Uderz w stół, a nożyce się odezwą

Długo zastanawiałam się, czy należy w jakiś sposób zareagować na poczynania redaktora Mellera związane z kącikiem germanofila. Ostatecznie zdecydowałam się wystosować do niego list otwarty, który dzięki uprzejmości prof. Adama Wielomskiego został opublikowany. Podjęłam słuszną decyzję, a świadczy o tym dyskusja pod moim listem. Chcę ją teraz opatrzyć swoim komentarzem.

Zacznijmy od kierowanych pod moim adresem zarzutów, iż tekst jest bełkotliwy. Tekst nie jest bełkotliwy, on jest po prostu … ironiczny. Jak widać, pewnej grupie komentatorów brak odpowiedniej subtelności intelektualnej, aby tę ironię wyczuć. Te zarzuty są jednak najmniej istotne.

Szczególnie mocno zaintrygował mnie natomiast zarzut ze strony Pawła Bały, że mój list – albo raczej jego przesłanie – jest przejawem prześladowania mniejszości niemieckiej. Muszę przyznać, że nie bardzo wiem, czy Paweł Bała napisał to na poważnie… Gdyby autor rzeczywiście miał na myśli to, co – moim zdaniem – wynika z jego komentarza, mielibyśmy tutaj do czynienia z niezmiernie ciekawym zjawiskiem. Oznaczałoby ono bowiem, że Polacy nie mieliby prawa krytykować niczego co niemieckie, jak również odmawiać upowszechniania określonych treści, które z takich czy innych powodów uważają za niegodne upowszechniania.

Zacznijmy od tego, że portal www.konserwatyzm.pl jest prywatną stroną prowadzoną przez KZM, która jest

„organizacją apartyjną, chociaż żywo zainteresowaną polityką, na którą patrzy (…) z pozycji konserwatywnych i katolickich”. Członkowie KZM – do których się zaliczam – są więc zainteresowani promowaniem określonego dziedzictwa kulturowego i zwalczaniem innego. Jak czytamy w Manifeście Programowym RG KZM: „(…) jesteśmy katolickimi tradycjonalistami i z dużym sceptycyzmem podchodzimy do reprezentującego Rewolucję modernizmu, który szaleje obecnie w Kościele Katolickim. Nie możemy zgodzić się z poglądami, że wszystkie religie mają podobną wartość, a wieczne i uniwersalne Magisterium Kościoła ma charakter „historyczny” i winno być modyfikowane w zależności od miejsca i czasu. Sprzeciwiamy się wszelkim trendom do „udzisiejszania” Kościoła poprzez jego przystosowanie do powszechnego relatywizmu cechującego świat demoliberalny”.

Nie będę tutaj cytować całego Manifestu, gdyż wychodzę z założenia, że jest on czytelnikom portalu znany. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że powyższe postulaty mają także swój aspekt niemiecki. Tak się właśnie składa, że Reformacja wyszła właśnie z Niemiec, Niemcy są także jedną z kolebek II Soboru Watykańskiego i ekumenizmu. Niemiecka CDU jest partią katolicko-protestancką, co stanowi przeniesienie ekumenizmu religijnego na sferę polityki. Niemieccy filozofowie, jak np. Kant, wnieśli poważny wkład w rozwój doktryn oświeceniowych; warto też przypomnieć, że Fryderyka Wielkiego łączyła zażyła przyjaźń z Wolterem. Z Niemiec wyszli Marks, Adorno i Horkheimer (celowo piszę „wyszli”, gdyż chodzi o obywateli niemieckich żydowskiego pochodzenia. Stąd, być może, zarzut „prześladowania mniejszości niemieckiej” tutaj akurat nie wchodzi w grę. Należałoby spytać o to przedstawicieli mniejszości niemieckiej). Jednym z głównych orędowników demokracji i praw człowieka są współczesny niemiecki filozof Habermas i przewodniczący PE Martin Schulz. Warto też wspomnieć o innym niemieckim filozofie, Michaelu Schmidt-Salomonie, którego książka „Humanizm ewolucyjny. Dlaczego możliwe jest dobre życie w złym świecie“ ostatnio intensywnie promowana jest na portalu wp.pl. Pozwolę sobie zacytować jej krótki opis:

„W przeszłości ludzkość dokładała wszelkich starań, by wzrastać (pod względem liczebności, władzy, zużycia surowców itp.), teraz najwyższa pora, żeby wreszcie stała się dorosła. Ta znacząca pozycja przedstawia idee nowego humanizmu opartego na faktach naukowych i otwartości wobec najnowszych wyników badań ze wszystkich dziedzin nauki. Robi to rzeczowo, profesjonalnie, a jednocześnie przystępnie dla przeciętnego czytelnika, nieobytego ze światem fachowych pojęć. Humaniści ewolucyjni uważają za konieczne zerwanie ze „ślepotą tradycji”, uwolnienie się od „moralności” narzuconej mocą tzw. praw nadprzyrodzonych. Według autora „dobre życie w złym świecie” jest możliwe bez Boga, a z całą pewnością bez takiego Boga, jakiego proponują oraz narzucają nam religie. Etyka nie ma nic wspólnego z przykazaniami, a obiecany przez Kanta „wieczny pokój” można osiągnąć bez powoływania się na prawdy objawione. Wystarczy jedynie opowiedzieć się za człowiekiem, za głębokim potencjałem i możliwościami, jakimi obdarzyła nasz gatunek ślepa, niezmierzająca do żadnego konkretnego celu ewolucja” (http://ksiazki.wp.pl/bid,12762,tytul,Humanizm-ewolucyjny-Dlaczego-mozliwe-jest-dobre-zycie-w-zlym-swiecie,ksiazka.html).

Czy zdaniem Pawła Bały krytykowanie wszystkich tych autorów na portalu KZM powinno zostać zabronione ze względu na ochronę niemieckiej mniejszości narodowej?! Czy zakazem takim powinien zostać objęty cały polski Kościół katolicki?!

Zarzut Pawła Bały rzeczywiście wprawił mnie w zdumienie. Co prawda na podstawie innych jego komentarzy zdążyłam się już zorientować, że nie widzi on żadnej sprzeczności między Dekalogiem a imperatywem kategorycznym Kanta. Ale żeby niemieckość stawiać wyżej niż Prawdę i Dobro? Przyznam szczerze, z tym się nie liczyłam… Jego reakcja natomiast tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że „duch pruski” zatruwa ludzkiego ducha. Okazuje się bowiem, że pruscy nacjonaliści – zgodnie zresztą z zawołaniem Nietzschego – działają poza dobrem i złem. Liczy się tylko „niemieckość”, jako wartość wręcz absolutna. Komentarz Pawła Bały bardzo dobrze wyraża pruski typ mentalności. Dla niego wszystko, co niemieckie, jest po prostu nietykalne, a jakąkolwiek krytykę traktuje on jako prześladowanie. (Krytykować natomiast można tylko tych Niemców, których Niemcy sami krytykują. A w przypadku takiego Niemcoaustriaka jak Hitler nawet istnieje obowiązek krytykowania! Bo jeśli ktoś publicznie wyrazi swoją sympatię dla tego niedoszłego malarza, może mieć poważne problemy… )

Jednym słowem, jeśli komentarz Pawła Bały rzeczywiście wyraża jego pogląd na sprawę, sytuacja polskich katolików jest dużo gorsza niż myślałam… Panie Bała, czy my mamy liczyć się z tym, że niemiecka mniejszość narodowa niedługo zacznie pisać donosy do odpowiednich władz na tych polskich katolików, którzy będą protestować przeciwko upowszechnianiu w Polsce dorobku Lutra, Kanta, Nietzschego, Adorno, Habermasa, Michaela Schmidt-Salomona itd.?

Natomiast mój wierny komentator przemyslaw_stokowski po raz kolejny zarzuca mi „fiksację antygermańską”. Mój oponent nie raczył zauważyć, że pozytywnie wyrażam się o tym dziedzictwie kulturowym Niemiec, które wyrasta z tradycji Cywilizacji Łacińskiej. Taka postawa nie dziwi, gdyż jest on zwolennikiem protestantyzmu, który w wydatny sposób przyczynił się do zniszczenia świata łacińskiego. Tak np. wynika z jego komentarza umieszczonego pod godnym polecenia tekstem Włodzimierza Kowalika „Mały błąd na początku jest wielkim na końcu”: „może i Kant był sobie protestantem, ale i tak zawsze katolicy byli najgorsi, więc chłop w sumie miał szczęście” (tutaj)

Sposób argumentowania reprezentowany przez mojego oponenta jest bardzo wygodny dla niemieckich protestantów, gdyż zamyka jakąkolwiek dyskusję na temat Prawdy. Niemieckiego protestantyzmu krytykować nie można, bo jest to prostu przejaw „fiksacji antygermańskiej”.

W kilku komentarzach powraca też wątek, że ja żyję w Niemczech i w związku z tym nie mam prawa krytykować niczego, co niemieckie. Spróbowałam więc sobie wyobrazić, co by się działo, gdy Niemcy żyjący w Polsce usłyszeli, że nie mają prawa krytykować niczego, co polskie, bo żyją w Polsce… Oj, działoby się, działo!

Natomiast wróg numer jeden anglosaskich kalwinistów, pan Antoine Ratnik, zachęca mnie „do zorganizowania ceremonii publicznego plucia na godło RFN“. Pruski luteranizm mu nie przeszkadza, nie przeszkadza mu także promowanie tej części niemieckiej kultury, która odrzucała chrześcijańskie dziedzictwo kulturalne Niemiec i odwoływała się do germańskich czyli pogańskich mitów. Co więcej, pan Ratnik uważa, że mój list „(…) jest niedopuszczalną próbą wywarcia nacisków na publicystów, jest chęcią ich zastraszenia pod płaszczykiem obrony katolicyzmu. To w gruncie rzeczy robota soborowa lub soborowopodobna. (…)Ten list to lewicowy terroryzm intelektualny“. Pan Ratnik raczy nie dostrzegać, że robota soborowa polega właśnie na promowaniu ekumenizmu, który w gruncie rzeczy sprowadza się do marginalizowania katolicyzmu i promowaniu protestantyzmu, w tym także luteranizmu. To, co nazywa on „robotą soborową“, to zamykanie katolikom ust, tak by nie krytykowali niczego, co niezgodne z katolicyzmem. To dzięki „robocie soborowej“ Prusy mogą stać się symbolem chrześcijaństwa, symbolem, którego katolikom nie wolno krytykować (jeśli krytykują, zarzuca się im brak tolerancji. Albo germanofobię). Co więcej, Pan Ratnik w swoich licznych tekstach krytykuje różnego rodzaju nacjonalizmy, które zostały rozbudzone przez Napoleona, którego konsekwentnie nazywa Antychrystem. Rozumiem, że nacjonalizm pruski – który skądinąd także został rozbudzony przez Napoleona – zdaniem pana Ratnika nie zasługuje na krytykę? Jedynym „racjonalnym“ wytłumaczeniem takiego stosunku pana Ratnika do Prus może być to, że Prusy pokonały Antychrysta Napoleona. Czyli zło staje się dobrem, jeśli zastąpi inne zło…

Nie bardzo też wiem, na czym polegała podjęta przeze mnie próba zastraszenia pana Mellera. Może pan Ratnik ma na myśli fragment tekstu dotyczący wiecznego potępienia? Jeśli pan Meller poczuł się nim zastraszony, wyjaśniam, że bynajmniej nie to było moją intencją…

Pan Ratnik pisze dalej: „Atakowanie zaś powszechnie szanowanego członka redakcji przez osobę spoza redakcji, w momencie kiedy temu członkowi redakcji się raczej należą wielkie podziękowania za to, co robi dla portalu, jest całkowitą bezczelnością“. Jeśli dobrze rozumiem pana Ratnika, jego zdaniem tylko członkowie redakcji mają prawo krytykować innych członków redakcji?! A czy przypadkiem komentarze pana Ratnika nie są „próbą wywarcia nacisków“ na mnie jako niezależną publicystkę, „chęcią zastraszenia“ mojej osoby „pod płaszczykiem obrony“ – no właśnie, obrony czego, czego tak właściwie broni pan Ratnik? Odpowiedź na to pytanie kryje się prawdopodobnie w tych oto słowach mojego oponenta: „(…) nie uważam że katolicyzm polega na opowiedzeniu się po stronie jakiegoś konkretnego obozu w Europie, w tym wypadku po stronie państw , które umownie nazwijmy „Ententą” czy „aliantami zachodnimi””. I dokładnie tak jest. Problem polega na tym, że pan Ratnik nie raczył zauważyć, że ja w żadnym z moich tekstów nie broniłam Francji, Anglii czy USA! Piszę z pozycji filozofii katolickiej, i w związku z tym, mam równie krytyczny stosunek do protestanckiej Anglii czy porewolucyjnej Francji jak do sprotestantyzowanych Niemiec. Jednym słowem pan Ratnik przypisuje mi pozycję, której nigdy nie zajmowałam! Pan Ratnik sam więc sobie stworzył wroga, z którym bezwzględnie walczy… (Natomiast jego twierdzenie, że mój list de facto skierowany był przeciwko jego osobie, jest po prostu absurdalne…)

A jeśli ponadto pan Ratnik broni wolności wypowiedzi, to ja mam do niej takie samo prawo jak pan redaktor Meller. Ostatecznie to względy merytoryczne powinny decydować o zwycięstwie takiej czy innej opinii. Ale jak do tej pory, NIKT nie podjął ze mną ŻADNEJ merytorycznej dyskusji na temat tego, co dzieje się za naszą zachodnią granicą i jaki to może mieć wpływ na przyszłość konserwatyzmu w Polsce.

Z mojego listu jasno wynika, że największymi ofiarami fałszywie pojętej germanofilii są sami Niemcy. A co jeśli Niemcy rzeczywiście powędrują na wieczne zatracenie? Nie wiem, czy jesteśmy w jakiś sposób za nich odpowiedzialni. Na pewno jesteśmy odpowiedzialni za samych siebie. A to oznacza nieustanne poszukiwanie Prawdy. I walkę z tym, co nie jest z nią zgodne.

Magdalena Ziętek
aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Uderz w stół, a nożyce się odezwą”

  1. Trochę przesada. koledzy Bała i Ratnik mają na pewne sprawy nieco inne poglądy i tyle. Ja tam germanofilem nie jestem, ale nie mam zamiaru ich nawracać z tego powodu.

  2. Mysle, że dla panów Bały i Ratnika największym wrogiem jest Polska insurekcyjno-romantyczna łącznie z jej dzisiejszą spuścizną w postaci PiS-u. Kto ja popierał zawsze był i będzie „be” a kto zwalczał „cacy”. Taki jest klucz do pogladów obu panów. Realizm polityczny nakazuje trzymac z silnym, nie patrzec mu na ręce, pilnowac porządku we własnych szeregach- co w praktyce oznacza okładanie retorycznym batem kazdego, kto dostrzeże choćby drzazgę w oku Silnego, albo zająknie sie na temat jego kultury. Pan Wielomski ma być może na te sprawy NIECO inne poglądy i tyle.

  3. @adamwielomski: Ja tez nie mam zamiaru nikogo nawracac. Chce tylko zwrocic uwage na to, ze polska heglowska prawica jest bezwzglednie tepiona na tym portalu (czyli PiS), natomiast niemiecka nie. Pruski nacjonalizm takze stworzyl sobie wiele mitow i pod pewnymi wzgledami byl bardzo „sekciarski”. PiS ma Smolensk a Niemcy mieli „Dolstoßlegende”. Mi chodzi wylacznie o rzetelnosc intelektualna. Jesli Mickiewicz i Slowacki krytykowani sa na tym portalu za ich zwiazki z masoneria i ruchami rewolucyjnymi, to dlaczego toleruje sie Wagnera i Nietzschego, ktorzy chcieli powrotu Niemiec do germanskich korzeni? Moim zdaniem, na portalu pielegnuje sie cos w rodzaju podwojnej moralnosci. Jesli Polacy czuja sie narodem wybranym, to zarzuca sie im herezje. Natomiast umieszczenie „pruskiej glorii” na glownej stronie jest jak najbardziej tolerowane. Mimo, ze ta pruska gloria wyparla Boza Glorie…

  4. W kąciku germanogila powinien pojawić sie jeszcze Goethe. Ten już otwarcie uważał sie za poganina, nie tylko jakiegoś antychrześcijanina.

  5. „Ale jak do tej pory, NIKT nie podjął ze mną ŻADNEJ merytorycznej dyskusji na temat tego, co dzieje się za naszą zachodnią granicą i jaki to może mieć wpływ na przyszłość konserwatyzmu w Polsce. ” Dokładnie tak. Z miłą chęcią przeczytałbym polemikę z Pani tekstami, ale chyba jej się nie doczekam. 47 komentarzy pod Pani ostatnim tekstem i wszystkie krytyczne to parskanie i/albo użalanie się nad sobą, a nawet brak umiejętności rozumienia tekstu czytanego. Tyle słów a tak mało treści. Myślę że to stanowi doskonałe potwierdzenie merytorycznej bezsilności Pani adwersarzy.

  6. Dr mec. Bała to skrajny germanofil i rodzaj polskiego Pruskiego. Ale to dotyczy charakteru człowieka. Nic nie wiadomo w e-przestrzeni aby był zwolennikiem Lutra czy Kanta. Skrajna nadinterpretacja.

  7. Przypomniało mi się coś, co moze wpłynąć na władze portalu bardziej niz krytyka: Goethe, Wagner, Nietzsche – wszyscy byli zapatrzeni w Napoleona jak w obrazek. Wszystkich mozna nazwac romantykami. Wszyscy uważali, że „wola” jest nadrzedna do „kalkulacji”, byli wiec politycznymi „nierealistami”. To moga byc dla redakcji powody ważniejsze niz jakieś tam opluwanie chrześcijaństwa.

  8. P.S. To byl tez jedyny polemiczny tekst, jaki zostal wystosowany pod moim adresem. Na moja replike https://konserwatyzm.pl/artykul/577/na-chwale-volksgemeinschaft-w-odpowiedzi-dr-pawlowi-bale-cze nikt juz nie odpowiedzial. Sytuacja jest fatalna, bo temat jest wazny, i nikt go nie podejmuje. A jak ktos go podejmie, to zarzuca mu sie germanofobie. Przy okazji podaje link do artykulu pana Ratnika „Żeby raz na zawsze skończyć z protestantyzmem (odpowiedz Panu dr Pawłowi Bale )” https://konserwatyzm.pl/artykul/595/zeby-raz-na-zawsze-skonczyc-z-protestantyzmem-odpowiedz-panu

  9. Litości. Pisze Pani spory tekst w odpowiedzi na liczące nieraz pięć słów komentarze, do tego tekst ten publikuje się na głównej stronie? Co będzie następne? Krytyczna relacja z rozmowy pani Ziętek z panem Mellerem na gadu-gadu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *