Stosunki rosyjsko-azerskie – nowe otwarcie?

Dowodzą tego m.in. relacje rosyjsko-azerskie. Dotychczas klasyfikowano je jako trudne, ze względu na duże regionalne i ponadregionalne ambicje władz w Baku, a także pro-amerykański, pro-NATO-wski i pro-turecki kierunek polityki rodu Alijewów. A jednak… wizyta prezydenta Władymira Putina w Azerbejdżanie pozwoliła rzucić światło także na istniejące pola współpracy między obu krajami. W tym także na wzrost obrotów handlowych, przy czym w pełnych ciepła i zrozumienia komentarzach w mediach z zainteresowanych państw – taktowanie pominięto, że znaczną część tego 47-proc. wzrostu uzyskano dzięki kontraktom na dostawy uzbrojenia, dzięki koncepcji Baku częściowej dywersyfikacji swych zasobów obronnych (dotychczas zawarte kontrakty warte są 4 mld dolarów i mają tendencję rosnącą – gdy tymczasem szacowano je na połowę tej kwoty).

W. Putin odwiedził Azerbejdżan po raz pierwszy od 7 lat. Dla obu stron to przełom – wymuszony interesami. Azerowie wiedzą już, że bez zgody i wsparcia Rosji, dotąd skutecznie sabotującej wszelkie projekty rurociągów transkaspijskich, jak i tych ukierunkowanych na Zachód – potężne zasoby energetyczne i potencjał tranzytowy ich państwa pozostaną niewykorzystane. Federacja poświęciła ostatnich parę lat swej aktywności na Kaukazie, w Azji Środkowej i Zakaukaziu – by w końcu wbić to do głowy azerskim decydentom. Obecnie widać efekty tej polityki – jak choćby wstępne porozumienie ROSNIEFTU i Państwowej Kampanii Naftowej Azerbejdżanu – w zakresie wzajemnych dostaw, wspólnych poszukiwań złóż, udostępniania rurociągów i terminali.

Podczas wizyty prezydenta Federacji podpisano sześć umów dotyczących różnych obszarów współpracy – ekonomicznej, energetycznej i humanitarnej, a także transgranicznej (jak budowa mostu drogowego przez rzekę Samur). Rozmawiano jednak także o poważniejszych kwestiach geopolitycznych – jak tworzenie korytarzy transportowych do Iranu. W tej dyplomatycznej formie określono rolę 25-milionowej mniejszości azerskiej w Persji – która może okazać się kluczowa dla stabilizacji trudnej sytuacji strategicznej w regionie.

W. Putin odwiedził Azerbejdżan u progu rozpoczynającej się prezydenckiej kampanii wyborczej, co może zostać odebrane jako rodzaj pozornie zaskakującego poparcia dla reelekcji Ilhama Alijewa – jako polityka wprawdzie samodzielnego, ale co najważniejsze obliczalnego w tym newralgicznym regionie rosyjskiej bliskiej zagranicy. Szef Federacji nie szczędził m.in. ciepłych słów władzom azerskim za poszanowanie kultury i języka rosyjskiego.

Co warto jednak podkreślić – wizyta rosyjskiego przywódcy nie przyniosła ustępstw Federacji w sprawie Karabachu. W. Putin zaznaczył, że rozwiązanie tego problemu może nastąpić wyłącznie na drodze politycznej – co zostało odebrane jako podtrzymanie pro-ormiańskiego stanowiska Moskwy. Znaczące też, że komentatorzy azerscy nie uznali za stosowne uwypuklać tego akurat elementu rozmów obu prezydentów.

Baku wciąż stara się kontynuować swoją prozachodnią politykę – jednak bez ułożenia stosunków z Rosją mocarstwowa pozycja Azerbejdżanu w regionie nie będzie możliwa do zrealizowania. Z kolei Moskwa ma pełną świadomość, że mimo trudnych dotąd relacji z amerykańskimi wasalami na swym zapleczu – może i musi zwiększać swoją obecność na tym terenie. Tego po prostu wymaga elastyczna polityka zagraniczna, materia oczywista dla wszystkich, może poza polskimi marzycielami, doszukującymi się wszędzie przejawów geopolitycznej „walki dobra ze złem”…

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *