Wielomski: Wojna na wszystkie fronty

Gdy w 1846 roku grupka rewolucyjno-insurekcyjnych wariatów opanowała Rzeczypospolitą Krakowską, zwaną także mianem Wolnego Miasta Krakowa, i ustanowiła w nim swoje rewolucyjne rządy, to miał to być znak dla wybuchu ogólnonarodowego powstania. Powstanie miało wybuchnąć we wszystkich trzech zaborach, ale w pruskim i rosyjskich nie wybuchło w ogóle, a w austriackim stłumili je chłopi pod przywództwem słynnego Jakuba Szeli, gdy tylko sprytni austriaccy urzędnicy ogłosili, że wolno mordować, gwałcić i grabić, gdyż cesarz na okres jednego tygodnia zawiesił obowiązywanie Dekalogu. W tej sytuacji, jak na prawdziwych polskich patriotów przystało, rewolucjoniści, którzy uchwycili władzę w Krakowie proklamowali powstanie „rządu”, a tenże „rząd” wypowiedział wojnę, a jakże, wszystkim trzem zaborcom równocześnie. Niestety, armie trzech zaborców nie zdążyły się zebrać, gdyż jeden austriacki oddział wystarczył, aby poradzić sobie z tymi komicznymi insurekcjonistami. Na całym zamieszaniu najbardziej ucierpieli mieszkańcy Krakowa, którzy mieli wolne miasto, a zostali przyłączeni do Austrii.

Piszę o tym, bowiem od pewnego czasu obserwujemy podobną insurekcyjną amatorszczyznę w wykonaniu obozu rządzącego. Jeszcze za życia ś.p. Lecha Kaczyńskiego „prawdziwie patriotyczne” portale ogłaszały, że Prezydent RP prowadzi rodzaj „powstania” przeciwko władzy PO, tzw. postkomunistów i nieformalnej sowieckiej czy rosyjskiej okupacji. Gdy PiS przejął pełnię władzy, to insurekcja wybuchła ze zdwojoną siłą. Przyznam się szczerze, że Jarosław Kaczyński autentycznie mnie zaskoczył. Spodziewałem się bowiem, że będziemy – tak jak to było zapowiadane – prowadzić wojnę z Rosją w obronie Wielkiej Ukrainy i odzyskanie szczątków samolotu. Wojnę o sprawy historyczne, wojnę surowcową, będziemy namawiać wszystkich do obalenia Putina, etc. Byłoby to więc – jakże typowe dla tradycji insurekcyjnej – rzucanie się z kosami na rosyjskie pułki uzbrojone w nowoczesne karabiny i artylerię. Oczywiście, efekt tej „insurekcji” był z góry znany, czyli wielkie nic. Jednakże biorąc pod uwagę, że miała to być insurekcja czysto werbalna, także i porażka nie zapowiadała się na specjalnie zatrważającą. W końcu jesteśmy członkami Unii Europejskiej i ekonomiczną kolonią Niemiec oraz członkiem NATO, czyli „wschodnią flanką” na której rozmieszczone są amerykańskie kontyngenty.

Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Powstańcy z Listopada 1830 roku i Stycznia 1863 roku walczyli, bez żadnych szans, z samą Rosją. Powstanie współczesne, jakkolwiek póki co nadal tylko werbalne, wypowiedziało (także werbalną) wojnę dosłownie wszystkim naokoło. Stąd moje skojarzenie porównujące rządy Prawa i Sprawiedliwości z proklamacjami „rządu” narodowego, który przejął władzę w Krakowie w 1846 roku, aby natychmiast wypowiedzieć wojnę wszystkim trzem zaborcom.

Z kim mamy wojnę? Oho, to łatwiej powiedzieć z kim nie mamy, czy – może trafniej – z kim jej jeszcze nie mamy. Najpierw był (jest) konflikt z Niemcami. Oczywiście, konflikt werbalny z którego nie wynika nic dla naszego gospodarczego i politycznego wybicia się na niepodległość. To, że powiemy, iż nie lubimy Pani Angeli i uważamy, że jest nam winna parę bilionów euros za zniszczenia wojenne, w niczym nie zmienia sytuacji. Ta zaś wygląda tak, że polska gospodarka, szczególnie na Ziemiach Odzyskanych, została trwale i praktycznie za bezcen wyprzedana niemieckim inwestorom. W rękach niemieckich są także banki i – co okazuje się szczególnie groźne – większość prasy regionalnej, kobiecej i wielkich portali informacyjnych. Jeśli sąsiad kontroluje jakieś 70% polskojęzycznych mediów, to kontroluje także to jak i co myślimy, także o nim. Tak wygląda okupacja w nowoczesnym świecie. Stąd taka wojna, którą rządowi PiS wydały niemieckie media, a także siły polityczne wprost finansowane zza drugiej strony Odry. Gadanie tutaj nie wystarczy. Trzeba wyprzeć niemieckie media i niemieckich inwestorów, a więc trzeba mieć własnych. Niestety, nie widzę, aby rząd PiS miał w tej kwestii jakiekolwiek pomysły, poza rwetesem, że tak być nie może. Wskazanie problemu jest słuszne, ale trafna diagnoza bez lekarstw nie ulży choremu.

Mamy wojnę z Francją. Politycy PiS nie chcieli Marine Le Pen, bowiem widzieli w niej rosyjską agenturę. No to mają Macrona, który jest ekspozyturą francusko-niemieckich interesów wielkich koncernów. W Unii Europejskiej powstała wroga nam oś Berlin-Paryż, zdecydowana niczym walec rozjechać wszystkich krytyków obecnego modelu integracji europejskiej. Dobrze, że sprzeciwiamy się temu walcowi, ale nie wystarczy o tym krzyczeć. Trzeba umieć zebrać sojuszników i przedstawić alternatywne propozycje. Nasza dyplomacja w tej kwestii zawodzi. Nie umiemy ani zebrać sojuszników, ani nie stać nas na alternatywne propozycje. Powiedzmy brutalnie: nie stać polityków rządzących intelektualnie, aby zaproponować coś innego. A wystarczy poczytać książki o problemach europejskich wydawane przez francuski Front National. No tak, ale to agenci Putina.

Coraz bardziej zaostrza się sytuacja nawet na linii naszych relacji z sąsiadami, dla których od lat Polska poświęca swoje najbardziej żywotne interesy, a mowa o Litwie i Ukrainie. Mam tutaj na myśli głupią sprawę motywów na polskich paszportach czy próbę podrzucenia Ukrainie kukułczego jaja w postaci jednego skompromitowanego polityka pochodzącego z Gruzji.

Trudno nie zauważyć, że cała polska polityka zagraniczna ogranicza się do katechonicznego sojuszu z Waszyngtonem, którego interesy w tej części Europy są zmienne. Barack Obama nie widział tutaj żadnych interesów amerykańskich, a Donald Trump nie będzie wieczny. Gdyby Hilarzyca Clinton dostała w kilku stanach paręset tysięcy głosów więcej, to Polska zostałaby dziś oddana jako kraj wasalny Berlinowi. A co będzie jeśli Trump nie osiągnie reelekcji? A jeśli nawet osiągnie, to amerykańska konstytucja ogranicza liczbę reelekcji do maksymalnie jednej. I co potem? Powtórka powstania w Krakowie z 1846 roku?

Adam Wielomski

Tekst ukazał się w tygodniku „Najwyższy Czas!”

Click to rate this post!
[Total: 15 Average: 4.5]
Facebook

4 thoughts on “Wielomski: Wojna na wszystkie fronty”

  1. Jak wcześniej zauważył Ziemkiewicz PiS traktuje politykę jako wojnę na wyniszczenie, to jest całe sedno problemu z tym rządem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *