Robert Cheda: „Rosja: koniec spokojnej gospodarczej przystani”

Gdy w 2008 r. amerykański krach finansowy doprowadził do kryzysu na światowych rynkach, Władimir Putin twierdził, że żaden kryzys Rosji nie grozi. Nazwał Rosję „spokojną przystanią na burzliwych wodach globalnego kryzysu”. Rosyjski przywódca wierzył w surowcową prosperitę, uzyskane dzięki niej nadwyżki walutowe oraz koncepcję rozwoju z decydującym udziałem państwowych monopoli. Obecnie sytuacja ulega odwróceniu. Mimo, iż UE i USA odnotowują ekonomiczny wzrost, ściśle powiązana z Zachodem gospodarka Rosji popada w stagnację. Według prognoz długotrwałą, bo głównymi barierami skutecznej polityki antykryzysowej są pozorne atuty putinowskiej strategii gospodarczej, a przede wszystkim brak systemowych reform.

Jeszcze w 2012 r. prezydent W. Putin tryskał ekonomicznym optymizmem, czemu dał wyraz w tzw. majowych dekretach. Polecił w nich rządowi federalnemu stałą indeksację uposażeń i emerytur sfery budżetowej, utworzenie 25 milionów wysokotechnologicznych miejsc pracy, zagospodarowanie Dalekiego Wschodu i Syberii oraz kontynuację programu przezbrojenia armii. Optymizm ten podzielało jeszcze na początku 2013 r. Ministerstwo Rozwoju Ekonomicznego, wg prognoz którego Rosja, utrzymująca dotychczasowe wysokie tempo rocznego przyrostu PKB (co najmniej 5%), miała do 2030 r. wejść do grona pięciu najbogatszych państw świata.

Problemy rozpoczęły się wraz z opublikowaniem wyników wzrostu gospodarczego w pierwszym kwartale tego roku. Zgodnie z nimi PKB wzrósł o 2%, z tym, że w marcu wskaźnik zmalał do 0,4%. Obecnie Rosja ma nadal prognozy przewyższające wskaźniki przyrostu PKB zachodnich gospodarek, co potwierdzają także szacunki WTO i Banku Światowego. W warunkach rosyjskich oznaczało to jednak schłodzenie gospodarki. Dlatego rosyjscy eksperci pozarządowi ogłosili początek gospodarczej stagnacji. Kremlowscy czynownicy usiłowali natomiast grać na czas, wskazując jako przyczynę czynniki zewnętrzne, m.in. wstąpienie Rosji do WTO, zatem w ich opinii trudności miały koniunkturalny charakter.

Jednak w kwietniu br. sytuacja pogorszyła się. Choć W. Putin wezwał, aby „nie dramatyzować sytuacji”, to jego ekonomiczni doradcy wypuścili w przestrzeń publiczną propozycje kroków naprawczych o dużej dolegliwości społecznej. Należały do nich podniesienie podatków i akcyz, zamrożenie taryf określających wartość zysku monopoli państwowych oraz eufemistyczną „optymalizację” budżetu federalnego.

We wrześniu br. rząd skierował do Dumy nowelizację budżetową, do której lepiej pasuje określenie sekwestru – wszystkie niechronione wydatki socjalne zostały bowiem zmniejszone o 5-10%. Armia zmuszona była do przesunięcia wielomiliardowych wydatków na okres po 2016 r. Jednak na tym nie koniec, bo oprócz wprowadzenia w życie wiosennych propozycji, zamrożono płace budżetówki, zmniejszono indeksację emerytur, wreszcie – dokonano żonglerki budżetowymi dotacjami do funduszu emerytalnego, zamrażając je w na lata 2013-14. Wzrost podatków, a szczególnie zamrożenie taryf państwowych monopoli, zmniejszył niską wydajność pracy i opłacalność zatrudnienia.

W ten sposób, Kreml dla ratowania wypłacalności państwa, sięgnął po środki, które stają się zarzewiem konfliktu władzy ze społeczeństwem, ponieważ jego polityczna i obywatelska poprawność gwarantowana jest pakietem państwowych świadczeń socjalnych. Jednak najpoważniejszym zagrożeniem wydaje się ewentualny konflikt Kremla z własną bazą, czyli biurokracją, stojącą w obliczu znacznego uszczuplenia dochodów.

Rosja nie może także liczyć na znaczący wzrost PKB z tytułu poprawy koniunktury wewnętrznej (wzrostu konsumpcji), ani zewnętrznej (inwestycje i wzrost eksportu). Przyczyny są trzy. Po pierwsze – zadłużenie rosyjskich regionów wobec budżetu federalnego wzrosło w 2013 r. o 20%, sięgając poziomu 50-75% w dwudziestu najbardziej dotacyjnych. Właśnie regiony ponoszą największe wydatki z tytułu polityki socjalnej Kremla. Po drugie – zgodnie z danymi Centralnego Banku Rosji, stopień zadłużenia społeczeństwa odpowiada temu, który w 2008 r. doprowadził do krachu finansowego w USA. Tylko w latach 2011-2013 suma kredytów konsumenckich podwoiła się i wynosi 8,8 biliona rubli. Oznacza to, że 34 miliony czynnych zawodowo Rosjan (45%), z ogólnej liczby 80 milionów, jest zadłużonych, a stopy oprocentowania są wyższe od europejskich. Zdaniem CBR, prowadzi to do kryzysu wypłacalności, bo stagnacja gospodarcza to coraz częściej grupowe zwolnienia i wstrzymanie wypłaty, redukowanych i tak wynagrodzeń. Po trzecie wreszcie – Rosja pozbawiła się na własną prośbę znaczących wpływów z prywatyzacji, a przyczyną jest niechęć urzędników do przeprowadzania dalszej prywatyzacji, czerpiących dywidendy z zarządzania państwową własnością. Dość powiedzieć, że plan prywatyzacyjny na 2013 r., mający przynieść ok. 2 bilionów rubli, uległ siedmiokrotnemu zmniejszeniu. W tych warunkach kapitał zagraniczny rozpoczął odwrót, zaś rodzimi oligarchowie wolą inwestować w zachodnie papiery wartościowe.

Aby ocenić powagę sytuacji należy pamiętać, iż wszystko to dzieje się w warunkach stabilnego eksportu surowców energetycznych, przynoszącego budżetowi dochód, co prawda mniejszy niż w okresie do 2008 r., tym niemniej nadal w granicach 90-100 dolarów za baryłkę ropy. Co zatem dzieje się z rosyjską gospodarką i finansami?

Eksperci Moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej twierdzą, że gospodarka przestała reagować na dotychczasowe bodźce, a przyczyn doszukują się w jej surowcowej strukturze. Zdanie takie podziela również premier Dmitrij Miedwiediew, który potwierdził publicznie „wyczerpanie dotychczasowego modelu rozwoju ekonomicznego”. Eksport surowców energetycznych zadusił inne dziedziny gospodarki, a przede wszystkim mały i średni biznes, wywołując tak negatywne zjawiska, jak systemowa korupcja, żywiąca się ogromnymi zamówieniami państwowymi i niska konkurencyjność oraz ograniczona innowacyjność państwowych monopoli. Kołem napędowym wewnętrznej konsumpcji były wyłącznie duże projekty, np. przygotowanie Igrzysk Olimpijskich w Soczi, to brak środków na nowe, wyklucza dalszy rozwój rynku wewnętrznego. Państwo zaś nie ma środków, bo te są przeznaczane na utrzymywanie nierentownego – acz zabezpieczającego stabilność społeczną – przemysłu, a głównie na wydatki socjalne, dedykowane tą samą potrzebą. Kwadratura koła?

Równie ważny jest brak jednomyślności wśród samych rządzących, a więc spójnej strategii antykryzysowej. W. Putin oraz część jego otoczenia powiązana z korporacjami państwowymi, widzi wyjście w stymulowaniu rynku wewnętrznego poprzez kolejne wielkie projekty, m.in. organizację piłkarskich mistrzostw świata. W tym celu, grupa dąży do przesunięcia środków budżetowych, włącznie z użyciem Funduszu Rezerwowego (nadwyżki z eksportu surowców), a nawet funduszy emerytalnych.

Grupa doradców premiera D. Miedwiediewa widzi ratunek w przesunięciu finansów na tzw. mikroekonomię, czyli wsparcie małego i średniego biznesu, szczególnie w regionach. Na to nakłada się konflikt Ministerstwa Rozwoju Ekonomicznego z Bankiem Centralnym. Ministerstwo pragnie dewaluacji rubla, bank jest przeciwny, kierując się sztywną polityką antyinflacyjną.

Jednak zdaniem rosyjskich i zachodnich ekspertów, są to w najlepszym razie półśrodki, bowiem konieczne są reformy strukturalne obejmujące nie tylko gospodarkę (zmniejszenie roli państwa), ale także sferę polityczną i społeczną, które zapewniłby skuteczną, instytucjonalną kontrolę własności państwowej i sądową ochronę prywatnej własności przed atakami biurokracji. Wg podobnych analiz Goldman Sachs i Morgan Stanley, tylko reforma systemu zarządzania przyniosłaby Rosji wzrost rocznego PKB o dodatkowe 1,5-1,7 punktu procentowego.

Wnioski

1. Sytuacja ekonomiczna Rosji grozi poważnymi zaburzeniami społecznymi, z powodu kryzysu rosyjskiego modelu „państwa opiekuńczego”. Kreml ma wyraźne trudności z dotrzymaniem kontraktu – bierność społeczna, w zamian za gwarancje socjalne państwa. Wobec tego, w przypadku zdecydowanego braku poprawy sytuacji, motywowane ekonomicznie niezadowolenie obywateli skieruje się przeciwko państwu popierającemu wielki kapitał i banki (jak miało to miejsce w latach 2008-2010). Należy pamiętać, iż u podstaw wielkich rosyjskich konfrontacji leżały zawsze czynniki ekonomiczne. Od buntów miejskich i miedzianych XVII w., przez ruchawkę Pugaczowa, po pucz bolszewicki. Prawdopodobne natężenie takich protestów, na razie w skali lokalnej i regionalnej, nastąpi po Igrzyskach Olimpijskich w Soczi w 2014 r.

2. Kreml dysponujący jeszcze pokaźnymi zasobami finansowymi, pochodzącymi z eksportu (Fundusze Rezerwowy i Przyszłych Pokoleń), zachowuje pole manewru i możliwość krótkoterminowego wygaszenia ekonomicznego niezadowolenia społecznego;

3. Należy spodziewać się także wzmożenia rywalizacji okołokremlowskich grup o zajęcie dogodnej pozycji ekonomicznej i systemowej, w celu uzyskania zasobów finansowych państwa, wpływu na Putina, a w sytuacji otwartego kryzysu społecznego, prawa decydowania o jego następstwie. Obecnie najważniejszą osią takiej rozgrywki jest ewentualna rekonstrukcja rządu federalnego, a przede wszystkim zmiana premiera.

4. W polityce społecznej Kremla należy spodziewać się dwoistości. Skierowania masowego niezadowolenia, na wybrane grupy społeczne bądź narodowościowe i taka, sterowana odgórnie akcja ma miejsce obecnie wobec migrantów z WNP, głównie Kaukazu i Azji Środkowej. Drugim biegunem, obliczonym zarówno na dywersyfikację społeczeństwa, jak i poszerzenie bazy dalszych rządów, mogą być ustępstwa wobec tzw. klasy kreatywnej, występującej aktywnie przeciwko obecnemu modelowi ustrojowemu od 2011 r. Przykładem takiego działania jest dopuszczenie do konkurencyjnych wyborów municypalnych w Moskwie, z udziałem Aleksieja Nawalnego. Mogą także nastąpić koncesje Kremla wobec elit regionalnych.

5. Kreml przygotowuje się także do scenariusza siłowego zduszenia niezadowolenia. We wrześniu br. długoletni szef prezydenckiej ochrony gen. Zołotow mianowany został zastępcą dowódcy Wojsk MSW. Jego zadaniem może być formowanie Gwardii Prezydenckiej, nowej formacji uzbrojonej, chroniącej „ład i porządek konstytucyjny” (możliwość scalenia oddziałów OMON i MSW pod bezpośrednim kierownictwem prezydenta).

6. Negatywnemu scenariuszowi rozwoju sytuacji ekonomicznej i polityczno-społecznej będzie sprzyjał niedowład decyzyjny Kremla, wynikający ze sprzecznych interesów okołokremlowskich grup wpływu oraz niedostatków instytucjonalnego ustroju Rosji, co w sytuacjach kryzysowych powoduje paraliż systemu władzy.

7. W zewnętrznym aspekcie polityczno-ekonomicznym widoczna jest wzmożona polityka protekcjonizmu. Jakkolwiek nie można odmówić pierwszeństwa przyczyn politycznych, to ostatnie działania gospodarcze wobec Litwy (konflikt celny), Ukrainy (wojna handlowa), Białorusi (konflikt wokół holdingu Uralkalij), Mołdawii i Gruzji (ograniczenia importu spożywczego) noszą także znamiona ochrony rosyjskiego rynku. Ochrona taka dotyczy szczególnie sektora rolno-spożywczego.

8. Rosyjska gospodarka i polityka zagraniczna będą jeszcze bardziej uwrażliwione, a zatem zależne od rozwoju sytuacji ekonomicznej w Unii Europejskiej, USA i Chinach. W tym kontekście, Kreml wiąże największe nadzieje z obecnym ożywieniem gospodarczym Niemiec. W aspekcie średnioterminowym sytuacja taka będzie składała się w coraz większym stopniu na korzyść UE, USA i Chin. Rosja poważnie obawia się znaczącej redukcji eksportu surowców energetycznych po 2020 r., z powodu jakościowego skoku w ich wykorzystaniu przez odbiorców zagranicznych oraz rewolucji łupkowej. Poważnym zagrożeniem dla Rosji, pozostaje możliwość zamiany przez Pekin, strategicznego partnerstwa z Moskwą (opartego także na eksporcie rosyjskich surowców), na strategiczne partnerstwo z USA (amerykańskie technologie i chińskie złoża).

Robert Cheda – Research Fellow Fundacji Kazimierza Pułaskiego, zajmujący się problematyką Rosji

a.me.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *