku!

Ale i tradycjonaliści relatywizują i dekonstruują.
Ileż to razy słyszałem, że:

Arystoteles anulowal platonizm, że Św.Tomasz z Akwinu anulowal Św.Agustyna czy też, że istnieje rzekomo jakaś zasadnicza rόżnica między liturgią Zachodu i Wschodu.
Wszystko to oczywiście pomyłki.

Arystoteles uzupełnił bowiem Platona, Św.Tomasz odpowiedział na pytania postawione przez Św.Augustyna, a tradycja liturgiczna Zachodu i Wschodu jest substancjalnie identyczna – tyle tylko, że wyraża się przy użyciu innych cech przypadłościowych. Substancja jest identyczna.

Boska Liturgia Św.Jana Chryzostoma (ktόrą znam na pamięc po słowiańsku SVP! – piszę to nie po to, żeby się chwalić, ale tylko po to, żeby uprzedzić silnym ciosem ironiczne uśmieszki duginistόw) i Msza Trydencka niczym się w istocie nie rόżnią.
(Zresztą, czy może być inaczej? Nie!)

Weźmy za przykład to, że na Zachodzie ołtarz we właściwym tego słowa znaczeniu to święty kamień konsekrowany przez biskupa i pełen relikwii męczennikόw i świętych Pańskich, podczas gdy na Wschodzie to
antimension – sukno na ktόrym wyobrażone są: Złożenie do Grobu oraz narzędzia tortur zadanych Zbawicielowi.
W antimensionie zaszyte są zresztą relikwie świętych i tak samo jak na Zachodzie jest on uprzednio konsekrowany przez biskupa.

Jakie są przyczyny tych trzech chorόb umysłowych?
To przede wszystkim wykorzenienie wspόłczesnej, plebejskiej inteligencji, ignorancja, pogoń za nowościami i kult nauki anglosaskiej oraz języka angielskiego.
U najlepszych, u ludzi dobrej woli, w naszym środowisku, czy to we Francji czy w Polsce to zaś słabość i uleganie wpływom aktualnej atmosfery intelektualnej.

Począwszy od Kartezjusza naukowość rymuje się z relatywizmem i to zarόwno w naukach opartych o matematykę jak i w naukach humanistycznych. Dociekania naukowe zerwały z metafizyką; teologia i filozofia przestały być uznawane za nauki i co gorsza często są obecnie istotnie bardziej snem niż solidną pracą na trzeźwo.
(Np.Heidegger i koncept Dasein )

Mόj felieton nie jest zabawą w oskarżycielstwo.
Zdaję sobie sprawę, że dla tych na prawicy, ktόrzy nie są w stanie zadowolić się komunałami w stylu Ein Volk ein Reich ein Führer dekonstrukcjonizm jest często jedyną możliwością ucieczki przed płaskim idiotyzmem szowinistόw.

Dekonstrukcjonizm można będzie moim zdaniem przezwycieżyć tylko wtedy, kiedy powrόci się do badań nad ciągłością cywilizacji europejskiej i kiedy spojrzy się na doktrynę katolicką bez pokusy szukania w niej czegoś ezoterycznego i ewolutywnego. Jako na boskie Magisterium, ktόre dopuszcza wykluwanie się elementόw doktrynalnych z prawd Wiary.
Przykład: doktryna Dwόch Mieczy nie jest tezą Sw.Bernarda z Clairvaux tylko jest czescia Magisterium Kosciola Chrystusowego.
Nie wolno jej dziś „umieszczac w kontekście”.

Liturgia jest miejscem teologicznym i regułą wyznania Wiary – a nie wynikającą z όwczesnego kontekstu kompilacją dokonaną pod kierunkiem Św.Piusa V.

Walka z relatywizmem i z dekonstrukcjonizmem wymaga od każdego z nas ogromnej ascezy intelektualnej opartej na miłości do prawdy i do zgody.

Antoine Ratnik

Za: http://antoineratnik.wordpress.com/2014/04/04/relatywizm-i-dekonstrukcja/

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Relatywizm i dekonstrukcja”

  1. O dekonstrukcjonizmie (w sensie Derridy) wystarczy powiedzieć w zasadzie tyle, że upośledza on mozliwość racjonalnej argumentacji. Nawiasem mówiąc, stąd może wynikać jego atrakcyjność, jako, w pewnym sensie, nobilitacji bełkotu, który umożliwia zanagowanie zarówno dowolnej tezy, jak i jej zaprzeczenia. Mnie osobiście kojarzy sie to z rezygnacją z filozofii Sokratejskiej i powrotem do Sofistów, :-). Dekonstrukcjonizm może być wygodnym orężem tych, którzy „zniewalają kłamstwem”, bo prawda mogłaby wyzwolić ich ofiary. Dlatego dla „zniewalaczy” wygodnym i korzystnym jest zanegowanie samej możliwości ISTNIENIA prawdy, już nie jej POZNANIA, ale wręcz ISTNIENIA. Taka sztuczka psychotechniczna, mająca zniechęcić do poszukiwania i uzywania prawdy, no, bo skoro ona nie istnieje … ?

  2. Cały artykuł jest bełkotliwym popisem ignorancji na poziomie prezentowanym w dialogu: O czym jest teoria względności? Teoria względności jest o względności. Tak mówiła moja nauczycielka od polskiego. Pan Ratnik zaś rymuje w tym samym guście: „Począwszy od Kartezjusza naukowość rymuje się z relatywizmem i to zarόwno w naukach opartych o matematykę jak i w naukach humanistycznych”. Zasada względności Einsteina mówi dokładnie, że: „prawa fizyki są takie same we wszystkich układach współrzędnych”. Jak to się „rymuje się z relatywizmem”? Panu Ratnikowi rymuje się dokładnie. Mnie nie rymuje się wcale, tak samo jak nie rymuje się prawami fizyki ustalonymi przez Arystotelesa. Dla kogoś, kto naukę pojmuje jako praktykę reguł społecznych, których się wyuczył, jest to tzw. relatywizm. Nauka jest praktyką reguł ale nie tylko. Nie ma w niej tak, że jednej regule („Arystoteles anulowal platonizm, że Św.Tomasz z Akwinu anulował Św.Augustyna”), przeciwstawiana jest inna reguła, nota bene, postępowa: „Arystoteles uzupełnił bowiem Platona, Św.Tomasz odpowiedział na pytania postawione przez Św.Augustyna”. Byłoby to zresztą zakazaną „pokusą szukania czegoś ezoterycznego i ewolutywnego” w doktrynie. Ostatecznie mamy jednak odkrycie że „substancja jest identyczna”, czyli że sens jest różny od znaczenia, albo inaczej: konotacja jest różna od denotacji. Mogłoby to stanowić podstawę dobrej (dorzecznej i naukowej) filozofii języka, jak to zresztą zapoczątkowali w „głupim XIX wieku” Frege, Moore, Russell i inni, i w konsekwencji prawidłowej odpowiedzi na pytanie: co to jest język. Ale to nie jest możliwe u kogoś, kto używanie języka uważa za chorobę umysłową a naukę za praktykę relatywizmu. Pozostańmy zatem przy „zdrowej” doktrynie. Kamień spada a powietrze unosi się dzięki swej formie, której na imię, odpowiednio: „ciężkość” i „lekkość”. Oto odpowiedzi na pytania, ktόre nas drążyły, znalezione in extremis – literalnie w ostatnim momencie! Jeszcze kilka dni, a byłoby za pόźno!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *