Wielomski: Wyjałowienie intelektu

 

Z dużą nostalgią myślę o dyskusjach politycznych i ideologicznych mojej młodości. Być może to oznaka postępującego „zwapniaczenia”, gdyż ludzie w wieku zaawansowanym zaczynają z nostalgią wspominać przeszłość, zwykle widząc ją przez różowe okulary. Być może jednak moje wspomnienia o dyskusjach politycznych z lat dziewięćdziesiątych są wyrazem rzeczywistego katastrofalnego wyjałowienia intelektualnego charakterystycznego dla współczesnej polskiej polityki. Przeczytajcie Państwo mój tekst i zadecydujcie sami czy się z moją oceną zgadzacie? Niestety, porównania takiego dokonać mogą tylko Czytelnicy w wieku 40+, gdyż młodsi dyskusji ideowych na prawicy z lat dziewięćdziesiątych XX wieku nie mają prawa pamiętać.

Gdy upadł komunizm, to do intelektualnego rozwoju i samokształcenia brakowało nam dosłownie wszystkiego. Intelektualnie stanęliśmy na 1939 roku, mając dostęp do autorów, którzy zdążyli opublikować coś jeszcze w przedwojennej Polsce. Późniejsze publikacje z PRL z rzadka tylko zahaczały o prawicowe tematy, choć oczywiście były tutaj wyjątki, szczególnie w postaci książek wydawanych przez PAX. Dostęp do klasyki światowej prawicy był niewielki. Mało kto wtenczas czytał w językach obcych innych niż rosyjski, który oferował takie samo intelektualne badziewie jak komunistyczne wydawnictwa z PRL. Jeśli ktoś czytał w językach zachodnich, to stawał przed murem dostępności książek. W bibliotekach z książek zachodnich dostępny był tylko marksizm i historia ruchu robotniczego w językach francuskim, niemieckim i angielskim, bowiem innych książek nie kupowano w poprzednim ustroju. Po 1989 roku biblioteki polskie właściwie nic nie kupowały zagranicą, gdyż zapanowała nędza i zamiast książki kupować, bibliotekarze pisali listy po prośbie do zachodnich wydawnictw. To, co dostawali, zwykle miało niewielką wartość, to, co zalegało magazyny. Zarabialiśmy zaś zbyt mało, aby książki zagraniczne kupować. Nie było także internetu jako „okna na świat”. Słowem, byliśmy skazani na intelektualną zaściankowość, a źródłem wiedzy o prawicy współczesnej były głównie publikacje publicystyczne tych szczęśliwców, którzy jakieś książki dostali z Zachodu.

Mimo tej intelektualnej biedy, myśl prawicowa nigdy wcześniej i nigdy później nie rozwijała się tak bujnie, jak w latach dziewięćdziesiątych. Moje pokolenie czytało wszystko, co tylko pojawiało się na rynku, co udało się wygrzebać w bibliotece i powielić za pomocą xero – wielkiej nowości technologicznej tamtej epoki. Książki xerowaliśmy i pożyczaliśmy sobie wzajemnie, były także komentowane na łamach mniej lub bardziej niszowych czasopism, w czym przewodził Gabisiowy „Stańczyk”. Tak więc na prawicy narodowcy ścierali się z piłsudczykami i sanatorami, konserwatywni liberałowie ze zwolennikami narodowego katolicyzmu, regaliści z teokratami, monarchiści z republikanami, etc. Jakkolwiek dostęp do źródeł był nieporównywalnie mniejszy, to każda myśl była komentowana i dyskutowana. Na spotkania z „mądrymi ludźmi” przychodziły tłumy ludzi, co dobrze pamiętam, gdyż często, jako student, czekałem nawet 3-4 godziny po zajęciach na takie spotkania. Gdzie? Oczywiście w bibliotece, gdzie można było poczytać przedwojennych mistrzów. Obok mnie siedzieli w tejże bibliotece inni, także czekający i w międzyczasie studiujący tych samych lub innych mistrzów prawicy. Ich idee były dla nas żywe. Rozmawialiśmy o nich, dyskutowaliśmy o ich poglądach i książkach. Zajęcia uniwersyteckie były bezustannym polem ideowych bitew i potyczek.

Piękne czasy! Dziś takich dyskusji już nie doświadczymy na prawicy. Mamy wprawdzie liczne tłumaczenia klasyków zachodniej prawicy, zalewa nas literatura na temat konserwatyzmu, nacjonalizmu, konserwatywnego liberalizmu, monarchizmu, teokracji i regalizmu, ale nie wywołuje już żywych dyskusji. Prawdę mówiąc, to zwykle nie wywołuje już żadnych emocji i polemik. Książki są drukowane, ale nikt ich nie czyta, nie komentuje, nie przeżywa ani rozumem, ani sercem. Dyskusja ideowa na polskiej prawicy leży. Dosłownie leży i kwiczy! Wystarczy wziąć do ręki „prawicowe” czasopisma, otworzyć „prawicowe” strony internetowe – gdzie nie spojrzeć, tam widać to wszechogarniające poczucie intelektualnej pustki, kompletnego wyjałowienia intelektualnego. Dyskusje między konserwatystami a endekami już się nie odbywają, gdyż zastąpiły je połajanki, kto jest „komunistą”, a kto „prawdziwym patriotą”. Dyskusje o ideach zastąpiły dyskusje o rodowodach opozycyjnych lub partyjnych, co świadczy o tym, że „prawicowe” dyskusje polityczne powinny być publikowane na stronach internetowych stowarzyszeń kynologicznych. Wreszcie, dyskusje o polskiej polityce międzynarodowej, geopolityce, sojuszach międzynarodowych zastąpiły połajanki, w których głównym argumentem jest kto jest, a kto nie jest „agentem Putina”. Jednym słowem: kompletne dno intelektualne. Odmóżdżenie i wyjałowienie intelektualne totalne. Gdy się to czyta, trudno nie mieć wrażenia, że polscy „prawicowcy” cierpią na niedorozwój kory mózgowej lub jej niedostateczne pofałdowanie. Jak to kiedyś rzekł red. Jan Engelgard, po lekturze mojej Teokracji papieskiej, opisującej mediewalną myśl polityczną, „trudno nie odnieść wrażenia, że poziom politycznych dyskusji średniowiecznych stał na wyższym poziomie, niż podobne dyskusje we współczesnej Polsce”. Zgadzam się z tą opinią. Rozwój intelektualny nie koniecznie musi mieć charakter linii wznoszącej się. Polska „prawica” dowodzi, że rozwój ten może się cofnąć i uwstecznić.

Kto odpowiada za to uwstecznienie? Bez wahania wskażę na Jarosława Kaczyńskiego. Nie znoszę charyzmatycznych postaci, które wprawiają masy w antyintelektualne ekstazy. Kaczyński to potrafi, przy okazji narzucając tymże „prawicowym” masom swój uproszczony obraz świata, gdzie wszystko sprowadza się do „latek” komunizmu/antykomunizmu i agentów/patriotów. Pod ciężarem charyzmy Kaczyńskiego zamarła wszelka prawicowa refleksja w naszym kraju. R.I.P.

Adam Wielomski

Tekst ukazał się w Najwyższym Czasie!

Click to rate this post!
[Total: 22 Average: 4.4]
Facebook

1 thought on “Wielomski: Wyjałowienie intelektu”

  1. Jako, że mam 32 lata, nie mogę potwierdzić obrazu lat ’90, ale w całej rozciągłości zgadzam się z opisem stanu obecnego. Dominuje „bieżączka”, zainteresowanie wyłącznie codzienną nawalanką polityczną, miałkość, skrótowość myślenia, brak szerszej perspektywy.
    Np. ludzie z ONR kompletnie nie wiedzą skąd się wywodzą, jaki był program przedwojennego obozu (np. że był radykalnie etatystyczny). Myślą schematami: wyklęci (widziałem w ich gazetce artykuł o autorytetach a w nim zdjęcia wyklętych i obok nich zdjęcie Bolesława Piaseckiego), przecz z komuną, antyislam.
    Co najgorsze politycy i starsi na prawicy wpychają ich w pychę hołubiąc, że to patrioci, nadzieja na przyszłość. I ci młodzi chłopacy się w tym utwierdzają, tak, jak kibice których okrzyknięto patriotami, bo wywieszą transparent i wykrzykną „raz sierpem, raz młotem…”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *