Rozmowa z dr Janem Przybyłem – cz. I nt. wschodniego chrześcijaństwa

Oto pierwsza część wywiadu z dr Janem Przybyłem – historykiem duchowości, zwłaszcza monastycyzmu, znawcą Ukrainy i tłumaczem.

W rozmowie poruszone zostały kwestie dotyczące Wschodu. Ze względu na rozmiar materiału przedstawiamy wywiad w dwόch częściach.

Antoine Ratnik: Szanowny Panie Doktorze! Co nazywano Wschodem chrześcijaństwa przed podbojami arabsko-muzułmańskimi? Gdzie były granice Zachodu np. w 634 roku? (przypomnijmy, że podboje arabsko-muzułmańskie zaczęły się w pierwszej połowie VII w.)

Jan Przybył: Chrześcijański Wschód to kraje, w których panowały język grecki i grecka kultura, a więc wszystkie te obszary, gdzie sięgały wpływy Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Warto pamiętać, że północna i południowa Italia (wraz z Sycylią) też pozostawały w orbicie wpływów Bizancjum (np. w Rawennie i Mediolanie rezydowali cesarscy namiestnicy). Mamy więc terytoria na wschód od Aleksandrii: Egipt, dzisiejszą Palestynę, Jordanię i Izrael, Liban, Syrię, Anatolię i Grecję. Na zachód od Aleksandrii wpływy Rzymu ograniczały się do niewielkich fragmentów Afryki Północnej z ośrodkami w Kartaginie czy kilku mniejszych miejscowościach. Generalnie Kościół Wschodni zdecydowanie dominował i to pod każdym względem. Najważniejsze sobory starożytności chrześcijańskiej, które ustaliły naukę Kościoła, miały miejsce właśnie na Wschodzie (Nicea, Efez, Konstantynopol, Chalcedon). Obrady toczyły się w języku greckim i Kościół zachodni był na nich na ogół słabo reprezentowany, chociażby z tego powodu, że ludzi znających grekę na Zachodzie liczono na palcach. Najważniejsze ośrodki myśli chrześcijańskiej też mieściły się na Wschodzie, a najważniejszymi z nich były:  Aleksandria, Antiochia, Konstantynopol. Zachód w owym czasie uważano za barbarzyński i aż do wieku XII nie miał najmniejszych szans konkurować ze Wschodem jeśli chodzi o myśl filozoficzną i teologiczną.

Muzułmański „walec” zmiótł wszystkie ośrodki na Wschodzie (za wyjątkiem Konstantynopola) jak chociażby Aleksandrię, Jerozolimę czy Antiochię. Arabowie zagarnęli dawne posiadłości bizantyjskie (w końcu także Sycylię). Wpływy greckie były przedtem tak wielkie, że nawet na Lateranie jeszcze w VI w. odprawiano Mszę po grecku. Dlaczego św. Hieronim przełożył Pismo św. na łacinę i na jaką łacinę? Ano przełożył dlatego, że na Zachodzie prawie zanikła znajomość greki, a przełożył Pismo św. na łacinę ludową i to tłumaczenie nazwano „Wulgatą”, od łacińskiego „vulgus”, czyli pospόlstwo. To na Wschodzie zrodził się monastycyzm (Egipt, Syria). Kościół łaciński stanowił wówczas niewielką część Kościoła Powszechnego i dopiero chrystianizacja Anglii, podboje Franków oraz misje prowadzone głównie przez anglosaskich mnichów rozszerzyły jego wpływy o nowo nawrócone kraje.

Antoine Ratnik: Jak przedstawia się lista prawowiernych Ojcόw i Doktorόw Wschodu? Kto „mianował” ich Doktorami i Ojcami i czy wszyscy oni uznani są rόwnież przez Zachόd, tak jak to jest w przypadku np. św. Bazylego Wielkiego czy św. Jana Chryzostoma?

Jan Przybył: Kościół Wschodu nie znał podziałów na Ojców i Doktorów. To wynalazek łaciński. Generalnie rzecz biorąc, w pierwszych wiekach chrześcijaństwa „Ojcami” nazywano wybitnych biskupów czy przywódców kościelnych, jak np. św. Atanazy z Aleksandrii, św. Jan Chryzostom, św. Bazyli Wielki, św. Grzegorz z Nyssy czy św. Grzegorz z Nazjanzu oraz wielu innych, jak np. św. Ignacy z Antiochii czy św. Polikarp ze Smyrny.  Nikt ich nie „mianował”, ponieważ nie istniała instytucja, która miałaby takie prawo. Ojcami Kościoła nazywa się takich właśnie wybitnych mężów, którzy znani byli z osobistej świętości, wybitnego dorobku teologicznego i duszpasterskiego czy nieugiętej postawy chrześcijańskiej. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy skończyli jako męczennicy oraz wyznawców. Wyznawca  to ktoś, kto przeżył tortury, choć częstokroć ciężko okaleczony, jak np. św. Maksym zwany właśnie Wyznawcą, nie zaparł się Chrystusa ani też nie ustąpił wobec przemocy ze strony heretyków. Wszyscy wymienieni przeze mnie są uznawani przez Kościół łaciński. W tamtych czasach nikt (także papież, uznawany na Wschodzie za jednego z Patriarchów, któremu przyznawano wyłącznie prymat honorowy) nie mógł nikogo ogłosić świętym. Takie decyzje zapadały kolegialnie i decydowała o tym Tradycja Kościoła, którą potwierdzały Sobory i Synody.

Antoine Ratnik: Ktόrzy z pisarzy Wschodu zajmowali się szczegόlnie w swych pismach wzajemnym stosunkiem Kościoła i Państwa?

Jan Przybył: Pisarze Wschodu zajmowali się głównie kwestiami natury duchowej, choć kwestia stosunku chrześcijan do państwa (chrześcijan, nie Kościoła, jako instytucji!) poruszana była choćby przez Orygenesa, a miało to związek z precyzyjnym ustaleniem tego, czego chrześcijanom nie wolno było czynić, a czego wymagały od nich władze państwowe, w związku z czym powstała kwestia tego, co dopuszczalne i tego, co niedopuszczalne. Pierwsi chrześcijanie mieli kłopot w związku z tym, że z jednej strony wierzyli, że władza pochodzi od Boga, z drugiej zaś mieli do czynienia z państwem pogańskim, które ich prześladowało. Okazało się, że „oddawanie cesarzowi co cesarskie” wcale nie jest rzeczą prostą, skoro tenże cesarz uważał się za boga i najwyższego kapłana, a religia pogańska była religią państwową. Po Edykcie Mediolańskim cesarze naturalnie uważali się za najwyższych zwierzchników Kościoła, jego obrońców, protektorów, a nawet strażników wiary. Przewodniczyli Soborom, zatwierdzali ich uchwały, pilnowali wprowadzania ich w życie (po prostu brutalnie je narzucali, często za pomocą wojska).  Euzebiusz z Cezarei widział w cesarzu namiestnika Bożego na ziemi. Basileus (czyt. „wasileus”) był bezpośrednio odpowiedzialny przed Bogiem za zbawienie swych poddanych, prawowierność nauki kościelnej, poziom duchowieństwa i wiele innych spraw. Nie istniało coś takiego, jak rozdział Kościoła od państwa. Przez kolejnych kilka stuleci Kościół bardzo boleśnie odczuł brak rozdzielenia dwu porządków. Niektórzy cesarze sprzyjali heretykom (np. arianom czy monofizytom), a wówczas prawowierni chrześcijanie byli prześladowani przez państwo (choćby dzieje św. Atanazego z Aleksandrii). Bywało też tak, że pod prawowiernym biskupem dołki kopała dworska kamaryla i częstokroć prawowierny biskup, który naraził się wpływowym ludziom, był prześladowany przez władze ( św. Jan Chryzostom).  A były chwile, gdy heretycy stanowili większość! Co ciekawe, w późniejszych wiekach to samo miało miejsce na Zachodzie. Zachód wcale nie był pod tym względem lepszy. Według Euzebiusza, Basileus, jako Boży namiestnik na ziemi, stoi ponad prawem. Jest istotą sakralną, kimś jakby nie z tego świata. Nie zapominajmy, że Bizancjum graniczyło ze wschodnimi despotiami (jak choćby Persja) i nagromadziło się tam sporo wpływów wschodnich satrapii sakralnych (Egipt, Persja, Syria), gdzie władca był bóstwem albo namiestnikiem bóstwa na ziemi. Spójrzmy na wyobrażenia chrześcijańskich cesarzy na mozaikach – typ Chrystusa Pantokratora!

Antoine Ratnik: Czy można powiedzieć, że Rosja (a wcześniej Moskwa) była (i jest?) cywilizacją sakralną?

Jan Przybył: Po chrystianizacji dawna Ruś pod wieloma względami przypominała cywilizację sakralną. Głównymi ośrodkami kultury i religii były klasztory. Rytm dnia, cykl roku – wszystko wyznaczały dni święte, wspomnienia świętych, okresy liturgiczne. Ideałem było życie mnisze. W XVII w. goszczący w Moskwie Grecy byli zdumieni pobożnością ludu, dla którego wzorcami byli „starcy”, czyli doświadczeni mnisi – nauczyciele duchowi. Do starców pielgrzymowano setki mil, podobnie jak miało to miejsce w okresie „Ojców Pustyni”. Weźmy imiona: Wiera, Nadieżda, Lubow – Wiara, Nadzieja, Miłość. Oczywiście, od czasów Iwana Groźnego, który uważał się za spadkobiercę Bizancjum, szala przechyliła się na korzyść świeckiego ośrodka władzy i władca starał się podporządkować sobie Cerkiew. Piotr Wielki praktycznie zniósł Patriarchat i ustanowił „Święty Synod” z urzędnikiem zwanym Oberprokuratorem na czele. Często bywał nim człowiek jak najdalszy od chrześcijaństwa. Piotr odebrał duchowieństwu prawo prowadzenia szkół i posprowadzał protestanckich nauczycieli. On i jego następcy zamykali cerkiewne drukarnie, prześladowali znanych ascetów, zamykali klasztory itp. Odrodzenie prawosławia w Rosji zaczęło się dopiero w XIX w. w klasztorach optyńskich. Prawosławie było w Rosji religią państwową. Za jego porzucenie groziła konfiskata majątku, knuty i Sybir. Oczywiście, było to prawosławie oficjalne, formalne. Prawdziwa duchowość kwitła (i tak samo jest dziś) w klasztorach  i wśród ludzi świeckich, będących pod wpływem „starców”. Hrabina Orłowa-Czesmieńska, będąc damą dworu, prowadziła tajne życie mniszki i wydała na Kościół kilkadziesiąt milionów rubli (dziś byłyby to setki milionów dolarów!) w złocie. To ona utrzymywała Cerkiew w krajach pod rządami muzułmańskimi. To ona dawała miliony na klasztory Atosu czy Ziemi Świętej.

Antoine Ratnik: Czy greko-katolicy (unici) np. na Ukrainie są prawosławni?

Jan Przybył: Grekokatolicy nie są prawosławnymi. Co więcej, dla prawosławnych są schizmatykami i heretykami.

Antoine Ratnik: Wreszcie ostatnie pytanie naszej pierwszej części wywiadu. Czy nie sądzi Pan, że od utraty Afryki i części Azji na korzyść muzułmanόw Zachόd jest jakby oblężoną twierdzą? Jak potoczyłyby się losy świata, gdyby nie inwazje arabsko-muzułmańskie? Przecież jeszcze w XI w. Ziemię Świętą uważano za część Zachodu, a w Libanie mówiono po włosku…

Jan Przybył: Tak, Zachód przypomina dziś oblężoną twierdzę i to w dodatku taką, która szeroko otwiera bramy przed tymi, którzy chcą ją zniszczyć. Proszę zauważyć: w wyniku I wojny światowej upadły trzy chrześcijańskie mocarstwa, których władcy niejednokrotnie w przeszłości byli gwarantami supremacji chrześcijaństwa w Europie! Komu tak bardzo zależało na upadku tych monarchii? Głównie masonerii. Chrześcijaństwo nie dysponuje dziś odpowiednimi środkami, by powstrzymać rzeź swoich braci w wierze! Co więcej, jakiekolwiek wystąpienia antyislamskie są dziś przez władze wielu krajów europejskich karane. Kto staje w obronie mordowanych i prześladowanych chrześcijan w krajach islamskich czy Indiach?  Dziś w Europie mamy wojujący islam i morze niegdysiejszych chrześcijan, którzy religię zastąpili rozrywką, a kult Boga kultem mamony, użycia i luzu.

Warto poruszyć kwestię przynależności Jerozolimy do Zachodu w wieku XI. Otóż idąc w roku 1099 na Jerozolimę, Krzyżowcy wyzwalali (tak: wyzwalali właśnie. Krucjaty były wojnami o wyzwolenie tych ziem, nie ich podbojem! Chyba, że ktoś uznaje „zbójeckie prawo” i grabieżcę czyni właścicielem rzeczy zagrabionej, a chcącego ją odzyskać uważa za agresora) ziemie zagrabione chrześcijanom przez wojujący islam. Ziemie te przed podbojem należały do Bizancjum i Krzyżowcy w zamian za prawo przejścia przez ziemie bizantyjskie, statki do przeprawy, drewno na machiny oblężnicze, pomoc militarną oraz zapasy żywności, zobowiązali się oddać zdobyte ziemie cesarzowi bizantyjskiemu. Słowa oczywiście nie dotrzymali. Zdobyte tereny podzielili między siebie na jednostki feudalne i natychmiast uzyskali poparcie Rzymu, który „podarował” im nieswoje ziemie na tej samej zasadzie, jak Zagłoba podarował królowi szwedzkiemu Niderlandy. To samo Rzym zrobił z Sycylią, która również należała do Bizancjum. Kiedy jeszcze okupowali ją Arabowie, papież „podarował” ją Normanom, jeśli tylko ją sobie zdobędą, co zresztą zrobili. W ten sposób powstawała przepaść (tym razem polityczna) pomiędzy chrześcijańskim Wschodem a Zachodem. I wówczas, po powstaniu Królestwa Jerozolimskiego oraz jednostek feudalnych Antiochii czy Edessy, ziemie opanowane przez Krzyżowców zaczęto uważać za część Zachodu. Na zamku w Olesku (65 km na północny-wschód od Lwowa) znajduje się ciekawy stół wykonany metodą intarsji, na blacie którego widnieje mapa, na której Jerozolima jest …centrum świata !

Antoine Ratnik: Panie Doktorze, taka jest niestety smutna prawda i to, co Pan widzi z Polski potwierdza każdy mój dzień „tutaj”.W moim mieście, dziś, 28 lipca 2014 r., wszyscy muzułmanie są ubrani w piękne, tradycyjne stroje z okazji zakończenia Ramadanu – są piękni, dwudziestoletni, silni i zdrowi. Kobiety afrykańskie, ubrane w imponujące perkale, ozdobiły swoimi kolorowymi sukniami na ten jeden dzień brudne zazwyczaj i szare ulice mojego miasta.

Świadkowie Jehowy w białych koszulach i pod krawatami, z krótkimi włosami i dokładnie ogoleni proponowali przechodniom swe broszury.

 W tym samym czasie niegdysiejsi chrześcijanie leżą na plaży w Maroku i nacierają się olejkiem do opalania, rozmawiając o notowaniach giełdowych. Zdradzili!

Rozmawiał:  Antoine Ratnik

Cdn.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Rozmowa z dr Janem Przybyłem – cz. I nt. wschodniego chrześcijaństwa”

  1. Możemy oczywiście ubolewać, że OBECNIE tzw. Zachód jest oblężoną twierdzą, że konsumpcjonizm/użycie/indyferentyzm etc. etc. Jednakowoż, tzw. Wschód ponad 1000 lat temu był także oblężoną twierdzą i, co więcej, nie oparł się. Mało tego, jak pisze chociażby Zofia Kossak w „Krzyżowcach”, te symptomy zepsucia, które można by obecnie przypisać tzw. Zachodowi, XI-wieczni krzyżowcy przypisywali Bizancjum. Czyżby więc tzw. Wschód jakby wcześniej zgnił? Niektórzy powiadają, że zepsucia dopełnił tzw. Sobór Florencki, po którym bez oznak zepsucia ostała sie jeno Moskwa – Trzeci Rzym. http://3rm.info

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *