Informujemy, że w środę 27 lutego ukaże się książka „Jak błądzić skutecznie. Prof. Zbigniew Mikołejko w rozmowie z Dorotą Kowalską”.
Rozważania profesora filozofii Zbigniewa Mikołejki zebrane w 15 rozmowach Doroty Kowalskiej. O znaczeniu i sile snów. O bliznach dzieciństwa. O losie, przeznaczeniu i fatum. O scenariuszach historii i mediach. O wierze, niewierze i śmierci. O kobietach, feministkach i uczuciach. O wolności, błądzeniu i poszukiwaniu.
Filozof ostro wadzi się z feministkami, upolitycznionymi mediami i …z własnymi bolesnymi wspomnieniami z dzieciństwa. Ze śmiercią i każdą formą nacisku. Wskazuje to, co – wbrew naszej woli – wciąż nami kieruje jak dzieciństwo, historia, polityka, przemoc ale też… zapachy Polski i Włoch, czy biedy.
Rozmowy te nie są lekcjami filozofii. To często osobiste opowieści o tym jak przechodził przez życie konkretny człowiek – Zbigniew Mikołejko, ale podobne doświadczenia mogły stać się udziałem każdego z nas.
Paweł Goźliński, redaktor naczelny magazynu Książki:
Świat dziś rozbił się nam na kawałki, ale całe szczęście mamy profesora Zbigniewa Mikołejkę, który potrafi na powrót go posklejać i pokazać, co mają wspólnego sny, obrazy dawnych mistrzów, skandynawskie kryminały i Facebook z naszymi dzisiejszymi niepokojami, nadziejami i lękami. Mikołejko to specjalista od rozbrajania oczywistości, zadawania niewygodnych pytań zarówno w sprawach ziemi, jak i nieba (oraz piekła). Nie ma dziś takich wielu.
Zbigniew Mikołejko – Filozof i historyk religii, eseista. Profesor nadzwyczajny oraz kierownik Zakładu Badań nad Religią Instytutu Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie. Wykładowca filozofii uczelni warszawskich. Promotor około stu dwudziestu licencjatów, kilkudziesięciu prac magisterskich, siedmiu doktorskich. Opublikował ponad 800 tekstów w 9 językach. Autor książek: „Katolicka filozofia kultury w Polsce w epoce modernizmu”; „Kim jestem dla ciebie…. Głosy i wersety umarłych pisarzy”; „Elementy filozofii”; „Mity tradycjonalizmu integralnego. Julius Evola i kultura religijno-filozoficzna prawicy”; „Emaus oraz inne spojrzenia do wnętrza Pisma”; „Żywoty świętych poprawione”; „Śmierć i tekst. Sytuacja ostateczna w perspektywie słowa”; „W świecie wszechmogącym. O przemocy, śmierci i Bogu”; „We władzy wisielca” (w druku). Autor licznych artykułów naukowych i publicystycznych, esejów, wywiadów, recenzji publikowanych na łamach prasy polskiej i zagranicznej. Członek Rady Programowej Festiwalu Nauki Polskiej oraz członek Akademii Amerykańskiej w Rzymie.
Dorota Kowalska – Dziennikarka Polski The Times. Była paryską korespondentką Gazety Opolskiej, reporterką Super Expressu i Newsweeka. Autorka sylwetek polskich polityków w książce „Gracze. Ich tajemnice „oraz wywiadu rzeki z Krzysztofem Liedelem, ekspertem od terroryzmu, pracownikiem Biura Bezpieczeństwa Narodowego – „Oswoić strach. Rozmowa o dekadzie”.
Poniżej zamieszczamy wywiad z p. prof. Zbigniewem Mikołejko
1. Co to znaczy „błądzić skutecznie”?
To żartobliwe wyrażenie ma naturalnie znamiona paradoksu. I jest apelem by nie dręczyć siebie nadaremnie korygowaniem swojego życia, naprawianiem jego rzeczywistych lub urojonych błędów. Chodzi zatem – najkrócej mówiąc – o zaakceptowanie własnego życia, także w jego zabłąkaniach, katastrofach i błędach. Co nie znaczy, że bezkrytycznie, bez ich świadomości.
Tymczasem wszelkie kultury – a współczesna kultura masowa najmocniej – próbują nas pouczać i zaszczepiać w nas jakieś zgoła opętańcze reguły „godnego”, „dobrego” i „zdrowego” (moralnie i fizycznie) życia. I odmawiają prawa do uchybień, do ryzyka i nieporadności, do załamania. Do dramatu, depresji czy radosnej ekstazy, które nie mieszczą się jakoby w granicach rozmaitych norm. Słowem, proponują nam życie nieautentyczne, nieludzkie. A tymczasem warto przeżyć parę dramatów. Nie da się zresztą inaczej.
Jeśli jednak uwierzymy nadmiernie w jakieś receptury „skutecznego życia”, obciążymy się wówczas poczuciem winy albo grzechu, pogłębiając dojmującą i tak bolesność egzystencji. Nie znaczy oczywiście, że nie powinniśmy jakoś zmagać się z własnymi błędami – ale nie należy z tego czynić ani pseudo-religii, ani kategorycznego imperatywu moralnego.
2. Bardzo szczerze opowiedział Pan o swoim dzieciństwie. Dlaczego zdecydował się Pan na to?
Moje dzieciństwo było tak drastyczne, tak naznaczone poniżeniem, przemocą, nędzą i strachem, że do końca życia będę musiał do niego powracać, starając się z niego jakoś wyzwolić. I nie widzę innej możliwości, jak arcyszczere mówienie o tym. Nie da się uciec od jego powracających widm – trzeba zdobyć się na odwagę i przyjrzeć ich obliczom. Ale nie chodzi tylko o osobisty zamiar terapeutyczny. To, o czym mówię w książce, było udziałem mnóstwa ludzi z mojego pokolenia –doświadczeniem historycznym, na które składały się zbiorowe trudy oraz bóle prowincjonalności, represji i biedy, ale także wyzwolenia i buntu, zdobywania się na tożsamość i autonomię.
No i coś jeszcze: wydaje mi się – mówię o tym właśnie w rozmowie z Panią Dorotą – że dzieciństwo jest rodzajem fatum, którego nie da się skutecznie odrzucić, czy przekroczyć narzuconych przezeń przeznaczeń.
3. Autobiograficzne fragmenty – czasem detaliczne wspomnienia jak choćby te o sandałku utopionym w rzece czy kolorach kwitnącego łubinu na Warmii – połączyli Państwo z rozważaniami o historii, czy analizami społecznych emocji. Dlaczego tak?
Chcieliśmy wyraźnie ujawnić pewien splot właściwy dla każdej biografii, jednak często – może z racji tej powszechności czy banalności? – słabo uświadamiany. Indywidualne życie rządzi się innym porządkiem i innymi hierarchiami niż wielkie zjawiska zbiorowe.
No i diabeł, także diabeł historii, „siedzi w szczegółach”: na narastający bunt społeczny składają się miriady ludzkich zachowań, drobnych sprzeciwów i osobistych emocji - to one stanowią pierwszą materię naszego życia. A z drugiej strony, na zasadach dialektyki, ogarniają nas także i przeszywają wszelkie poruszenia zbiorowe, masowe style życia, istotne idee i obiegowe przesądy.
Stajemy się więc, i owszem, narzędziem bardziej powszechnych dziejów – ale nigdy do końca. Ciągle zawieramy kompromisy z rzeczywistością i ciągle stawiamy jej opór, uczymy się i nie znosimy szkoły, wywieszamy białą flagę i pokazujemy ozór, pracujemy i leniuchujemy, wierzymy i nie ufamy, bronimy własnej podmiotowości i oddajemy za funt kłaków nasze życie, coś kochamy, a za chwilę tego nienawidzimy…
I gdzieś tam to się w nas zasupłuje i glątwi, tworzy wewnętrzne, ale płynne i sprzeczne układy znaczenia i wartości. I musieliśmy to – najzwyczajniej – oddać w tej książce, jeśli miała być ona szczera. Odsłonić całe to pomieszanie, które próbuje dojść ze sobą do ładu – i przecina się na swój sposób z innymi losami, z życiem zbiorowym.
4. Spiera się Pan z feministkami, polskimi mediami, Kościołem, politykami, „wózkowymi”, modami… Lubi się Pan wadzić, prowokować?
PNie chodzi o to, aby po prostu wadzić się albo prowokować. Byłaby to „zabawa dla zabawy”. I obcy mi zupełnie sposób autokreacji, zgoła „celebrycki”. Przede wszystkim nie ma we mnie zgody na wszystkie wulgarne porządki ideologiczne, nieważne jakiej maści. Po pierwsze mają one zwykle represyjny charakter i roszczą sobie prawo do monopolu na myślenie i działanie. Po drugie odbierają zdolność do wolności, swobody myśli i życia, podsuwając namiastki prawdy i „przyklepując” rzeczywistość. A to oznacza i umysłowe lenistwo, i bierną akceptację zła.
Po trzecie wreszcie, za swoją zasadę – nie rozdzielam tutaj, nie mogę rozdzielać, sytuacji życiowej od powinności intelektualisty – wziąłem przykazanie: „Nie będziesz miał tego, co oczywiste, za prawdziwe”. To bowiem, co rzekomo oczywiste, jest na ogół obszarem kłamstwa, a przynajmniej złudzenia. Tymczasem, gdyby to, co oczywiste, było rzeczywiście prawdziwe, moglibyśmy na przykład teorię Kopernika wyrzucić na śmietnik.
5. W książce mówi Pan o rzeczach drobnych i bardzo ważnych, ale chyba dwie są najistotniejsze: niezgoda na śmierć i skończoność ludzkiego życia i niezgoda na przemoc…
Tak, to najważniejsze wątki tej książki, jak również mojego życia. Dlaczego? Bo najbardziej bolesne, drapieżne, przerażające. Bo nas unicestwiają i nasycają lękiem. A zarazem jesteśmy wobec nich bezradni i, to zupełnie już straszne, należą do naszej kondycji, stanowią negatywne, lecz niezbywalne warunki naszego istnienia.
6. Dlaczego książkę otwiera rozmowa o snach?
Raz, że odnoszę wrażenie, jakby moje życie kluło się powoli i boleśnie ze snu, że zaczynało się w jakiejś malignie – pośród rzeczy i zdarzeń o niejasnych konturach. Dwa, że chciałem od samego początku zdystansować się od dyktatu rozumu i kultu racjonalności – i wskazać na znaczenie innych naszych władz, na niespójność naszego „ja”, na obszary irracjonalności i zmysłowości, na absurdalność i trwogę jako konsekwencje naszego „wrzucenia w świat”.
Polecamy także dwa wywiady z p. prof. Zbigniewem Mikołejko, które zostały opublikowane na naszym portalu:
Wywiad portalu konserwatyzm.pl z prof. Zbigniewem Mikołejko nt. polskiego katolicyzmu – https://konserwatyzm.pl/artykul/8110/wywiad-portalu-konserwatyzmpl-z-prof-zbigniewem-mikolejko-
Wywiad z p. prof. Zbigniewem Mikołejko dla „Pro Fide Rege et Lege” – https://konserwatyzm.pl/artykul/4782/wywiad-z-p-prof-zbigniewem-mikolejko-dla-pro-fide-rege-et-le
a.me.