Transy powszednie

Pan Krzysztof Bęgowski (występujący publicznie pod pseudonimem „Anna Grodzka”) pozwał do sądu Tomasza Terlikowskiego za konstatację przez redaktora „Frondy” dość oczywistego faktu, że mężczyzna nie jest kobietą, choćby nawet się za takową uważał. Otwiera to bez wątpienia nowy rozdział we wzajemnym przenikaniu się prawa i psychiatrii. W przypadku bowiem uznania powództwa pana posła Bęgowskiego – łatwo sobie wyobrazić, że jakiś inny biedaczek, pewny na przykład że jest Napoleonem – będzie uprawniony do pozwania dowolnej osoby nieużywającej wobec tego szalonego nieszczęśnika tytulatury cesarskiej.

Do znudzenia bowiem trzeba powtarzać, że – nie wdając się w niuanse diagnostyczne – wychodzi wciąż na to samo: przecież jeśli ktoś uważa się za Napoleona, to nie przycina się go do wzrostu „Małego Kaprala”, ani nie daje Wielkiej Armii do dowodzenia. Wystarczy jednak będąc mężczyzną uznać się za kobietę, a już jest się kastrowanym, szpikowanym hormonami, wypychanym sztucznym biustem – aż nawet poseł Palikot całuje takiego delikwenta po rękach i porywa w tany.

Że jest to przesadne uleganie zasadzie, że „lekarz kazał przytakiwać” – niech świadczy przykład z dziedziny sztuki. Skoro bowiem „transgendryzm” jest teraz trendy – jako moda, nurt polityczny, medialny i kulturalny – to musi też mieć swoich antenatów, patronów i męczenników. Musi też być natchnieniem dla „sztuki nowoczesnej”. I oto pewien „awangardowy teatr” z Lublina wystawił właśnie monodram „Komornicka. Biografia pozorna”. Jego bohaterką jest marginalna poetka żyjąca na przełomie XIX i XX wieku – Maria Jakubina Komornicka. Zapisała się (?) ona w historii literatury praktycznie wyłącznie tym, że w wieku 31 lat zwariowała. I nikt co do tego nie miał wówczas wątpliwości – biedna ta kobieta nie tylko spaliła swe suknie (co w dobie młodopolskiej jeszcze by może nikogo bardzo nie zgorszyło), ale także… wyrwała sobie wszystkie zęby „celem nadania twarzy bardziej męskiego wyglądu” (?) oraz ogłosiła się nie tylko mężczyzną, ale konkretnie – „Piotrem Odmieńcem Włastem”, czyli kolejnym wcieleniem na wpół legendarnego Włostowica, założyciela rodu Dunin-Wąsowiczów.

Nieszczęśnicę ową – nie zważając na jej zapewnienia, że „jest całkowicie normalna” – odesłano na kurację do szpitala dla obłąkanych, gdzie spędziła kilka lat. Z wiekiem objawy szaleństwa zaczęły ustępować, a pod koniec życia wróciła do używania swego imienia i żeńskich form gramatycznych w odniesieniu do swojej osoby. Wyzdrowienie poetki psuje wprawdzie jej wizerunek „bojowniczki transgendryzmu”, jednak jego admiratorom nie wydaje się to szczególnie przeszkadzać, podobnie jak fakt, że Komornicka miała problemy ze stabilnością umysłową na długo przed ogłoszeniem swej męskości. Niespożyty w utrwalaniu bądź dopisywaniu twórcom zboczonych biografii portal Innastrona.pl zgrabnie prześlizguje się po tych fragmenty życiorysu poetki: „Choć od 1903 roku Komornicka cierpiała na zaburzenia psychiczne, które po raz pierwszy dały o sobie znać w czasie pobytu w Paryżu, trudno uznać całą historię za atak choroby, decydujące wydają się raczej czasy w których przyszło jej żyć”.

O to właśnie chodzi – szaleństwo Komornickiej, uznającej się nagle za XII-wiecznego mężczyznę, miało być wytworem opresyjnego, maskulinistycznego społeczeństwa. Tymczasem dziś podobne ataki ludzi zostających potem posłami – stymulowane wydają się być raczej narzucaną akceptacją wobec takich zachowań – przechodzącą obecnie wręcz w promowanie dewiacji jako drogi do sukcesu. Tamto szaleństwo bywało uleczalne – współczesne ulega utrwaleniu. Widać to zresztą we wspomnianym lubelskim spektaklu – z historii biednej wariatki czyni się w nim manifest awangardy, czemu służy obsadzeniu w tytułowej roli soap-operowej aktoreczki Anity Sokołowskiej, wcześniej wsławionej m.in. „kreacją żeńskiego księdza topless” w gdańskim sztuczydle „Ksiądz H., czyli Anioły w Amsterdamie”. Chodzi bowiem wciąż o to samo – skandal z podtekstem, podważającym to, co normalne i moralne.

„Transgendryzm” (czy transwestytyzm) długo wydawały się być wśród różnych dewiacji zjawiskami raczej niegroźnymi, śmiesznymi i budzącymi zbyt duże społeczne zahamowania – czyli, mówiąc prościej, obrzydzenie. Z drugiej jednak strony to samo myślano o subkulturze gejowskiej, której równie pocieszny przedstawiciel także przecież zasiadł w Sejmie. Problemu nie można więc lekceważyć, przy czym nie tylko, a może nawet nie przede wszystkim ze względu na publiczne zgorszenie siane przez propagatorów tych szaleństw. Chodzi także o to, że w wyniku ich działalności u szeregu osób może dojść do pogłębienia choroby, nie mówiąc o samym odrzuceniu szans na kurację, która mogłaby przynieść prawdziwą ulgę.

W przypadku każdej innej choroby namawianie do odstąpienia od leczenia byłoby uznane za nieetyczne, niewłaściwe, wręcz nieludzkie. Tymczasem współcześnie wymusza się wręcz pogrążania w szaleństwie – co jest jednym z najwyraźniejszych dowodów jak nieludzka i nieetyczna jest cała post-cywlizacja.

Wracając zaś do sprawy pana Bęgowskiego (zgadzającego się przecież, że „forma pan w języku polskim nie jest obraźliwa”) to ciekawe, że „zostając kobietą” – musiał od raz stać się „seksistką” podkreślając, że uznawanie za mężczyznę przyprawia go o „naruszenie poczucia własnej wartości”. Zaprawdę, w przypadku tej osoby pojęcie takie, jak „kompleks kastracji” oraz „zazdrość o penisa” nabierają szczególnie poruszającego znaczenia...

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Transy powszednie”

  1. @Autor 1/Dlatego wlasnie nalezy popierac wszystko co normalne, jak np.DiN. 2/Nie sadze, zeby genderyzm byl wynikiem choroby psychicznej.Nalezy tu wrocic do pdstawowego pytania : czym jest postkalwinizm, czyli protestantyzm bedacy sciekiem roznych pseudodoktrynek licznych sekt, ktore sie narodzily albo w Anglii albo w polnocnych stanach USA, np. w Pennsylwanii, gdzie oficjalna „doktrynka” = potepienie picia herbaty i zachecanie ludu do picia czekolady ( kakao).Ten sciek wszelkich pseudodoktryn jest falszywym odczytaniem nakazu milosci blizniego zawartej w Ewangelii.Chrystus Pan nauczal w warunkach powszechnej akceptacji prawa naturalnego + ST.Jezeli chcial, jako Bog, ustanowic inny przepis czy raczej inna zasade niz prozna tradycja zydowska sprzeczna z ST, robil to bezposrednio.Wszystkie fragmenty z Ewangelii zaczynajace sie od slow” Amen, Amen, dico vobis” sa wlasnie takimi nowymi dekretami.Postkalwinizm oddzielil nauczanie Pana Jezusa od dziedzictwa ST, ktorego przeciez On sam jest Autorem i zatrzymal tylko to, co Chrystus mowil, tak, jakby dzialal w prozni.To sa slawetne ” idee chrzescijanskie, ktore zwariowaly” jak mawial Chesterton.Postkalwinisci dzialaja z … falszywie pojetej milosci blizniego i postkalwinizm jest z zwiazku z tym forma socjalizmu, reakcja na pierwotny rygoryzm czysto starotestamentowych kalwinistow z poczatkow i pozniej z okresu przed jakims 1780 rokiem w Anglii.Kto sie im przeciwstawia ,tego morduja jako wroga Chrystusa, nawet jezeli tego nie mowia oficjalnie, tak jak to robili najpierw wczesniejsi duzo Husyci, a potem generalowie Polnocy, ktorzy nie dawali jesc jencom wojennym Poludnia w czasie wojny secesyjnej i co doprowadzilo do umieralnosci 180 jencow/ dzien w niektorych obozach koncentracyjnych Polnocy.To ta sama mentalnosc doprowadzila do smierci 7 milionow Niemcow po II WS wylacznie ze wzgledu na zle traktowanie przez Aliantow Zachodnich ludnosci w okupowanym kraju.Eisenhower osobiscie wydal rozkaz, zeby jencow niemieckich po jednej z bitew nie zywic. Genderyzm jest wiec malpowaniem milosci blizniego, chodzi tym szalencom o to, zeby nikogo nie zmuszac do niczego, kazdy ma prawo, kochajmy sie, a potem przyjdzie Chrystus i zalozy na Ziemi swoje krolestwo na 1000 lat etc.To wlasnie owo biblijne delirium jest u podstaw ich zbrodni+ calej obecnej sytuacji ( oni w to wierza) w naszym spoleczenswtie rzadzonym przez gabinety konsultingowe z purytanska mentalnoscia, nalogiem myslenia matematycznego etc.To nie jest choroba psychiczna, to jest delirium biblijne i stad taka trudnosc, zeby tych ludzi doprowadzic do opamietania, bo swiecie wierza ze maja racje moralna po swojej stronie.To dla tej racji dzialaja i zabijaja.Oswiecenie „francuskie” bylo tylko kopia idei angielskch, stad ten fenomen odmowy dyskusji z przeciwnikiem na lewicy.Do tego niech Pan jeszcze doda masonerie, wplywy diabla i ma Pan zrodlo genderyzmu.Wiem, ze to sie wydaje niespojne i takim istotnie jest.Protestantyzm to mentalnosc , nie religia.

  2. Gdybym nagle stwierdził, że jestem starożytnym Rzymianinem uwięzionym w ciele wspólczesnego Polaka i zachowywał się jakbym naprawdę prowadził kampanię przeciwko Galom, to albo by mnie wysłali w kaftanie do domu wariatów albo do egzorcysty. Tymczasem jak ktoś zaczyna bredzić, że jest „kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny” (albo na odwrót) to to już jest „normalne”, „inna orientacja”. Nawet dorobiło się to swojej naukowej nazwy.

  3. Przeczytalem komentarz p. Antoine’a Ratnika dwa razy i stwierdzam z pelnym przekonaniem: nie tylko p. Jerzy Krajewski potrafi pisac znakomite i na temat komentarze!

  4. @A. Ratnik – chcialem tylko zwrocic uwage na Panski porywajacy komentarz. PS. Ponawiam prosbe odnosnie mojego ulubionego publicysty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *