Rozmowy małżeńskie Wielomskich 4: Waffel-SS

 

Magdalena Ziętek-Wielomska: Niedawno TVN wyemitował słynny już materiał o „polskich neonazistach”, który w mediach społecznościowych otrzymał prześmiewczy tytuł „Waffel-SS”. Środowiska nacjonalistyczne i patriotyczne jednoznacznie potępiły bohaterów tego reportażu, odżegnując się od jakichkolwiek inklinacji w kierunku narodowego socjalizmu. Problem polega na tym, że w niektórych z tych środowisk od kilku już lat można obserwować powolną absorpcję neonazistowskiej dywersji ideologicznej, głównie w postaci antykomunizmu m. in. gloryfikującego dokonania Waffen-SS na Ostfroncie.

Adam Wielomski: Także nie rozumiem czym różni się zachwyt nad Hitlerem od podobnym nad Léonem Degrellem. O ile na początku swojej działalności ten belgijski nacjonalista był narodowym radykałem, to ujawnione dokumenty niemieckie mówią, że w drugiej połowie lat trzydziestych był płatnym agentem III Rzeszy, któremu Niemcy płacili dostarczając darmo papier do wydawanych przezeń gazet i broszur (de facto forma wsparcia finansowego). W zamian Degrelle publicznie poparł niemiecki pomysł referendum w belgijskich, strategicznie położnych przygranicznych, miastach Eupen i Malmedy, co mogło się skończyć ich włączeniem do Niemiec. O jego działalności w Waffen-SS wszyscy słyszeli, ale mniej o osobistym spotkaniu z Hitlerem, gdy ten ostatni miał mu powiedzieć, że „gdybym miał syna, to chciałbym, aby był taki jak Pan”, a na koniec pożyczył mu kapcie (Degrelle przyjechał prosto z frontu). Prawda jest taka, że cokolwiek Degrelle by nie wypisywał w swoich wspomnieniach o walkach na Ostfroncie, to był zwykłym nazistą i nawet po 1945 roku, siedząc w Hiszpanii, nigdy się od niego nie odciął. Był także zachwycony hitlerowskim atakiem na Polskę w 1939 roku i wyśmiewał się z naszej klęski. Strategia niektórych środowisk „Hitler był brzydki, ale Degrelle sympatyczny” jest oszustwem, być może, że z obawy przed prokuraturami, którzy o belgijskim naziście nie słyszeli i nie ścigają jego propagatorów. Nie mam wątpliwości, że Hitlera i Degrelle’a łączy radykalny antykomunizm, widoczny u zwolenników tego ostatniego.

MZ-W: Wystarczy wejść na stronę internetową narodowych radykałów www.autonom.pl i można znaleźć tam nie tylko odwołania do Degrelle’a, ale całej plejady idei wywodzących się z narodowego socjalizmu. Warto choćby spojrzeć na nazwy zaprzyjaźnionych serwisów: Szturm, Aktyw Północny czy Droga Legionisty. Przyglądają się różnym fotkom umieszczonym na stronie widać neonazistowską symbolikę: błyskawice stylizowane na te z SS i przerobione swastyki. To jest neonazizm i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Polski nacjonalizm jest, moim zdaniem, celowo popychany w kierunku neonazistowskiego radykalizmu, czym ma zostać skompromitowana cała tradycja polskiego nacjonalizmu. Przede wszystkim chodzi o to, żeby energię młodych ludzi skierować nie w kierunku autentycznej pracy u podstaw, opartej na wiedzy i intelektualnym mierzeniu się ze skomplikowaną rzeczywistością,  której tak bardzo potrzebuje Polska, ale w kierunku bełkotliwego, „mistycznego”, neopogańskiego etnicznego volkizmu, który niezdolny jest do realnego zmierzenia się z naszymi problemami. Najważniejsze jest jedno: Marschieren!

AW: Polska młodzież została dosłownie zaczadzona aktywizmem, narracją młodości, niszczenia świata zastanego, druzgotania tu i teraz, w imię czegokolwiek. To jest rewolucyjna wizja świata. Na gwałt potrzebne są jej symbole aktywizmu. Hitleryzm świetnie się tu sprawdza, gdyż stoi na autentycznych antypodach świata liberalnego. Hasła, symbole, postaci związane z nazizmem zastępują rzeczywistą pustkę ideową i programową. Niestety, starsze pokolenie na prawicy utraciło kontrolę nad ekstremistami i teraz ci prześcigają się ze sobą w radykalizmie. Na konserwatyzm.pl  ostrzegaliśmy przed tym zjawiskiem od lat i konsekwentnie wyśmiewano nas jako „endokomunę”.

Magdalena Ziętek-Wielomska

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 25 Average: 2.9]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *