Staszak: Chrześcijaństwo a kara śmierci

Jestem za karą śmierci, bo tego wymaga ode mnie Bóg – i kropka! Mimo, że mam już od wielu lat wyrobione zdanie na temat kary śmierci, postanowiłem jeszcze raz przeanalizować podnoszone przez obie strony argumenty. W tym celu, udałem się po radę do mojego największego Prawodawcy i wziąłem do ręki Biblię… Nie badania naukowe, nie opinie ekspertów, nie katechizm, nie encykliki, tylko sięgnąłem po Prawo, które mnie jako katolika w pierwszej kolejności obowiązuje. Postanowiłem nie odwoływać się nawet do swojego sumienia w tej sprawie, gdyż jako człowiek, a więc istota niedoskonała sumienie mam zawodne.

Opiszę tu jedynie wyniki moich poszukiwań odpowiedzi na pytanie: za, czy jednak przeciw? – i zacznę od wypowiedzi Chrystusa, która może się wydawać pewnym osobom zupełnie niezwiązana z tematem, zwłaszcza tym, którzy Pismo Święte głównie słuchają.

„Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieski”Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem. A kto je wypełnia i uczy wypełniać ten będzie wielki w królestwie niebieskim.” (Mt 5,17)

Jako katolik, traktuję powyższą wypowiedź Jezusa Chrystusa z wielką powagą, tym bardziej że są to słowa określające właściwy stosunek Chrześcijan do Prawa Bożego i proroctw zawartych w Starym Testamencie. Uważam również, że jest to jedna z najważniejszych wypowiedzi Pana Jezusa, gdyż opisuje w sposób wyraźny i zrozumiały, gdzie należy szukać podstaw naszej wiary – czyli Prawa Bożego, którego należy bezwzględnie przestrzegać. „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków”

Ponad wszelką wątpliwość można stwierdzić, że Chrystus ma na myśli Prawo zawarte w Starym Testamencie, gdyż innego źródła Prawa Bożego nie było. Jeśli Chrystus nie przyszedł znieść Prawo, ani w całości, ani w części, to znaczy, że nie przyszedł je również zmienić, ani poprawić, ani udoskonalić, gdyż jakakolwiek choćby częściowa zmiana, wymagałaby częściowego zniesienia dotychczasowych zapisów, co byłoby sprzeczne ze słowami Chrystusa. Znaczy to również, że Pan Jezus nie przyszedł nadać nowego znaczenia Prawu zawartemu w Starym Testamencie, gdyż to wiązałoby się, ze zniesieniem dotychczasowego znaczenia, a więc… zniesieniem Prawa.

Zmiana interpretacji to przecież również zmiana Prawa. (Jeśli mówimy do naszego kontrahenta: Nie przyszedłem znieść zasad współpracy, które ustaliliśmy – to znaczy, że nie zamierzam rozumieć tych zasad inaczej, niż zostało to uzgodnione). Nawet uzupełnienie Prawa nie wchodzi w rachubę, gdyż wprowadzenie np. nowego zakazu, łączyłoby się ze zniesieniem dotychczasowego przyzwolenia na określone zachowanie.

Dalej czytamy: „Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż wszystko się spełni.” W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na termin do którego będzie obowiązywało Prawo Boże zawarte w Starym Testamencie. Termin do którego będziemy tym Prawem związani. Chrystus nie mówił, że tym terminem było Jego nadejście, czy też objawienie przez Niego nowego Prawa (np.: nadanie Staremu Testamentowi nowego znaczenia). Tym terminem jest spełnienie się wszystkiego. Czy z nadejściem Chrystusa, spełniły się wszystkie zapowiedzi i proroctwa Starego Testamentu, których ważność Syn Boży również potwierdził? – Oczywiście, że nie!

Nawet śmierć Chrystusa, nie spowodowała „przeminięcia nieba i ziemi”, czego najlepszym dowodem jest to… że żyjemy. Jesteśmy więc w dalszym ciągu zobowiązani przestrzegać przykazań Bożych zawartych w Starym Testamencie, w takim rozumieniu, w jakim zostały objawione i spisane. Dokładnie tak samo!

„Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim”. Niestety, przyszło nam żyć właśnie w takich czasach, w których Boże przykazania niby obowiązują, ale tak na prawdę, zmieniła się ich interpretacja. Powodem tego jest błędne rozumienie słów Chrystusa, które odbiera się obecnie, jako łagodzenie surowych zapisów Starego Testamentu. Tymczasem Chrystus niczego nie łagodził! Jego nauki, przywracały właściwe rozumienie Prawa, które wówczas (tak jak i dzisiaj) też w jakimś stopniu było niewłaściwie praktykowane.

Analizując przemówienia Chrystusa, dochodzę do wniosku, że w sposób wyraźny oddzielał przebaczenie od kary, i karę od odwetu. Przebaczenie nie wiąże się z brakiem kary (która musi być sprawiedliwa, czyli adekwatna do czynu) lecz z powstrzymaniem uczucia nienawiści, gdyż nienawiść właśnie prowadzić może do odwetu i eskalacji wzajemnych krzywd. Dlatego nienawiść jest tak bardzo groźna, i należy ją niszczyć przebaczeniem, i miłowaniem bliźniego, co w żaden sposób nie wiąże się z łagodniejszym traktowaniem przestępców przez sądy (to samo mówi Stary Testament). Możemy przestępcy wybaczyć, a nawet go miłować, lecz powinna być mu wymierzona z całą surowością kara, i co ważne, nie przez poszkodowanych lub ich rodziny, lecz przez sędziego. Wtedy najbardziej nawet surowy ale sprawiedliwy wyrok będzie karą właśnie, a nie odwetem.

Tego właśnie uczy nas Chrystus!

Skoro już wiemy, że przykazania Boże zawarte w Starym Testamencie są tak samo ważne jak przed Chrystusem, przenieśmy się teraz do tych najstarszych Ksiąg Pisma Świętego, gdzie jest najwięcej informacji na temat interesującej nas kary.

Tak naprawdę historia kary śmierci zaczyna się już w Raju, gdy Bóg po wypędzeniu Adama i Ewy uczynił ich śmiertelnymi. Później mamy przypadek Kaina i Abla. Kain nie został ukarany śmiercią za zabójstwo Abla, a nawet został ustanowiony przez Boga zakaz wymierzenia mu takiej kary. Został natomiast skazany na bycie tułaczem i zbiegiem, oraz na brak plonu na uprawianej przez siebie ziemi.

No cóż, można tylko powiedzieć: Bóg może wszystko, człowiek natomiast tylko to, na co Bóg mu pozwoli… lub co mu nakaże. O jednym z takich nakazów możemy przeczytać w przymierzu Boga z Noem i jego potomstwem (czyli z całą ludzkością) – A więc również z nami! Jest to przymierze jak najbardziej nas obowiązujące, gdyż zostało zawarte na wieczne czasy. Czytamy w nim między innymi takie oto słowa Boże: „Jeśli kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga.”

Znakiem tego przymierza, jest tęcza na niebie, więc za każdym razem, gdy ją ujrzymy, pamiętajmy do czego zobowiązał nas w tym przymierzu Bóg (Zachęcam do szczegółowej lektury). Następny interesujący nas nakaz znajdujemy w Księdze Wyjścia (Wj 21,12).

„Jeśli kto tak uderzy kogoś, że uderzony umrze, winien sam być śmiercią ukarany. [W tym jednak wypadku], gdy nie czyhał na niego, a tylko Bóg dopuścił, że sam wpadł w ręce, wyznaczę ci miejsce do którego będzie mógł uciekać [zabójca]. Jeśli zaś ktoś posunąłby sie do tego, że bliźniego zabiłby podstępnie, oderwiesz go nawet od mego ołtarza, aby ukarać śmiercią… życie za życie, oko za oko, ząb za ząb…”

Mamy tutaj wyraźny przykład na to, że Prawo Boże Starego Testamentu opierało sie na zasadzie winy sprawcy. Śmiercią był karany tylko zabójca umyślny. Natomiast sprawca nieumyślnego spowodowania śmierci, mógł uciekać (przed odwetem właśnie!) do wyznaczonego miasta, gdzie z dala od rządnych zemsty ludzi, jego sprawa była rozpatrywana, i wymierzana odpowiednio niższa kara, lub nawet nie było jej wcale (jeśli sprawca okazywał się jednak winny umyślnego zabójstwa, wydawano go miastu z którego uciekł).

I tak powoli doszliśmy do piątego przykazania dekalogu, które mówi:… „Nie zabijaj!”

Przede wszystkim należy wspomnieć o tym, że w oryginale przykazanie to brzmi: „Nie morduj” – i tak powinno być przetłumaczone na język polski. W języku hebrajskim są trzy określenia na zadanie śmierci:

1. Słowo „rasach” znaczy dosłownie mordować.
2. „Harag” znaczy zabić kogoś na wojnie.
3. Natomiast czasownik „hemit” odnosi się do przypadków pozbawienia kogoś życia w wyniku wykonania na nim kary śmierci.

W dekalogu przykazanie brzmi „lo trisach”, i odnosi się wyłącznie do przypadku pierwszego… „Rasach” pojawia się również we fragmentach Biblii, dotyczących aktów zemsty, przed którymi chroni tych, którzy nie mogą się bronić. „Nie zabijaj” nie jest więc bezwzględnym zakazem pozbawienia kogoś życia. Zabrania samowolnej zemsty i morderstwa, czyli umyślnego pozbawienia życia osoby niewinnej i bezbronnej. Morderca, któremu udowodniono winę nie jest więc osobą chronioną przez V przykazanie.

Osoba, która włoży choć odrobinę wysiłku w analizę Pisma Świętego, szybko dojdzie do wniosku, że gdyby to przykazanie uznać za argument przeciwko karze śmierci, Biblia stałaby się wewnętrznie sprzecznym bełkotem – A to dlatego, że Prawo Boże nie jest (co jest oczywiste!) zamieszczone wyłącznie w „Dekalogu”. W jednym miejscu występuje w formie zakazu (nie morduj), w innym w formie nakazu (ukarzesz zabójcę śmiercią) – a jedno z drugim nie może być sprzeczne… I nie jest – o czym wie każdy, kto czyta Biblię ze zrozumieniem.

To samo dotyczy innych przykazań.

Biblia daje nam wyraźną odpowiedź na pytanieŁ Czy Chrześcijanie powinni popierać przywrócenie kary śmierci? Jako katolik uważam, że jest moim obowiązkiem popierać tą karę. W zasadzie na tej argumentacji powinienem zakończyć rozważania na ten temat, gdyż wszelkie inne okoliczności przemawiające za karą śmierci, dla mnie jako katolika są nieistotne do zajęcia stanowiska w tej sprawie. Już samo poszukiwanie dodatkowych, pozabiblijnych argumentów byłoby wypowiedzeniem posłuszeństwa Bogu. Jestem za karą śmierci, bo tego wymaga ode mnie Bóg – i kropka!

Osobną kwestią są oczywiste korzyści dla społeczeństwa, wynikające z przywrócenia kary śmierci, ale jest to już temat na osobne rozważania.

Sławomir Staszak

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Staszak: Chrześcijaństwo a kara śmierci”

  1. „Analizując przemówienia Chrystusa, dochodzę do wniosku, że w sposób wyraźny oddzielał przebaczenie od kary, i karę od odwetu. Przebaczenie nie wiąże się z brakiem kary (która musi być sprawiedliwa, czyli adekwatna do czynu) lecz z powstrzymaniem uczucia nienawiści […] Możemy przestępcy wybaczyć, a nawet go miłować, lecz powinna być mu wymierzona z całą surowością kara, i co ważne, nie przez poszkodowanych lub ich rodziny, lecz przez sędziego.” Dokładnie. Bardzo dobry text.

  2. @Executor: Dokładnie tak, a ponadto, jak mawiał mój ś.p. Dziadunio, podczas wojny zwiadowca, należy powstrzymać nienawiść, bo powoduje ona drżenie rąk, utrudniając celowanie a nawet walkę wręcz, :-).

  3. A mi się artykuł nie podoba, ponieważ wbrew pozorom mało ma wspólnego z Chrześcijaństwem. Według autora Chrześcijanie są zobowiązani do przestrzegania Prawa co do jednego przykazania. Ciekawy jestem czy autor jest także za kamienowaniem wróżek, czy obchodzi szabat i składa ofiary ze zwierząt. W końcu jako katolika wszystko to go obowiązuje, nawet kiełbasy podwawelskiej zjeść nie może. Jezus umierając na krzyżu położył kres prawom Starego Testamentu. -„ponieważ końcem Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy.” (Rzymian 10:4) Za słowo „koniec” użyte jest tu greckie słowo télos, czyli koniec, spełnienie, wypełnienie. Jezus zgodnie z cytatem podanym przez autora przyszedł wypełnić Zakon i wypełnił się on wraz ze śmiercią Jezusa. -„Przed przyjściem wiary byliśmy trzymani w więzach Prawa i zamknięci aż do mającej objawić się wiary. Tak więc Prawo stało się naszym wychowawcą ku Chrystusowi, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. Odkąd jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy.” (Galacjan 3:23-25) -„Prawo przykazań w postanowieniach, które uznał za bezużyteczne…”(Efezjan 2:15) Na miejsce starego Zakonu, Jezus ustanowił nowe prawo- prawo Chrystusa, które występuje w Katolicyzmie jako 2 przykazania miłości bodajże. W nim zawiera się wszystko, czego powinniśmy przestrzegać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *