Tusku nie musisz!

Spośród ostatnich wydarzeń świadczą o tym nieustające naciski na ministra Gowina – lidera skrzydła zachowawczego w PO. Tusk ostatnio coraz częściej podkreślał, że nie widzi miejsca w swojej partii dla „homofobów”.

Najwyraźniej dają o sobie znać libertariańskie korzenie obecnego premiera. Faktem pozostaje, że obecny minister sprawiedliwości poddany został w ostatnim czasie propagandowej nawale (politycznej i medialnej), porównywalnej niemal z tą, jaka spotkała swego czasu ministra Giertycha. Chcąc być dobrze zrozumianym, muszę nadmienić, że nie jestem fanem styropianowego etosu, który uosabia szef resortu sprawiedliwości, ale jego stanowcze „non possumus” w odniesieniu do prób zrównania związków partnerskich z tradycyjnym małżeństwem jest jak najbardziej godne wsparcia i uznania.

Kolejnym symptomem lewackiej ewolucji gabinetu Tuska może być jego przesadna reakcja na incydent, do którego doszło podczas jednego z wykładów prof. Magdaleny Środy, na który wtargnęła grupa zamaskowanych osobników przebranych w zwierzęce maski (m.in. konia i goryla), skandując przy tym antykomunistyczne i „homofobiczne” hasła. Premier, odnosząc się do wydarzenia, dokonał plastycznego porównania, przywołując przy tym jedną ze scen filmu „Kabaret”, twierdząc jakoby Polska stała niemal w przeddzień faszystowskiego przewrotu. Będąc jak najdalszym od kategorycznego stanowiska w odniesieniu do malowniczego happeningu organizacji o nazwie „Niezależne Stronnictwo Akademickie”, warto przypomnieć, że spontaniczny sprzeciw młodzieży wobec wolnomyślicielskich poglądów wygłaszanych „ex catedra” ma w Polsce swoją przedwojenną tradycję. W latach 30. ub. wieku młodzież narodowa zerwała wykład prof. Tadeusza Kotarbińskiego, gdy ten zaczął poddawać w wątpliwość istnienie Boga. Prof. Środa zdaje się już dawno na swoich zajęciach tego dokonała…

Podobna metamorfoza premiera wydaje się służyć jednemu – przygotowaniu gruntu pod ewentualny alians z SLD i zastąpienie PSL-u partią Leszka Millera. Świadczyć o tym może również niedawne osłabienie pozycji koalicjanta poprzez powołanie drugiego, obok Janusza Piechocińskiego, wicepremiera w rządzie. Drugą przyczyną może być także chęć zadania ostatecznego, śmiertelnego ciosu Palikotowi, poprzez przejęcie jego elektoratu. Ułatwi to z pewnością jasny sygnał wysłany w kierunku jego wyborców – konserwatyści w naszej partii są jedynie anomalią. Jeżeli można coś radzić, to: Tusku nie musisz, można bowiem więcej stracić niż zyskać…

Maciej Motas

myslpolska.pl

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Tusku nie musisz!”

  1. „(…) Warto przypomnieć, że spontaniczny sprzeciw młodzieży wobec wolnomyślicielskich poglądów wygłaszanych „ex catedra” ma w Polsce swoją przedwojenną tradycję. W latach 30. ub. wieku młodzież narodowa zerwała wykład prof. Tadeusza Kotarbińskiego, gdy ten zaczął poddawać w wątpliwość istnienie Boga”. Czyli „młodzież narodowa” zawsze była taką hołotą jak obecnie?

  2. @Norbert Slenzok Dla Niemców i ich najemników w Polsce młodzież narodowa zawsze była, jest i będzie „hołotą”. W czasie II wojny światowej rozprawiali się z „hołotą” i jak widać Pan Slenzok jak na nową generację volksdeutschów tęskni za tymi czasami…

  3. „Tusk ostatnio coraz częściej podkreślał, że nie widzi miejsca w swojej partii dla „homofobów”. Najwyraźniej dają o sobie znać libertariańskie korzenie obecnego premiera. ” – Tusk nie miał nigdy niczego wspólnego z libertarianizmem, a cała jego kariera polityczna jest znaczona zwiększaniem zamordyzmu. I druga sprawa to to, że polski libertarianizm nigdy nie był pro-pederastyczny, a już zwłaszcza polski konserwatywny liberalizm zawsze atakował zboczeńców i ich popleczników. Pan Motas albo nie ma rozeznania polskiej sceny politycznej (w co trudno uwierzyć), albo dokonuje wrednej manipulacji. // „(…)stanowcze „non possumus” w odniesieniu do prób zrównania związków partnerskich z tradycyjnym małżeństwem jest jak najbardziej godne wsparcia i uznania.” – Autor uległ lewackiej nowomowie. Używanie sformułowania „tradycyjne małżeństwo” jest sugestią istnienia małżeństw „nietradycyjnych”. Małżeństwo to małżeństwo – jest tylko jeden jego rodzaj, a wszystko, co poza tym, to nie małżeństwo, tylko chore wynalazki. // PS. A p. Slenzok to chyba pomylił tabletki nasenne z jakimiś innymi 🙂

  4. evegren@ Ups, czyżbym trafił w same kotły? Jedną z cech specyficznych rozmaitej maści nacjonalistów jest to, że odpowiadając na formułowane pod swoim adresem zarzuty niskiej kultury politycznej, chętnie je swoim działaniem potwierdzają. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *