Tajming w sprawie Bandery

Pod naciskiem mediów i lokalnych środowisk narodowych, które wystosowały do władz Lublina List otwarty w tej sprawie – ponad 20 (spośród 31) radnych miejskich podpisało się pod projektem stanowiska wzywającego Lwów, Łuck i Stanisławów do potępienia zbrodni ludobójstwa dokonanego przez OUN/UPA, przygotowanym przez radnego Marcina Nowaka, prezesa lubelskiego okręgu Zrzeszenia WiN. To wyraźny przełom w sytuacji, gdy wcześniej swego poparcia odmówił w tej kwestii klub PiS, mający większość w lubelskim samorządzie. Znaczące zresztą, że wśród osób, które nie złożyły swojego podpisu projektem – jest przewodniczący Rady Miasta, Piotr Kowalczyk, szef zarządu miejskiego PiS w Lublinie.

„W trosce o pamięć historyczną i wzajemną współpracę między naszymi narodami – Rada Miasta Lublin zwraca się z apelem do samorządów miast partnerskich Lublina: Łucka, Lwowa i Iwano-Frankowska o potępienie zbrodni ludobójstwa dokonanych w latach 1943-1944 przez oddziały OUN-UPA oraz SS Galizien na ludności narodowości polskiej a także ukraińskiej, żydowskiej, ormiańskiej i czeskiej.

Wzajemne partnerstwo, współpraca i przyjaźń, na które od wielu lat pracujemy, nie mogą opierać się na braku jednoznacznego, krytycznego stanowiska wobec zbrodni i bestialstwa popełnionych na bezbronnej ludności cywilnej. Szacunek wobec naszej wspólnej, niekiedy bardzo trudnej, historii jak również hołd oddany naszym pomordowanym rodakom, to jeden z fundamentów dalszych owocnych relacji między naszymi miastami i narodami. Wszelka forma gloryfikowania twórców zbrodni, jaką była rzeź niewinnej ludności Wołynia i sprzyjanie kultywowania tych wydarzeń – bezwzględnie muszą zostać potępione przez naszych ukraińskich partnerów.

Biorąc pod uwagę powyższe, Rada Miasta Lublin, przyjmując za priorytetowy cel budowanie dalszej wzajemnej współpracy i szacunku między Lublinem a naszymi wschodnimi miastami partnerskimi, apeluje o zajęcie jednoznacznego stanowiska potępiającego zbrodnie ludobójstwa wołyńskiego, tudzież jej wszystkich sprawców” – czytamy w projekcie, który został skierowany na marcową sesję Rady Miasta.

Tymczasem podczas pobytu w Lublinie stanowisko w sprawie potępienia banderowskiego ludobójstwa zajął Jarosław Kaczyński. – Każda sprawa ma swój „tajming” – błysnął neologizmem prezes PiS. – Kiedy ja byłem premierem, a mój brat prezydentem to nie był dobry czas, żeby zwracać Ukraińcom uwagę, bo oni myśleli jak trafić na Zachód. Ale ponieważ teraz przeważa u nich opcja wschodnia, to już można mówić o ludobójstwie! – stwierdził lider Prawa i Sprawiedliwości.

To miło ze strony Kaczyńskiego, że pozwolił (może radni PiS w Lublinie i innych miastach przestaną się bać i oplatać bzdury o „strategicznym partnerstwie”). Z drugiej jednak strony – co za piękny pokaz relatywizmu, tak dyplomatycznego jak i związanego z „polityką historyczną”. Nie, żebym się dziwił samemu mechanizmowi, ale zdaje się, że PiS stara się uchodzić za formację pryncypialną, co to zawsze wali w oczy o zbrodniach i grzechach innych – o Katyniu i „zbrodni smoleńskiej” trzeba wszak mówić niezależnie od okoliczności – a tu proszę, wobec Bandery liczy się „tajming”…

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Tajming w sprawie Bandery”

  1. A na Berdyczów nie napisali? Adresaci pewnie każą im dyplomatycznie spadać na drzewo i tyle. Lepiej by się zajęli problemami miasta, których Lublin ma prawdopodobnie masę.

  2. Nie wyklucza. Natomiast ja wykluczam kultywowanie przez tych – pożal się Boże – rajców pamięci historycznej i obstawiam tanią zagrywkę pod publiczkę oraz odwracanie uwagi od faktycznych problemów miasta. Sztuczka stara, ale niestety wciąż jara. Idealnie sprawdza się w demokracji.

  3. Jasne, wszystko jest odwracaniem uwagi od wszystkiego, jak to w demokracji. Radni, którzy podpisali wniosek zrobili to z dwóch powodów: część bo dostrzega autentyczny problem, a część – bo nie chciała wypaść na gorszych od tych pierwszych. A życie, w tym publiczne – nie ogranicza się do ekonomii. Deklaratywności w polskiej polityce faktycznie jest za dużo, ale akurat w tej kwestii cierpi ona raczej na pewien niedosyt.

  4. Tajming nie tajming (wyraz pochodzenia chinskiego?), ale tu, na Konserwatyzm.pl takie zachowanie, jakie zademonstrowal prezes Kaczynski nazywa sie REALIZMEM. I dziwie sie, ze glowny glosiciel takiej postawy krytykuje za to pierwszego pisiaka.

  5. Przecież napisałem w ostatnim akapicie, że nie potępiam mechanizmu – tylko, że zwraca moją uwagę zakłamanie, gdy rzekomy pryncypialista – ujawnia się jako pragmatyk. Przede wszystkim jednak w tym przypadku nie ma mowy o żadnym realizmie – niewspominanie o zbrodniach UPA w niczym nie wspierało żadnej „opcji pro-zachodniej” na Ukrainie. Nawet zaś, gdyby wspierało – to nam ta opcja dokładnie po nic.

  6. @KR – OK, zwracam honor. Acz w tekscie tak jasno to nie brzmi, jak w komentarzu. No i przede wszystkim: skoro „mechanizm” postepowania prezesa K. jest wlasciwy, to trzeba go pochwalic, a nie potepiac znowu jako rzekomego pryncypialiste. Inaczej zbladzone dusze nigdy nie nawroca sie na realizm.

  7. Ale przecież nie metoda decyduje o słuszności danego postępowania, ale metoda połączona z celowością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *