Węgierski: Agonia kanadyjskiego konserwatyzmu

Choć zmarł w 1988 roku, George Parkin Grant pozostaje prawdopodobnie wiodącym tradycjonalistycznym filozofem w Kanadzie. W tym roku przypada 50 rocznica opublikowania jednego z jego najbardziej popularnych i przystępnych książek, Lament for a Nation: the Defeat of Canadian Nationalism [Elegia dla narodu: klęska kanadyjskiego nacjonalizmu – przyp.tłum.]. Po raz pierwszy została opublikowana w 1965 roku i druk był wielokrotnie wznawiany w Kanadzie. Lament for a nation opłakuje to, co Grant postrzegał jako koniec prawdziwej niepodległości Kanady w latach 60. XX wieku. Według jego narracji, torysowski premier John Diefenbaker nie zgodził się na umieszczenie amerykańskiej broni nuklearnej na ziemi kanadyjskiej. W rezultacie, północnoamerykańskie kierownicze klasy kapitalistyczne zwróciły się przeciwko Diefenbakerowi w kluczowych wyborach roku 1963. Przegrana kampania jest scharakteryzowana w książce, jako ostatni dławiony krzyk swoich przednowoczesnych lojalistycznych przodków. (Torysi już oficjalnie nazywali się Postępową Partią Konserwatywną, po dodaniu przymiotnika w 1942 roku) Liberał Lester B. Pearson wygrał wybory.

Grant okazał się proroczy w zwiastowaniu końca bardziej tradycyjnej Kanady, choć nie skupiał się tylko i wyłącznie na zbliżającej się destrukcji tego, co później stało się znane jako „konserwatyzm społeczny” [social conservatism]. Przeciwnie, był bardziej zainteresowany niebezpieczeństwami wynikającymi z korporacyjnego liberalizmu i technokracji, które uważał za pochodzące z Ameryki i podważające bardziej tradycyjną Kanadę. Zatem perspektywa Granta leży gdzieś pomiędzy tradycyjnym konserwatystą a kimś, kogo można nazwać lewicowym „społecznym konserwatystą”. Istnieje wiele wybitnych postaci, które prezentują to drugie stanowisko – John Ruskin, William Morris, Jack London, George Orwell, Christopher Lasch – i w Kanadzie, znany badacz konstytucjonalista i działacz związkowy, Eugene Forsey.

Jednak sam Grant nie był progresistą. Jego książka wyraża głęboki pesymizm i nie udziela żadnych prostych odpowiedzi w odniesieniu do tego, co należy zrobić, aby odkupić Kanadę. Niektóre segmenty kanadyjskiej lewicy, w tym bliski przyjaciel George’a Granta, Cad Horowitz, byli bardzo zadowoleni z jego książki i postrzegali ją jako wezwanie do stworzenia infrastruktury „bardziej współczującego” społeczeństwa w Kanadzie – ich idei walki o kanadyjski nacjonalizm. W latach 60. Horowitz ostro krytykował początki multikulturalizmu w Kanadzie, twierdząc, że naruszyłby on poczucie narodowości, który uważał za warunek rozkwitu prawdziwej demokracji społecznej.

Grant, który sam się określał mianem „czerwonego torysa”, nadał temu terminowi jedną z najbardziej pozytywnych i filozoficznie wyrafinowanych interpretacji. Jak wyraził to w swoich innych książkach, m.in. w Technology and Empire: Perspectives on North America (1969), English-Speaking Justice (1974/1985) i Technology and Justice (1986), Grant zajął stanowisko przeciwne wobec ogarniającej dystopii technologicznej, nazwanej „imperium technologii”, które, według niego mówi z amerykańskim akcentem. W dogłębnej krytyce technologii, odniósł się do ducha dynamicznej techniki, który czyni wszystkie kultury lokalne anachronicznymi. W takim świecie, istnienie wcześniejszych pojęć dobra i piękna stałoby się coraz bardziej niemożliwe.

Grant głosił poglądy, które w dzisiejszym stopniowo zawężającym się spektrum wypowiedzi wydają się być ze sobą sprzeczne. Jako konserwatysta, popierał kanadyjską partię torysów i waloryzował brytyjskie korzenie Kanady. Jako kanadyjski nacjonalista, odkrył wiele godnych podziwu elementów myśli na kanadyjskiej lewicy i głosił zniuansowaną krytykę Ameryki i liberalizmu, o wiele bardziej subtelną niż taką, którą zazwyczaj spotyka się wśród lewicowców. Jako chrześcijanin, popierał tradycyjną moralność. Postrzegał aborcję jako zło, jako tryumf Nietzscheańskiej radykalnej woli, który miałby straszne konsekwencje dla pojęcia godności ludzkiej.

Grant twierdził również, że jedyną możliwą podstawą dla utrzymania pojęcia równości ludzi w przyszłości, zamiast oddawaniu się maksymalizacji naszych własnych przyjemności i władzy, jest przekonanie, że wszyscy ludzie są równi wobec Boga.

Niektóre z innych głównych tematów poruszanych przez Granta obejmowały dogłębną krytykę społecznych, kulturowych i ekologicznych skutków technologii, pewny siebie patriotyzm (tylko poprzez miłowanie naszych współziomków możemy dojść do szerszego pojmowania bardziej uniwersalnego dobra), subtelna obrona chrześcijaństwa, jako jednej z ostatnich barier przeciwko dystopii technologicznej oraz prawdziwe współczucie w obliczu ludzkiego cierpienia i negatywnych skutków wojny, wyrażonego w szczególności w jego refleksyjnym pacyfizmie.

Dostrzegł również powiązania między „lewym” i „prawym” odłamem społeczeństwa technologicznego. Dyrektorzy General Motors i zwolennicy profesora Marcuse, twierdził, płyną po tej samej rzece w różnych łodziach. Grant również proroczo krytykował to, co zostało nazwane menadżersko-terapeutycznym reżimem: hipertechnologiczne i hipermodernistyczne społeczeństwo sprawiłoby, że coraz trudniej byłoby podtrzymać jakiekolwiek pojęcia ludzkiej etyczności.

Niemniej jednak, głęboka wiara w Boga Granta ostatecznie spowodowała pewien rodzaj optymizmu. Z powodu tej wiary w ostateczną, niezmienną normę sprawiedliwości, mógł powiedzieć, że niezależnie od okropności, jakie przygotowało dla nas społeczeństwo technologiczne i niezależnie od beznadziejności obecnej sytuacji, w każdym czasie i w każdym miejscu, zawsze liczy się to, co my sami czynimy. Dla niego imperatyw moralnego postępowania pozostawał czymś bardzo realnym.

Niestety, płytcy postępowo-konserwatywni działacze partyjni zaadoptowali termin „czerwony torys” jako pretekst do realizacji polityki, która wspiera coraz bardziej nadętę i natrętne państwo administracyjne. Stali się „socjalistami” bez poczucia prawdziwej wspólnotowości i „liberałami” bez akceptacji prawdziwego indywidualizmu i wolności słowa.

Wskazując na wybory federalne z 1963 roku jako punkt zwrotny dla kolejnych wydarzeń w Kanadzie, Grant okazał się prorokiem. Przed 1960 rokiem, główne partie krajowe akceptowały tradycjonalistyczno-centrowy konsensus: choć rożniąc się w kwestiach gospodarczych, wszystkie były społecznie konserwatywne w mniejszej lub większej mierze. Wszystkie podtrzymywały pojęcia tradycyjnego narodu, rodziny i religii, silnej etyki zawodowej oraz praworządności. Co-operative Commonwealth Federation (prekursor dzisiejszej New Democratic Party) walczył w imieniu klasy robotniczej, ale nie był stronnictwem radykalnym społecznie. Radykalny feminizm, multikulturalizm i prawa gejów, które doszły do głosu po 1960 roku, nie byłyby przedmiotem specjalnej troski ze strony tej starej lewicy.

W 1965 roku, przyjęcie porporca z liściem klonowym, jako nowej kanadyjskiej flagi, wskazywało na szeroką społecznie i kulturowo zmianę tuż na horyzoncie.  Jak sugerowałyby nauki o polityce, takie przeprojektowanie flagi było tożsame ze „zmianą reżimu”.

Wraz z nadejściem premiera-liberała, Pierre’a Elliota Trudeau, w 1968 roku, kraj został wrzucony w wir coraz to bardziej masowych przemian społeczno-kulturowych. Owa „Trudeaumania” trwała bez przerwy przez 16 lat jego premierowania. Zwycięstwa wyborcze Trudeau w latach 1972, 1974 i 1980 wynikają w dużej mierze z tego, że wyborcy z Quebecu zasadniczo wszystkie swoje mandaty w parlamencie federalnym oddali w ręce Partii Liberalnej. Jego liberalny rząd mniejszościowy z 1972 roku był również wspierany przez New Democratic Party. Mając zagwarantowaną mniej więcej jedną czwartą miejsc w federalnym parlamencie, Trudeau potrzebował tylko większość mandatów z Ontario, aby zdobyć przewagę. Traktował większość zachodniej Kanady z pogardą.

Jedyną nieciągłością w kadencji Trudeau była niespodziewana wygrana postępowych konserwatystów pod przewodnictwem Joe’a Clarka, którzy utworzyli w 1979 roku rząd mniejszościowy. Jednak partia Clarka szybko przegrała głosowanie nad wotum nieufności w federalnym parlamencie i zostały ogłoszone nowe wybory. Liberałowie znów wygrali większość w parlamencie w 1980 roku. Rząd Clarka przetrwał zaledwie 9 miesięcy. W rzeczywistości, Clark, tzw. „czerwony torys”, był jednym z najbardziej tchórzliwych zwolenników praktycznie całej agendy lewicowo-liberalnej. Jego „konserwatyści przez małe k” posiadali nieistotną reprezentację w pozornie konserwatywnej partii.

Po 1980 roku, kraj, który niegdyś był bardzo konserwatywny społecznie, został przeobrażony w jedno z najbardziej „postępowych” społeczeństw na planecie, zwłaszcza po wprowadzeniu Karty Praw i Wolności do kanadyjskiej struktury konstytucyjnej w 1982 roku. Karta właściwie uczyniła z agendy Trudeau najwyższe prawo. Została szybko wsparta przez coraz bardziej aktywistyczny Sąd Najwyższy Kanady, gdzie z trudem możnaby znaleźć nawet jednego sędziego charakteryzowanego jako konserwatystę.

Standardy dzisiejszego społeczeństwa kanadyjskiego, kanadyjskiej polityki i kultury, rzeczywiście zostały wyznaczone mniej więcej pięć dekad wstecz. Od końcowych lat 60., Kanada zaczęła być pochłaniana przez nowy lewicowo-liberalny konsensus (niektórzy krytycy nazwali go „Trudeaupią”), któremu trudno jest się przeciwstawić. Obecnie syn Trudeau, Justin, aktualny lider federalnej Partii Liberalnej, ma bardzo dobre szanse na wygranie październikowych wyborów federalnych.

Ze względu na marność różnego rodzaju „konserwatywnych przez małe k” wysiłków zmierzających do zmiany kursu w Kanadzie od lat 60. i ich potencjalnego niepowodzenia w najbliższych wyborach, pierwotna diagnoza Gerorge’a Granta wydaje się bardziej dalekowzroczna niż kiedykolwiek. Gdy jego Lament trafił do drukarni pół wieku temu, tradycyjny kanadyjski nacjonalizm był już na drodze do wyginięcia.

Marek Węgierski (tłumaczył Michał Krupa)

Autor jest kanadyjskim publicystą i badaczem historycznym.

Tekst został pierwotnie opublikowany na portalu amconmag.com w 2015 roku.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *