Twórcza nieobecność Donalda Tuska?

Dziś, po raz pierwszy od dawna, zgadzam się z publicystami Naszego Dziennika. Kilka dni temu napisali oni, że od dłuższego czasu premier Tusk niemal nie pokazuje się publicznie. Oczywiście  - jak to na prawicy – otwiera to od razu pole to rozlicznych, czarnych spekulacji. Skoro go nie ma to z pewnością dzieje się coś niedobrego.

Tymczasem wiele wskazuje na to, że jest to wysoce twórcza nieobecność. Wczoraj bowiem pojawiły się informacje, że do rządu są przymierzani Jan Krzysztof Bielecki i Krzysztof Kilian (http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rz-bielecki-i-kilan-znajda-sie-w-nowym-rzadzie,1,4896977,wiadomosc.html). Pierwszy miałby być ministrem gospodarki i wicepremierem, a drugi osobą odpowiedzialną za cyfryzację. Jeśli tak rzeczywiście jest, to wypada się tylko cieszyć z takiej nieobecności.

Wszyscy wokół przepowiadają ogromny kryzys. Nawołują do pilnych reform. Któż w tej sytuacji mógłby się lepiej sprawdzić na kluczowych rządowych stanowiskach, jeśli nie osoby z wieloletnim doświadczeniem w europejskim biznesie. Była by to znakomita wiadomość. Trzeba jeszcze trochę poczekać, ale jeśli te wiadomości miałyby się potwierdzić to rzeczywiście warto. Bo Polska gospodarka i nasze marzenia o modernizacji, będą wtedy w bardzo dobrych rękach.

www.facebook.com/flibicki

Jan Filip Libicki

-asd

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Twórcza nieobecność Donalda Tuska?”

  1. Jak rozumiem, mamy się cieszyć, że najgorszy premier w historii Polski zostanie wicepremierem i ministrem d/s zupełnie niczego (bo po wyjęciu energetyki z min. gosp. zostanie wydmuszka); zaś drugi bęcwał, którego Solorz wywali z roboty w Polkomtelu, dostanie fuchę ministra d/s kompletnie niepotrzebnych ?

  2. @Student – to, ze choć raz pisze o czymś innym niż PiS oczywiście doceniam. A co do humoru – obawiam się niestety, że on to tak na powaznie….

  3. Pan senator nie jest idiotą . Dobrze wie dlaczego wypisuje idiotyzmy , my się tylko domyślamy. Odium spada na przyjaciół i redakcję .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *