Świat bez form

Niemiecki rewolucyjny konserwatysta Ernst Jünger mawiał, że „człowiek jest panem form”. Gdy pisał te słowa, w dwudziestoleciu międzywojennym, to brzmiały one radykalnie, sytuując go nie w nurcie konserwatyzmu klasycznego, lecz rewolucji konserwatywnej. Znaczyły, że skoro człowiek jest twórcą form, to może je także zmieniać, znosić istniejące i tworzyć w ich miejsce nowe.

Żydowskie legendy, stanowiące rodzaj glos do Księgi rodzaju ze Starego Testamentu, mówią, że na początku były „pustka” i „chaos”, po czym Bóg stworzył ziemię, rośliny, zwierzęta i ludzi, kształtując wszystkie byty, konstytuując je w znanych nam kształtach. Arystoteles rzecze, że wprawdzie żaden z bogów nie stworzył świata, ale pierwotnej materii nadano „formę”. Chrześcijaństwo z mgławicowego ruchu o nieokreślonych zasadach i świętych księgach przekształciło się w katolicyzm, gdy nadało swoim zasadom wiary greckie formy, czyli gdy zostało skodyfikowane w dogmaty, a z mnogości zachowanych pism wybrano te, którym nadano status kanoniczny. Można uogólnić te zdarzenia: cywilizacja pojawia się, rozwija i prosperuje tam, gdzie pierwotnej mgławicowości i braku porządku nadaje się formę. Zasada ta dotyczy i własności: pierwotnie ludzie instynktownie dzielili rzeczy na „moje” i „twoje”, aby w końcu stworzyć prawo, które oznaczyło co jest czyje, określiło zasady użytkowania i obrotu rzeczami, a także zasady ich uczciwej wymiany.

Dziś Jüngerowskie stwierdzenie, że „człowiek jest panem form” brzmi konserwatywnie, reakcyjnie. Żyjemy w rzeczywistości gdzie nie tylko znikły formy tradycyjne – uświęcone przez czas i sankcję religijną – ale wszelkie formy. Proces ten był długotrwały. Najpierw destrukcji uległy same pojęcia, poprzez oddzielenie rzeczy od nazw (rewolucja nominalistyczna pod koniec Średniowiecza); potem rozłożono formy religijne (Reformacja), następnie polityczne (Rewolucja Francuska), własnościowe (socjalizm), ostatecznie zaś familijne (kontrkultura). Na końcu tego procesu jest rozkład samej nowożytnej refleksji krytycznej, której celem było rozłożenie wszelkich form (postmodernizm). I oto dzisiaj otacza nas świat zbuntowany wobec samego pojęcia „formy”. W tym właśnie sensie jest to świat nowy, rodzaj eksperymentu nieznanego do tej pory ludzkości: świat nie tylko bez formy, ale – być może – nawet konstytuujący swoją esencję jako bunt wobec wszelkich zasad, gdzie brak kształtu jest jedyną formą, przestrzeganą zresztą w sposób dogmatyczny. Wrogiem tej nowej rzeczywistości są najrozmaitsi „reakcjoniści”, czyli „przeciwnicy praw demokracji i praw człowieka” – wszyscy ci, którzy bez form nie umieją się obejść. Zjawisko „deformizacji” widzimy dziś na każdym kroku i w każdej sferze życia społecznego.

W polityce formy przestały już w ogóle istnieć. Proste pytanie: kto jest suwerenem w Polsce (i w innych krajach demokratycznych)? „Suwerenny naród”? Dobre żarty. Rządzi dziwny i nieokreślony (brak form!) konglomerat klasy politycznej, wysokich urzędników, dziennikarzy i właścicieli mediów, wpływowych biznesmenów, syndykalistycznych grup nacisku itp., itd. Nikt nie wie gdzie kończy się i zaczyna ta grupa. Dlatego nacjonaliści tak lubią obrazowo nazywać ją „żydo-masonerią”, a marksiści „burżuazją”. Jedni i drudzy próbują ją wyodrębnić i nazwać, próbują nadać jej formę. Próżny trud, gdyż żadne pojęcie nie jest adekwatne dla tej politycznej meduzy. Podobnie jest z państwem, które traci swoje tradycyjne kształty, które krok za krokiem są wchłaniane przez globalizujące i integrujące się struktury, które poczynają istnieć same z siebie i dla siebie.

„Deformizacji” uległo pojęcie wojen. Dziś już nie wypowiada się wojen i nie prowadzi się ich. Od 1914 roku prowadzi się klasyczne „wojny przeciwko wojnie”, „wojny aby więcej nie było wojen” itd. W zasadzie to już nie są konflikty zbrojne, lecz rozmaite operacje policyjne, skierowane przeciwko „państwom terrorystycznym” lub „dyktatorom”. Szefów państw „zbójeckich” nie traktuje się z kurtuazją, ale sądzi przed jakimiś dziwacznymi internacjonalnymi „trybunałami”. Oto zaginęło pojęcie tradycyjnej formy prawa międzynarodowego, suwerenności. Dyplomacja przemieniła się w jakieś ideologiczne gusła i masowe ataki mediów, które dokonują swoistej kryminalizacji wroga.

Ten sam proces dotyka własność, która z jednej strony oddzieliła się od rzeczy, stając się bytem wirtualnym, z drugiej zaś jest podważana na sto rozmaitych sposobów przez socjalistyczne państwa. Pojawiły się rodzaje własności w połowie państwowych, w połowie prywatnych. Nie ma już rozdziału pomiędzy własnością prywatną, państwową a wirtualną.

Wreszcie zjawisko to wkroczyło na teren religijny. Coraz mniej ludzi jest katolikami, protestantami, islamistami. Przybywa nam zaś agnostyków (ale nie ateistów), czyli takich co to wierzą, że „coś” istnieje, w rodzaj transcendencji bez osobowego Boga czy też spirytualnego materializmu. Dogmaty, ryty i prawa kanoniczne traktowane są z uśmieszkiem, a autorytety duchownych budzą wyraźne zakłopotanie.

Ostatnio „deformizacja” dotknęła także rodzinę, gdzie małżeństwo zastępują nieokreślone „związki partnerskie” i konkubinaty. Ludzie zresztą już nie mają płci, gdyż mężczyźni kastrują się i przywdziewają sukienki. Inni zakładają „rodziny” z osobnikami tej samej płci. Każdy może być kobietą, mężczyzną lub obojnakiem i zależy to wyłącznie od indywidualnego wyboru: płeć oddzieliła się od biologii.

Znamy już odpowiedź na pytanie czy może istnieć świat bez form. Może, bowiem istnieje, zaprzeczając tak Arystotelesowi, jak i Bogu z Księgi rodzaju. Znikły tak formy tradycyjne, jak i formy, których panem jest Jüngerowski „człowiek”. Żyjemy w świecie bezkształtnym, gdzie zatarła się granica między państwem a sferą prywatną; znikły granice państw; wojny i akcje policyjne stały się nie do rozróżnienia;, wszelkie prawdy wiary uległy relatywizacji, a płeć stała się kwestią indywidualnej decyzji. W tej sytuacji pytanie jest inne: czy świat taki może być trwały? Czy istnieje drugie i trzecie pokolenie społeczeństwa bez form?

Adam Wielomski

Tekstu ukazał się w Najwyższym Czasie! i na nczas.com

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Świat bez form”

  1. Prosze sie tak bardzo nie martwic 🙂 Swiat nabierze form i to szybciej niz sie Panu wydaje.. juz nabiera.. powoli i nieublaganie wychodzi z bezformowego letargu.. 🙂

  2. @kat: I owszem, zbliża się świat uformowany jako obóz koncentracyjny, po uprzedniej depopulacji (3 WŚ) , aby Lagerkapo / BigBrother był w stanie „zapanować nad skalą”. To jedyna szansa przetrwania obecnych elit.

  3. Jak to mówią: najpierw papież-Murzyn, potem „czerwona jałówka” i zabór Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie, wojenka, pokój ustanowiony przez „zbawcę ludzkości”, po 3.5 roku – zbawca okaże się Antychrystem i zacznie się Global-Kacet, ale spoko, kolejne 3.5 roku i „niebieska kawaleria” sprzątnie cały ten burdel, :-). Trza ino zawsze być wyspowiadanym i odprawić Nabożeństwo 5 Pierwszych Sobót. Fatima Rulez!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *