Szlęzak: Państwo przecież wie lepiej

Strajk przez głodówkę prowadzą początkujący lekarze, ponieważ za mało zarabiają, a w szpitalach i przychodniach brak lekarzy. Z kolei na składach węgla kolejki, ponieważ brak węgla, a kopalnie są nierentowne, ponieważ między innymi nie ma komu tego węgla sprzedać. Co ma jeden absurd z drugim wspólnego? Przede wszystkim wspólne jest to, że zarówno w sprawie lekarzy (teraz bardzo nomen omen) rezydentów, jak i w sprawie górnictwa węgla kamiennego na początku i na końcu problemu jest państwo. To państwo nieudolne i niewydolne, gdzie decydujący politycy nie przewidują skutków swoich decyzji albo ich braku dalej niż do następnej kadencji. Państwo polskie zbliża się do leninowskiego ideału. Lenin powiedział, że państwo policyjne to takie w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela. Ta myśl ma swoje daleko idące konsekwencje. Jedną z nich jest tworzenie przez państwo warunków przekładających się na przekonanie społeczeństwa, że są lepsze i gorsze zawody. Te warunki przekładają się na przekonanie głównie wysokością zarobków, które oczywiście określa państwo. W Polsce niby komuna upadła, ale przynajmniej ta wspomniana myśl Lenina ma się cały czas dobrze. To nie rynek, ale państwo wie lepiej komu lepiej płacić. Gdyby decydował rynek, to lekarzy by nie brakowało, bo tam, gdzie on decyduje ich nie brakuje. Są takie dwie dziedziny. To dentyści i weterynarze. W przypadku dentystów to już prawie w całości sprywatyzowana dziedzina usług. Właśnie usług, gdzie o dostępności decyduje cena, a nie pieprzenie o powołaniu, służbie czy misji. W sześćdziesięciotysięcznej Stalowej Woli jest ponoć około dwieście prywatnych gabinetów stomatologicznych. Nie słychać, żeby któryś bankrutował albo żeby jacyś stomatolodzy domagali się od państwa lub samorządu większych zarobków. Ci lekarze nie odczuwają żadnej potrzeby żeby mieć związek zawodowy. Całkiem odmiennie niż górnicy. Ci bez związków nie istnieją jako siła polityczna, mogącą poprzez groźbę ulicznych rozruchów wymusić od państwa w zasadzie każde pieniądze. Ostatnio to ponad dwa miliardy złotych. Tej groźbie jak dotąd ulegał każdy rząd przed i po 1989 roku. Górnikom nikt nie odważy się powiedzieć „niech wyjadą”, bo mogą wyjechać ze Śląska do Warszawy i posłanka PiS-u, która to powiedziała do młodych lekarzy miałaby duże problemy. To, że każdy rząd wie, że lekarze protestujący nawet ze skalpelami w rękach nie są dla władzy groźniejsi od górników uzbrojonych w trzonki od kilofów jest miarą nędzy i bezsilności państwa. Jak widać w Polsce nic się w tym nie zmieni.

A Państwo macie jeszcze nadzieję, że państwo polskie rozwiąże te problemy?

Andrzej Szlęzak

za: facebook

Click to rate this post!
[Total: 7 Average: 4.9]
Facebook

2 thoughts on “Szlęzak: Państwo przecież wie lepiej”

  1. Dokładnie te patologie, które opisał Pan Szlęzak konserwowała i „pielęgnowała” Jego partia PSL, gdy była u władzy w koalicji najpierw z SLD, a później PO. Tak więc przyganiał kocioł garnkowi…

  2. (…)Ci bez związków nie istnieją jako siła polityczna, mogącą poprzez groźbę ulicznych rozruchów wymusić od państwa w zasadzie każde pieniądze. Ostatnio to ponad dwa miliardy złotych.(…)
    A na zakładzie nie idzie załatwić podstawowych spraw. Się tak zastanawiam co powoduje te dysproporcje imposybilizmu na tych poziomach… Czyżby nasze związki brały przykład z amerykańskich i same są częścią problemu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *