Wampiriada

Nudny jak flaki z olejem list Jarosława Kaczyńskiego skierowany do topniejących z każdym dniem szeregów Prawa i Sprawiedliwości może nie wystarczyć na „intuicję” Jacka Kurskiego. Bezceremonialna zapowiedź o rozpoczynającym się właśnie rekonesansie Solidarnej Polski po strukturach PiS, to już nie jest zawoalowana groźba wyrzuconych pisowskich VIP-ów, ale realny, realizowany z pełną konsekwencją fragment planu politycznego, polegający na upuszczaniu krwi Prawu i Sprawiedliwości, a następnie wysysaniu jej przez wygłodniałe strzygi i upiory z Solidarnej Polski.

Wampiriada w polityce to nic nowego. Spoglądając na dzieje Polski pookrągłostołowej, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że przypominały one klasykę gatunku zwaną thillerem – każdy w każdym zatapiał kły, byle nachłeptać się krwi, która dawała przepustkę do dalszego politycznego życia. Analizując obecne studium przypadku, trzeba przypomnieć, że jednym z najbardziej obrotnych i żarłocznych wampirów był nie kto inny tylko Jarosław Kaczyński. Ostatnia dziesięciolatka w jego wykonaniu, to było jedno wielkie ssanie, okraszane od czasu do czasu efektownym rozbryzgiem. Nieboszczki AWS, LPR i Samoobrona są tego modelowym, ostygłym już przykładem.

Dzisiaj można mówić jednak o ziszczaniu się starego polskiego porzekadła, że nosił wilk (wilkołak?) razy kilka, ponieśli i wilka. Oto w szyi prezesa swoje kły zatopili Kurski i Ziobro napędzani odwiecznym zewem polityka, który da się streścić jednym słowem – władza. Stary prezes wie, że sytuacja jest arcy – jak to często ujmuje przedrostkiem – trudna. Kły Kurskiego i Ziobry, to jednak nie to samo, co mleczaki Kluzik-Rostkowskiej czy Kowala. Są długie i ostre jak brzytwa, o czym stary prezes aż nadto dobrze wie. Dlatego się miota, dlatego śle dramatyczne listy. Pokazuje, że kontroluje sytuację, a kły tkwiące w jego szyi to jedynie ssawka komara.

Na próżno. Przeciw prezesowi działa teraz wszystko – jego podeszły wiek, determinacja i żwawość przeciwnika, zniecierpliwienie i perspektywa wiecznej opozycji u sporej części wampirzego aparatu, dezorientacja elektoratu i zabójczy dla tzw. prawicy syndrom wewnętrznej naparzanki, zawsze tragicznie przekładającej się wynik wyborczy. Doskonale wiedzą o tym Ziobro i Kurski, którzy licytują wysoko, tzn. ssą prezesa jak dobra dieslowska pompa ssąco-tłocząca, bo wiedzą, że tyle będzie ich, ile sobie teraz nassają. Efekt jest taki, że prezes robi się coraz bledszy, a oni coraz bardziej czerwoni, co absolutnie nie oznacza, że sprawa dotyczy barw narodowych.

Anemia Prawa i Sprawiedliwości, której nie da się już nie dostrzec, to bardzo poważny znak dla jego wyznawców. Senność, zmęczenie, mroczki przed oczami, bladość skóry, omdlenia, szum w uszach czy zawroty w głowie, to wypisz-wymaluj dzisiejsze Prawo i Sprawiedliwość. Póki co wciąż jednak ruchliwe, bo prezes pomimo ewidentnych objawów politycznej niedokrwistości, należy do twardych zawodników, którzy z niejednej anemii wychodzili cało, by nie rzec wzmocnieni. Tym razem jednak może tak nie być. Prezes choć twardy, swój wiek ma, a najbliższe mu strzygi i topielice niekoniecznie rozumieją, co się właśnie święci. Tym bardziej nie powiedzą mu tego, co powiedzieć powinny. Że pan prezes jest… nagi.

Każdy to widzi, ale co z tego. Prezes słucha jedynie swoich strzyg, a te trawione objawami niedokrwistości, widzą jedynie mroczki przed oczami, co przesądza o ich zdolności do ostrego widzenia, a tym samym uchronienia szefa przed nadciągającą katastrofą. Pytanie, czy nawet gdyby strzygi miały ostrość widzenia jak należy, to odważyłyby się powiedzieć prezesowi, że jest on, tego no… nagi. Mógłby być z tym problem. I na tym polega komfortowa sytuacja Ziobry i Kurskiego. Ssą sobie prezesa ile wlezie, nie martwiąc się specjalnie o strzygi. Ale spokojnie, kiedyś i w szyjach Ziobry i Kurskiego ktoś zatopi kły, bo takie jest prawo Bronxu, pardon prawicy. I to będzie dopiero pyszny widok.

Maciej Eckardt
www.eckardt.pl

aw

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *