Soska: Kto komu może w Syrii sprzedawać broń?

Podczas gdy nerwowe żądania i oczekiwania, by wreszcie „interweniować” po stronie antyrządowej – zarówno ze strony syryjskiej opozycji, jak i przywódców wielu europejskich państw, które oczywiście liczą na realizację własnych interesów w Syrii (jak Anglia czy Francja) – są więc na porządku dziennym i uznawane są za „słuszne”, gdyż mają na celu obronę „praw człowieka, wolności, demokracji” itd., to sama myśl o tym, że są także kraje, które uznają legalne władze państwowe Syrii i mogą one zechcieć sprzedać prezydentowi al-Asadowi broń, budzi przerażenie tychże samych samozwańczych obrońców wolności ludu syryjskiego, oraz ich ideologicznych sojuszników.

Mamy więc do czynienia z typową moralnością Kalego: dostarczanie broni rebeliantom jest słuszne i pożądane, a dostarczanie broni stronie państwowej powinno być zakazane. To, że w obydwu przypadkach grozić może eskalacja przemocy i gwałtowny wzrost ilości ofiar wśród ludności cywilnej, nie odgrywa żadnej roli.

Unia Europejska w nocy z 27 na 28 maja podjęła decyzję o nieprzedłużaniu embarga na broń dla syryjskich rebeliantów, pozostawiając w mocy wszystkie pozostałe embarga. Sama decyzja wprawdzie uchodzi w środowiskach unijnych za sukces i „wyraźny znak ostrzegawczy pod adresem prezydenta al-Asada”, jednakże podczas jej ustalania stało się dla wszystkich równie wyraźne, że do realizacji mrzonek o wspólnej polityce zagranicznej jest jeszcze bardzo daleko. Ile państw – tyle (prawie) interesów, celów, motywacji. Jedni dążą do eskalacji, interwencji, dozbrajania; inni teoretycznie też, ale nie jawnie i nie bezpośrednio; jeszcze inni starają się stać na straży międzynarodowego ładu i poszanowania norm międzynarodowego prawa.

Dostarczania broni „umiarkowanym” opozycjonistom domagały się przede wszystkim Anglia i Francja – teoretycznie większość państw zachodnich zgadza się z potrzebą  wsparcia syryjskiej opozycji, w praktyce raczej nikt (poza tymi dwoma krajami) nie zamierza rzeczywiście wysyłać broni syryjskim buntownikom, którzy niecierpliwie domagają się dostaw uzbrojenia, zasłaniając się rzekomą koniecznością ochrony ludności cywilnej przed atakami sił rządowych. Przeciwko takim tendencjom zdecydowanie opowiedziały się tylko Austria i Czechy, argumentując, że UE nie jest organizacją militarną i do jej zadań nie należy dozbrajanie kogokolwiek. Swoją drogą o tym, jak wygląda „umiarkowana” opozycja, złożona z islamskich fanatyków z Syrii i nie tylko, mogliśmy się w ostatnich tygodniach przekonać kilkakrotnie na podstawie nagrań, publikowanych w internecie, a przedstawiających zbrodnie właśnie na ludności cywilnej, dokonane właśnie przez tychże „opozycjonistów, broniących wolności ludu syryjskiego”.

Jednocześnie, podczas gdy UE (teoretycznie) otwiera furtkę do dostarczania rebeliantom broni i po raz  –nasty chce ostrzegać prezydenta i siły rządowe, najważniejszy sojusznik al-Asada, Rosja, rozważa możliwość dalszych dostaw broni armii rządowej (wcześniej dostarczała już helikoptery i systemy łączności). Tym razem Moskwa planuje dostarczenie do Syrii systemów przeciwlotniczych S-300 – nowoczesnych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych ziemia-powietrze, odpowiedników amerykańskich „Patriotów”. Zdaniem przedstawicieli władz rosyjskich, jest to jedynie uzbrojenie defensywne, mające na celu stabilizację sytuacji i utemperowanie zbytni radykalnie nastawionych buntowników. Moskwa skrytykowała także zniesienie embarga przez UE, stwierdzając, że zagrożona przez to jest kolejna konferencja syryjska z udziałem Rosji i USA.

Co ciekawe, najgłośniej oburzenie wobec możliwości dostarczania przez Rosję systemów S-300 zareagował… Izrael, który najwyraźniej poczuł się konkretnie zagrożony możliwością zainstalowania przeciw powietrznych systemów obrony rakietowej w Syrii. Izraelski minister obrony zapewnia, że jego rząd „wie, jak zareagować”, gdyby faktycznie Rosja dostarczyć miała broń siłom rządowym. Skąd to oburzenie? Wiadomo, że Izrael rości sobie prawo do bombardowań wybranych celów wojskowych i przemysłowych w całym regionie, jeśli tylko jego zdaniem w jakiś sposób obiekty te mogą przyczynić się do zagrożenia bezpieczeństwa Izraela. Natomiast systemy obrony powietrznej S-300 swym zasięgiem nie tylko mogą objąć lotnisko w Tel-Avivie, ale i przede wszystkim mogą udaremnić izraelskie ataki lotnicze na cele w Syrii. Nie jest bowiem tajemnicą, że zestawy rakietowe S-300 raczej są przeznaczone do zwalczania bardziej zaawansowanej broni, niż ta, którą (póki co) dysponują rebelianci.

W Syrii, po obydwu stronach krwawego konfliktu wewnętrznego, walczą ochotnicy i najemnicy z prawie wszystkich państw regionu: z Iranu, Iraku, Libanu, Kurdystanu, Libii… Jakiekolwiek dozbrajanie buntowników jest nie tylko ingerencją w sprawy wewnętrzne niepodległego państwa i suwerennych władz państwowych (co raczej dla współczesnych państw zachodnich nie posiada większego znaczenia), ale i niewątpliwie zaogni sytuację i przyczyni się do eskalacji przemocy – a pamiętać trzeba, że w szeregach szeroko rozumianej opozycji walczą islamscy fundamentaliści i fanatycy, nie obliczalni, nie przewidywalni i zwalczani przez USA w innych regionach świata. Chcąc przyczynić się do załagodzenia konfliktu, należałoby jakiekolwiek dostawy broni do tego kraju zakazać. A nie zezwolić na dozbrajanie jednej strony, jednocześnie podnosząc krzyk, gdy inne państwo zechce sprzedawać broń siłom rządowym. W dodatku broń tak ewidentnie nie nadającą się do działań wojny domowej, a przeznaczoną bez żadnych wątpliwości do zwalczania ataków z zewnątrz. Oburzenie Izraela w tej sprawie mówi samo za siebie.

Michał Soska

www.myslpolska.pl

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Soska: Kto komu może w Syrii sprzedawać broń?”

  1. Kilka ciekawych kanałów informacyjnych o sytuacji w Syrii: 1. Niezwykle interesująca wideo-kronika z pierwszej linii walk, prowadzona przez rosyjskich dziennikarzy z niezależnej agencji NEWSANNA (po rosyjsku), skoncentrowana na walkach Arabskiej Armii Syryjskiej z terrorystami w mieście Darraya, choć nie tylko. Warto oglądać nawet wtedy, kiedy ktoś nie zna rosyjskiego http://www.youtube.com/user/newsanna 2. Komentarze do aktualnych wydarzeń w języku angielskim http://www.syrianews.cc/ 3. Ciekawe materiały w języku arabskim lub rosyjskim, tłumaczone na angielski http://www.youtube.com/user/3arabiSouri 4. Interesujące komentarze o sytuacji w Syrii ślicznej syryjskiej sunnitki (po angielsku): http://www.youtube.com/user/SyrianGirlpartisan 5. David Icke – Syria:The Truth (film 3godz., linki do innych kanałów informacyjnych) – https://www.youtube.com/watch?v=UfWanue_d1k 6. Rosyjski film dokumentalny „Bitwa o Syrię, z perspektywy linii frontu” – http://www.youtube.com/watch?v=2lf8cfGZfhE Nie zamieszczam linków do licznych filmów, pochodzących z telefonów komórkowych tzw. rebeliantów, pokazujących nie tylko celowe niszczenie zabytków różnych religii w Syrii, ale także brutalne tortury, podrzynanie gardeł, urzynanie głów i zabijanie strzałem strzałem w potylicę skrępowanych jeńców, zarówno żołnierzy, jak cywilów, lojalnych wobec legalnych władz Syrii, wykorzystywanie w walce dzieci, czy w końcu kanibalizm w wykonaniu tzw. opozycji. Każdy to sobie może sam odszukać, jeśli chce się przekonać jaka to „walka o demokrację”. Na koniec bardzo ciekawa wypowiedź przywódcy Hezbollahu, Hassana Nasrallaha o zagrożeniu ze strony wahabickiego fanatyzmu (napisy po angielsku): http://www.youtube.com/watch?v=_r5TAtsd4Ys

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *