Wielomski: W przemówieniu Trumpa akcent jest bardziej antyniemiecki niż antyrosyjski

Rozmowa korespondenta radia Sputnik Leonida Sigana z politykiem i publicystą profesorem Adamem Wielomskim.

 — 16 godzin pobytu w Polsce prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa przeszły już do historii. Więc warto się zastanowić, jaki był cel tej wizyty i jakie są jej wyniki? Dlaczego Trump wybrał właśnie Polskę?

— Dlaczego Donald Trump wybrał Polskę? To właściwie tłumaczył sam, podkreślając kilkakrotnie, że Polska jest centrum kontynentu europejskiego, oczywiście patrząc geograficznie. W ten sposób pokazał chęć budowy w centrum kontynentu europejskiego pewnej struktury polityczno-ekonomiczno-militarnej, która byłaby niezależna zarówno wobec struktur zachodnich tradycyjnych, czyli Unii Europejskiej i Berlina, jak i, z drugiej strony, niezależna od Rosji. Myślę, że to bardzo silnie podkreślano w tej wizycie od samego początku.

 — Nadzieje obozu rządzącego związane z wizytą prezydenta były bardzo wielkie. Czy spełniły się w całości?

— Czy spełniły się w całości? Trudno mi jest powiedzieć, ponieważ nie wiem, jak wielkie one były, bo co innego mówi się opinii publicznej, a co innego podpowiada własne pojęcie racji stanu. Ale podejrzewam, że to, na co obóz rządzący liczył, się spełniło. Zostały podpisane, to za wcześnie powiedziane, ale zostały zawarte porozumienia o sprzedaży Polsce nowoczesnego uzbrojenia przeciwlotniczego, którego Polska nie posiada. To jest największy mankament polskiej armii, przynajmniej od załamania się Układu Warszawskiego. Polska wykorzystuje jeszcze sprzęt produkcji radzieckiej, czyli sprzęt technologicznie przedpotopowy. Ta nadzieja się spełniła. Dzisiaj Donald Trump w swoim wystąpieniu bardzo silnie zaznaczył, że USA są gotowe wypełniać swoje zobowiązania sojusznicze. Podkreślił, że zobowiązań tych nie wypełnia Europa Zachodnia, ponieważ nie przeznacza dostatecznych środków na cele militarne, wskazując przy tym, że Polska jest jednym z nielicznych krajów, który ze swoich zobowiązań się wywiązuje. O ile członkowie NATO z Europy Zachodniej zostali zganieni, o tyle Polska została pokazana  jako ten partner, który dotrzymuje swoich zobowiązań. Stany Zjednoczone również deklarują wypełnienie własnych. Myślę, że rząd oczekiwał takich deklaracji i taką deklarację jak najbardziej dostał. 

— Czy są jakieś problemy, które pan Trump w swoim przemówieniu przemilczał?

— Uważam osobiście przemówienie na Placu Krasińskich za prawdziwy majstersztyk. Jest to bardzo ważne przemówienie dlatego, że ono jest skierowane tak naprawdę  do Angeli Merkel i Niemiec. Oczywiście do Polaków również, ale przedmiotem krytyki w tym przemówieniu jest strona niemiecka. Zauważmy po pierwsze charakterystyczne miejsce — mianowicie Pomnik Powstańców Warszawskich — czyli powstańców walczących z Niemcami. Symbolika kotwicy Polski Walczącej też cały czas występowała w otoczeniu Trumpa. Na pewno taka rzecz nie była inicjatywą strony polskiej, tylko to było uzgodnione ze stroną amerykańską. To jest zbyt poważne, żeby strona polska sama tego typu rzeczy zrobiła. Po drugie zwrócę uwagę na to, że mówiąc o Powstaniu Warszawskim Donald Trump podkreślił fakt, że Polacy walczyli tam z Niemcami. To jest charakterystyczne, ponieważ w języku pojednania polsko-niemieckiego, współczesnego, właściwie Polacy niby nie walczyli z Niemcami tylko z nazistami, a ci Niemcy, gdzieś „uciekają”, w pewnej chwili stają się sami jedną z ofiar nazizmu. A tu było wyraźnie powiedziane, że z Niemcami. Bardzo charakterystyczna była krytyka Unii Europejskiej w tej postaci, w jakiej buduje ją Berlin, mianowicie w postaci superpaństwa zbiurokratyzowanego, scentralizowanego, gdzie nie ma miejsca na wolności indywidualne, wolności gospodarcze. Ten model niemieckiego, to się tak fachowo nazywa  w Niemczech „zorganizowanego kapitalizmu”, został bardzo radykalnie potępiony w imię amerykańskiego ideału wolnej przedsiębiorczości, który Trump wyraźnie proponuje Polsce. Jak się złoży te trzy elementy —nazwanie Niemców Niemcami, pokazanie tradycji walki Polaków przeciwko Niemcom i wreszcie krytykę współtworzonej i de facto kierowanej przez Niemcy Unii Europejskiej, to jest to, moim zdaniem, bardzo silne wystąpienie antyniemieckie. To jest to, czego polski rząd również oczekiwał.

A czego nie było? Zwracam uwagę, że w wystąpieniu nie było czegoś, czego się w w Polsce wszyscy spodziewali, i na co w Polsce liczyło wiele osób i wiele środowisk, mianowicie poważnych akcentów antyrosyjskich. Właściwie było jedno zdanie, takie wspomnienie o Ukrainie, że Rosja nie powinna się mieszać w sprawy Ukrainy, a tak poza tym spór amerykańsko-rosyjski został przeniesiony na Bliski Wschód, na kwestie Iranu. To znaczy, że Donald Trump raczej wydaje się nie uważać tej części Europy  — Środkowowschodniej z Polską — jako terenu, gdzie miałby trwać spór amerykańsko-rosyjski. Uważam, że brak tego elementu jest bardzo charakterystyczny i dobry dla Polski, bo to oznacza, że Polska nie jest przez Donalda Trumpa planowana jako miejsce ewentualnego konfliktu amerykańsko-rosyjskiego.

 — I jeszcze o Trójmorzu, czy udział w nim Donalda Trumpa to była tylko formalność, czy też znak o antyunijnych i antyrosyjskich intencjach organizatorów tej imprezy?

— W imprezie Trójmorza uczestniczyły kraje, które są członkami Unii Europejskiej i NATO. Nie było tam krajów byłego ZSRR wyjąwszy Litwę, Estonię i Łotwę, które są członkami NATO i Unii. Uczestnictwo w tego typu spotkaniu jest zdecydowanym akcentem jednak bardziej antyniemieckim niż antyrosyjskim. Dlaczego? Ponieważ są to kraje, które są traktowane przez Berlin jako ich sfera wpływów politycznych, a przede wszystkim jego ekspansji gospodarczej. Udział Donalda Trumpa w takim szczycie świadczy o tym, że Stany Zjednoczone udzielają poparcia tego typu koncepcji budowania jakiegoś bloku w opozycji do Berlina. Czy ten blok uda się stworzyć, to już inna sprawa, bo pomiędzy tymi poszczególnymi krajami są różne sprzeczne interesy. Część z nich nie uważa Niemiec za potencjalne zagrożenie dla siebie, jak na przykład Czechy, Słowenia, Chorwacja. Ale sam fakt, że takie coś miało miejsce świadczy o tym, że jest to próba dezintegracji  Unii Europejskiej i to się łączy z tym antyniemieckim wystąpieniem Donalda Trumpa w czasie jego przemówienia w Warszawie.

za: https://pl.sputniknews.com/
Click to rate this post!
[Total: 10 Average: 4.7]
Facebook

2 thoughts on “Wielomski: W przemówieniu Trumpa akcent jest bardziej antyniemiecki niż antyrosyjski”

  1. Ciekawe czy nadal Pan Prof. uważa, że lepsi są fachowcy „od ciepłej wody w kranie” i złodzieje niźli „sekta smoleńska”. Ciekawy jestem czy kiedyś przeprosi za tą propagandę ??!!

  2. @ Pupil – stoję na stanowisku, że impotentna PO stanowiła kilka lat temu mniejsze zagrożenie dla Polski niż PiS z szalejącym Smoleńskiem. Dziś obydwie partie wyrównały się, bo w sprawach obyczajowych i ideowych PO skręciła radykalnie w lewo, a PiS tkwi w wariactwie jak tkwił. Polityka zagraniczna PiS jest dla mnie nie do zaakceptowania. O gospodarczej nawet nie wspominam.
    aw

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *